piątek, 7 października 2016

II#2


Kochani z przykrością stwierdzam, że Wasza aktywność w opiniach jest praktycznie zerowa :( Na tą ilość wyświetleń, które zdobył poprzedni rozdział, ilość komentarzy jest absolutnie niewspółmierna. Tym kilku osobom dziękuję (nawet temu anonimowemu, który skrytykował), ale jeśli sytuacja po tym rozdziale się nie poprawi będzie to dla mnie jasny sygnał, że nowa seria nie przypadła Wam do gustu i nie będzie sensu jej ciągnąć. Także wszystko w waszych rękach... Jeśli chcecie poznać ciąg dalszy piszcie komentarze. Jeśli nie to pozostańcie cichymi podglądaczami...

A teraz... poznajcie prawdzie oblicze Ewy...



***********************************************



Gotowałam się z wściekłości. Michał dał jak zwykle popis swoich najlepszych cech. I to jeszcze na oczach Wojtka. Nie wiedziałam jak dużo widział i słyszał, ale gdy go zauważyłam minę miał nie za wesołą. Wydawał się być wściekły. W czasie naszej rozmowy był naprawdę bardzo miły i zabawny. Tak się zagadałam, że kompletnie zapomniałam, że umówiłam się z Michałem. Miał mnie odebrać sprzed sklepu. Nigdy nie chodził ze mną na zakupy, bo jak twierdził: „od czegoś mnie w końcu ma”. Wystarczyło, że spóźniłam się kilka minut a on od razu rzucał obelgami. Byłam tym już na serio zmęczona. Co z tego, że później gdy już ochłonie jak zwykle będzie mnie przepraszał. Miałam tego po dziurki w uszach.

Gdy tylko wróciliśmy do domu, demonstracyjnie otworzył piwo i zaczął oglądać jakiś mecz w telewizji. Sfrustrowana usiadłam przed komputerem. W wyszukiwarkę wpisałam: Wojtek Łozowski. Ciekawość w końcu wzięła nade mną górę. Wiedziałam, że w Internecie nie koniecznie zdobędę prawdziwe informacje, ale chciałam wiedzieć co się stało z matką Mai. Znalazłam kilka starszych artykułów i ich wspólnych zdjęć. Były też notki o jej rzekomym, tajemniczym zniknięciu. W Internecie huczało od plotek, ale nie udało mi się znaleźć jakiegoś sensownego wywiadu, w którym Wojtek by się zwierzył co też tak naprawdę się stało. Zamknęłam klapkę od laptopa a w głowie miałam jeszcze więcej pytań niż odpowiedzi.

Na następny dzień Wojtek witając się ze mną, poprosił o rozmowę w cztery oczy. Zdziwiona i zaciekawiona jednocześnie, poprosiłam Maję aby poszukała jakiejś bajki, którą miałam przeczytać dzieciom. Gdy tylko mała oddaliła się od nas, spojrzałam na Wojtka.

– Coś nie tak z Mają? – spytałam.

Przez twarz Wojtka przeszedł cień uśmiechu. Błądził wzrokiem na około, jakby usilnie próbował na mnie nie spojrzeć. Potarł nerwowo ręką kark. Odniosłam wrażenie, że był skrępowany.

– W zasadzie to nie moja sprawa – zaczął w końcu. – Wczoraj przypadkiem zauważyłem, jak ten gość cię potraktował…. I chciałem zapytać czy wszystko w porządku? – wydusił z siebie i w końcu spojrzał mi w oczy.

Zaskoczył mnie. Był bardzo bezpośredni. Maja musiała po nim odziedziczyć tę cechę. Martwił się o mnie? Ha! Postanowiłam grać biedną i poszkodowaną. Jednocześnie zdawałam sobie sprawę jak bardzo desperacko to wygląda, ale w końcu skoro taki facet zainteresował się mną i wylało się z niego uczucie troski to czemuż by tego nie pociągnąć dalej?

