Wozz
Siedziałem w jakiejś knajpie,
obracając w dłoniach szklankę z drinkiem. Po nagraniach chłopaki oczywiście
wyciągnęli mnie na miasto. Nie miałem zbytnio ochoty, ale tak marudzili, że w
końcu się zgodziłem. Teraz oni bawili się w najlepsze, a ja oczywiście nie
potrafiłem się wyluzować, choć wypiłem już chyba ze trzy drinki. Alkohol już mi
w tym nie pomagał. Stępiał mój umysł, ale nie dawał ukojenia. Potrafiłem tylko
upijać się na smutno. Wiedziałem, że żaden kolejny drink nie spowoduje odejścia
poczucia winy. Patrzyłem jak brązowy płyn oblewa szklankę, którą się bawiłem.
Czułem się absolutnie podle w związku z Ewą. Nie powinienem się do niej
zbliżać! Do cholery miałem przecież żonę i dziecko! Wyrzuty sumienia targały
mną wewnętrznie. Ale wszystkie te uczucia znikały gdy tylko ona pojawiała się w
pobliżu. Jakby nakładała jakiś filtr na moje zbolałe serce. Przy niej odżywały
we mnie emocje o których już dawno zapomniałem. Gdy usłyszałem jak zapłakana
mówi mi, że ten dupek chciał jej coś zrobić wpadłem w szał. Gnałem przez miasto
jak oszalały. Gdy przytuliła się do mnie poczułem ulgę, że nic jej nie jest. Chciałem
się o nią troszczyć! Zrozumiałem, że źle ją początkowo oceniłem. Była naprawdę
zabawna i okazało się, że tematów do rozmów mamy dużo. I tak świetnie
dogadywała się z Mają! Boże jak bardzo chciałem ją pocałować… Choć wiedziałem,
że nie powinienem! Słowo „zdrada” dosłownie wypalało mi wszystkie komórki
mózgowe. Gdy przedstawiłem ją chłopakom klepali mnie po plecach, zadowoleni, że
w końcu się przełamałem. Jedynie Tomson zgromił mnie spojrzeniem. Boże! Nie
wiedziałem co robić! Trzy lata i nie dała znaku życia! Codziennie biłem się z
myślami i pytałem sam siebie dlaczego odeszła. Odeszła sama czy też coś złego
się stało? Ta niewiedza spalała mnie żywcem. Zrobiłem wszystko aby ją odnaleźć,
jednak bezskutecznie. Byłem już tym zmęczony. Wyprany z emocji! Ale Ewa na nowo
zbudziła we mnie uczucia, znów poczułem szybsze bicie serca, gdy przytuliła się
do mnie. Zapach jej ciała dosłownie odurzał. Nie chciałem tego, próbowałem się
przed tym bronić, ale każde jej spojrzenie potęgowało narastające uczucia.
Topiła mój wewnętrzny opór i nic nie mogłem na to poradzić. A powinienem! Byłem
wściekły sam na siebie, że dopuszczam w ogóle możliwość zbliżenia się do niej,
a jednocześnie pałałem do tego entuzjazmem. Te skrajne emocje nie pozwalały mi
spać.
– Stary, to nie jest ta laska co nam
dzisiaj przedstawiłeś? – spytał Baron, wyrywając mnie z zamyślenia.
– Co?
– Tamta laska! – powiedział i wskazał
palcem na parkiet pełen ludzi. – To chyba ona?
Spojrzałem w kierunku który wskazywał
i serce mi na chwilę zamarło. Kurwa! To faktycznie była ona! Jej blond głowa
odznaczała się w tłumie. Niewiele myśląc odłożyłem drinka i pognałem na
parkiet. Odstawiłem ją do domu siostry, jak prosiła. Nie chciałem przeginać i
zapraszać jej na wieczorne wyjście już i tak spędziła ze mną cały swój dzień.
Poza tym dopiero co zerwała z facetem. Przedzierałem się przez tłum, ignorując
zaczepki podchmielonych dziewczyn. Gdy w końcu stanąłem za nią, oniemiałem.
Miała na sobie czarną, opinającą sukienkę. Tak krótką i tak cholernie seksowną,
że ledwie nad sobą panowałem. Miała inną fryzurę. Zwykle splatała włosy w
kucyka, teraz falowały wdzięcznie, luźno spuszczone. Ruszała biodrami w rytm
muzyki. Nie wytrzymałem! Złapałem ją w pasie i odwróciłem przodem do siebie.
