piątek, 14 października 2016

II#3

Wozz

Siedziałem w jakiejś knajpie, obracając w dłoniach szklankę z drinkiem. Po nagraniach chłopaki oczywiście wyciągnęli mnie na miasto. Nie miałem zbytnio ochoty, ale tak marudzili, że w końcu się zgodziłem. Teraz oni bawili się w najlepsze, a ja oczywiście nie potrafiłem się wyluzować, choć wypiłem już chyba ze trzy drinki. Alkohol już mi w tym nie pomagał. Stępiał mój umysł, ale nie dawał ukojenia. Potrafiłem tylko upijać się na smutno. Wiedziałem, że żaden kolejny drink nie spowoduje odejścia poczucia winy. Patrzyłem jak brązowy płyn oblewa szklankę, którą się bawiłem. Czułem się absolutnie podle w związku z Ewą. Nie powinienem się do niej zbliżać! Do cholery miałem przecież żonę i dziecko! Wyrzuty sumienia targały mną wewnętrznie. Ale wszystkie te uczucia znikały gdy tylko ona pojawiała się w pobliżu. Jakby nakładała jakiś filtr na moje zbolałe serce. Przy niej odżywały we mnie emocje o których już dawno zapomniałem. Gdy usłyszałem jak zapłakana mówi mi, że ten dupek chciał jej coś zrobić wpadłem w szał. Gnałem przez miasto jak oszalały. Gdy przytuliła się do mnie poczułem ulgę, że nic jej nie jest. Chciałem się o nią troszczyć! Zrozumiałem, że źle ją początkowo oceniłem. Była naprawdę zabawna i okazało się, że tematów do rozmów mamy dużo. I tak świetnie dogadywała się z Mają! Boże jak bardzo chciałem ją pocałować… Choć wiedziałem, że nie powinienem! Słowo „zdrada” dosłownie wypalało mi wszystkie komórki mózgowe. Gdy przedstawiłem ją chłopakom klepali mnie po plecach, zadowoleni, że w końcu się przełamałem. Jedynie Tomson zgromił mnie spojrzeniem. Boże! Nie wiedziałem co robić! Trzy lata i nie dała znaku życia! Codziennie biłem się z myślami i pytałem sam siebie dlaczego odeszła. Odeszła sama czy też coś złego się stało? Ta niewiedza spalała mnie żywcem. Zrobiłem wszystko aby ją odnaleźć, jednak bezskutecznie. Byłem już tym zmęczony. Wyprany z emocji! Ale Ewa na nowo zbudziła we mnie uczucia, znów poczułem szybsze bicie serca, gdy przytuliła się do mnie. Zapach jej ciała dosłownie odurzał. Nie chciałem tego, próbowałem się przed tym bronić, ale każde jej spojrzenie potęgowało narastające uczucia. Topiła mój wewnętrzny opór i nic nie mogłem na to poradzić. A powinienem! Byłem wściekły sam na siebie, że dopuszczam w ogóle możliwość zbliżenia się do niej, a jednocześnie pałałem do tego entuzjazmem. Te skrajne emocje nie pozwalały mi spać.

– Stary, to nie jest ta laska co nam dzisiaj przedstawiłeś? – spytał Baron, wyrywając mnie z zamyślenia.

– Co?

– Tamta laska! – powiedział i wskazał palcem na parkiet pełen ludzi. – To chyba ona?

Spojrzałem w kierunku który wskazywał i serce mi na chwilę zamarło. Kurwa! To faktycznie była ona! Jej blond głowa odznaczała się w tłumie. Niewiele myśląc odłożyłem drinka i pognałem na parkiet. Odstawiłem ją do domu siostry, jak prosiła. Nie chciałem przeginać i zapraszać jej na wieczorne wyjście już i tak spędziła ze mną cały swój dzień. Poza tym dopiero co zerwała z facetem. Przedzierałem się przez tłum, ignorując zaczepki podchmielonych dziewczyn. Gdy w końcu stanąłem za nią, oniemiałem. Miała na sobie czarną, opinającą sukienkę. Tak krótką i tak cholernie seksowną, że ledwie nad sobą panowałem. Miała inną fryzurę. Zwykle splatała włosy w kucyka, teraz falowały wdzięcznie, luźno spuszczone. Ruszała biodrami w rytm muzyki. Nie wytrzymałem! Złapałem ją w pasie i odwróciłem przodem do siebie. Wreszcie spojrzała na mnie spod swoich niewiarygodnie długich rzęs. Przez chwilę wydawała się absolutnie zaskoczona moim widokiem i przypatrywała mi się jakby widziała mnie po raz pierwszy w życiu.

