Obudziłam się wyspana jak nigdy. Po
raz pierwszy od trzech lat poranek nie oznaczał dla mnie kolejnego dnia udręki.
Przewróciłam się na bok i sięgnęłam ręką na drugą stronę łóżka, gdzie spał
Wojtek. Miejsce było jednak puste. Przerażona usiadłam natychmiast i rozejrzałam się. Odetchnęłam z ulgą gdy
zobaczyłam jego sylwetkę na balkonie. Na dworze właśnie świtało. Wyskoczyłam z
łóżka i założyłam na siebie jego podkoszulek. Cichutko zakradłam się na balkon.
Objęłam go w pasie i przemykając mu pod ramieniem wślizgnęłam się pomiędzy
niego a barierki.
– Nie możesz spać? – spytałam całując
go w zagłębienie szyi tuż pod uchem.
Westchnął ciężko i położył podbródek
na mojej głowie, ciasno splatając mnie ramionami.
Staliśmy tak kilka minut w ciszy.
Napawałam się jego zapachem i obecnością.
– Muszę ci coś powiedzieć – odezwał się
w końcu. Jego głos dziwnie zadrżał. Przypomniałam sobie, że wczoraj również
użył tych słów. Powrócił znajomy niepokój.
– Coś się stało? – wyszeptałam
spoglądając mu w oczy. Nie spodobało mi się to co w nich zobaczyłam – poczucie
winy. Przełknęłam ślinę, zdenerwowana.
– Boże, nie wiem jak ci to powiedzieć
– Potarł dłońmi twarz i przejechał nimi po włosach. Instynktownie odsunęłam się
o krok, nie spuszczając z niego oczu.
– Po prostu wyksztuś to z siebie –
poprosiłam.
– Nie dałem rady, Julia, przepraszam.
Przerosło mnie to. Nie wiedziałam co mam myśleć o twoim zniknięciu. Nikt nie
potrafił mi pomóc, nie natrafiłem na żaden ślad. Brak wiedzy co się z tobą
stało doprowadzał mnie do szału. Do tego jeszcze Maja. Nagle zostałem samotnym
ojcem z malutkim dzieckiem, bez żony, która… przepadła bez wieści. Całymi
dniami rozmyślałem o tym gdzie jesteś, dlaczego cię nie ma. To było mega
trudne. I czuję się teraz podle znając już prawdę, bo okazałem się taki słaby.
Boże, powinienem się domyślić, że maczał w tym palce.
– Uwierzyłeś, w to co było napisane
na tej kartce – wyszeptałam, przerywając mu. Serce omal mi nie pękło. Tak
bardzo się tego obawiałam, choć nie chciałam dopuszczać do siebie tej myśli.
Wolałam sobie wmawiać, że gdy w końcu wrócę do domu wszystko będzie tak jak
dawniej. Myślałam, że Wojtek mnie powita
z otwartymi ramionami, otrze moje łzy i smutki i nic się między nami nie
zmieni. Naiwna! Naiwna i głupia! Nie było mnie trzy lata! Czy mogłam wymagać od
niego bezgranicznej miłości i zaufania przez ten czas? Tak do cholery! Moja
samolubna dusza tak właśnie myślała i tego chciała. Zaczęłam ciężko dyszeć ze
złości.
– Nie wiedziałem co mam robić. Nie
chciałem odpuszczać! Czekałem na ciebie, każdego dnia miałem nadzieję, że
wrócisz. Ale potem…
– Co potem? – wrzasnęłam
zdenerwowana, bo znów przerwał. Dopadło mnie straszne przeczucie i ledwo
panowałam nad oddechem.
– Poznałem kogoś – przyznał w końcu
skruszony i spuścił oczy. – Julia, tak bardzo mi przykro, że cię zawiodłem.
– Zdradziłeś mnie? O mój Boże!
Zdradziłeś mnie! – wydarłam się. Chciałam wejść do pokoju, ale powstrzymał mnie
łapiąc za ręce.
– Julia, błagam cię, wybacz mi –
kajał się.
– Kim ona jest? – zapytałam nim
zdążyłam się ugryźć w język. Przemawiała przeze mnie zazdrość.