Wreszcie spojrzała na mnie spod swoich niewiarygodnie długich rzęs. Przez
chwilę wydawała się absolutnie zaskoczona moim widokiem i przypatrywała mi się
jakby widziała mnie po raz pierwszy w życiu.
– Zatańczymy, przystojniaku? –
spytała w końcu słodko, oplatając mnie swoimi ramionami.
Jej głos wydał mi się dziwny,
bardziej chrypiący, ale zrzuciłem to na karb alkoholu, który od niej
wyczuwałem. Najwyraźniej przyszła się zabawić, aby odreagować swojego byłego.
Poczułem lekkie ukłucie w sercu, że nie zaproponowała mi wspólnego wieczoru.
Popadałem w paranoję. Objąłem ją ciasno w tali, przyciągając do siebie. Wiła
się seksownie w rytm muzyki, wprawiając mnie w totalnie osłupienie. Nie
spodziewałam się po niej takiego zachowania. Nie wydawała się być typem
kobiety, która zachowuje się w ten sposób. Prowokowała coraz bardziej,
ocierając się o mnie niczym kotka. Rzucała mi spojrzenia, które jasno mówiły
czego pragnie. Czułem się z tym dziwnie. Zachowywała się jak ktoś zupełnie inny
i mi nie znany. W końcu złapała moją rękę i pociągnęła do jakiejś pustej loży.
Dosłownie pchnęła mnie na siedzenie i usiadła okrakiem na moich kolanach. Seksownie
oblizała usta i wbiła swoje namiętne spojrzenie w moje oczy. Kurwa! Ta kobieta
chciała mnie wykończyć!
– Wiesz czego pragnę w tej chwili? –
wychrypiała mi do ucha, zostawiając na nim mokry ślad po języku.
– Czego? – wysapałem, podejmując jej
grę.
Zaśmiała się cicho i pocałowała mnie.
Dosłownie wepchnęła mi język do gardła. Smakowała jak wiśniówka, której
najwyraźniej stanowczo nadużyła. Nie tak wyobrażałem sobie nasz pierwszy
pocałunek. W ogóle wszystko było jakieś dziwne. Ona była inna i nie podobało mi
się to. Przerwałem pocałunek i odsunąłem ją od siebie.
– Nie sądzisz, że powinniśmy najpierw
porozmawiać? – spytałem.
– No proszę przystojniak i dżentelmen
w jednym! Jestem Marta. Możemy jechać do ciebie? Do mnie wprowadziła się
dzisiaj siostra i za bardzo nie ma warunków – powiedziała głaszcząc mnie.
– Co ty powiedziałaś?!! – wrzasnąłem
zrzucając ją z kolan.
– Czego dokładnie nie zrozumiałeś? –
spytała wyraźnie zirytowana.
– Kurwa! Twoja siostra nazywa się
Ewa?
– Taaak! Skąd wiesz? – spytała
podejrzliwie.
O mój Boże! To była jej siostra
bliźniaczka! Wiedziałem, że coś mi w niej nie grało. Wyglądały identycznie,
choć tak naprawdę różniły się definitywnie. Ja pierdole! Nie mogłem w to
uwierzyć.
– Myślałem, że ty to ona! –
powiedziałem wściekły.
– Ups – zaśmiała się zakrywając usta.
Zaczęła mnie irytować.
– Gdzie ona jest? – spytałem.
– Gdzieś tu się kręci – machnęła ręką
w kierunku parkietu.
– Jest tutaj? – spytałem przerażony,
jednocześnie rozglądając się na boki.
Ewa
Wszystko szło zgodnie z planem. Moja
siostra jak zwykle spisała się na medal. Adrenalina krążąca w moich żyłach
zdawała się być życiodajna. Już zapomniałam jakie to uczucie. Brakowało mi
naszych wspólnych akcji. Ostatnimi czasy skupiłam się tylko na Michale, który
okazał się niewart moich starań. Na szczęście pojawił się Wojtek i uwolnił mnie
z marazmu w którym tkwiłam. Czułam się bosko! Gdy usłyszałam jak chłopaki z
jego zespołu umawiają się na wieczór, pomysł pojawił się w głowie momentalnie.
