Wieczorem wróciłam do mieszkania
Wojtka. Od progu usłyszałam radosne śmiechy, jego i Pati. Serce krajało mi się
na samą myśl tego, co zaraz miało nastąpić. Cały dzień biłam się z myślami
zastanawiając się, jak powinnam postąpić. Nie była to łatwa decyzja, ale w
końcu moja miłość do Wojtka zwyciężyła. Zasługiwał na prawdę, nawet za cenę
tego, że prawdopodobnie nie będzie chciał mnie już znać.
Przywitał mnie radośnie, całując i
przytulając.
– Kochanie, nie zostawiaj mnie tak
bez słowa! Wiesz, że nie lubię gdy cię nie ma przy mnie – wyszeptał mi do ucha,
całując w szyję.
– Przecież miałeś towarzystwo –
odpowiedziałam, odsuwając się od niego.
– Coś się stało? – spytał zdziwiony,
marszcząc brwi.
– Tak! Musimy porozmawiać –
powiedziałam głośniej, aby Pati usłyszała.
Dziewczyna wstała z kanapy i rzuciła:
– Zostawię was samych.
– Zaczekaj, ciebie też to dotyczy –
powiedziałam spokojnie.
Poczułam na sobie jej wściekłe
spojrzenie. Usiadła, krzyżując ręce na piersi. Burzyłam właśnie jej misterny
plan. Nie potrafiła ukryć swojej niechęci i złości. Nie umknęło to uwadze
Wojtka.
– Co tu się dzieje? Czy ja o czymś
nie wiem? – spytał.
– Owszem! Chciałabym, abyś czegoś
wysłuchał! – powiedziałam i wyciągnęłam z kieszeni telefon. Znalazłam
odpowiedni plik i włączyłam odtwarzanie. Po chwili z głośnika dobiegł zapis dzisiejszej
rozmowy z Pati. Gdy dziewczyna zorientowała się czego słucha, otworzyła szeroko
oczy z niedowierzania, jej nozdrza rozwarły się wściekle, a twarz przeobraziła
się w maskę gniewu. Nie spodziewała się tego.
– Ty szmato! Nagrałaś to! Pożałujesz
tego! – krzyknęła i rzuciła się w moim kierunku. Zdążyła paznokciami rozharatać
mi przedramiona, zanim Wojtek odciągnął ją ode mnie. Nawet nie miałam siły, aby
się bronić. Miotała się wściekle i szarpała, próbując mnie dosięgnąć.
– Puszczaj! Nie podaruję jej tego! –
wrzeszczała, niczym opętana.
– Co ty robisz? Oszalałaś? – pytał
spanikowany Wojtek, próbując nad nią zapanować.
– Ty podstępna, kłamliwa żmijo! –
Pati nie odpuszczała.
– Co jest na tym nagraniu? – spytał
Wojtek, patrząc na mnie podejrzliwie.
Krzyki Patrycji zagłuszały dźwięki
wydobywające się z głośnika.
– Twoja dziewczyna ma dziecko! –
wrzasnęła nagle Pati. – Oddała je do adopcji! Nie jest zdolna do uczuć!
Kiedy w końcu padły te słowa nawet
nie zdenerwowałam się za bardzo. Ze spokojem przyjęłam wszystkie obelgi, jakimi
zarzucała mnie Pati. Nie miałam siły, byłam wyprana z emocji.
– Julia, o czym ona mówi? To prawda?
– spytał Wojtek. W jego spojrzeniu dostrzegłam wszystkie te uczucia, których
się spodziewałam: ból, niedowierzanie, szok i potępienie. Błagał mnie
spojrzeniem, abym zaprzeczyła. Nie mogłam jednak tego zrobić.
– Przykro mi – wyszeptałam. Podeszłam
do niego i pocałowałam go w policzek. – Żegnaj kochanie! – powiedziałam.
Spojrzałam wymownie na Pati.