– Zatańczymy, przystojniaku? – spytała w końcu słodko, oplatając mnie swoimi ramionami.

Jej głos wydał mi się dziwny, bardziej chrypiący, ale zrzuciłem to na karb alkoholu, który od niej wyczuwałem. Najwyraźniej przyszła się zabawić, aby odreagować swojego byłego. Poczułem lekkie ukłucie w sercu, że nie zaproponowała mi wspólnego wieczoru. Popadałem w paranoję. Objąłem ją ciasno w tali, przyciągając do siebie. Wiła się seksownie w rytm muzyki, wprawiając mnie w totalnie osłupienie. Nie spodziewałam się po niej takiego zachowania. Nie wydawała się być typem kobiety, która zachowuje się w ten sposób. Prowokowała coraz bardziej, ocierając się o mnie niczym kotka. Rzucała mi spojrzenia, które jasno mówiły czego pragnie. Czułem się z tym dziwnie. Zachowywała się jak ktoś zupełnie inny i mi nie znany. W końcu złapała moją rękę i pociągnęła do jakiejś pustej loży. Dosłownie pchnęła mnie na siedzenie i usiadła okrakiem na moich kolanach. Seksownie oblizała usta i wbiła swoje namiętne spojrzenie w moje oczy. Kurwa! Ta kobieta chciała mnie wykończyć!

– Wiesz czego pragnę w tej chwili? – wychrypiała mi do ucha, zostawiając na nim mokry ślad po języku.

– Czego? – wysapałem, podejmując jej grę.

Zaśmiała się cicho i pocałowała mnie. Dosłownie wepchnęła mi język do gardła. Smakowała jak wiśniówka, której najwyraźniej stanowczo nadużyła. Nie tak wyobrażałem sobie nasz pierwszy pocałunek. W ogóle wszystko było jakieś dziwne. Ona była inna i nie podobało mi się to. Przerwałem pocałunek i odsunąłem ją od siebie.

– Nie sądzisz, że powinniśmy najpierw porozmawiać? – spytałem.

– No proszę przystojniak i dżentelmen w jednym! Jestem Marta. Możemy jechać do ciebie? Do mnie wprowadziła się dzisiaj siostra i za bardzo nie ma warunków – powiedziała głaszcząc mnie.

– Co ty powiedziałaś?!! – wrzasnąłem zrzucając ją z kolan.

– Czego dokładnie nie zrozumiałeś? – spytała wyraźnie zirytowana.

– Kurwa! Twoja siostra nazywa się Ewa?

– Taaak! Skąd wiesz? – spytała podejrzliwie.

O mój Boże! To była jej siostra bliźniaczka! Wiedziałem, że coś mi w niej nie grało. Wyglądały identycznie, choć tak naprawdę różniły się definitywnie. Ja pierdole! Nie mogłem w to uwierzyć.

– Myślałem, że ty to ona! – powiedziałem wściekły.

– Ups – zaśmiała się zakrywając usta. Zaczęła mnie irytować.

– Gdzie ona jest? – spytałem.

– Gdzieś tu się kręci – machnęła ręką w kierunku parkietu.

– Jest tutaj? – spytałem przerażony, jednocześnie rozglądając się na boki.