Musiałam kuć żelazko póki gorące. Manipulacja nim okazała się dziecinnie
prosta. Poranna akcja z wyprowadzką zakończyła się sukcesem. Spędziliśmy razem
cały dzień i tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że warto w niego
zainwestować czas. Był super przystojny, zabawny i czarujący. W dodatku bogaty
i sławny! Nie pragnęłam niczego więcej. Nie zaprosił mnie na wieczorne wyjście,
ale i tak postanowiłam się pokazać tam gdzie się umówili. Chciałam wzbudzić w
nim uczucia względem siebie i przekonać się czy szłam w dobrym kierunku. Nie
musiałam namawiać Marty, zgodziła się od razu gdy usłyszała o kogo chodzi. Już nie
pierwszy raz urządzałyśmy taką prowokację. Wszystko miałyśmy przećwiczone.
Posiadanie siostry bliźniaczki w dodatku równie pokręconej było doprawdy
bezcenne.
Patrzyłam jak się całują i czułam
rosnącą ekscytację. Dochodziliśmy do sceny finałowej, gdzie główną rolę miałam
ja. Przede mną kolejne zadanie aktorskie, które musiałam rozegrać perfekcyjnie.
Przybrałam zszokowany wyraz twarzy, wyobrażając sobie, że rodzona siostra
naprawdę całuje mojego faceta. Gdy tylko Wojtek zaczął się rozglądać i
skrzyżowaliśmy nasze spojrzenia odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w kierunku
wyjścia. Oczywiście plan zakładał, że skruszony pobiegnie za mną. Tak też się
stało, bo ledwo wyszłam przed klub usłyszałam jak mnie woła:
– Ewa zaczekaj, proszę!
Nie zwolniłam kroku, szłam szybko
przed siebie nie oglądając się. Dogonił mnie i zatrzymał łapiąc za łokieć.
– Czego chcesz? – warknęłam wyrywając
mu rękę. – Wracaj do niej. Myślałam, że ty i ja… może…, Boże jaka głupia jestem
– prychnęłam.
– Nie wiedziałem, że masz siostrę
bliźniaczkę, nie mówiłaś mi.
– Serio nie zauważyłeś różnicy? –
zapytałam przewracając oczami.
– Myślałem, że to ty! – bronił się.
– Naprawdę masz o mnie aż tak złe
zdanie? Myślałeś, że jestem taka łatwa i wskoczę ci zaraz do łóżka? –
histeryzowałam.
– Co? Nie oczywiście, że nie! Czułem,
że coś jest nie tak. Ale na litość boską ona wygląda zupełnie tak jak ty! Skąd
miałem wiedzieć!
– Mówisz serio? – spytałam już
łagodniej.
– Cieszę się, że to jednak nie byłaś
ty! Nie jestem gotowy na takie rzeczy.
– Na jakie rzeczy? – zamrugałam
zaskoczona. W końcu dochodziliśmy do sedna sprawy i nie mogłam się doczekać
tego co powie. Pociągnął mnie na jakąś ławkę, która stała nieopodal. Usiedliśmy
a Wojtek potarł rękami twarz, jakby był zmęczony.
– Ja też myślałem, że może ty i ja…
tylko problem tkwi w tym, że… mam żonę – powiedział w końcu skruszony.
– Oh! Maja nigdy o niej nie mówiła.
– Bo jej nie zna. Zniknęła trzy lata
temu – powiedział z wyraźną złością.
– Nie miałam pojęcia – skłamałam
gładko. – Zostawiła was?
– Tak! Nie! Nie wiem do cholery! –
zdenerwował się. Westchnął ciężko i wbił wzrok w chodnik. Widać było, że cała
sprawa męczyła go bardzo. – Pewnego dnia wróciłem z koncertu i znalazłem
karteczkę z informacją, że odchodzi i mam jej nie szukać. Spakowała kilka swoich
rzeczy, zostawiła swój telefon i ślad się po niej urwał. Nie miała powodu by
odchodzić, wszystko było dobrze między nami. Kochaliśmy się! Maja miała wtedy
trzy miesiące. Nie wiedziałem co robić. Próbowałem już wszystkiego, aby ją
odnaleźć. Jak długo można prowadzić poszukiwania, jeśli wszystkie znaki
wskazują, że wyjechała z własnej woli? Policja nawet nie chciała zainteresować
się sprawą. Mieli mnie za zranionego, protestującego faceta, który nie chce
uwierzyć, że został porzucony. Ciągle mam poczucie, że ona gdzieś na mnie
czeka. Nie chcę jej zapominać, ani przechodzić do porządku dziennego dopóki
istnieje szansa, że mógłbym coś zrobić aby pomóc jej wrócić, ale ciągle walę
głową w mur. Jestem już tym zmęczony i do tego czuję się samotny. – Popatrzył
na mnie oczami pełnymi bólu i tęsknoty. Więc to tak! Nadal ją kochał! Kolejna
przeszkoda do przeskoczenia! Poprzeczka była naprawdę wysoko. Jak miałam
sprawić, aby zmienił o niej zdanie i przestał się tym zadręczać? Tkwił w
zawieszeniu ze swoimi uczuciami, wiedziałam, że musi się z nimi uporać zanim
zdecyduje się na poważnie zaangażować w to co było między nami. Cóż, lubiłam
wyzwania. Zdobycie szczytu po ciężkim wysiłku, zawsze smakuje lepiej. To była
pora na terapie szokową.
