piątek, 20 stycznia 2017

II#17

Wozzo

Zawiozłem Majkę do mamy na kilka dni. Musiałem przemyśleć wszystko na spokojnie. Cała sytuacja z Ewą wstrząsnęła mną do głębi. Czułem się okropnie. Siedziałem od godziny na kanapie i wpatrywałem się tempo w punkt za oknem, gdy usłyszałem dzwonek do drzwi. Na progu stał Tomson.

– Musimy pogadać – powiedział rzeczowo. Z jego miny wnioskowałem, że to raczej nie będzie przyjemna rozmowa. Wiedziałem o czym, a raczej o kim chce rozmawiać.

– Właź – powiedziałem i wpuściłem go do środka, zamykając za nim drzwi.

– Blondyna jest? – spytał rozglądając się dyskretnie.

– Nie ma i już nie wróci – powiedziałem zaciskając zęby ze złości.

– Coś się stało? – spytał zaniepokojony.

– Owszem! Spierdoliłem sobie życie! Na własne, kurwa życzenie! – prychnąłem.

– Znaczy między wami koniec? Mówiłeś o tym Julii? – dopytywał.

– Co mam jej powiedzieć? Kochanie, ta podła szmata mną zmanipulowała. Już nie jest w ciąży. Problem rozwiązał się sam. Przyjmiesz mnie z powrotem? – powiedziałem podniesionym głosem.

– Julia jest w ciąży! – wypalił nagle zupełnie bez uprzedzenia.

– Co? – spytałem w pierwszym odruchu. Nie mogłem uwierzyć w zasłyszane słowa. Nie chciałem wierzyć! Moja Julia w ciąży? Mój najlepszy przyjaciel zrobił mojej żonie dziecko?! Kurwa! Zagotowało się we mnie w sekundę! Miałem ochotę złapać go za koszulę i rzucić nim o ścianę. Zacisnąłem ręce w pięści. W myślach policzyłem do pięciu aby się trochę uspokoić. Wiedziałem, że nie powinienem reagować tak impulsywnie, w końcu domyślałem się, że coś ich łączy, co nie znaczyło oczywiście, że było mi łatwo się z tym pogodzić. Oszaleć można! Czułem jak serce mi się ściska z żalu.

– To gratuluję! – powiedziałem na głos, choć w myślach miałem zupełnie inne słowa.

– Powiedz, dlaczego nawet nie spróbowałeś o nią zawalczyć? – spytał nagle zbijając mnie kolejny raz z tropu.

– Dlaczego? Bo nawaliłem na całej linii! Nie zasługuję na nią. Ona przeze mnie tylko cierpi. Lepiej jej będzie beze mnie. Ciągle tylko ją ranię. Choć to dla mnie trudne to uważam, że powinna być z tobą. Jesteś jedynym facetem, któremu ufam i wiem, że się nią zajmiesz odpowiednio, mimo że mam ochotę urwać ci łeb.

– Czy ty choć raz w tej całej zagmatwanej sprawie pomyślałeś o tym czego ona by chciała? – spytał.

– O co ci chodzi? – burknąłem. Nienawidziłem jak bawił się w psychologa i robił jakieś dziwne podchody.

– Nie pomyślałeś o niej ani raz! Miałeś w głowie tylko to jak bardzo spierdoliłeś! Myślałeś tylko i wyłącznie o sobie, egoisto. Nie pomyślałeś, że mimo wszystko ona w głębi duszy nadal się cię kocha i chce abyś spróbował? A ty nie spróbowałeś. Zostawiłeś ją samą, w poczuciu, że już jej nie kochasz.

– Ale… ona nie chciała – powiedziałem zszokowany, broniąc się. Czy on rzeczywiście ma rację?

– A co myślałeś, że cię od razu przygarnie z otwartymi ramionami? Nawaliłeś i powinieneś się bardziej postarać. Ale nie, ty wolałeś myśleć, że jesteś beznadziejnym mężem i użalać się nad swoimi winami, niż coś z tym zrobić.

– Po co mi to mówisz teraz?! – wrzasnąłem, bo nie mogłem już tego słuchać. Ciśnienie mi skoczyło do góry.