– Nie, wszystko jest absolutnie nie w porządku. – Pokręciłam głową.

– Przepraszam, nie chciałem być wścibski. Po prostu… sam nie wiem. To było głupie – motał się jak mały szczeniak.

Łechtała mnie świadomość tego, że chciał się dowiedzieć czy nie mam jakichś problemów. Było to naprawdę miłe z jego strony.

– Muszę wracać do dzieci – powiedziałam w końcu uwalniając go od tej peszącej sceny. Jednocześnie moja podświadomość szczerzyła zęby w diabelskim uśmiechu.

Na następny dzień Mai nie było w przedszkolu. Brakowało mi jej! Martwiłam się i biłam z myślami czy powinnam zadzwonić do Wojtka z pytaniem o jej nieobecność. Wracałam już z pracy do domu, gdy odezwała się moja komórka. Wojtek!

– Halo? – odezwałam się grzecznie, jednocześnie próbując zatuszować entuzjazm w moim głosie.

– Cześć! Przepraszam, że przeszkadzam, ale mam kłopot. Chodzi o Maję – usłyszałam w słuchawce jego zachrypnięty głos i nic nie mogłam poradzić na to, że moje serce przyspieszyło.

– Co się dzieje?

– Od rana gorączkuje. Nie chce nic jeść i bez przerwy o ciebie pyta.

– Oh – wydusiłam z siebie niezbyt inteligentnie.

– Wiem, że raczej nie powinienem ci zawracać głowy, ale nie wiem już co z nią robić. – Jego głos był przepełniony troską.

– Jak mogę pomóc? – spytałam.

– Mogłabyś może…. ,przyjechać do nas? – powiedział łamiącym się głosem.  – Wiem, że to duża prośba i zrozumiem jeśli odmówisz – dodał szybko.

– Nie ma problemu. – Zgodziłam się od razu. – Podaj adres i już do was jadę.

Pół godziny później pukałam do drzwi. Mieszkał w apartamentowcu, w jednym z nowszych w Warszawie. Otworzył mi szybko i zaprosił do środka. Nawet ubrany w jakiś stary dres i wymiętą podkoszulkę prezentował się wyśmienicie. Miał w sobie coś przyciągającego. Biła od niego wielka charyzma. Skoro będąc zupełnie na luzie przykuwał spojrzenie, to zachodziłam w głowie, jak piekielnie musiał się prezentować na scenie. Moje myśli zaczęły już galopować do przodu, jak szalone. Na ziemię sprowadził mnie jednak płacz Majki. Leżała skulona na kanapie i cichutko pochlipywała. Nawet nie zwróciła uwagi na to, że weszłam do mieszkania. Dopiero gdy pogłaskałam ją po główce, spojrzała na mnie. Wtuliła się we mnie jak małpka. Była cała rozpalona.

– Kiedy dostała coś przeciwgorączkowego? – spytałam Wojtka, który stał smętnie obok i patrzył na mnie dziwnie.

– Dwie godziny temu, ale gorączka nie spadła.

– Trzeba ją ochłodzić w zimnej wodzie. Gdzie łazienka? – spytałam.

Wojtek wskazał mi drogę, przepuszczając mnie przodem. Wykonywał wszystkie moje polecenia bez zastrzeżeń, dzięki czemu, pół godziny później gorączka była w miarę opanowana. Maja od razu nabrała wigoru i upomniała się o jedzenie.

– Chcę rosołku! – zażądała.

– Dobrze, zaraz gdzieś zamówię – powiedział Wojtek łapiąc za telefon.

– Ale ja nie chcę zamawianego! Chcę taki domowy! Jak babcia robi! – powiedziała i tupnęła nogą.

– Majeczko bądź rozsądną dziewczynką. Skąd ja ci teraz wezmę rosół od babci?

