Wieczorem odbywała się gala wręczania
nagród MTV. Zespół, co prawda, nie był nominowany, ale i tak mieliśmy się tam
pojawić. Powoli wdrażałam się w ten świat. Rozpoznawałam już większość twarzy
celebrytów i artystów. Wiedziałam, kto z kim trzyma, z kim warto rozmawiać, a
od kogo trzymać się z daleka. Ludzie rozpoznawali też mnie. Coraz częściej ktoś
mnie pozdrawiał i machał przyjaźnie. Wojtek sprawdzał się doskonale jako
przewodnik po show biznesie. Choć na takich uroczystościach musieliśmy trzymać
dystans między sobą i tak bawiłam się doskonale.
Sączyłam drinka przy barze, gdy
usłyszałam za plecami:
– No proszę, proszę! Znowu się
spotykamy!
Odwróciłam się i napotkałam
spojrzeniem… Majka! Patrzył na mnie, uśmiechając się szeroko.
– Przepraszam, ale właśnie miałam
wychodzić – powiedziałam i odwróciłam się na pięcie. Akurat jego towarzystwo
było mi najmniej potrzebne.
– Szkoda! Moglibyśmy porozmawiać o
tym, co naprawdę się wydarzyło między mną a byłą twojego chłopaka!
Zatrzymałam się w pół kroku i powoli
odwróciłam w jego stronę.
– O czym ty mówisz? – spytałam.
– Jak przypuszczam, znasz tylko jedną
stronę medalu! Twój ukochany pewnie nie powiedział ci wszystkiego.
Patrzyłam na niego mrużąc oczy. Jak
mogłam wcześniej nie zauważyć jego arogancji i zbytniej pewności siebie?
– A co ty możesz o tym wiedzieć! –
wycedziłam przez zęby mocno już wściekła.
– Oj wiem dużo więcej, niż ci się
wydaje! Jeśli dasz się zaprosić na kawę, to chętnie wszystko ci opowiem. – Uśmiechnął
się cwaniacko.
Już miałam sprzedać mu kilka
niewybrednych epitetów, które cisnęły mi się na usta, gdy zobaczyłam Wojtka,
który z groźną miną zmierzał w naszym kierunku.
– Stary, my się chyba ostatnio nie
zrozumieliśmy! – powiedział, gdy już stanął między nami.
– Przecież tylko sobie rozmawiamy! –
odparł wesoło Majk. Kompletnie nic sobie nie robił z groźnego tonu Wojtka.
– Masz tu tuzin innych dziewczyn!
Możesz rozmawiać z każdą, tylko nie z tą.
Stałam jak zahipnotyzowana, ciężko
oddychając. Sytuacja zaczęła wymykać się z pod kontroli. Bałam się, że Wojtek
zrobi coś głupiego.
– Bardzo nie lubię, gdy ktoś mi
czegoś zabrania. Zwłaszcza, że tu chodzi o kogoś trzeciego. Ona nie jest twoją
własnością. Może zachowałbyś się jak dżentelmen i spytał ją o zdanie? Może
jednak ma ochotę ze mną porozmawiać? – Majk najwyraźniej doskonale się bawił i
postanowił nie odpuszczać.
Zauważyłam, jak Wojtek zaciska pięści
i robi krok w jego stronę. Jego zaciśnięte szczęki drgały w niewypowiedzianej
złości. Przerażona złapałam go za marynarkę i rozejrzałam się po sali, szukając
pomocy. Napotkałam wzrokiem Tomsona, który z zaciśniętymi brwiami przyglądał
się całej scenie. Przywołałam go ruchem głowy. Podszedł szybko i stanął między
Wojtkiem a Majkiem.
– Jakiś problem? – spytał, patrząc to
na jednego to na drugiego.
– Zabierz stąd Julię, proszę –
powiedział do niego Wojtek. – Ja muszę porozmawiać z tym gościem w cztery oczy!
Tomson zmierzył ich oboje wzrokiem.
– Chodź! – powiedział, łapiąc mnie
pod ramię i ciągnąc w kierunku wyjścia.