– Mówię ci to, bo ona nadal cię kocha! – odpowiedział spokojnie, patrząc mi prosto w oczy.

– To wszystko jest bez sensu. Skoro mnie kocha, dlaczego przespała się z tobą? – spytałem z wyrzutem, bo nie mogłem się powstrzymać.

– A dlaczego ty przespałeś się z Ewką? – spytał i nie czekając na moją odpowiedz ciągnął dalej: – To co jest między nami nigdy nie dorówna temu co was łączy. Wykorzystałem moment, chwilę jej słabości. Potrzebowała oparcia a ja byłem na miejscu i stało się. To z tego powodu uciekła tamtej nocy. To się nigdy nie powinno zdarzyć. Przykro mi, że zawiodłem cię jako przyjaciel.

Nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć. Jedna myśl goniła drugą i nie potrafiłem się skoncentrować. Cały aż się trzęsłem ze złości. Najchętniej stłukłbym go, ale pomimo chwilowej ulgi wiedziałem, że nic mi to nie da. Nie cofnę cholernego czasu! Co się stało to się nie odstanie. A ten osioł jak zwykle miał rację. Znów wszystko spierdoliłem! Nie mogłem na niego dłużej patrzeć.

– Idź już! Zostaw mnie w spokoju! – powiedziałem chowając twarz w rękach.

– Jest jeszcze jedna sprawa – powiedział podnosząc się z kanapy. – Ona nie wie kto jest ojcem!

– Co proszę? – Mój mózg nie potrafił już chyba przetwarzać wiadomości. Sądziłem, że się przesłyszałem.

– Na liście jest dwóch kandydatów. Ty i ja! – powiedział dobitnie i nie czekając na moją odpowiedź wyszedł.

Nie wiem jak długo stałem z otwartą buzią i patrzyłem na drzwi. Byłem w takim szoku, że chwilę trwało zanim chwyciłem kluczyki i wybiegłem z domu.

Ewa

Stanęłam pod jej drzwiami i ręka mi zadrżała. To zupełnie do mnie nie podobne. Czułam tak wielkie pokłady emocji, że nie potrafiłam sobie z nimi poradzić. To wszystko mnie wyczerpało. W końcu się odważyłam i zapukałam. Musiałam choć spróbować wszystko naprawić! Otworzyła mi drzwi po chwili. Na mój widok, zdziwiona rozwarła szeroko oczy.

– Czego chcesz? – warknęła. Wydawało mi się, że ma zaczerwienione oczy. Najwyraźniej płakała. Ten widok jeszcze mocniej mną wstrząsnął. To ja namieszałam w jej życiu. Płakała przeze mnie. Przez chwilę wydawało mi się, że nie dam rady. Chciałam uciec od jej spojrzenia pełnego dezaprobaty.

– Możemy porozmawiać? – spytałam. Widziałam, że się wacha więc szybko dodałam: – Proszę, to naprawdę ważne, nie zajmę ci dużo czasu.

Niechętnie wpuściła mnie do środka. Usiadłyśmy w salonie. Splotła ramiona i wpatrywała się we mnie, czekając.

– Chciałam cię przeprosić – zaczęłam łamanym głosem.

– Przeprosić? – spytała kpiąco. – Za co ty chcesz mnie przeprosić? Za to, że spotkałaś faceta i zakochałaś się w nim? Owszem, nie będę zaprzeczać, że nie czuję do ciebie żalu, ale to wszystko jego wina.