– Może ja ugotuję? – wtrąciłam się. Oboje spojrzeli na mnie jednocześnie. Wojtek wybałuszył oczy w osłupieniu, a Majka klasnęła w dłonie z aprobatą. – Oczywiście jeśli nie masz nic przeciwko – dodałam szybko, nie chcąc wyjść na nachalną. Widziałam jak wyraz jego oczu się zmienia. Jakby topniał jego wewnętrzny opór w stosunku do mojej osoby.

– W sumie też bym coś zjadł – odezwał się po chwili i uśmiechnął.

Lustracja lodówki okazała się totalną klapą. Wojtek przepraszająco wzruszył ramionami, usprawiedliwiając się brakiem czasu. Poszłam więc na zakupy.

Po powrocie zabrałam się od razu za gotowanie. Wojtek upierał się, że zwróci mi pieniądze, których nie chciałam oczywiście przyjąć.

– Nie może tak być, że przychodzisz tutaj prosto z pracy, biegniesz na zakupy i gotujesz obiad. Powinienem ci zapłacić! – przegadywał się ze śmiechem.

– Nie przejmuj się wystawię ci fakturę gdy skończę – droczyłam się.

– A co jeśli zupa będzie za słona? – żartował.

– Wtedy usługa będzie gratis.

– A jak się przyzwyczaję? To co wtedy? – dopytywał.

– No cóż zawsze możesz wykupić abonament. W pakiecie cały miesiąc wyjdzie taniej.

Spodziewałam się kolejnego wybuchu śmiechu i dalszej porcji żartów, bo zrobiło się na prawdę miło, tymczasem on niespodziewanie wstał z krzesła i podszedł do mnie. Na jego twarzy nie gościł już uśmiech. Przeszywał mnie przenikliwym spojrzeniem. Stanął tuż przede mną i odgarnął mi kosmyk włosów z czoła, zakładając go za ucho. O kurwa! Nie spodziewałam się tego.

– A co jeśli chciałbym abyś została dłużej? – spytał, unosząc jedną brew do góry.

– Wtedy musiałbyś uważać, bo mógłbyś się mnie już nie pozbyć – wyszeptałam.

Nasze ciała zbliżyły się do siebie jeszcze bardziej. Tuż przed oczami miałam jego usta. Takie czerwone, kuszące, jakby uformowane specjalnie dla mnie. Nachylił się jeszcze bardziej. Przymknęłam oczy gotowa na spotkanie jego warg, gdy nagle za plecami usłyszałam głosik Mai:

– Ile jeszcze mam czekać? – spytała bez pardonu.

Pyk! Chwila minęła. Wojtek odsunął się ode mnie i zagadał do małej. Odwróciłam się chcąc ukryć rumieńce i złapać oddech. Nawet mnie nie pocałował a czułam się tak… jakby pozbawił mnie tchu. Traciłam przy nim kontrolę własnych odruchów, a to ja lubiłam panować nad sytuacją. Pierwszy raz coś takiego mi się zdarzyło. Pierwszy raz facet rozmiękczył mnie nawet mnie nie dotykając. Wpadłam! On musiał być mój! Poprzysięgłam sobie, że tak się stanie!

Wojtek jednak znów zmienił front. Na powrót powrócił jego uprzejmy chłód. Musiałam więc wziąć sprawy w swoje ręce. W głowie świtał mi już plan.

Maja na szczęście na następy dzień czuła się już lepiej o czym Wojtek poinformował mnie smsem. Po kilku wymienionych wiadomościach kontakt się urwał. Wiedziałam, że do przedszkola miała wrócić dopiero w piątek, więc specjalnie na ten dzień wzięłam urlop.

Rano spakowałam walizki i ze spokojem oświadczyłam Michałowi, że odchodzę. Spodziewałam się wybuchu agresji i nie przeliczyłam się. Po wielkiej kłótni wyszłam w końcu z jego mieszkania. Było mi to potrzebne! Bez takiej dawki emocji nie byłam w stanie zagrać swojej roli przekonująco. Plan był prosty! Wzbudzić w Wojtku troskę i chęć pomocy. Wyszłam z bloku i usiadłam na ławce. Teraz pozostało mi jedynie czekać! Na tę część nie miałam niestety żadnego wpływu. Liczyłam, że Wojtek zadzwoni, zauważywszy moją nieobecność w pracy. Tak też się stało.