– Ewa jest opiekunką Mai w
przedszkolu.
Natychmiast zapałałam nienawiścią.
Więc ta harpia odebrała mi męża i dziecko również!
– Kochasz ją? – wypaliłam. Ledwo już
nad sobą panowałam. Nagle poczułam, że brakuje mi powietrza mimo, że staliśmy
nadal na balkonie.
– To wszystko jest bardziej
skomplikowane. Sprawy zaszły już za daleko, nie mogę się z tego wycofać.
Nie wierzyłam własnym uszom. Wpadłam
z jednego koszmaru w drugi, a zgotował mi go mój własny mąż.
– Jak mogłeś?! Jak mogłeś mi to
zrobić? Jak mogłeś kochać się ze mną wiedząc, że za chwilę mnie odepchniesz! –
rozpłakałam się.
– Julia to nie tak! Kocham cię! –
przyparł mnie do ściany i usiłował pocałować.
Wyrwałam mu się jednak krzycząc:
– Wyjdź stąd! Nie mogę na ciebie
nawet patrzeć. Zniszczyłeś wszystko, to koniec!
– Porozmawiajmy proszę – błagał. W
jego głosie było więcej nadziei niż mogłam znieść. Wpadłam w amok. Dosłownie
wypchnęłam go na korytarz, rzucając w niego jego rzeczami.
W momencie gdy zatrzasnęłam za nim
drzwi poczułam jak pustka z ogromnym ciężarem naciska na moją pierś. Chciałam
by ten ból odszedł. Nie miałam już siły na kolejną walkę. Upadłam na kolana a z
mojej zbolałej piersi wydobył się szloch. Jego słowa wżarły się w mój umysł,
niszcząc wszystkie dobre wspomnienia. Nienawidziłam go w tej chwili równie
mocno jak jednocześnie nadal kochałam. Jak mógł mi to zrobić? Sądziłam, że
kocha mnie prawdziwie, ale nie wytrzymał tej próby czasu. Byłam zniszczona.
Zdradził! Miał inną! Niczym tsunami przelewały się przeze mnie fale złości,
gniewu i żalu. Chwyciłam się za włosy i mocno za nie pociągnęłam. Brakowało mi
powietrza, nie mogłam nabrać tchu. To koniec! Wiedziałam, że nigdy mu tego nie
wybaczę. Myśl, że miał inną doprowadzała mnie do szału. Nic nie mogłam poradzić
na to, że moja wyobraźnia podsuwała mi obraz jego całującego i kochającego się
z inną. Nie potrafiłam przerwać tej tortury którą sama sobie serwowałam. Błąkam
się gdzieś na granicy obłędu, ale nie potrafiłam przestać. To było silniejsze
ode mnie. Do tej pory sądziłam, że Jacek odebrał mi tylko wolność. Myliłam się
jednak. Odebrał mi wszystko! Straciłam dom, męża, rodzinę. Poczułam ulgę gdy
nadciągnęła do mnie znajoma fala ciemności i odrętwienia. Straciłam świadomość
i kontakt ze światem. Nie chciałam już nigdy się obudzić. Mój umysł odciął się
od wszystkiego, broniąc się w ten sposób przed całym złem które mnie spotykało.
Wozzo
Spierdoliłem! Tak bardzo wszystko
spierdoliłem! Najwyraźniej nie nadawałem się na męża. Po tym jak otrzymałem
telefon, że ją znaleziono mało nie padłem na zawał. Ziściły się wszystkie moje
najgorsze obawy. Wsiadłem do samochodu i przyjechałem jak najszybciej się dało.
Okazało się, że była w jakiejś małej miejscowości pod Krakowem. Oczywiście ten
kutas, jej były, maczał w tym palce. Byłem zły, że dałem się wywieźć w pole.
Zmydlił mi oczy, pozacierał wszystkie ślady. Ten artykuł w gazecie to na pewno
też była jego sprawka. Tylko on mógł znać szczegół, który zdradził mi autor
tego badziewia. To przez niego uwierzyłem, że Julia mnie zdradziła. Kurwa!
Gdyby nie ten artykuł to dzisiaj… wszystko wyglądałoby inaczej. Nie musiałbym
jej nic mówić!