Ewa

Wszystko szło zgodnie z planem. Moja siostra jak zwykle spisała się na medal. Adrenalina krążąca w moich żyłach zdawała się być życiodajna. Już zapomniałam jakie to uczucie. Brakowało mi naszych wspólnych akcji. Ostatnimi czasy skupiłam się tylko na Michale, który okazał się niewart moich starań. Na szczęście pojawił się Wojtek i uwolnił mnie z marazmu w którym tkwiłam. Czułam się bosko! Gdy usłyszałam jak chłopaki z jego zespołu umawiają się na wieczór, pomysł pojawił się w głowie momentalnie. Musiałam kuć żelazko póki gorące. Manipulacja nim okazała się dziecinnie prosta. Poranna akcja z wyprowadzką zakończyła się sukcesem. Spędziliśmy razem cały dzień i tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że warto w niego zainwestować czas. Był super przystojny, zabawny i czarujący. W dodatku bogaty i sławny! Nie pragnęłam niczego więcej. Nie zaprosił mnie na wieczorne wyjście, ale i tak postanowiłam się pokazać tam gdzie się umówili. Chciałam wzbudzić w nim uczucia względem siebie i przekonać się czy szłam w dobrym kierunku. Nie musiałam namawiać Marty, zgodziła się od razu gdy usłyszała o kogo chodzi. Już nie pierwszy raz urządzałyśmy taką prowokację. Wszystko miałyśmy przećwiczone. Posiadanie siostry bliźniaczki w dodatku równie pokręconej było doprawdy bezcenne.

Patrzyłam jak się całują i czułam rosnącą ekscytację. Dochodziliśmy do sceny finałowej, gdzie główną rolę miałam ja. Przede mną kolejne zadanie aktorskie, które musiałam rozegrać perfekcyjnie. Przybrałam zszokowany wyraz twarzy, wyobrażając sobie, że rodzona siostra naprawdę całuje mojego faceta. Gdy tylko Wojtek zaczął się rozglądać i skrzyżowaliśmy nasze spojrzenia odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w kierunku wyjścia. Oczywiście plan zakładał, że skruszony pobiegnie za mną. Tak też się stało, bo ledwo wyszłam przed klub usłyszałam jak mnie woła:

– Ewa zaczekaj, proszę!

Nie zwolniłam kroku, szłam szybko przed siebie nie oglądając się. Dogonił mnie i zatrzymał łapiąc za łokieć.

– Czego chcesz? – warknęłam wyrywając mu rękę. – Wracaj do niej. Myślałam, że ty i ja… może…, Boże jaka głupia jestem – prychnęłam.

– Nie wiedziałem, że masz siostrę bliźniaczkę, nie mówiłaś mi.

– Serio nie zauważyłeś różnicy? – zapytałam przewracając oczami.

– Myślałem, że to ty! – bronił się.

– Naprawdę masz o mnie aż tak złe zdanie? Myślałeś, że jestem taka łatwa i wskoczę ci zaraz do łóżka? – histeryzowałam.

– Co? Nie oczywiście, że nie! Czułem, że coś jest nie tak. Ale na litość boską ona wygląda zupełnie tak jak ty! Skąd miałem wiedzieć!

– Mówisz serio? – spytałam już łagodniej.

– Cieszę się, że to jednak nie byłaś ty! Nie jestem gotowy na takie rzeczy.

– Na jakie rzeczy? – zamrugałam zaskoczona. W końcu dochodziliśmy do sedna sprawy i nie mogłam się doczekać tego co powie. Pociągnął mnie na jakąś ławkę, która stała nieopodal. Usiedliśmy a Wojtek potarł rękami twarz, jakby był zmęczony.

– Ja też myślałem, że może ty i ja… tylko problem tkwi w tym, że… mam żonę – powiedział w końcu skruszony.

– Oh! Maja nigdy o niej nie mówiła.

– Bo jej nie zna. Zniknęła trzy lata temu – powiedział z wyraźną złością.

– Nie miałam pojęcia – skłamałam gładko. – Zostawiła was?