– Co robisz?! Przecież oni się tam
zaraz pobiją! – Próbowałam się wyrwać, lecz bezskutecznie.
– Nie sądzę – odpowiedział spokojnie.
– Skąd możesz wiedzieć?! –
krzyknęłam.
– Bo obydwoje dobrze zdają sobie
sprawę z tego, że obserwują ich kamery. Powiedzą sobie tylko parę… ciepłych
słów i będzie po sprawie. Zaufaj mi, wiem, co mówię.
Popatrzyłam na niego oniemiała. W
głowie mi się nie mieściła cała ta sytuacja. Wyszliśmy na zewnątrz. Noc była
dość chłodna, a ja zostawiłam kurtkę w środku. Objęłam się ramionami, chcąc
zatrzymać trochę ciepła. Tomson bez słowa zdjął swoją bluzę i zarzucił mi na ramiona.
– Dzięki – mruknęłam.
– Co tam się właściwie wydarzyło? –
spytał.
– Zaczepił mnie. Chciałam odejść, ale
powiedział coś bardzo dziwnego. Zdenerwowałam się, niepotrzebnie dałam się
podpuścić!
– Ten koleś naprawdę nie wie, kiedy
dać sobie spokój! – Tomson westchnął.
Po chwili zauważyłam Wojtka. Rozejrzawszy
się, ruszył w naszym kierunku. Twarz nadal miał ściągniętą gniewem a z jego
oczu spoglądała na mnie czysta zazdrość. Przeraziłam się! Poczułam lodowaty
dreszcz na kręgosłupie. Czułam się winna, choć tak naprawdę nie zrobiłam nic
złego.
– Przepraszam – szepnęłam cicho, gdy
tylko znalazł się przy nas.
Spojrzenie Wojtka w końcu
złagodniało.
– To nie twoja wina! – Pokręcił
głową. – On nie będzie cię już więcej zaczepiał!
Poczułam palące łzy pod powiekami. W
tej chwili tak bardzo potrzebowałam się do niego przytulić. Zatonąć w jego
ramionach, gdzie czułam się najbardziej szczęśliwa i bezpieczna. Jednak nie
mogłam tego zrobić. W myślach przeklinałam wszystkich dziennikarzy i paparazzi,
którzy tylko czekali na sensację. Pierwszy raz żałowałam, że Wojtek należy do
takiego cynicznego świata.
– Lepiej szybko zabierz stąd to
płaczliwe stworzenie, bo zaraz zleci się tu horda foto zombie. – Tomson
przerwał mój natłok myśli.
Wojtek pokiwał tylko głową i lekko pchnął
moje plecy w kierunku postoju taksówek. Pierwsza, niekontrolowana łza spłynęła
mi po policzku, gdy tylko zatrzasnęły się drzwi samochodu. Odwróciłam głowę,
próbując ukradkiem ją zetrzeć. Wojtek jednak złapał mój podbródek i przekręcił
głowę w drugą stronę tak, abym na niego spojrzała.
– Dlaczego płaczesz? – spytał.
– Bo… – chlipnęłam cicho. – Sama nie
wiem! Za dużo emocji! Myślałam, że się tam pobijecie.
– Przepraszam, kochanie! Nie chciałem
cię zdenerwować. Mam alergię na tego gościa i jestem cholernie zazdrosny.
– Miałeś rację, co do niego. Nie
powinnam z nim w ogóle rozmawiać.
– Już nie będziesz musiała –
powiedział i pocałował mnie w czubek głowy, przytulając mocno do siebie.
Ta sytuacja kompletnie wyprowadziła
mnie z równowagi. W głowie miałam z jednej strony słowa Majka, a z drugiej
Wojtka, który zareagował stanowczo zbyt impulsywnie. Czy naprawdę chodziło mu
tylko o zazdrość? Czy raczej bał się, że mogę usłyszeć coś, czego nie powinnam?
Wtulając się ufnie w jego ramię, skłaniałam się bardziej ku temu, że to Majk
coś kombinował. Nie rozumiałam i nie chciałam rozumieć jego pobudek.