– Niezupełnie – zaprzeczyłam. – Gdy go poznałam, nie zwracał na mnie szczególnej uwagi, w zasadzie poznaliśmy się lepiej dzięki Mai. Gdyby nie ona nic by się nie wydarzyło. Twoja córka jest naprawdę uroczym dzieckiem i pokochałam ją z całego serca niemal od razu. On to zauważył. Dzięki temu zaczął patrzeć na mnie inaczej, ale był bardzo ostrożny. A wtedy ja… Widzisz musisz o mnie wiedzieć jedną rzecz. Wychowywałam się razem z siostrą bliźniaczką w domu dziecka. Rodzice porzucili nas, gdy miałyśmy dwa lata. Nawet ich nie pamiętam. Jedyne co pamiętam z dzieciństwa to wieczne spory i kłótnie z innymi dziećmi. Jesteśmy z siostrą identyczne i wiecznie się z nas śmiano z tego powodu. Nawet nie wiem kiedy to się zaczęło, ale pewnego dnia napuściłam jedną koleżankę na drugą. Z jakąś chorą fascynacją obserwowałam jak się kłócą, obwiniając się nawzajem. Zrobiłam to, bo bardzo chciałam się z kimś zaprzyjaźnić, a wszystkie dziewczynki miały już swoje „pary”. Mój plan zakładał, że gdy się pokłócą ja będę się mogła z którąś zaprzyjaźnić. I rzeczywiście tak się stało. Wtedy dotarło do mnie, że ludźmi można w łatwy sposób manipulować. Od tamtego czasu stale to robiłam. Cały czas motałam, kłamałam i zmuszałam nieświadomych ludzi do pewnych reakcji, które przynosiły mój zamierzony efekt. Tak samo postąpiłam w przypadku Wojtka. Okłamywałam go i poddawałam różnym próbom, tak aby się do mnie zbliżył. Robiłam to choć byłam świadoma tego, że on nadal cię kocha. Postawiałam sobie za punkt honoru to, że będziemy razem. Jego opór i niezdecydowanie tylko mnie nakręcały do dalszego działania. Tak wiem, że brzmi to niedorzecznie, i pewnie myślisz sobie właśnie, że powinnam się leczyć. Tak jest w istocie! Wtedy jeszcze tego nie rozumiałam. Widziałam tylko czubek własnego nosa i tylko moje uczucia się dla mnie liczyły.

– Dlaczego mi to mówisz?! – spytała przerażona. – Dlaczego nagle zrozumiałaś, że źle postąpiłaś?! – Widziałam w jej oczach autentyczne przerażenie. Musiała być zszokowana tym co właśnie usłyszała. Nie dziwiłam się jej.

– Mówię ci to, bo zrozumiałam co to znaczy kogoś stracić – powiedziałam łapiąc się wymownie za brzuch. Pod powiekami poczułam łzy. – Gdy się kogoś kocha i się go traci, to najgorsza rzecz jaka może człowieka spotkać. Teraz już to wiem. I wiem jak ty musisz się nadal czuć z powodu tego, że go straciłaś. Musisz wiedzieć, że pewnie nigdy między nami nie doszłoby do niczego gdybym o to nie zadbała. Cały czas o tobie myślał, więc postanowiłam go złamać. Napisałam artykuł do gazety, podając się za faceta z którym się przespałaś. To była rzewna historyjka o tym, że złamałaś mu serce. Dołączyłam do tego artykułu twoje zdjęcie, które znalazłam u Wojtka na komputerze. Przerobiłam je i wysłałam to do wszystkich możliwych brukowców i portali plotkarskich. Wszystko wyglądało wiarygodnie, bo ubarwiłam historię pewnym szczegółem, który jak mniemam mogą znać tylko osoby, które oglądały cię nago. Mówię o twoim znamieniu. Dowiedziałam się o nim przypadkiem, od Mai. To ona mi powiedziała, że jej mamusia ma identyczne znamię.

– O mój Boże – wyrwało jej się z ust. W kącikach oczu pojawiły jej się łzy.

– Gdy przeczytał ten artykuł, przyszedł do mnie, żądny zemsty. Musisz wiedzieć, że zrobiliśmy to tylko raz. Jeden jedyny raz. Później zachowywał się w stosunku do mnie zupełnie obojętnie. Ten artykuł złamał mu serce. Tego zupełnie nie przewidziałam. Sądziłam, że się do mnie zbliży a uzyskałam zupełnie odwrotny efekt. Okazało się jednak, że jestem w ciąży. Więc wzięłam go na łzy i poczucie obowiązku.