– Halo? – rzuciłam płaczliwie do telefonu.

– Cześć! Przepraszam, że przeszkadzam! W przedszkolu powiedzieli, że wzięłaś urlop na żądanie. Wszystko w porządku? – spytał z troską, a moje serce fiknęło koziołka z radości. Musiałam jednak grać dalej.

– Ja… Nie, nie jest w porządku! Pokłóciliśmy się, on… – jąkałam się.

– Ewa co się stało? – dopytywał zdenerwowany.

– Już nie mogłam tak dłużej – chlipnęłam żałośnie. – On próbował… – Rozpłakałam się.

– Gdzie teraz jesteś? – zapytał.

– Pod jego blokiem.

– Gdzie dokładnie?

– Na Broniewskiego – rzuciłam słabo.

– Nie ruszaj się stamtąd, zaraz tam będę – powiedział i rozłączył się.

Poszło jak spłatka! Wyjęłam szybko lusterko i przejrzałam się. Tusz rozmazany, oczy czerwone, włosy w lekkim nieładzie – idealny wygląd biednej i poszkodowanej. Podciągnęłam nogi na ławkę i objęłam je ramionami. Tak przygotowana czekałam na przyjazd Wojtka. Nie kazał na siebie długo czekać. Oczywiście słyszałam jak wysiadał z samochodu, ale nie podniosłam głowy. Usiadł obok i poczułam jego rękę głaszczącą mnie po plecach. Dopiero wtedy spojrzałam na niego. Wzrok miał smutny i zatroskany. Niewiele myśląc wtuliłam się w niego. Wyczułam, że zastygł w bezruchu a wszystkie jego mięśnie się spięły, gdy objęłam go w pasie. Nie spodziewał się takiego zachowania, jednak nie odepchnął mnie. Po chwili przygarnął mnie swoim szerokim ramieniem i zaczął gładzić uspokajająco po plecach, podczas gdy ja wypłakiwałam fałszywe łzy. Normalnie powinnam dostać Oskara za tę scenę. Dumna z siebie w końcu uwolniłam się z jego uścisku. Przetarłam policzki i spojrzałam na niego.

– Przepraszam! Zwykle nie zachowuję się w ten sposób – powiedziałam słabo.

– Ten dupek nie zasługuje na żadną twoją łzę – powiedział i czułym gestem potarł mój policzek.

Zrobiło mi się ciepło w okolicach serca. Mówił dokładnie to co chciałam usłyszeć!

– Tak, masz rację to ostatnie łzy jakie przez niego przelałam!

– To co teraz? – spytał i spojrzał wymownie na moją walizkę. – Masz gdzie się zatrzymać?

– Tak, myślę, że siostra mnie przygarnie. – Uśmiechnęłam się lekko.

Oczywiście mogłam skłamać, powiedzieć, że nie mam dokąd pójść, ale nie chciałam przeginać i nadużywać jego troski. W końcu to facet powinien gonić króliczka. Ja jedynie naginałam lekko przepisy podstawiając mu się przed oczy. Nie zamierzałam jednak wykładać mu się gotowa! O nie! W całej zabawie chodziło o to, żeby facet myślał, że zdobył a nie, że został zdobyty.

– W takim razie, załapałaś się na darmową podwózkę – powiedział zadowolony i złapał moją walizkę.

– No ja myślę, że darmową! Po tym pysznym rosole coś mi w końcu jesteś winien – przegadywałam się.

– No dobra! Darmowa podwózka i zapraszam na śniadanie! – Wyszczerzył się w uśmiechu.

– Się wykpił! Niech już będzie! – Uśmiechnęłam się.


– Proszę bardzo – powiedział i otworzywszy drzwi od samochodu, zaprosił mnie gestem do środka.