Dziewczyna, aż poczerwieniała z wściekłości. Próbowała się wyrwać z uścisku
Wojtka, jednak ten trzymał ją mocno. Korzystając z zamieszania po prostu
wyszłam z mieszkania. Słyszałam za plecami odgłosy szamotaniny i wyzwiska
rzucane przez Pati pod moim adresem. Nie oglądnęłam się jednak.
Przez kilka godzin wałęsałam się
ulicami, zupełnie bez celu. Czułam się absolutnie pusta w środku. Nie chciałam
myśleć, nie chciałam czuć, nie chciałam nawet istnieć. Wszystko było dla mnie
już bez znaczenia. Chciałam się schować w jakiejś mysiej dziurze i już nigdy z
niej nie wychodzić. Spacer utrudniał mi bardzo potok łez, zamazujący wzrok i
spływający bezgłośnie po moich policzkach. Kilka razy potknęłam się i upadłam,
raniąc sobie boleśnie kolana i ręce. Ból był jednak dobry, odwracał uwagę,
pomagał nie myśleć o tym, o czym nie chciałam myśleć.
Dotarłam do domu w środku nocy,
skrajnie wyczerpana psychicznie i fizycznie. Zmęczona, nawet nie zwróciłam
uwagi na to, że drzwi do mieszkania są otwarte, a w środku pali się światło.
Zarejestrowałam tylko jakiś ruch i nagle poczułam, jak czyjeś ramiona ciasno
mnie obejmują.
– Błagam cię, nigdy więcej mi tak nie
rób. Myślałem, że oszaleję. Nigdzie nie mogłem cię znaleźć. Bałem się, że coś
ci się stało – szeptał mi do ucha Wojtek, obsypując pocałunkami moją zapłakaną
twarz.
– Co ty tu robisz? – spytałam,
odsuwając się od niego.
– Jak to, co! Zamartwiam się na
śmierć!
Przesunął dłońmi po moich policzkach,
ścierając z nich łzy. Złapał moje ręce i odkrył świeże rany. Zlustrował mnie
zaniepokojonym spojrzeniem. Ujrzawszy zakrwawione kolana, skrzywił się.
– Co ci się stało? – spytał z troską.
– Przewróciłam się.
– Chodź, trzeba to przemyć –
powiedział i pociągnął mnie do łazienki.
Z czułością i wielką delikatnością
ściągnął mi leginsy i kazał usiąść na wannie. Zamoczył ręcznik w wodzie i
zaczął przemywać moje rany. Widok krwi o dziwo, nie wywołał u mnie żadnej
reakcji. Bez protestów poddawałam się tym zabiegom. Niedowierzałam, że jest
tutaj ze mną. Przyszedł, martwił się, pomimo tego, czego się dowiedział.
Zasługiwał na wyjaśnienia. Nie chciałam wracać do przeszłości, ale byłam mu to
winna.
– To stało się, gdy miałam piętnaście
lat. Znalazłam się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie – zaczęłam
łamiącym się głosem. – Wracałam od koleżanki, było już późno. Do domu nie
miałam daleko, kilka ulic. Słuchałam muzyki, miałam słuchawki na uszach, nawet
go nie usłyszałam, choć szedł tuż za mną. Wciągnął mnie w jakąś bramę i... –
Przerwałam na chwilę, połykając łzy. Powrót do tych wspomnień był trudny i
bolesny. Przed oczami znów ujrzałam tę obłąkaną parę oczu, niemalże czułam śmierdzący
oddech mojego oprawcy. Choć tamte wydarzenia należały do przeszłości, bałam się
do nich wracać, bo za każdym razem przeżywałam wszystko od początku. Zaczęłam
się trząść niczym w gorączce.
Wojtek spojrzał na mnie przerażony i
przygarnął do siebie.
– Nie musisz nic mówić! Nie musisz do
tego wracać! – powiedział, przytulając mnie mocno. Wtulając się w niego ufnie,
czułam się bezpieczna. Znalazłam w sobie siłę, aby mówić dalej.