Julia poderwała się nagle z fotela i wybiegła do drugiego pokoju z płaczem. Sądziłam, że poczuję ulgę gdy wszystko jej opowiem, gdy do wszystkiego się przyznam. Ulga jednak nie przyszła. Moje grzechy były zbyt ciężkie, najwyraźniej nie zasługiwałam na odkupienie. Wyszłam z jej mieszkania z uporczywym poczuciem winy. Jej ciężar mnie przygniatał i wiedziałam, że się go już nie pozbędę. To miała być moja kara. Musiałam żyć ze świadomością, że zniszczyłam jej miłość. Jej, i wszystkich innych którzy kiedyś przewinęli się przez moje życie. Dopiero gdy straciłam to dziecko poczułam jak wielką krzywdę wyrządzam ludziom. Zrozumiałam to jednak za późno. Przez całe życie czułam się poszkodowana przez los. Ja, biedna sierota próbowałam odegrać się na ludziach, którzy nijak nie zawinili. Uważałam, że mam do tego prawo. Wszystko zawsze uchodziło mi płazem. Dopiero gdy znalazłam się po drugiej stronie barykady, tej przegranej poczułam, że nie mogę tak dłużej postępować.

Winda w końcu zatrzymała się na piętrze. Ktoś od środka otworzył drzwi i wyszedł na korytarz. Ku mojemu zdziwieniu, gdy podniosłam głowę napotkałam wściekłe spojrzenie Wojtka. Odruchowo cofnęłam się do tyłu. Przerażał mnie!

– Co ty tutaj robisz do cholery!? – wydarł się. Skuliłam się w sobie i zrobiłam kolejny krok do tyłu, przywierając plecami do ściany. – Co jej naopowiadałaś? Nie masz jeszcze dość? – krzyczał. Stanął tuż przede mną i złapał mnie za ramię, boleśnie wbijając mi palce w skórę.

Julia

Usłyszałam podniesiony głos z korytarza. Dobrze znałam ten ton. Zaniepokojona, otworzyłam drzwi. Wojtek szarpał Ewę, wściekły.

– Zostaw ją – powiedziałam.

Gdy tylko mnie usłyszał, puścił ją i odwrócił się w moim kierunku. Wzrok miał zmartwiony. Przerażona Ewa czmychnęła do windy. Miałam serdecznie dość. Zbyt dużo wrażeń i informacji jak na jeden dzień. To, że się tutaj, dzisiaj zjawił oznaczało, że Tomek się jednak wygadał. Byłam zła! Zła na Wojtka, zła na Tomka i na cały cholerny świat, który się na mnie uwziął.

– Julia – jęknął Wojtek i podszedł do mnie z wyciągniętymi rękami.

Wycofałam się w głąb mieszkania, zostawiłam jednak otwarte drzwi pozwalając mu wejść do środka. Usiadłam na kanapie i schowałam twarz w dłoniach. Nie miałam siły płakać. Z resztą nie miałam już chyba czym. W głowie nadal dźwięczały mi słowa Ewy mówiące, że spali ze sobą tylko raz, po tym jak przebiegle przekonała Wojtka, że go zdradziłam. Czy to go usprawiedliwiało? A czy coś usprawiedliwiało moją zdradę?

– Spałeś z nią tylko raz? – spytałam, bo musiałam potwierdzić jej wersję.

– Tak! Byłem zagubiony po twoim zniknięciu. Nie doszło by do tego gdyby nie pewien cholerny artykuł. Uwierzyłem tym słowom! Uwierzyłem, że mnie zostawiłaś i zdradziłaś. A to ona wszystko spreparowała!

– Dlaczego mi tego nie powiedziałeś? – spytałam z wyrzutem, choć doskonale znałam odpowiedz. Nie chciałam go słuchać, taka była prawda. Klęknął tuż przede mną i złapał moje ręce i odsunął je od twarzy. Spojrzał mi głęboko w oczy.

– Julia, jestem słaby, nie wart twojej miłości. Tak bardzo źle zrobiłem, żałuję tego z całego serca. Gdy wróciłaś zachowywałem się jak palant! Sądziłem, że lepiej ci będzie beze mnie, dlatego odpuściłem. Byłem zazdrosny i głupi. Nie znaczy to, że przestałem cię kochać. Nigdy nie przestanę, choć czasem okazuję to w niewłaściwy sposób. Przysparzam ci tylko łez, a nie mogę na nie patrzeć. Tak bardzo cię przepraszam.