Nie skończyło się jednak na śniadaniu. Tak dobrze nam się rozmawiało, że Wojtek zaprosił mnie do studia. Okazało się, że jego zespół właśnie zaczynał pracę nad nowym albumem. Z tej okazji do Warszawy przyjechała jego mama by pomóc mu w opiece nad Mają w czasie gdy on będzie skupiony na pracy. Oczywiście ofiarnie zaproponowałam mu, że ja również mogę pomóc.

– Daj spokój, pewnie masz dość dzieciaków po całym dniu w pracy – oponował.

– Ależ skąd! Uwielbiam dzieci! W szczególności Maje. To naprawdę żaden problem. Poza tym mam mnóstwo wolnego czasu, towarzystwo mi się przyda.

– To zbyt duże obciążenie, nie mogę się zgodzić.

– Przecież nie będziesz trzymał tutaj mamy w nieskończoność. A ja jestem na miejscu, w dodatku wolna i z odpowiednimi kwalifikacjami – przekonywałam go z uśmiechem. – Po prostu się zgódź!

– Z nieba mi spadłaś kobieto – powiedział w końcu. – W życiu ci się nie odwdzięczę!

Przewróciłam oczami.

– Wystarczy, że czasem obetrzesz moje łzy – powiedziałam. – Jestem emocjonalnie ekonomiczną wersją.

– Mam nadzieję, że to już nie będzie konieczne – odpowiedział patrząc mi głęboko w oczy. Przeszły mnie ciarki od tego spojrzenia. – Nie mogę znieść gdy kobieta płacze.

– Bądź spokojny. Zdarza mi się to jedynie wtedy gdy uświadamiam sobie, że bliski mi człowiek tak naprawdę jest przeklętym dupkiem.

– W takim razie, nie możemy dopuścić do tego aby to się powtórzyło – powiedział i wymownie uniósł jedną brew, sprawiając, że totalnie odpłynęłam. Porwał mnie ocean jego niebieskich oczu, zatopiłam się w nim i nie chciałam już nigdy dopływać z powrotem do brzegu.

************************************************************

Mimo wszystko mam nadzieję, że zareagujecie na mój apel i przekonacie mnie do publikacji nowego rozdziału.
PS. Uwaga spoiler! Julia powróci!

24 komentarze:

  1. No proszę jaka pomysłowa... I ty i Ewa 😁 już się Wojtunio rozkręca... Ewa też się pokazała jako dość podstępna osoba... I w końcu Juleczka!! Strasznie się cieszę że wróci, ale to pewnie poskutkuje tym że przerwie "romanse" Wojka i Ewy... Teraz dopiero będzie się działo 😍 Ciekawi mnie jeszcze relacja Tomsona z Wojtkiem... Są ograniczone bo nadal ma żal do niego o Julkę, czy wszystko wróciło odkąd ona uciekła? Trochę mnie to nurtuje. Mam nadzieję że wstawisz kolejny rodzdział jestem mega ciekawa co dalej😁 Do następnego piątku mam nadzieję, pozdrawiam ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Woow nieźle nie przestawaj pisać. Akcja się rozkręci to rozkręcą się komentarze ��

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczyna się dziać. Już nie mogę się doczekać. I co będzie się działo kiedy wróci Julia!?

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubię pisać komentarzy(i nie potrafie) ale nie mogę pozwolić na to żebyś przestała pisać tego bloga.
    Bardzo się cieszę ze Julka wróci,mam nadzieje ze wyjaśni dlaczego odeszła.Poza tym ona i Wojtek to para idealna mimo wszystko.
    Co do Ewy to myślalam że jest inna i przez chwilę miałam nawet nadzieje będzie z Wojtkiem,ale...zmieniał zdanie.
    Mam nadzieje ze nie przeataniesz dodawać rozdziały bo bardzo lubię tego bloga.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny kochana <3
    ~Sandra