– Zgwałcił mnie, pobił, zostawił, jak
jakiegoś śmiecia w tej bramie i po prostu sobie odszedł. Błagałam go,
krzyczałam, wyrywałam się – wszystko nadaremnie. To zdarzenie zmieniło całe
moje dotychczasowe życie. Z wesołej nastolatki przeobraziłam się w zamkniętą w
sobie, przerażoną istotę. Bałam się wychodzić z domu, bałam się zostawać sama.
Wszystko mnie przerażało. Obawiałam się, że on może wrócić, że znów gdzieś go
spotkam. Policja niestety nie potrafiła go odnaleźć. Przestałam chodzić do
szkoły, miałam indywidualne nauczanie. Rodzice zadbali o moje zdrowie
psychiczne posyłając na terapię. Z początku pomagała. Zaczęłam powoli wychodzić
z dołka, ale jak się okazało za chwilę miałam popaść w kolejny. Zaczęłam tyć.
Brzuch rósł mi w zastraszającym tempie. Z początku sądziłam, że to z powodu
braku ruchu i siedzenia w domu. Nie dopuszczałam do siebie prawdy. Po całym
zdarzeniu dostałam tabletkę na powstrzymanie ciąży. Uczepiłam się tej myśli
niczym tonący brzytwy. Ignorowałam brak okresu, tłumacząc sobie wszystko stresem.
Czułam się taka… brudna, poniżona, ukarana przez los. Ukrywałam brzuch przed
rodzicami, wstydziłam się im przyznać. W końcu jednak zauważyli. Siłą zabrali
mnie do lekarza. To był już szósty miesiąc. O aborcji oczywiście nie było mowy,
musiałam urodzić. Kolejne miesiące były koszmarem. Ciąża wymęczyła mnie bardzo.
Odliczałam tylko dni do porodu. Jak najszybciej chciałam się pozbyć z siebie
cząstki tego zwyrodnialca. Nie potrafiłam myśleć inaczej. Gdy tylko wyobrażałam
sobie, jak dziecko wygląda, przed oczami stawała mi jego twarz, wykrzywiona
szyderczym uśmiechem. Dziecko oczywiście nic nie zawiniło, ale mimo to nie
potrafiłam go pokochać. To był chłopczyk. Gdy się urodził nie miałam w sobie
siły, aby zmusić się do opieki nad nim. Wiedziałam, że jeśli go zatrzymam, już
do końca życia będzie przypominał mi o tym, co się wydarzyło. Był owocem czegoś
złego. Nie byłam w stanie dać mu normalnego domu. Jedyną szansą na to, aby
doświadczył pełni życia, bez matki która nie potrafiła go pokochać, bo kojarzył
jej się tylko z krzywdą, była adopcja. Podjęłam więc tę najbardziej egoistyczną
decyzję w życiu. – Kilka wielkich niczym grochy łez skapnęło na podłogę. Wojtek
milcząco przyglądał mi się. Nie próbował mnie oceniać, po prostu starał się
zrozumieć. Widziałam, jak walczy z emocjami, rysy twarzy mu stężały,
przybierając wyraz bólu. Przytulał mnie cały czas, obsypując pocałunkami.
– Nawet nie potrafię sobie wyobrazić,
jak mocno musiałaś to wszystko przeżyć – wyszeptał.
