sobota, 17 grudnia 2016

II#12

Przez kilka kolejnych dni praktycznie nie wychodziłam z łóżka. Nie licząc koniecznych wyjść do toalety czy doczłapanie do kanapy przed telewizorem. Z uwagi na fakt, nocnej eskapady po mieście w samym podkoszulku, rozchorowałam się. Kilka dni męczyłam się z wysoką gorączką i katarem. Mój osłabiony organizm kiepsko sobie radził! Tomek opiekował się mną wyśmienicie. Nie chciałam go jednak zarazić, więc czas spędzałam zwykle w sypialni, udając, że śpię, w przeciwnym razie byłby skłonny mi towarzyszyć. Poniekąd byłam przyzwyczajona do samotności, co nie oznaczało, że ją zaakceptowałam. Tak było jednak lepiej. Dla niego i dla mnie. Wojtek dzwonił codziennie, ale za każdym razem rozmawiał jedynie z Tomkiem. Nie miałam ochoty z nim konwersować, jednak bolało to, że nawet nie próbował się ze mną porozumieć, ale to był cały on.

Nastrój miałam zmienny niczym chorągiewka na wietrze. Godzinami potrafiłam wypłakiwać sobie oczy z żalu, by zaraz potem popaść w histeryczny śmiech z byle powodu. Przeklinałam Wojtka z wściekłością, obwiniałam o wszystko by za chwilę mówić, że nie potrafię bez niego żyć. I tak w kółko. Zastanawiałam się czy to już nie przypadkiem początki jakiejś schizofrenii. Problemy z psychiką, niestabilność emocjonalna, traumatyczne przeżycia – to wszystko było idealnym podłożem do zaklasyfikowania mnie jako czubka. Poza tym odczuwałam wielki lęk przed wyjściem z mieszkania. Świat na zewnątrz mnie przerażał. Oczekiwał poważnych decyzji i stanowczego działania. Nie miałam na to siły i nie wiedziałam, czy jeszcze potrafię normalnie żyć i stawić czoła rzeczywistości. Nie zostało mi nic, musiałabym wszystko poskładać od nowa. A jak miałam to zrobić, skoro przy najprostszych i prozaicznych czynnościach potrafiłam wybuchać płaczem? W jednej sekundzie wydawało się, że wszystko jest w porządku a w drugiej zalewałam się łzami. Nie radziłam sobie w emocjami, które szarpały mnie od środka.

Gdy po kilku dniach w końcu wyzdrowiałam na ciele, bo na umyśle raczej nie, Tomek sprawił mi wielką radość. Wiedziałam, że się martwi, robił co mógł aby poprawić mi nastrój. Czasami mu się udawało, a czasami po prostu mnie przytulał i pozwalał moim łzom wsiąkać w koszulkę. Pewnego dnia powiedział, że musi gdzieś na chwilę wyskoczyć. Wrócił po półgodzinie jak zarejestrowałam. Leżałam w sypialni zakopana pod kołdrą i rozmyślałam jak zwykle o bezsensie egzystencji. Gdy drzwi się uchyliły w progu jednak nie zobaczyłam Tomka.

– Mamusiu? – usłyszałam słodki głosik Mai.

Natychmiast się poderwałam i usiadłam.

– Córeczko – powiedziałam i rozłożyłam ramiona, w które mała wpadła, wspiąwszy się nieporadnie na łóżko. Przytuliłam jej małe ciałko i poczułam znajomy słony smak na ustach.

– Nie płacz! Wszystko będzie dobrze! – powiedziała przyglądając mi się badawczo.

Otarłam łzy i uśmiechnęłam się najszerzej jak potrafiłam.

– Wiem, kochanie. Mamusia przez chwilę źle się czuła, ale masz rację, od teraz wszystko już będzie dobrze.

Tak właśnie poczułam. Słowa wypowiadane przez córkę dały mi ukojenie, mimo, że nie było to nic odkrywczego. Maja była światełkiem, latarnią prowadzącą mnie do portu po długiej podróży na wzburzonym oceanie. To ona była sensem mojego życia! Czymś najlepszym co mnie spotkało. Dla niej chciałam poskładać się do kupy. Przez chwilę samolubnie użalałam się nad sobą zapominając o najważniejszym. Byłam matką! Nikt nie mógł mi tego zabrać! To było moje dziecko! Moja miłość!

– Tatuś mówił, że jesteś chora – powiedziała.

– Byłam, już mi lepiej – powiedziałam przytulając ją do siebie i wdychając jej piękny, dziecięcy zapach. Uśmiechałam się sama do siebie i po raz pierwszy od kilku dni nie czułam wewnątrz dygotania i niepokoju. Zrozumiałam, że to Maja jest moim lekarstwem.