Czas płynął bardzo szybko. Nim się
obejrzałam, byliśmy już na półmetku letniej trasy koncertowej. Oprócz pracy
jako asystentka Adama, zdarzyło mi się stanąć przed obiektywem aparatu. Asia
załatwiła mi kilka sesji. Wszystkie te tygodnie były mocno wyczerpujące, ale
zarazem i ekscytujące. Poznałam fantastycznych ludzi i przeżyłam mnóstwo
ciekawych przygód. Dzisiejszy koncert odbywał się w jednym z warszawskich
klubów. Cieszyłam się, bo oznaczało to, że będę mogła wyspać się we własnym
łóżku. Choć nadal nie zdecydowałam, które jest bardziej moje, to w mieszkaniu
cioci, czy to u Wojtka, który usilnie namawiał mnie, abym się do niego wprowadziła.
Nauczona doświadczeniem nie chciałam popełniać tych samych błędów i zbytnio
spieszyć się z taką decyzją.
Koncert się skończył i chłopcy, jak
zwykle, wrócili pod scenę, aby spotkać się z fanami. Obserwowałam wszystko z
boku i czułam, jak dobija się do mnie znajoma przyjaciółka – zazdrość.
Nienawidziłam tych chwil, w których musiałam dzielić się z innymi swoim
mężczyzną. Bolało bardzo, gdy widziałam, jak wielką radość mu to sprawia, jak
chętnie obejmuje i przytula inne dziewczyny. Choć zapewniał mnie
niejednokrotnie, że nie powinnam czuć się zagrożona, tak się właśnie czułam.
Weszłam do garderoby i wściekle zamknęłam
za sobą drzwi. Tomson siedzący na kanapie podniósł na mnie wzrok znad komórki.
– Co jest, Mała? – spytał wesoło.
– Nic – odburknęłam.
– Oho! Czyli coś się stało! – powiedział
niezrażony i poklepał miejsce obok siebie. Usiadłam, ciężko wzdychając. –
Wyglądasz, jak chmura gradowa! Łozowski znów podpadł?
– Nieważne!
– No mów! – namawiał.
– Po prostu mam dzisiaj jakiś słabszy
dzień! Wszystko mnie wkurza! – westchnęłam zrezygnowana.
– Niech zgadnę! Twój facet znów
przytula jakieś laski w klubie? – powiedział i objął mnie. Wsparłam głowę na
jego ramieniu. Jak zwykle mnie rozgryzł. Tak łatwo było się z nim przyjaźnić.
– Ja rozumiem! Wszystko rozumiem!
Jest gwiazdą, ma obowiązki, kontrakty… ale mógłby… choć czasami, zostać tutaj
ze mną, tak jak ty!
– Bo ja, moja droga, jestem chłopak
doskonały – powiedział, szczerząc się i dumnie wypinając klatkę piersiową. –
Już dawno ci mówiłem, powinnaś być ze mną.
– Tak, bo ty wcale nie masz fanek!
Byłoby mi zdecydowanie łatwiej – powiedziałam i przewróciłam oczami.
W tym momencie drzwi garderoby
otworzyły się i do środka wszedł Wojtek. Spojrzał na nas zaskoczony, marszcząc
brwi.
– Co tu się dzieje? – spytał.
– Stary, lepiej tu zostań, ja cię
zastąpię – powiedział Tomek, wstając.
Wojtek bez słowa zajął jego miejsce i
otoczył mnie ramieniem.
– Co się dzieje? – ponowił pytanie.
– Nic, po prostu mam dzisiaj kiepski
dzień.
– I poszłaś z tym do niego zamiast do
mnie? – spytał oskarżycielsko.
Spojrzałam na niego zaskoczona.
Wpatrywał się we mnie, mrużąc groźnie oczy i brwi. Nie zamierzałam mu dzisiaj
odpuszczać.
– Byłeś zajęty obściskiwaniem fanek!
– wyrzuciłam w końcu z siebie.