Czułem się winny, choć wydawało mi
się, że zrobiłem wszystko aby ją odnaleźć. Mało brakowało a rozbeczałbym się
gdy ją zobaczyłem. Była taka chuda, ze śladami pobicia. Serce mi się ścisnęło z
żalu, na myśl ile musiała przejść. Czułem jak żywcem paliła mnie wściekłość na
tego skurwysyna. Gdybym tylko dostał go w swoje łapy… Julia zachowywała się
dziwnie. Nie zajęknęła się słowem o tym co się z nią działo. Tak po prostu
rozpłakała się i pocałowała mnie. Finał był wiadomy. Wiedziałem, że będę musiał
jej powiedzieć o Ewie, ale nie potrafiłem jej odmówić. Boże… ja też jej
pragnąłem. Potrafiła w sekundę zawładnąć nad moim umysłem i ciałem. Tak bardzo
mi jej brakowało. Po tym jak skończyliśmy się kochać, jak gdyby nigdy nic
zaczęła wypytywać o Majkę. Miałem do niej setki pytań, ale wolałem najpierw
opowiedzieć o naszej córce. Słuchała urzeczona, oglądała jej zdjęcia na komórce
i wydawała się być szczęśliwa. Próbowała sprawiać wrażenie jakby ostatnie trzy
lata nie istniały, jakby nic się nie wydarzyło a ona wracała po prostu z
jakiejś podróży. Moje pytania, albo zbywała, albo zadawała szybko kolejne, tak
aby nie musieć odpowiadać. Niepokoiło mnie to. Widziałem za jej uśmiechem
strach. Za każdym razem gdy tylko dochodziły nas dźwięki z korytarza wzdrygała
się i z paniką patrzyła na drzwi. Za dobrze ją znałem i nie mogła ukryć przede
mną tego jak bardzo była przerażona. Ukrywała swoje lęki, próbując mi wmówić,
że wszystko z nią dobrze. Nie cholera! Nic nie było dobrze! Na dokładkę
musiałem ją skrzywdzić! Znowu! Musiała dowiedzieć się tego ode mnie. Im dłużej
bym zwlekał tym byłoby gorzej. Nie wiedziałem co dalej. Na dodatek Ewa
wydzwaniała do mnie co chwilę. Co miałem jej powiedzieć?
– Pan Wojciech Łozowski? – Jakiś głos
przerwał mi rozmyślania.
– Tak. A kto pyta?
– Komisarz Bielecki, to ja dzwoniłem
w sprawie pana żony. Możemy porozmawiać? – Spytał jakiś łysy gość, machając mi
przed oczami odznaką policyjną. Skinąłem smętnie głową i poszedłem za nim.
Zaprowadził mnie do jednego z pokoi hotelowych. Gdy usiedliśmy spojrzał na mnie
zmęczonym wzrokiem.
– Jak się czuje małżonka? – spytał.
Skrzywiłem się usłyszawszy takie określenie.
– Zachowuje się jakby nic się nie
stało – odpowiedziałem.
Facet kiwnął głową i zapisał coś w
teczce, która przed nim leżała.
– Widziałem już niejedno. To nic
nowego, że w ten sposób reaguje. Przeszła traumę i jej umysł w ten sposób radzi
sobie z tym wszystkim. Najważniejsze teraz, aby otrzymała wsparcie od rodziny i
najbliższych. Sugerowałbym również dobrego terapeutę, powinna dać ujście swoim
emocjom.
Kurwa! Pięknie! Teraz mi to mówi! A
ja jej jeszcze dowaliłem. Miałem ochotę wstać, pobiec do niej i błagać na
kolanach o wybaczenie. Czy można być większym kretynem?
– Proszę mi opowiedzieć o dniu w
którym zniknęła – przerwał moje rozmyślania. Od razu się wzburzyłem.
– Teraz w końcu chcecie słuchać? A
jak zniknęła to nikt nie raczył się zainteresować!
– Tak wiem. Przeczytałem wszystkie
notatki służbowe, które sporządzili policjanci rozmawiający z panem. Przykro
mi! Czasu jednak nie cofniemy. Teraz jedynie możemy wsadzić za kratki ludzi za
to odpowiedzialnych.