Spędziłyśmy razem cały dzień, pełen śmiechu i wspólnych zabaw. Maja okazała się taka zabawna. Mimo, że przypominała z wyglądu mnie, charakter odziedziczyła po ojcu. Z łatwością rozpoznawałam miny, które musiała podpatrzeć u niego. Styl i ton wypowiedzi również zawdzięczała jemu. Mimo, że byłyśmy odseparowane przez tak długi czas, nie złamało to naszych więzi. Czułam całą sobą, że jestem połączona z tą małą osóbką. Wspólny czas tak szybko płynął, że ani się nie obejrzałam a był już wieczór. Po długich pożegnaniach Tomek w końcu zdołał wpakować małą do auta. Obiecałam jej oczywiście, że zobaczymy się niedługo.

Gdy odjechali serce mi się krajało z żalu. Tak wiele straciłam. Nie dane mi było patrzeć jak rośnie, jak stawia pierwsze kroki i wypowiada pierwsze słowa. Te bezcenne chwile działy się bez mojego udziału. Nie mogłam cofnąć czasu, ani tego nadrobić, bo to nie było możliwe. Mogłam jedynie dać jej siebie i swoją miłość. Musiałam coś zrobić ze swoim życiem, zapewnić jej opiekę i dom. Bolało to, że musiałam „oddać” ją Wojtkowi. Świadomość tego, że będziemy musieli się nią dzielić napawała smutkiem. Nie dane nam było stworzyć normalnej, kochającej rodziny. Najbardziej jednak wkurzał mnie fakt, że nie miałam na to wpływu. Jacek odebrał mi życie, zniszczył psychicznie by na koniec wrzucić do teraźniejszości, która nie była już taka sama. Wszystko się zmieniło i nie potrafiłam tego zaakceptować.

Usłyszałam dźwięk przekręcanego w zamku klucza. Czyżby Tomek czegoś zapomniał? Wysli dosłownie pięć minut temu.

– Tomuś? – zawołałam, gdy usłyszałam skrzypnięcie otwieranych drzwi.

Odpowiedziała mi cisza. Zaniepokojona zerwałam się z kanapy i pobiegłam do przedpokoju. Z kluczami w ręku stała tam niska, blondynka w okularach. Lustrowała mnie zaskoczonym spojrzeniem.

– Jesteś Julia, prawda? – spytała po chwili. Miała ciepły, delikatny głos.

– Tak. A ty? – spytałam zbita z tropu, pewna, że nigdy wcześniej jej nie widziałam.

– Natalia, dziewczyna Tomka – powiedziała podając mi swoją dłoń. – Dużo o tobie słyszałam.

– Tak? – odpowiedziałam niezbyt inteligentnie. Niestety nie mogłam zapewnić jej o tym samym. Dlaczego nic mi o niej nie powiedział? Zwariować z nimi można! Wojtek przyznał się skruszony prawie od razu, a ten dla odmiany przemilczał sprawę! Różnica jednak polegała na tym, że Tomson miał święte prawo sobie kogoś znaleźć. – Tomek powinien za chwilę wrócić – powiedziałam.

– Zaczekam – powiedziała i minąwszy mnie weszła do salonu.

Nie wiedziałam jak się zachować. Czułam się absolutnie nieswojo, bo dziewczyna przypatrywała mi się cały czas. Usiadłam w końcu w fotelu jak najdalej od niej. Bawiłam się nerwowo sznurkami z kaptura bluzy, nawet nie unosząc głowy.

– To o tobie mówią w telewizji? Ty jesteś tą dziewczyną, którą znaleźli? – spytała nagle.

– Tak – odpowiedziałam cicho.

– Współczuję, to musiał być koszmar.

– Wybacz, nie chcę o tym rozmawiać! Boli mnie głowa, położę się! – powiedziałam i nie czekając na jej reakcję wyszłam do sypialni.

Serce tłukło mi się w piersi i poczułam łzy pod powiekami. Tego się właśnie obawiałam. Pytań, które będą padać jeśli zdecyduję się opuścić bezpieczny azyl u Tomka. Nie chciałam do tego wracać ani rozpamiętywać. Nie chciałam też współczucia. To wszystko przypominało mi o całym koszmarze, a ja chciałam zapomnieć! Tylko jak miałam stawić czoła rzeczywistości jeśli dwie najbliższe mi osoby skrywały coś za moimi plecami? Łzy płynęły po policzkach nieprzerwanym strumieniem. Dopiero odgłos otwieranych drzwi wejściowych otrzeźwił mnie na chwilę.

– Już jestem, Maleńka! – wrzasnął Tomek, nieświadomy tego co go czeka. Serce skurczyło mi się żalu. To do niej tak powinien mówić, nie do mnie!