Patrzyłam w jego niebieskie oczy, a w moim sercu rosła miłość. Wszechogarniająca miłość, która często boli, zawodzi, podcina nogi, ale również daje radość, szczęście i nadzieję. Tacy właśnie jesteśmy. Ranimy się świadomie, odpychamy i przyciągamy jednocześnie. Nie ufamy sobie a jednocześnie kochamy się. Zdradzamy się by później żałować. Ciągłe wzloty i upadki. Karuzela naszych uczuć nigdy nie przestała się kręcić. Bałam się kolejny raz wzbić się wysoko, bo już nie miałam siły na kolejny upadek…

**************************************************

Nie to jeszcze nie jest ostatni rozdział... ale już prawie...

17 komentarzy:

  1. Mam mieszane uczucia 😕 Nie wiem trochę o czym teraz powinnam myśleć 😄 Dobrze że to jeszcze nie koniec. Doprowadz tą historię do porządku jaki chcesz osiągnąć😁 Czekam na kolejny 😉

    OdpowiedzUsuń
  2. To ci Ewka nagle ma sumienie Nie kończ historii bo mi będzie żal Mam pomysł 💡 może odczepimy się (ale nie do końca) od Wojtka i Julii... A znajdziemy ekstra laske, która będzie walczyć o miłość Tomsona i możliwe że się uda jej wyleczyć go z Julki :-D Uzależniłaś mnie od twoich opowiadań a ja na detoks się nie zgadzam bo umrę!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Uf jednak to jeszcze nie koniec,chociaż niestety zbliżasz się do niego... Szanuje Twoje pomysły to Ty jesteś Autorem, Ty tworzysz bohaterów i ich świat,jednak.... Mam problem,sprzeczne odczucia i ,ogólnie rzecz ujmując,rozdarcie wewnętrzne :( Z jednej strony powrót Wojtka wydaję się oczywisty,namiętność pomiędzy nim a Juką przypomina przyciągania najsilniejszych magnesów, już tyle razy byli osobno a jednak wracali do siebie, łączące ich uczucie jest nierozerwalnie, przecież nawet teraz po obustronej zdradzie nadal się kochają. I druga strona , zachowanie Tomka. Gratuluję Ci stworzenia tak pozytywnej, pełnej zrozumienia i szczerej postaci. Z rozdziału na rozdział lubie go coraz bardziej,i smutno mi gdy kolejny raz nie walczy o Julię a swoim postępowaniem znowu łączy ją z Wojtkiem, jednak gdyby był bezczelnym chamem, który podstępem osiąga to co chcę, nie lubiłabym go. I chciałabym,aby byli razem i gdy pojawia sie możliwość szlachetny Tomek dzieli się informacjami. Świetnie tylko co ja mam teraz myśleć ? Bo jak oni mogą być razem jesli pomiędzy Wojtkiem a Julią jest ta ogromna, pierwotna siła ? A Majka i dziecko ? Prawdopodobne rozbicie rodziny z prawdopodobną dwójką dzieci ? Zostań ojcem dziecka, bo tak podpowiada głos rozsadku, gdy dusza zmęczona kolejnymi upadkami pragnie stałość, spokoju i opieki ? Denerwuje mnie postawa Wojtka jego egoizm, ciągłe tłumaczenie mu, że Julia go kocha, jego zachowanie wobec Ewy, za którą nie przepadam, jednak mimo wszystko żal mi jej. Denerwuje mnie Tomek, który platoniczna miłością pragnie bardziej szczęścia Juli niż swojego. Denerwuje mnie Julia ze swoim niezdecydowaniem. Więc czemu czytam a teraz zanudzam komentarzem ? Bo fabuła intryguje, co z tego że mnie czasem irytują, jeśli jestem ciekawa kolejnych zdarzeń, wydarzeń i zwrotów akcji,Rozpisalam się,ale musiałam bo ta sprzeczność pomiędzy tym co sądzę a tym co napiszesz nie daje mi spokoju, siedzi w głowie i wierci, denerwuje, zmusza do myślenia. Wiesz o czym to świadczy ? Twoje opowiadanie jest naprawdę dobre, bo zmusza, przynajmniej mnie a myślę że innych Czytelników również, do refleksji. Jeśli w jakikolwiek sposób urazilam Cię swoim konentarzem, przepraszam, po prostu musialam napisać swoją opinię. Jestem bardzo ciekawa kolejnego rozdziału. Życzę duuuzo weny i wiary we własny talent, który jest warty pochwały :)~Ciri
    P.S to miłe, że przeczytalas do końca ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Normalnie jakbyś opisała moje odczucia :D