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurde Zoł Za jestem strasznie ciekawa relacji Tomka i Wojtka, Julka wraca i mam nadzieję że zostaje. Mam złe przeczucia co do Ewki, czy może ją rozjechac jakiś samochód?
    Mam nadzieję, że poajwi się kolejny rozdział, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział��
    Robi się coraz ciekawiej...sama nie wiem czego się spodziewać��
    Jednak ciągle tęsknię za Julią i już nie mogę się doczekać aż wróci i jak to się wszystko dalej potoczy☺.
    W każdy piątek czekam na kolejny rozdział,więc mam wielką nadzieję,ze to nie koniec.Czekam z niecierpliwością! Pozdrawiam��

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakbym czytał opis swojej byłej....hahah....mega rozdział chce więcej oraz Julii❤ ...kochana nie przejmuj się...jeśli chcesz to zrobię ci taki spam byle ci było miło najdroższa😘...pozdrawiam Tomek

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na kolejny :D Brakuje mi Tomsona i Juli ale będę cierpliwie czekać xD Pozdrawiam :) Pisz dalej! Bo całe wakacje czekałam na to *.*

    OdpowiedzUsuń
  9. Co tu dużo mówić?? Rozdział jak zwykle wspaniały, akcja się rozkręca... Ciekawe co będzie dalej 😉 nie mogę się doczekać ☺

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział! Z niecierpliwością czekam na kolejny! :D nie mogę się doczkac rowniez powrotu Juli bo bardzo mi jej brakowało :) :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ewa już mnie trochę drażni. Tą sceną uznawanego płaczu i chęci wzbudzenia w Wojtku litości mnie zdenerwowala.. Znam taki typ kobiet i są bardzo denerwujące. Z kolei ciekawie sie akcja rozwija! Julka wróci, mam nadzieję, że w kolejnym rozdziale :D gdzie ona była, głównie mnie to zastanawia...Czekam na następny rozdział, bo nowa część jest bardzo tajemnicza i intrygujaca, ciekawa i wzbudza wiele odczuć....Ciekawe co Julka zrobi gdy wróci- co powie wojskowi, jak ją wszyscy przyjmą.
    Pozdrawiam i czekam! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *udawanego płaczu, a nie uznawanego. Śpiąca jestem i nie wiem co piszę :(
      * wojtkowi, a nie wojskowi.
      Chyba pora iść spać, dobranoc.

      Usuń
  12. Kocham to opowiadanie i postać Ewy też. Myśle, że jest zupełnie inna od Julki. Powiem tyle, będzie ciekawie! Odliczam dni do kolejnego piątku :) 💙

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie Ewa troche denerwuje... Te jej wzbudzanie litości w Wojtku to chyba jest najgorsze... Bardzo się ciesze że Julia wróci. I chciałbym sie dowiedzieć co się z nią działo no i oczywiście interesuje mnie to co działo się z Tomsonem i brakuje go troche tu.. Ciekawi mnie ta cała sytuacja �� chcę więcej i nie przestawaj pisać��

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny, świetny pisz dalej błagam 😀😀

    OdpowiedzUsuń
  15. No to jest bomba naprawdę! Błagam nie przestawaj!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Pomysł fajny z tym przedszkolem ale nie jestem pewna co do jej zagrywek, wiadomka, że Wojtas pokocha ją i bez tego :D