– Przykro mi – powiedziałam cicho i
położyłam dłoń na jego ręce ściskając lekko, aby dodać mu otuchy. Popatrzył na
nasze złączone dłonie i westchnął. – Mogę coś zrobić? – spytałam.
– Po prostu bądź przy mnie –
powiedział, spoglądając mi głęboko w oczy.
Miesiąc później
Wozz
Julia, gdzie ty jesteś? Potrzebuję
cię! Te dwa zdania krążyły mi po głowie bezustannie. Myślałem, że obecność Ewy
coś zmieni, ale myliłem się. Z dnia na dzień czułem się tylko bardziej winny z
jej powodu. Lubiłem ją naprawdę, tak świetnie zajmowała się Majką, ale nie
potrafiłem się przełamać. Z czasem zrozumiałem, że początkowa fascynacja
wypływała tylko z tęsknoty i samotności. Nie darzyłem jej żadnym głębszym
uczuciem. Spędzaliśmy ze sobą sporo czasu, było kilka pocałunków ale nie
pozwalałem sobie na więcej. Hamowałem się, bo wciąż miałem nadzieję, że Julia
wróci. Jej brak doskwierał mi niewyobrażalnie mocno. Jak długo? Jak długo
jeszcze to będzie trwać? Gdybym zrobił krok na przód znaczyłoby to, że się
poddałem, a przecież chciałem walczyć. Gdyby tylko dała mi jakiś znak. Gdybym
tylko wiedział co się z nią dzieje. Może przytłoczyło ją tempo jakie
narzuciłem? Szybki ślub i zaraz dziecko! Może tego się przestraszyła? Ale
przecież byłem pewny, że mnie kocha! Chciała tego samego! Spokoju również nie
dawała mi myśl, że nie zrobiła tego z własnej woli. Jeśli ktoś ją zmusił? Kto?
Dlaczego? Policja mnie zbyła, więc wynająłem prywatnego detektywa, który nie
złapał żadnego tropu. Nic! Zero nagrań z kamer monitoringu! Sąsiedzi nic nie
widzieli i nie słyszeli. Żadnego punktu zaczepienia. Rozpłynęła się jak we
mgle. Oczywiście pierwsze co to pomyślałem o jej byłym. Detektyw jednak
ustalił, że był czysty jak łza. Miał alibi na ten dzień. Udało mi się z nim
nawet porozmawiać, ale zaśmiał mi się w twarz i stwierdził, że oszalałem
podejrzewając go o porwanie. Rozmawiałem ze wszystkimi jej znajomymi z Anglii i
nic. Z nikim się nie kontaktowała. Nie użyła również swoich kart kredytowych.
Cała sprawa była dalece podejrzana, a mimo to, nie udało mi się znaleźć żadnego
punktu zaczepienia.