– Tak! Nie! Nie wiem do cholery! – zdenerwował się. Westchnął ciężko i wbił wzrok w chodnik. Widać było, że cała sprawa męczyła go bardzo. – Pewnego dnia wróciłem z koncertu i znalazłem karteczkę z informacją, że odchodzi i mam jej nie szukać. Spakowała kilka swoich rzeczy, zostawiła swój telefon i ślad się po niej urwał. Nie miała powodu by odchodzić, wszystko było dobrze między nami. Kochaliśmy się! Maja miała wtedy trzy miesiące. Nie wiedziałem co robić. Próbowałem już wszystkiego, aby ją odnaleźć. Jak długo można prowadzić poszukiwania, jeśli wszystkie znaki wskazują, że wyjechała z własnej woli? Policja nawet nie chciała zainteresować się sprawą. Mieli mnie za zranionego, protestującego faceta, który nie chce uwierzyć, że został porzucony. Ciągle mam poczucie, że ona gdzieś na mnie czeka. Nie chcę jej zapominać, ani przechodzić do porządku dziennego dopóki istnieje szansa, że mógłbym coś zrobić aby pomóc jej wrócić, ale ciągle walę głową w mur. Jestem już tym zmęczony i do tego czuję się samotny. – Popatrzył na mnie oczami pełnymi bólu i tęsknoty. Więc to tak! Nadal ją kochał! Kolejna przeszkoda do przeskoczenia! Poprzeczka była naprawdę wysoko. Jak miałam sprawić, aby zmienił o niej zdanie i przestał się tym zadręczać? Tkwił w zawieszeniu ze swoimi uczuciami, wiedziałam, że musi się z nimi uporać zanim zdecyduje się na poważnie zaangażować w to co było między nami. Cóż, lubiłam wyzwania. Zdobycie szczytu po ciężkim wysiłku, zawsze smakuje lepiej. To była pora na terapie szokową.

– Przykro mi – powiedziałam cicho i położyłam dłoń na jego ręce ściskając lekko, aby dodać mu otuchy. Popatrzył na nasze złączone dłonie i westchnął. – Mogę coś zrobić? – spytałam.

– Po prostu bądź przy mnie – powiedział, spoglądając mi głęboko w oczy.

Miesiąc później
Wozz

Julia, gdzie ty jesteś? Potrzebuję cię! Te dwa zdania krążyły mi po głowie bezustannie. Myślałem, że obecność Ewy coś zmieni, ale myliłem się. Z dnia na dzień czułem się tylko bardziej winny z jej powodu. Lubiłem ją naprawdę, tak świetnie zajmowała się Majką, ale nie potrafiłem się przełamać. Z czasem zrozumiałem, że początkowa fascynacja wypływała tylko z tęsknoty i samotności. Nie darzyłem jej żadnym głębszym uczuciem. Spędzaliśmy ze sobą sporo czasu, było kilka pocałunków ale nie pozwalałem sobie na więcej. Hamowałem się, bo wciąż miałem nadzieję, że Julia wróci. Jej brak doskwierał mi niewyobrażalnie mocno. Jak długo? Jak długo jeszcze to będzie trwać? Gdybym zrobił krok na przód znaczyłoby to, że się poddałem, a przecież chciałem walczyć. Gdyby tylko dała mi jakiś znak. Gdybym tylko wiedział co się z nią dzieje. Może przytłoczyło ją tempo jakie narzuciłem? Szybki ślub i zaraz dziecko! Może tego się przestraszyła? Ale przecież byłem pewny, że mnie kocha! Chciała tego samego! Spokoju również nie dawała mi myśl, że nie zrobiła tego z własnej woli. Jeśli ktoś ją zmusił? Kto? Dlaczego? Policja mnie zbyła, więc wynająłem prywatnego detektywa, który nie złapał żadnego tropu. Nic! Zero nagrań z kamer monitoringu! Sąsiedzi nic nie widzieli i nie słyszeli. Żadnego punktu zaczepienia. Rozpłynęła się jak we mgle. Oczywiście pierwsze co to pomyślałem o jej byłym. Detektyw jednak ustalił, że był czysty jak łza. Miał alibi na ten dzień. Udało mi się z nim nawet porozmawiać, ale zaśmiał mi się w twarz i stwierdził, że oszalałem podejrzewając go o porwanie. Rozmawiałem ze wszystkimi jej znajomymi z Anglii i nic. Z nikim się nie kontaktowała. Nie użyła również swoich kart kredytowych. Cała sprawa była dalece podejrzana, a mimo to, nie udało mi się znaleźć żadnego punktu zaczepienia.