– Przecież wiesz, że muszę! – bronił
się.
– Musisz, czy chcesz? – nie odpuszczałam.
Wojtek zdjął kapelusz i przeczesał
dłonią włosy. Widziałam w jego oczach ból, ale mój był większy. Kumulowałam go
w sobie od dawna i w końcu musiał znaleźć ujście.
– O co ci chodzi? – mruknął
niezadowolony. – Chcesz, żebym zrezygnował z zespołu i ze swoich marzeń?
– Oczywiście, że nie! Jestem dumna z
tego kim jesteś, i co robisz. Czasem tylko… mam wrażenie, że za bardzo podoba
ci się obcowanie z tyloma pięknymi dziewczynami, które kręcą się obok ciebie.
– I tylko o to ci chodzi? Jesteś zazdrosna?
– Tylko… zazdrosna, zła, wkurzona,
opuszczona… mam wymieniać dalej?
– No i co z tym zrobimy? – spytał,
nachylając twarz w kierunku mojej.
– Rób, co chcesz! – powiedziałam
zrezygnowana. Chciałam wstać, ale mi nie pozwolił. Złapał mnie w pasie i usadził
sobie na kolanach.
– Wiesz dlaczego tutaj przyszedłem? –
spytał.
– Nie wiem! Zabrakło tam już
dziewczyn do przytulania?
Moja złość i frustracja prawie sięgnęły
zenitu. Wiedziałam, że zachowuję się jak dziecko, robiąc mu takie sceny
zazdrości. Jego zachowanie i tak uległo diametralnej zmianie. Po naszej
pierwszej wspólnej nocy nie zachowywał się po koncertach tak jak wcześniej.
Starał się być bardziej powściągliwy w stosunku do fanek, które niestety
czasami pozwalały sobie na zbyt dużo. Problem tkwił w tym, że on to uwielbiał!
Uwielbiał być adorowany!
– Przyszedłem tu, bo nagle zniknęłaś,
a ja bardzo nie lubię tracić cię z oczu.
– Aż dziwne, że zauważyłeś! – dąsałam
się nadal.
Wojtek chwycił moją brodę i siłą
zmusił, abym na niego popatrzyła.
– Zawsze zauważam! Tylko boli mnie, że
zawsze wtedy idziesz do niego!
– Bo tylko on siedzi wtedy w
garderobie! Jesteś o niego zazdrosny? – zdziwiłam się.
– Kochanie, jestem zazdrosny nawet o
powietrze, które cię dotyka – powiedział i odgarnął mi włosy, całując w szyję.
Momentalnie zmiękłam! Działał na mnie
tak niesamowicie. Czując jego ręce błądzące po moim ciele i dotyk jego ust na
szyi, już nie byłam pewna, o co tak naprawdę się złościłam.
Nagle drzwi do garderoby otworzyły
się z impetem. Do środka weszli Baron z Tomsonem.
– Julia, ty go już puść! On idzie z
nami! – powiedział Alek.
Spojrzałam na wszystkich po kolei.
– Jak to on idzie z wami? A ja, to
co? – obruszyłam się.
– Wozzo, nie mówiłeś jej? – spytał z
przyganą Tomek.
– Zapomniałem kompletnie! Kochanie, robimy
dzisiaj wieczór kawalerski dla Lajana!
– Nie jestem zaproszona, jak
rozumiem? – spytałam, przewracając oczami.
– Sorry Mała, wstęp tylko dla panów.
– Zaśmiał się Tomek.
Wojtek spojrzał na mnie błagalnie.
Westchnęłam i pokiwałam głową.
– Tylko bądź grzeczny! – Pogroziłam
mu palcem.
– Spokojnie, już my go przypilnujemy
– powiedział Baron i oboje z Tomsonem roześmiali się zadowoleni.
Pojechałam do apartamentu Wojtka.
Nalegał, abym nocowała dziś u niego. Nie widziałam w tym większego sensu,
zważywszy na fakt wieczoru kawalerskiego. Wiedziałam, że jak już zaczną
imprezować, to wrócą nad ranem. Czekała mnie samotna noc w jego łóżku. Tylko
ja, chore myśli i wizje, które piętrzyły się w mojej głowie, ilekroć Wojtek
wychodził gdzieś sam z chłopakami, beze mnie. Czułam się wtedy bardzo
niepewnie.
Bardzo lubiłam jego mieszkanie. Podobał
mi się styl, jaki w nim stworzył. Czułam się tam bardzo dobrze i prawie jak u
siebie. Jednak bez niego pomieszczenia wydawały mi się puste. Brakowało mi jego
głosu, krzątaniny, stania przed lustrem, gdy szykował się do wyjścia i po raz
setny zmieniał ubiór. Tęskniłam nawet dźwiękami z jego gier, kiedy siadał przed
konsolą. Wszystko było nie takie, jak powinno, gdy go nie było.
Usiadłam na sofie przed telewizorem z
kieliszkiem wina. Przerzucałam bezmyślnie kanały na telewizorze, próbując
znaleźć coś sensownego, gdy usłyszałam dźwięk otwieranego zamka u drzwi.
Ucieszyłam się, że postanowił wrócić wcześniej, ale też nie zamierzałam rzucać
mu się na szyję od progu. Niech się trochę postara mnie udobruchać –
pomyślałam, nie ruszając się ze swojego miejsca.
Usłyszałam, jak drzwi otwierają się i
zamykają.
– Wojtuś, mam nadzieję, że jesteś
ubrany, bo wchodzę! – usłyszałam jakiś nieznajomy kobiecy głos.
Znowu niedosyt... Każdy twój rozdział jest wspaniały i nie mogę sie doczekać następnego...
OdpowiedzUsuńW takim momencie kończyć chociaż już się do tego przyzwyczaiłam.Tomson i te rozmowy jak ja to lubię super i powinnaś być ze mną z piosenki idealnie pasuje.Cały czas zaskakujesz i bardzo się cieszę tyle akcji.Co tam się będzie działo na tym wieczorze.I na sam koniec nieznajomy kobiecy głos czyżby to był np ktoś z rodziny czy tajemnicza dziewczyna z życia Wojtka zobaczymy.Genialny rozdział czekam na kolejny pozdrawiam :) (girl dreams)
OdpowiedzUsuńIdę na bank ze to Matka Wojtka bo kto by inny miał by klucze no chyba ze była i ten głąb nie zmienił zamków....to na pewno jest jego Matka ...i sie spotka z Julkę i będą obgadywały Łajze ...taka jest moja teoria....Rozdzial jak zwykle imponujący i bardzo krótki...bejb dla mnie i dla innych dziewczyn możesz troche więcej pisac 😘....albo wiem to nie matka albo była wojtka ...albo zaginiona siostra bliźniaczka która jest kosmitą....pozdrawiam Tomek
OdpowiedzUsuńNa pewno mama Wojtka. Zgadzam soe z Tomkiem co do tego, że rozdziały są krótkie, nie mogę się już doczekac następnego rozdziału będę znowu męczyć moje koleżanki opowiadając im co by mogło być w następnym rozdziale.�� Dodam jeszcze,że czytam te rozdziały kolejny raz od początku i nogdu mi sie noe znudzi. Masz niesamowity talent i zakochałam się od pierwszego przeczytania.�� na 100% mama Pozdrawiam kocham i całuję Pati. ��❤����������������������
OdpowiedzUsuńMi się wydaje, że przyszła była Wojtka, o której mówił Majk, jeśli tak, to pewnie szykuje się niezła awantura... rozdział jak zwykle super, mam nadzieję na nagły zwrot akcji w kolejny piątek 😉 niecierpliwie czekam na kolejne rozdziały 😃😃
OdpowiedzUsuńMama Wojtka ? Stawiam na Panią Elę ! :D
OdpowiedzUsuńCo tu dużo pisać... rewelacja jak zawsze! <3 Piątku, nadchodź!
OdpowiedzUsuńKObieta? Mama czyktos inny/ czytam dalej :3
OdpowiedzUsuń