Głowa mnie rozbolała od natłoku
myśli. Zatrzymałem się na stacji benzynowej i zatankowałem samochód. Stanąłem w
kolejce do kasy i przeglądałem wzrokiem kolorowe gazety, próbując odciągnąć
myśli w inną stronę. Moją uwagę przykuł jeden z artykułów. Zauważyłem swoje
nazwisko na okładce i podszedłem bliżej. Nie udzielałem ostatnio żadnych
wywiadów, więc skąd to się wzięło? Gdy podszedłem bliżej i przeczytałem cały
tytuł, zrobiło mi się słabo. „Wykorzystała mnie żona Wojtka Łozowskiego”. Co
jest do kurwy nędzy? Co to ma znaczyć? Wściekły, wyszarpałem ten szmatławiec ze
stojaka i chciwie przerzucałem strony. Nie mogłem uwierzyć! Ze środka gazety z
jednego ze zdjęć patrzyła na mnie Julia! Druk był kiepskiej jakości tak samo
jak i fotografia, ale bez trudu ją poznałem. Stała w jakimś klubie i uśmiechała
się uroczo, tak jak tylko ona potrafiła. Artykuł krzyczał mi prosto w twarz, że
moja żona zdradziła mnie z jakimś chujem, po czym go rzuciła i teraz rozpaczał
z tego powodu. Straciłem nad sobą panowanie, gdy przeczytałem o pewnym
szczególe którym podzielił się ów biedny porzucony z autorem tekstu. Nikt nie
miał prawa o tym wiedzieć! To był szczegół, który przekonał mnie, że to prawda!
W przypływie wściekłości podarłem tą gazetę na strzępy, rzucając bluzgami. Jak
ona mogła? Kurwa! Kopnąłem stojak z tymi pierdolonymi gazetami. W końcu dopadł
mnie jakiś ochroniarz, nakazując się uspokoić. Zaśmiałem mu się w twarz, ale
odpuściłem dalszą dewastacje. Pod jego czujnym okiem, zapłaciłem za paliwo i
gazetę po czym wybiegłem na zewnątrz.
Ewa
Postawiłam wszystko na jedną kartę i
czekałam na jego ruch. Łamiąc jej idealną wizję w jego głowie, spodziewałam
się, że sprowokuję go do działania. Czułam, że nie jest gotowy, bo trzymał mnie
na dystans. Wymykał mi się i nie mogłam na to pozwolić. Chciałam go mieć dla
siebie. Siedziałam i wgapiałam się w ekran komórki, czekając na efekty mojego
działania. Dopilnowałam aby ten artykuł ukazał się wszędzie gdzie się dało.
Internet huczał od plotek i nie było opcji aby udało mu się przegapić tego
newsa. Czułam jak wzrasta we mnie ekscytacja. Położyłam dobry grunt, byłam
blisko i nie naciskałam, do tego Maja mnie uwielbiała. Nie miał wyjścia musiał
wpaść w sidła które zastawiłam. Przypuszczałam, że będzie zrozpaczony, ale
ukojenie będzie mógł znaleźć w moich ramionach. Rozmyślania przerwał mi dzwonek
do drzwi. Otworzyłam pośpiesznie. Na progu stał Wojtek. To co miał w oczach
przeraziło mnie do tego stopnia, że ukłuły mnie wyrzuty sumienia, których
zwykle nie miewałam. Wzrok przepełniony bólem i stratą. Ale widziałam w nich
coś jeszcze – złość. Był nieźle wkurwiony! Przez chwilę miałam ochotę wyznać mu
prawdę. Ta wiadomość złamała mu serce, a widząc go w tym stanie zrozumiałam, że
tym razem przeholowałam. Już otwierałam usta, gdy on zapytał:
– Ewa? – Odkąd poznał moją siostrę,
za każdym razem upewniał się czy aby na pewno rozmawia ze mną. Skinęłam głową.
W jednej sekundzie przyparł mnie ramionami do ściany i zachłannie pocałował.
Było w tym coś dzikiego i nieskrępowanego. Jego złość przetopiła się w żądze.
Wiedziałam, że dla niego to rodzaj aktu zemsty, za zdradę przez żonę. Nie było
w tym nic romantycznego. Żadnych głębszych uczuć. Chciał sobie jedynie ulżyć.
Igranie z cudzymi emocjami jak zawsze wyzwoliło we mnie podniecenie. Wywołanie
u drugiego człowieka konkretnego zachowania, którego oczekiwałam pobudzało
mnie. Wiem, że został zraniony, ale dla mnie liczył się jedynie efekt końcowy.
To, że był w tym momencie między moimi nogami było nagrodą za ogrom pracy który
włożyłam aby tak się stało. Wiedziałam, że już go nie wypuszczę, nie pozwolę
odejść. Ta gra była w tej chwili sensem mojego życia.
