piątek, 1 lipca 2016

#Spoiler

Tak, to znowu ja J
Wiem, co pisałam w zeszłym tygodniu…. Ale chciałam Was poinformować, iż złamałam się pod naporem próśb i gróźb…. Zaczęłam pracę nad kontynuacją tej historii…. Nie potrafię się z nią rozstać... Nie wiem jeszcze kiedy ujrzy ona światło dzienne, więc proszę Was o cierpliwość i wsparcie…..
Aby zostawić was w trochę lepszych nastrojach po Epilogu (nie, nie zmienię go, nadal jest aktualny J), przygotowałam mały spoiler drugiej części. Wiem, że wrzucając epilog ominęłam kilka wydarzeń, których zapewne jesteście ciekawi…. Więc cofniemy się w czasie we wspomnieniach Julii…


*******************************************************************



Tuż po naszych zaręczynach Wojtek zaskoczył mnie swoją decyzją. Pewnego dnia wziął moje opakowanie tabletek antykoncepcyjnych i zadowolony z siebie wyrzucił je do kosza na moich oczach.

– Co robisz? – spytałam zdziwiona.

– To już ci nie będzie potrzebne – odpowiedział, uśmiechając się szelmowsko.

– Nie wygłupiaj się! – odpowiedziałam i zrobiłam ruch w stronę kosza, zamierzając odzyskać opakowanie. Zagrodził mi jednak drogę swoim ciałem.

– Jak tam sobie chcesz! – prychnęłam. – Masz szlaban na seks, dopóki nie kupię nowego opakowania – powiedziałam pokazując mu język. Odwróciłam się i zamierzałam wyjść, gdy poczułam jak łapie mnie w pasie  i okręca. Siłą rozpędu zderzyłam się z jego klatką piersiową. Natychmiast unieruchomił mnie w uścisku.

– Nie wydaje mi się! – powiedział wbijając we mnie to swoje seksowe spojrzenie, po którym zawsze miękły mi nogi.

– Co? – spytałam zdezorientowana. Mącił mi myśli patrząc na mnie w ten sposób. Już nie byłam pewna o czym właściwie rozmawialiśmy.

– Nie wydaje mi się, abyś mogła mi się oprzeć! – powiedział pewny swego i  przejechał kciukiem po moich wargach. Tętno skoczyło mi do maksimum i przełknęłam głośno ślinę. Moje ciało, jak zawsze zareagowało optymizmem na taki bieg wydarzeń. Poczułam, jak w brzuchu zaczął się piętrzyć żar i zdałam sobie sprawę, że jestem na przegranej pozycji. Miał cholerną rację!

– Co ty zamierzasz? – spytałam, znajdując w sobie odrobinę zdrowego rozsądku i złapałam się jej, bo czułam, że za chwilę przekroczę granicę i rozpłynę się pod wpływem jego spojrzenia i dotyku.

– Zamierzam, kochanie zrobić ci dziecko – powiedział, przygryzając lekko płatek mojego ucha, doprowadzając mnie tym do mimowolnego drżenia. Jego słowa docierały do mnie z lekkim opóźnieniem. Prawie się zapowietrzyłam, gdy mój mózg w końcu przyswoił zasłyszane słowa.

– Co proszę? – wyszeptałam, starając się wyszarpać z jego uścisku. Wojtek jednak nie dawał za wygraną. Zwiększył siłę w ramionach przyciskając mnie mocniej do siebie. Jednocześnie jego ciepły język kontynuował podróż po mojej szyi, zmniejszając tym samym moją szansę na powstrzymanie ogarniającego pożądania, które rozlewało się w moim ciele.

– Pamiętasz, jak kiedyś opowiadałaś mi o tym śnie, że urodziłaś mi synka? Chcę właśnie tego! Jestem gotowy by zostać ojcem i to właśnie ty mnie nim uczynisz! – powiedział władczo, dysząc lekko w moje ucho.

Zaskoczenie mieszało się z euforią w mojej głowie. Pokochałam go w tym momencie jeszcze bardziej, choć nie sądziłam, że jest to możliwe.

– Kochanie uczynię to z radością, ale dlaczego tak szybko? Zajmijmy się najpierw ślubem. Nie chcę iść do ołtarza z brzuchem – poskarżyłam się pomiędzy jednym a drugim pocałunkiem.

– Nie będziesz musiała. Nic jeszcze nie będzie widać – odpowiedział dysząc mi prosto w usta.

– Ale jak to? – spytałam zdziwiona, łapiąc się w głowie dziwnemu przeczuciu.

Wojtek nagle złapał moją twarz w obie swoje dłonie i popatrzył mi głęboko w oczy.

– Nic jeszcze nie będzie widać, ponieważ ślub odbędzie się za dwa miesiące. Termin i sala już zaklepane!

– Powiedz, że żartujesz! – Przeraziłam się. – To za szybko! Przecież z niczym nie zdążymy! A zaproszenia? A wystrój? Kto będzie grał? Przecież nie mam jeszcze wybranej sukni – panikowałam. Wojtek jednak zamknął mi usta pocałunkiem, przerywając potok myśli w mojej głowie.

– Niczym się nie przejmuj. We wszystkim ci pomogę – powiedział, gdy w końcu nasze wargi zakończyły swój taniec, odrywając się od siebie. Delikatnymi ruchami masował moje plecy. Drżałam na całym ciele. – Jesteś tylko moja! Chcę to oznajmić całemu światu, jak najszybciej. Nie mogę znieść myśli, że miałoby cię znów zabraknąć w moim życiu. Jestem najszczęśliwszy gdy mam cię tuż obok siebie i chcę aby tak było już zawsze. Wiem, że może ci się to wydać niedorzeczne, ale chcę w ten sposób oszukać los, który niewiadomo co jeszcze dla nas przygotował. Będę spokojniejszy, jeśli będziesz już moją żoną. Więc proszę zrób to dla mnie.

– A niech cię, Łozowski!

Tym razem to ja zamknęłam mu usta pocałunkiem, rzucając się na niego z jękiem. Wyraz jego oczu uspokoił mnie i przekonał do tego szalonego pomysłu. W tamtej chwili pragnęłam dać mu wszystko to, o co poprosił. Cały mój świat skupiał się w jego osobie, więc jak mogłabym odmówić?

**********************************************

A teraz już na serio przerwa..........