    OdpowiedzUsuń
  17. O jaa Ewa to taki bazyliszek podstępny z tego co widzę. Nununu. Mam nadzieję, że Wojtas nie zakocha się w niej, ona próbuje go zaslepic...Julia jest zupełnie inna, zawsze była twarda, a przynajmniej nie pokazywala wszystkim wokół swojego bólu i nie brała nikogo na litość. Ewa to taki typ kobiety, że niby miła i kochana, a zrobi wszystko by zdobyć faceta, sprawia wrażenie biednej, pokrzywdzonej. Nie wiem czy Wojtka zainteresuje taka kobieta na dłuższą metę. Jest nią zauroczony ze względu na Maję- jakby nie patrzeć, na matkę świetnie się nadaje. W tej kwestii wygrywa z Jula, która miała sumienie, by opuścić rodzinę. Z kolei jako kobieta/kochanka/partnerka/żona Ewa wydaje mi się totalnie bezcharakterna. Julia miała swój charakterek, była uparta tak samo jak Wojtek- dlatego tworzyli idealną parę i te ich przekomarzanki momentami były wręcz słodkie. Z resztą Ewa nawet nie potrafi zakończyć związku z takim bezużytecznym smieciem jakim jest ten jej partner. To chyba jedyna cecha łącząca Julie i Ewę- obie miały (Ewa ma cały czas) partnerów-brutali. U Julii był to Jacek, jak się okazuje- Ewa jest w podobnej sytuacji co Julia kiedyś. Jednak Julia miała odwagę zakończyć to i wyjechać, zacząć wszystko od nowa- zaś Ewa nadal siedzi w tym bagnie i nie potrafi tego skończyć. Rozumiem, że się go boi, ale takie związki mogą wykończyć.
    Tak więc cieszę się z powrotu juleczki, ciekawi mnie w jakim charakterze będzie ten powrót... by walczyć o Wojtka i Maję? A może przyjedzie z nowym partnerem/narzeczonym? Czy sama podjęła tą decyzję o wyjeździe? A może ktoś ją do tego zmusił? Porwał? Gdzie ona była przez ten czas? Tyle pytań a odpowiedzi czekają mam nadzieję w kolejnych rozdziałach! :D
    I przede wszydstkim- co zrobi Wojtek? Przecież on za nią tęskni i nadal ja kocha. Mam nadzieję, że koniec końców będą razem już na dobre i na złe.
    swoją drogą dlatego to opowiadanie jest tak świetne- bo jest takie nieoczywiste! Julia i Wojtek pobrali się, urodziła Maję, niby sielanka a nagle BUM- Julia wyjeżdża. Niby straszny i smutny scenariusz, ale jakże intrygujący i ciekawy! Lubię jak coś się dzieje, niech się dzieje! Czekam na pojedynek Julii z Ewą, chyba się nie polubia :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Czekam na kolejny! Czytałam ten rozdział chyba z 3 razy i dalej jej pełna podziwu ale i złości na zachowanie Ewy.
    Jestem ciekawa w jakim stylu wróci Julia :D No i co tam u reszty zgrai a w szczególności u Tomsona bo tak smutno bez niego :D ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Chyba to ja ten nie miły krytyk :) nie chciałam cię urazić po prostu mi się już to nie podoba ale pisz dalej ba masz innych odbiorców życzę powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  20. Hej hej :) dlaczego ja nic nie wiedzialam o kontynuacji?! :O dzis mnie złapała chęć powspominania Twojego opowiadania i weszłam na stronke a tu tyle zmian!! Pewnie dlatego jest tak mały odzew bo czytelnicy jeszcze nie zauważyli nowych rozdziałów ;) ale nie przejmuj sie Angela tylko pisz :D

    A wracając do rozdziału, to podoba mi sie to pojawienie Ewy :D z początku myślałam, że to będzie tandetne, ale jednak jest ciekawie :D czekam na moment gdy pojawi sie Julia i zaczna sie problemy :P choc nie potrzebnie spoilerujesz, ze Julia wróci bo juz mam wizje co sie bedzie dzialo :D czekam jeszcze na watek o Tomciu, bo strrrrasznie sie stesknilam ;) super, ze wrocilas z nowym sezonem :)

    Pozdrawiam :*
    Kiedyś "zaczytana maturzystka" teraz "zaczytana studentka" xD

    OdpowiedzUsuń
  21. Teraz ja przejmuje rolę zaczytanej maturzystki haha co się niestety równa z tym, że nie zawsze będę komentować ale czytam 😁
    Ewa mnie strasznie drażni, mam nadzieję że Wozz wybaczy Julii :(

    OdpowiedzUsuń