Co za suka... To dopiero trzecie opowiadanie z jej osobą i już mnie denerwuje do granic możliwości :// A Wojtek na pewno będzie tego żałował, na bank. Dalej czekam na powrót Julki i relacje Tomsona z Wozzem, mam nadzieje że zaspokoisz moją nie wiedzę ;) W sumie to spodziewałam się że już dzisiaj Julia stanie w progu mieszkania Wojtka, wróci do córeczki itd. A tu przykrość ;( Do następnego piątku, pozdrawiam :) ;*
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się takiego rozwoju akcji... Pełne zaskoczenie, czekam na kolejny rozdział! :-)
OdpowiedzUsuńHaha moja była jak się patrzy Xd....super rozdział kochana..trzymaj tak dalej a może zaproszę cie na kolacje haha ...pozdrawiam Tomek
OdpowiedzUsuńNie wierzę! Jak Ewa mogła mu takie coś zrobić! Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością bo jestem ciekawa jak dalej potoczy się akcja :)
OdpowiedzUsuńOd początku nie lubiłam Ewy...dosłownie od pierwszego rozdziału. Co za sucz! Nienawidzę tego typu kobiet i gdy tylko takie widzę to mam ochotę dac im po łbie. Widzę, że Ewa naprawdę nie odpuści i zrobi wszystko, by go zdobyć. Chodź sama wie, że on jej nie kocha i wszystko to robi z zemsty na Julii, z samotnosci, z tęsknoty za Julia. Wiedzialam, że nadal ja kocha! A już się bałam, że zakochuje się w Ewie i nie czuje już nic fo Julii. Miałam nadzieję, że wróci w tym rozdziale, ale już jest nakreslony wyraźny trop na nią, więc chociaż to dobre :D oczywiście postawa tomsona taka jakiej się spodziewalam.
OdpowiedzUsuńCzekam aż Julka wróci! Oj namiesza wtedy! Ta suczka Ewa nie będzie miała z nią szans!
Nie pasuje mi taka wizja Ewy...w końcu jest ona przedszkolanką, a co za tym idzie, nie powinna być taka zaborcza i bezwzględna :) aż mi się szkoda zrobiło Wojtka :( już nie mogę się doczekać kiedy pojawi sie Julia...
OdpowiedzUsuńZaczytana studentka
Właśnie mnie też to zdziwiło.. Ewa jako przedszkolanka na pierwszy rzut oka jest kochana i opiekuncza, ale jako kobieta okazała się bezwzględną manipulantka. Chyba jednak nie zawsze zawód idzie zgodnie z charakterem i tym, jak się ta osoba zachowuje po pracy :D
UsuńMam taki niesmak po tym rozdziale...
OdpowiedzUsuńRany!! Julia wracaj już!!
Nie wierze że ta Ewa to taka suka.. Od początku jej nie lubiłam. Nie wiedziałam że jest zdolna do czegoś takiego. Szkoda mi Wojtka :( Nich Julka szybko wraca. Czekam na następny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńMatko to Ewa to jakaś chora psychicznie babka.Miałam cichą nadzieję że w tym klubie Baron zobaczył Julię...
OdpowiedzUsuńNadal czekam na obraz realacji Wojtka i Tomka
Pozdrawiam <3
Wow!!!! Po prostu megaaaa jesteś genialna i również tak piszesz!!! Czekam czekam czekam na kolejny.Stała czytelniczka
OdpowiedzUsuńEwka to zła kobieta! Nie chcemy jej! :D Ciągle czekam na Julie, no i Tomsona oczywiście :D
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia ;)
Nie ty jedna czekasz na Julię😍...
UsuńDomyślam się Tomaszu 😄😉
UsuńTak bardzo nie lubię tej suczy 😭😭 ja chcę już Julię 💔
OdpowiedzUsuńDruga część twojego opowiadania zapowiada się niezwykle interesująco.Rzadko piszę komentarze ale postanowiłam coś napisać.Niezłe akcje masz dobre pomysły.Ewa to kobieta ,która dąży po trupach do celu zrobi wszystko.Nie podoba mi się to.Jestem bardzo ciekawa co się wydarzy jak wróci Julia jak zwykle nas zaskoczysz.Więcej Tomsona!!Czytałam pierwszą część twojego bloga i teraz zaczęłam drugą bardzo mi się podoba i nie żałuję że znowu tu zajrzałam.Masz wielki talent jesteś genialna. Tajemnicza czytelniczka
OdpowiedzUsuńDziś nowy rozdział! Czekamy! ♡
OdpowiedzUsuńNo i nie jest cukierkowo Oj nie jest oby tak dalej... Ale egoistke wymyśliłas Brawo Ty ;)
OdpowiedzUsuń