– Maleńka? Tak do niej mówisz? – spytała chłodno Natalia.

– Co ty tutaj robisz? Miałaś wrócić za dwa tygodnie! – odpowiedział Tomek.

– Ciebie też miło widzieć, kochanie.

– Gdzie jest Julia? – warknął wyraźnie zły.

– W sypialni! Powiesz mi co się dzieje? Co ona tutaj robi?

– Nie ma gdzie się podziać! Pomagam jej!

– A dlaczego Wojtek tego nie robi? Dlaczego ty musisz jej pomagać? – dziewczynie kończyły się już nerwy, bo podniosła głos.

– Gdybyś spojrzała ciut dalej, niż tylko na czubek własnego nosa to nie zadawałabyś takich głupich pytań – fuknął.

– A tobie radzę spojrzeć w głąb swojego serca. Zastanów się kim dla niej chcesz być: przyjacielem czy kimś więcej. Zdecyduj się i daj mi znać.

Usłyszałam jak drzwi wejściowe z hukiem się zatrzaskują, aż podskoczyłam. Po chwili do sypialni wszedł Tomek. Patrzył smutno, całym sobą prezentując poczucie winy.

– Przepraszam. Powinienem był ci powiedzieć, nie wiem dlaczego tego nie zrobiłem. Wybacz, że musiałaś się tak dowiedzieć – powiedział.

– Ona ma rację. Nie powinno mnie tu być.

– Co? Nie! Absolutnie nie! Przecież nie mogłem zostawić cię samej! – powiedział i podszedł do mnie szybkim krokiem. Jednym ruchem podniósł mnie z łóżka i przytulił do siebie. Lubiłam jego ramiona, nie miałam siły go odpychać. Złożyłam głowę na jego piersi.

– Jutro rano się wyniosę – wyszeptałam przez łzy.

– Nie chcę! – zaprotestował jak dziecko, wtulając twarz w moje włosy i wzmacniając uścisk.

– Właśnie dlatego muszę, Tomek. Powinieneś wybrać ją! Tak będzie lepiej!

– Dla kogo? Dla mnie na pewno nie!

– Tomuś, nie zaczynajmy tego od początku.

Złapał mój podbródek i uniósł go do góry. Przejechał kciukiem po moich drżących wargach.

– Cały czas zastanawiam się, co by było gdybym wtedy o ciebie zawalczył. Gdybym nie wepchnął cię powrotem w jego ramiona.

To było dla mnie za dużo. Emocje kipiały i drżałam na całym ciele. Zamknęłam oczy, pewna, że za chwilę zemdleję. Poczułam ruch jego warg na ustach...

*****************************************************
No i co Wy na to????
Szczerze muszę się przyznać, że nie wiem czy za tydzień pojawi się nowy rozdział.... Od jakiegoś czasu jestem zajęta innym projektem i nie wiem czy zdążę z nowym rozdziałem... no chyba, że mnie odpowiednio zmotywujecie.... 

13 komentarzy:

  1. Zupełnie nie wiem jak to skomentować, w którą stronę się zwrócić.
    Julia? Wiem że po takich przeżyciach jest jej trudno, ale powinna już powoli próbować normalnie żyć.
    Tomek? Musi być wrszcie szczęśliwy. Dla niego wiadomo, że Julia jest najważniejsza, więc według mnie powinien zawalczyć o nią i dać zwyciężyć uczuciom, a stać go na to tylko się boi 😃
    No a Wojtek i Maja? Córkę potrzebuje i w drugą stronę także to był dobry pomysł 😉 A Wojtek to powinien próbować przynajmniej porozmawiać z Julią.
    Takie są moje opinie 😄 Czekam na kolejny, mam nadzieję, że za tydzień 😉😘 Do zobaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega rozdział ;) lubie jak piszesz. Mam nadzieje że za tydzień będzie nowy rozdział bo bardzo jestem ciekawa co się wydarzy.. Czekam na więcej:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Proszę cię nie mów że nas teraz znowu zostawisz??? Jeszcze w takim momencie!!! Przecież twoje opowiadanie jest dla nas lekarstwem na niepowodzenia dnia codziennego nawet gdy dzieje się źle bądź jest wszystko oki ten piątek (w moim przypadku sobota) jest jak zatrzymanie czasu i oderwanie rzeczywistości czytając rozdziały twojego opowiadania pochłaniając każde słowo i emocje jakie w nim zawierasz!!! Naprawdę nie zostawiaj nas twoich fanów opowiadania!!! a dzisiejszy rozdział jest pełen emocji i wzruszenia czekam na kolejny i nie wyobrażam sobie żeby mógł się nie pojawić ~ Stała Czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
  4. Super Rozdział!!! Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie możesz tego teraz tak zostawić! Genialnie piszesz, to najlepsze opowiadanie jakie czytałam :) życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  6. O rany zaskoczyłaś mnie kochana ;) czytając ten rozdział poczułam się tak jak w pierwszej części :) poczułam tą niesamowitą atmosferę i więź z opowiadaniem ;) powiem szczerze, że druga część rozpoczęła się, według mnie, trochę nudawo :P ale dziś pokazałaś ten fantastyczny zwrot akcji, w który cie charakteryzuje :)