– A są z tym jakieś problemy? –
spytałem zbity z tropu.
– Ależ nie! Wszystkich czeka wyrok,
mamy niezbite dowody aby posłać ich do więzienia. Będę z panem szczery. Rozpracowywałem
tę szajkę od dwóch lat. Byli ostrożni, ale udało mi się zebrać dowody i
przyłapać na gorącym uczynku. Pójdą siedzieć za handel prochami. Jednak co się
tyczy porwania pańskiej żony, tutaj sprawa jest bardziej skomplikowana. Jedynym
dowodem obciążającym ich w tej sprawie są zeznania Julii.
– Nie rozumiem. – Pokręciłem głową
coraz bardziej zdezorientowany.
– Chodzi o to, że wszyscy których
wyłapaliśmy jednomyślnie twierdzą, że przebywała tam dobrowolnie.
– Co kurwa?! – wyrwało mi się.
– Nie spodziewaliśmy się tam zastać
kogoś spoza ich otoczenia. Fakt jest jednak taki, że gdy wkroczyliśmy do
środka, siedziała na kolanach lidera niczym nie skrępowana.
– To nie możliwe! Ten chuj ją porwał!
– Nie twierdzę, że tak nie było.
Julia złożyła obszerne zeznania, ale mamy jej słowo przeciwko dziecięciu im. No
i mamy jeszcze to! – Otworzył swoją teczkę i wyjął z niej kilka fotografii.
Wyrwałem mu je łapczywie. Na pierwszym Julia szła za rękę z tym dupkiem. Na
drugim siedzieli objęci na kanapie, a ona zalotnie się uśmiechała. Na trzecim
widać było jak się całują! Ja pierdole! Nie wierzyłem własnym oczom!
– Co to kurwa ma być? – wściekłem
się.
– Te zdjęcia znaleźliśmy w komórce
jednego z zatrzymanych.
To nie miało kurwa sensu! Już raz się
nabrałem na jakieś przeróbki z photoshopa! Ale to?
– Chce mi pan powiedzieć, że te
zdjęcia są prawdziwe?
– Bez wątpienia – odpowiedział bez
mrugnięcia okiem.
– Co powiedziała Julia? – zapytałem
rządny wiedzy i wyjaśnień. Co ją do tego skłoniło? Przecież ją porwał? Jak
mogła? Setki pytań i mętlik w głowie. Już nie wiedziałem co mam o tym myśleć.
– Na moje pytanie czy zmusił ją do
tego odpowiedziała, cytuję – zerknął do swoich notatek. – A czy wyglądam na
tych zdjęciach, jakby mnie do czegoś zmuszał? Zrobiłam to, bo chciałam uciec. Po
czym odmówiła dalszych komentarzy w tej sprawie.
Zrobiło mi się zimno i ciepło
jednocześnie. Co ona zrobiła? Pocałowała go tylko? Czy coś więcej? W głowie mi
się to nie mieściło. Wyglądało na to, że nie tylko ja spierdoliłem!
– Rozmawiając z nią wtedy nie
wiedziałem jeszcze, że wszyscy zatrzymani złożyli podobne wyjaśnienia co do jej
pobytu w tym domu. Reasumując mamy ich zeznania, te zdjęcia i dowody na to, że
w dniu odbicia nie była więziona. Każdy pseudo adwokat wybroni tych skurwieli i
nie odpowiedzą za to porwanie i przetrzymywanie, jeśli ona nie złoży pełnych
wyjaśnień. Nasz psycholog policyjny stwierdził, że nie powinniśmy jej w tej
chwili do niczego zmuszać. Jest w takim stanie, że aby to nie skończyło się źle
powinna chwile odetchnąć i wrócić do rodziny. Dlatego zwracam się do pana. Musi
ją pan nakłonić do pełnych zeznań. Bez tego mogą się z tego wywinąć. Muszę znać
absolutnie wszystkie szczegóły, których ona być może się wstydzi, ale to
naprawdę ważne dla sprawy.
Pięknie! Czułem jak ból głowy zaczyna
mi się rozchodzić po czaszce. A najwyraźniej to był dopiero początek problemów.