      Usuń
    2. Fajnie, że myślisz podobnie. Nie jestem jedyna!:D ~Ciri

      Usuń
    3. Ciri w żadnym wypadku nie czuję się urażona. Wręcz odwrotnie, cieszy mnie ogromnie Twój komentarz. To, że moje pisanie skłania Cię do refleksji i przemyśleń to dla mnie najwspanialsza nagroda. To, że targają Tobą emocje znaczy, że udało mi się stworzyć coś fajnego, coś do czego dążyłam. Dziękuję, że tak wspaniale scharakteryzowałaś bohaterów. Owszem Wojtek jest palantem, samolubem ale kocha Julię mimo, iż czasem okazuje to w zupełnie pokręcony sposób. Julia jest niezdecydowana, w rzeczy samej! A Tomson? Tomson jak to Tomson zawsze chce najlepiej dla innych nie dla siebie :-) Zaczynając pisać świadomie wykreowałam postacie z wadami. Mieli postępować czasem zupełnie na odwrót niż by się tego chciało, ale dzięki temu wzbudzają właśnie te emocje...
      Pozdrawiam cieplutko...

      Usuń
    4. Cieszę się, że cieszy Cię mój komentarz :-) Pozdrawiam Cię serdecznie :-) ~Ciri

      Usuń
  4. Cześć!
    Rozdział jak zawsze świetny, bardzo mi się podoba! Tylko w pierwszym akapicie jest jeden malutki błąd: ,,wpatrywałem się tEMpo", zamiast tego powinno być ,,tępo". ;)
    Piszesz bardzo ładnie, masz do tego smykałkę. Super by było, gdybyś nadal rozwijała tę umiejętność po zakończeniu opowiadania o Afro. Rozumiem Cię, że chcesz to już skończyć. Ciągnięcie tak długo jednej opowieści musi być już dla Ciebie trochę męczące. Mam jednak nadzieję, że nie znikniesz z blogowego świata i spróbujesz sił w nowych opowiadaniach. Myślę, że miałabyś na start całkiem sporo czytelników (ja czytałabym to na 100%! :D)
    Oczywiście do niczego nie namawiam, to tylko taka luźna propozycja, ale naprawdę świetnie by było, gdybyś później zaczęła pisać coś nowego.
    Troszeczkę się rozpisałam, przepraszam :)
    Życzę weny i pozdrawiam serdecznie <3
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo podobał mi się ten rozdział i mam nadzieję że następny będzie jeszcze lepszy. Uwielbiam cię za to że to nie jest jeszcze ostatni rozdział. Bardzo cię szanuję za to że napisałaś ten rozdział bo cię prosiliśmy i za to że tyle czasu pisałaś dla nas. Dziękuje�� jesteś niesamowita.. normalnie kocham twoje pisanie i szkoda że za niedługo skończysz pisać to opowiadanie. Będę tęskniła za czytaniem twojego pisania. Mam nadzieję że tak szybko nie skończysz����

    OdpowiedzUsuń
  6. O mamo, co. Tu się nawywijalo! Nie spodziewałam się tych przeprosin. Ogólnie jestem bardzo ciekawa jak to zakończysz. W sumie to chyba masz już rację i czas na to opowiadanie bo co za dużo to niezdrowo :) a co do zakończenia to mnie ciekawi bo kilka tych wątków zmieniło życie bohaterów i np. uważam, że w realnym życiu Wojtek z Tomkiem by się już nie przyjaźnili.
    Och no i liczę, że po skończeniu tego opowiadania bierzesz się za następne :D w sumie gdybyś szukała współautorki... To tylko luźny pomysł ;p
    Czekam na kolejny rozdział, a teraz idę śnić o takiej ogromnej miłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sprawie tej współautorki... zaintrygowałaś mnie.. Napisz do mnie przez FB jeśli możesz :), bo owszem biorę się za następne :-D