    Jestem naprawdę zachwycona dzisiejszym rozdziałem :) pokazuje, że u ciebie niczego nie można przewidzieć bo ty masz pomysł na to opowiadanie, którego nikt ci nie zabierze :)

    Dziękuję ci za to, że nadal piszesz, ponieważ sprawiasz czytelnikom wielką przyjemność móc z ekscytacją zaglądać tu w piątkowy wieczór ;***

    Zaczytana studentka

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ciekawie się zrobiło! Rozumiem ze na święta dasz świąteczny rozdział? 😂 Mam pewne ale co do tej Natali ale to napisze ci w prywatnej wiadomości. Pozdrawiam gorąco i serdecznie Tomasz 😁

    OdpowiedzUsuń
  8. Julia powinna być z Tomkiem !!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. A moim zdaniem to opowiadanie robi się coraz bardziej podkoloryzowane i nierealne. Wiadomo, to opowiadanie i nie ma sensu aż tak poważnie tego brać, ale mam wrażenie, że wprowadziłas tu taki zamęt,że jak czytam to dostaje oczopląsu. Opowiadanie z 1 i 2 części to było to, na co czekałam z niecierpliwością. Lekiem na zmęczenie po całym tygodniu szkoły. Kiedy zasypialam w piątkowy wieczór na kanapie i budzilam się po 12, przypomniałam sobie o rozdziale i pędem wchodzilam na bloga i z zapartym tchem go czytałam. Kiedy potem nie mogłam spać i rozmyslalam o tym co napisałaś, w głowie ukladalam różne scenariusze. Te pierwsze rozdziały, kiedy Julia poznała Wojtka i rozkwitala ich miłość to coś, co mogę czytać w kółko i nigdy mi się nie znudzi. Kiedy się rozstali i było wiele zgrzytow między nimi. I mój ulubiony rozdział, kiedy Julia już miała spędzić noc z Tomkiem i nagle zawitał pijany Wojtek i wypowiedział zdanie które do dzisiaj mam w głowie- "dlaczego wbiles mi nóż w plecy? Przyjacielu". Potem kolejny rozdział, kiedy Julia przyszła do Wojtka i wrócili do siebie. Dwa rozdziały, jedyne, przy których uronilam łzy i zniszczyły mnie wręcz psychicznie.

    Teraz moim zdaniem jest tego zbyt dużo. Wojtek zdradził Julie, zaraz Julia zdradzi Wojtka. Te porwanie, znowu te męczące nieporozumienia między Wojtkiem a Julią. Znowu mącenie w ich związku i znowu wprowadzenie Tomka jako kogoś, kto ma odbić żonę przyjacielowi. Wszystko jak wcześniej. Męczy mnie to.

    Przepraszam Angela. Pisz dalej, ale ja już nie czuję takiego przyciągania do tego bloga. Dziękuję Ci za te wszystkie piękne rozdziały i powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja myślę, że powinnaś mimo wszystko dokończyć to opowiadanie. Trochę egoistycznie przyznam, że przywykłam do piątku (tudzież soboty) z Twoją twórczością i porzucenie przez Ciebie tej historii sprawiłoby mi ogromny zawód.
    Doprowadź tą historię dla nas, Twoich czytelników :)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
    ~Pendzel

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja właśnie się dziwię, że radzi sobie aż tak dobrze. Tomka mi szkoda, taka nieodwzajemniona miłość jest destrukcyjna. Już liczyłam, że znajdzie szczęście u boku Natalii :( a Wojtek to idiota, tak ja niby kochał... Mam nadzieję, że ich życie trochę się ustabilizuje, dość dram. Liczę, że się zmobilizujesz jednak bo nie mogę się doczekać co będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  12. No to się zaplatalo ;) A co u Wojtka i tej cwaniary Ewy? Czekam nie cierpliwie na ciągi dalsze ;) trzymasz nas w napięciu

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiesz co sobie u Ciebie najbardziej cenię? Punktualność. Wiem że zawsze w piątek czeka mnie nowy ccudowny rozdział, więc prosze pisz dalej

    OdpowiedzUsuń