Głowa mnie rozbolała od natłoku myśli. Zatrzymałem się na stacji benzynowej i zatankowałem samochód. Stanąłem w kolejce do kasy i przeglądałem wzrokiem kolorowe gazety, próbując odciągnąć myśli w inną stronę. Moją uwagę przykuł jeden z artykułów. Zauważyłem swoje nazwisko na okładce i podszedłem bliżej. Nie udzielałem ostatnio żadnych wywiadów, więc skąd to się wzięło? Gdy podszedłem bliżej i przeczytałem cały tytuł, zrobiło mi się słabo. „Wykorzystała mnie żona Wojtka Łozowskiego”. Co jest do kurwy nędzy? Co to ma znaczyć? Wściekły, wyszarpałem ten szmatławiec ze stojaka i chciwie przerzucałem strony. Nie mogłem uwierzyć! Ze środka gazety z jednego ze zdjęć patrzyła na mnie Julia! Druk był kiepskiej jakości tak samo jak i fotografia, ale bez trudu ją poznałem. Stała w jakimś klubie i uśmiechała się uroczo, tak jak tylko ona potrafiła. Artykuł krzyczał mi prosto w twarz, że moja żona zdradziła mnie z jakimś chujem, po czym go rzuciła i teraz rozpaczał z tego powodu. Straciłem nad sobą panowanie, gdy przeczytałem o pewnym szczególe którym podzielił się ów biedny porzucony z autorem tekstu. Nikt nie miał prawa o tym wiedzieć! To był szczegół, który przekonał mnie, że to prawda! W przypływie wściekłości podarłem tą gazetę na strzępy, rzucając bluzgami. Jak ona mogła? Kurwa! Kopnąłem stojak z tymi pierdolonymi gazetami. W końcu dopadł mnie jakiś ochroniarz, nakazując się uspokoić. Zaśmiałem mu się w twarz, ale odpuściłem dalszą dewastacje. Pod jego czujnym okiem, zapłaciłem za paliwo i gazetę po czym wybiegłem na zewnątrz.

Ewa

Postawiłam wszystko na jedną kartę i czekałam na jego ruch. Łamiąc jej idealną wizję w jego głowie, spodziewałam się, że sprowokuję go do działania. Czułam, że nie jest gotowy, bo trzymał mnie na dystans. Wymykał mi się i nie mogłam na to pozwolić. Chciałam go mieć dla siebie. Siedziałam i wgapiałam się w ekran komórki, czekając na efekty mojego działania. Dopilnowałam aby ten artykuł ukazał się wszędzie gdzie się dało. Internet huczał od plotek i nie było opcji aby udało mu się przegapić tego newsa. Czułam jak wzrasta we mnie ekscytacja. Położyłam dobry grunt, byłam blisko i nie naciskałam, do tego Maja mnie uwielbiała. Nie miał wyjścia musiał wpaść w sidła które zastawiłam. Przypuszczałam, że będzie zrozpaczony, ale ukojenie będzie mógł znaleźć w moich ramionach. Rozmyślania przerwał mi dzwonek do drzwi. Otworzyłam pośpiesznie. Na progu stał Wojtek. To co miał w oczach przeraziło mnie do tego stopnia, że ukłuły mnie wyrzuty sumienia, których zwykle nie miewałam. Wzrok przepełniony bólem i stratą. Ale widziałam w nich coś jeszcze – złość. Był nieźle wkurwiony! Przez chwilę miałam ochotę wyznać mu prawdę. Ta wiadomość złamała mu serce, a widząc go w tym stanie zrozumiałam, że tym razem przeholowałam. Już otwierałam usta, gdy on zapytał:


– Ewa? – Odkąd poznał moją siostrę, za każdym razem upewniał się czy aby na pewno rozmawia ze mną. Skinęłam głową. W jednej sekundzie przyparł mnie ramionami do ściany i zachłannie pocałował. Było w tym coś dzikiego i nieskrępowanego. Jego złość przetopiła się w żądze. Wiedziałam, że dla niego to rodzaj aktu zemsty, za zdradę przez żonę. Nie było w tym nic romantycznego. Żadnych głębszych uczuć. Chciał sobie jedynie ulżyć. Igranie z cudzymi emocjami jak zawsze wyzwoliło we mnie podniecenie. Wywołanie u drugiego człowieka konkretnego zachowania, którego oczekiwałam pobudzało mnie. Wiem, że został zraniony, ale dla mnie liczył się jedynie efekt końcowy. To, że był w tym momencie między moimi nogami było nagrodą za ogrom pracy który włożyłam aby tak się stało. Wiedziałam, że już go nie wypuszczę, nie pozwolę odejść. Ta gra była w tej chwili sensem mojego życia.