– Nie było to łatwe. Zważywszy na
fakt, że sprawa wyszła poza krąg rodzinny. Gdy wróciłam w końcu do szkoły,
zmiażdżyli mnie tam psychicznie po raz kolejny. Wytykanie palcami, szepty za
plecami, wyzwiska były na porządku dziennym. Wszyscy mnie potępiali, traktowali
jak trędowatą. Nie wytrzymałam! Chciałam umrzeć, więc nałykałam się tabletek
nasennych. Odratowali mnie jakimś cudem. Aby odciąć się od wszystkiego, rodzice
zdecydowali o przeprowadzce do innego miasta. Mogłam zacząć wszystko od
początku. Nowa szkoła, nowy dom, nowi znajomi – czysta karta. Nikt nie wiedział,
przez co przeszłam. Odmówiłam udziału w terapii, nie chciałam, aby cokolwiek
przypominało mi o tym, co się wydarzyło. Moja psychika zastosowała klasyczne
wyparcie. Nie chciałam o tym myśleć, więc po prostu przestałam. Zajęłam się
nauką. Zapisałam się na wszystkie możliwe zajęcia dodatkowe i kursy. Robiłam
wszystko, aby nie mieć czasu na myślenie. Pomogło! Z czasem nauczyłam się o tym
nie pamiętać. Nigdy nikomu o tym nie mówiłam. Nawet Jackowi! Gdyby nie ona, ty
też pewnie nigdy byś się nie dowiedział. Przepraszam, że nie byłam z tobą
szczera, ale..
– Ciiiii już dobrze, kochanie. Nic
więcej już nie mów – powiedział, przerywając mi.
– Teraz i tak wszyscy się dowiedzą.
Zaczną mnie oceniać! Nie zniosę tego drugi raz – wyszlochałam.
– Nikt o niczym się nie dowie!
Zająłem się tym!
– Jak to zająłeś? – Zamrugałam
zaskoczona.
– Ona niczego nie ujawni. Wie, że
jeśli to zrobi, wtedy ja wykorzystam to nagranie z waszej rozmowy. Znam ją tak
długo, była dla mnie, jak siostra, choć ostatnio kontakt nam się urwał, ale nie
sądziłem, że jest zdolna do takich rzeczy. Przykro mi, że cię tak potraktowała.
Patrzyłam na niego oniemiała.
– Zrobiłeś to mimo tego, co ona
powiedziała? Usłyszałeś o mnie te wszystkie straszne rzeczy i mimo tego… – Niedowierzałam.
– Aż tak bardzo wątpisz w moją miłość
do ciebie? – spytał smutno.
– Nie zasługuję na miłość. Nie potrafiłam
jej dać własnemu dziecku! Okłamywałam sama siebie, nie dopuszczając prawdy do
własnego sumienia. Jestem okropnym człowiekiem, nikt nie powinien mnie kochać
po tym, co zrobiłam!
– Nie mów tak! To nie prawda! Podjęłaś
słuszną decyzję i nie powinnaś się obwiniać. Nie zabronisz mi cię kochać!
Słyszysz!? Kocham cię! Chcę dzielić z tobą wszystkie radości i smutki, bez
względu na wszystko. Nic nie zmieni moich uczuć. Zawsze będę przy tobie i chcę,
żebyś to sobie uświadomiła teraz i na zawsze!
Świeże i gorące łzy, znów spłynęły po
moich policzkach. Tym razem były to jednak łzy szczęścia. Złapałam go za
koszulkę i przyciągnęłam do siebie, wpijając się mocno w jego usta.
****************************************************************
Kochani komentarzy coś ostatnio coraz mniej :-(
Dlatego ustalam nową regułę... Jeśli zależy wam, żeby nowe rozdziały były, co piątek to pod każdym postem chcę widzieć komentarze w ilości dwucyfrowej.... ot taki mam kaprys :-D Dacie rade?
Pozdrawiam......
Totalnie mnie zaskoczyłaś! Bardzo się cieszę, że pomimo wszystko Wojtek nie zostawił Julki. Rozdział, zjawiskowy (jak zwykle ❤). Teraz nic, tylko czekać na piątek!!!