      Usuń
  7. Rozdział jest cudowny. Przede wszystkim chciałam Cię przeprosić, bo ten nie miły komentarz pod ostatnim rozdziałem, na który z resztą odpowiedziałam, jest mój. Poniosło mnie po tamtym rozdziale, ale w sumie to dobrze, że ta opowieść wywołuje takie emocje :D

    Jeśli chodzi o ten rozdział to zaskoczyla mnie postawa tomsona oraz Ewy. Dlaczego tomsona? On kocha Julie, niestety jest to miłość nieodwzajemniona, czego ma świadomość. Który już raz po raz kolejny pcha Julie w ramiona Wojtka. Myślałam, że o nią zawalczy, będzie chciał stworzyć z nią rodzinę (a propo tej prośby Julki z ostatniego rozdziału). A on po raz kolejny sobie odpuszcza. To musi być straszne uczucie i nie wiem ile osób potrafiłby tak postąpić. To już jest może naiwne, ale wierzę, że stworzysz dla Tomka inną miłość już Julia, nawet jeśli takowa postać ma się pojawić w ostatnim rozdziale.
    Jeśli chodzi o Ewę. Tak jak kilka rozdzialow przedtem jej nienawidzilam, teraz trochę jest mi jej żal. Nawet trochę wyobrazilam sobie jej sytuację i odczucia- osoba z domu dziecka, skrzywdzona przez własnych rodziców i nie mająca od życia właściwie nic, walczy o swoje szczęście mimo wszystko, niestety kosztem innych osób. Sądzi, że wszystko jej się należy za to cierpienie jakie przeżywała w dziecinstwie. Miała gdzieś to, że przez jej zachowanie jakaś osoba może stracić kogoś bliskiego, miłość, bo przecież ona straciła rodziców. W końcu strata dziecka nią wstrząsnęła i postawiła ją w sytuacji tych wszystkich osób, które ranila. Dobrze, że powiedziała wszystko Julii, w momencie kiedy Wojtek ją szarpal było mi jej żal.
    Tomek po raz kolejny otworzył wojtkowi oczy. Uświadomił go co czuje Julia. Za to Ewa uświadomiła Julii, co czuje i przez ten cały czas czuł Wojtek.

    Rozdział zdecydowanie wyjątkowy. W końcu nastała jakaś jasność i rozwiazanie wiekszosci problemów i sporów.
    Po ostatnim rozdziale już miałam skończyć z czytaniem tego bloga. Już miałam dosyć tego, że w każdy piątek po przeczytaniu rozdziału miałam zszargane nerwy. Wczoraj nawet nie patrzyłam czy wyszedł rozdział, tak jak samo obiecałam. Z resztą jestem chora i miałam zapalenie spojowek, więc z piekącymi i lzawiacymi oczami nie chciało mi się niczego czytać.
    Ale dzisiaj się zlamalam i weszłam na bloga. No a widząc nowy rozdział już go musialam przeczytać. Niestety, tak jak Julie i Wojtka non stop do siebie ciągnie, mnie ciągnie do Twojego bloga :D

    A to, że powoli go konczysz- może i lepiej. Wiem, że zakonczysz go w pięknym stylu. I błagam Cię, nie kończ go jakoś tragicznie, bo wyląduje w szpitalu psychiatrycznym.
    No a w końcu nic wiecznie nie trwa. Czytając te rozdziały już czuć, że zbliza się koniec tej historii. I pamiętaj, że nawet jak pod jakimś rozdzialem będzie mało komentarzy- nie urywaj opowieści, tylko ją dokoncz, nawet dla tych kilku osób.
    pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział! :) buźka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że jednak się przełamałaś :D i przeczytałaś i pięknie skomentowałaś.

      Usuń
  8. Piękne!!! Szkoda że to już powoli koniec ale nic nie może wiecznie trwać!!! ~ Stała Czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie koończ! :( Świetnie jest no! Twój blog jest jedynym który czytam regularnie :( Szanuje Twoje decyzje, ale no na prawde jest super :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurde szkoda, że już kończysz, ale ciekawi mnie jak to zakończysz. Kochana błagam pisz niech te nowe rozdziały będą długie abym mógł dłużej się nimi napawać 😂 pozdrawiam jak zwykle Tomasz

    OdpowiedzUsuń