18 komentarzy:

  1. Co za suka... To dopiero trzecie opowiadanie z jej osobą i już mnie denerwuje do granic możliwości :// A Wojtek na pewno będzie tego żałował, na bank. Dalej czekam na powrót Julki i relacje Tomsona z Wozzem, mam nadzieje że zaspokoisz moją nie wiedzę ;) W sumie to spodziewałam się że już dzisiaj Julia stanie w progu mieszkania Wojtka, wróci do córeczki itd. A tu przykrość ;( Do następnego piątku, pozdrawiam :) ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spodziewałam się takiego rozwoju akcji... Pełne zaskoczenie, czekam na kolejny rozdział! :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha moja była jak się patrzy Xd....super rozdział kochana..trzymaj tak dalej a może zaproszę cie na kolacje haha ...pozdrawiam Tomek

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wierzę! Jak Ewa mogła mu takie coś zrobić! Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością bo jestem ciekawa jak dalej potoczy się akcja :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Od początku nie lubiłam Ewy...dosłownie od pierwszego rozdziału. Co za sucz! Nienawidzę tego typu kobiet i gdy tylko takie widzę to mam ochotę dac im po łbie. Widzę, że Ewa naprawdę nie odpuści i zrobi wszystko, by go zdobyć. Chodź sama wie, że on jej nie kocha i wszystko to robi z zemsty na Julii, z samotnosci, z tęsknoty za Julia. Wiedzialam, że nadal ja kocha! A już się bałam, że zakochuje się w Ewie i nie czuje już nic fo Julii. Miałam nadzieję, że wróci w tym rozdziale, ale już jest nakreslony wyraźny trop na nią, więc chociaż to dobre :D oczywiście postawa tomsona taka jakiej się spodziewalam.
    Czekam aż Julka wróci! Oj namiesza wtedy! Ta suczka Ewa nie będzie miała z nią szans!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie pasuje mi taka wizja Ewy...w końcu jest ona przedszkolanką, a co za tym idzie, nie powinna być taka zaborcza i bezwzględna :) aż mi się szkoda zrobiło Wojtka :( już nie mogę się doczekać kiedy pojawi sie Julia...

    Zaczytana studentka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie mnie też to zdziwiło.. Ewa jako przedszkolanka na pierwszy rzut oka jest kochana i opiekuncza, ale jako kobieta okazała się bezwzględną manipulantka. Chyba jednak nie zawsze zawód idzie zgodnie z charakterem i tym, jak się ta osoba zachowuje po pracy :D

      Usuń
  7. Mam taki niesmak po tym rozdziale...
    Rany!! Julia wracaj już!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wierze że ta Ewa to taka suka.. Od początku jej nie lubiłam. Nie wiedziałam że jest zdolna do czegoś takiego. Szkoda mi Wojtka :( Nich Julka szybko wraca. Czekam na następny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Matko to Ewa to jakaś chora psychicznie babka.Miałam cichą nadzieję że w tym klubie Baron zobaczył Julię...
    Nadal czekam na obraz realacji Wojtka i Tomka
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow!!!! Po prostu megaaaa jesteś genialna i również tak piszesz!!! Czekam czekam czekam na kolejny.Stała czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
  11. Ewka to zła kobieta! Nie chcemy jej! :D Ciągle czekam na Julie, no i Tomsona oczywiście :D
    Do zobaczenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak bardzo nie lubię tej suczy 😭😭 ja chcę już Julię 💔

    OdpowiedzUsuń
  13. Druga część twojego opowiadania zapowiada się niezwykle interesująco.Rzadko piszę komentarze ale postanowiłam coś napisać.Niezłe akcje masz dobre pomysły.Ewa to kobieta ,która dąży po trupach do celu zrobi wszystko.Nie podoba mi się to.Jestem bardzo ciekawa co się wydarzy jak wróci Julia jak zwykle nas zaskoczysz.Więcej Tomsona!!Czytałam pierwszą część twojego bloga i teraz zaczęłam drugą bardzo mi się podoba i nie żałuję że znowu tu zajrzałam.Masz wielki talent jesteś genialna. Tajemnicza czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziś nowy rozdział! Czekamy! ♡

    OdpowiedzUsuń
  15. No i nie jest cukierkowo Oj nie jest oby tak dalej... Ale egoistke wymyśliłas Brawo Ty ;)

    OdpowiedzUsuń