OdpowiedzUsuńKolejny świetny rozdział ! Uwielbiam twoje opowiadanie ! Teraz nie mogę się doczekać kolejnego piątku ��
OdpowiedzUsuńRozdział oczywiście świetny. Przez ostatni tydzień zastanawiałam się nad tym, co postanowi zrobić Julia i co to był za dokument. Takiego rozwinięcia się nie spodziewałam, ale bardzo mi się podoba. I jeszcze raz muszę to napisać: ŚWIETNY ROZDZIAŁ ;) Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńRozdział, który wszystko wyjaśnił, no i wszystko wróciło do normy - prawidłowo :3
OdpowiedzUsuńWiesz co, chcę żeby była jednak z Wojtkiem hahahahah XD
Ooo matko aż sie popłakałam tak sie wkręciłam w to wszystko... Nie spodziewałam sie że to o dziecko chodzi, zaskoczyłaś mnie... To wspaniałe że Wojtek ją tak kocha i zrozumiał ją... Kocham jak ty piszesz... Przez cały tydzień czekam na nowy rozdział a jak jest już piątek kilka razy sprawdzam czy już dodałaś kolejny... Można powiedzieć że jestem twoją fanką... Nie przestawaj pisać... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDobra, ja też się poryczałam... No prawie... Rozdział jak zwykle cudowny *.* Mam nadzieję, że w kolejnym też jakoś zaskoczysz :D
OdpowiedzUsuńszok, jestem w szoku i nie wiem co napisać. Wojtek zachował się świetnie, jak prawdziwy facet, przyjaciel, zakochany człowiek, nie zwątpił w nią. Cudny odcinek, cudne opowiadanie :* nawet nie wiesz, jak ja wyczekuję kolejnych piątków :) / zaczytana
OdpowiedzUsuńWow-To jedyne słowo, które mi przychodzi na myśl... Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Cieszę się, że piszesz, bo mam w końcu na czym się wypłakać :D
OdpowiedzUsuńSuper :D
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział jak zawsze genialny
OdpowiedzUsuńWow... Nie wpadła bym na to z życiu... To ci historia :-D zaskoczenie na maksa... A co do ilości komentarzy to nie patrz na to Pamiętaj o swoich stałych czytelnikach Nie możesz nas zawieść:-D
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem i czekam na następne :)
OdpowiedzUsuńPowiem ze ....brak mi słów masz dar piszesz zajebistego bloga i nie przwstawaj to co robisz uszczęśliwia wielr osób,a ja juz mam taki schemat ,ze po próbie wracam do domu kładę się do łóżka i nie zasne zanim zie przeczytam Twojego nowego rozdziału. Mam nadzieję,ze nigdy nie przestaniesz pisac tego bloga ������������
OdpowiedzUsuńPowiem tak wkreciłam się w to na maxaaa jak zobaczyłam pierwszy raz myślałam że to kolejna opowieść platonicznie zauroczonej wizerunkiem Wojtka Łozowskiego fanki (nastolatki) bo takich opowiadanek jest sporo w internecie ale się pomyliłam piszesz świetnie po prostu czeka się na kolejny rozdział z mega Niecierpliwością gratuluje i pozdrawiam oczywiście czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńNo to kolejne pudlo... jednak dziecko. Super sie czyta, co chwila jestem milo zaskoczona ! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział �� nie mogę się doczekać kolejnego . Łzy popłynęły po policzkach ..
OdpowiedzUsuńNie chcę się rozpisywać...powiem tylko że to jest zajebiste :)
OdpowiedzUsuńZamurowało mnie co ty robisz z ludźmi no Julia nie dała się tej dziewczynie odważna zawalczyła dobrze ta historia z przeszłością rozwaliłaś wszystko jesteś niesamowita.Julia wyjawiła prawdę powiedziała o swoich przeżyciach to nie było łatwe stać ją było na to powiedziała nie każdy by tak zrobił Wojtek po prostu z nią był pokazał że mu zależy ją kocha i mimo wszystko razem będą jak by nie było.Zajebisty rozdział emocjonalny nie wiem co pisać za dużo emocji czekam co wydarzy się dalej (girl dreams)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny <3
OdpowiedzUsuńnie ukrywam zaskoczenia, super rozdzial.(serio jak zwykle). mysle, ze wszystko sie ulozy :3 pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń