piątek, 9 grudnia 2016

II#11

– Julia, nie waż się tego robić! – krzyknął i nim zdałam sobie sprawę z tego co się dzieje, poczułam jego ręce w pasie. Z łatwością zdjął mnie z barierki i nie wypuszczając z objęć trzymał na swoich rękach.

– Tomuś! – ucieszyłam się i z radością zarzuciłam mu ręce przez szyję, wtulając się w niego jeszcze bardziej. Zaniósł mnie do samochodu i opiekuńczo zapiął mi nawet pas bezpieczeństwa. Wnętrze auta było ciepłe, natychmiast zaczęłam się trząść z zimna. Tomek zdjął swoją bluzę i bez gadania podał mi. Okryłam się szczelnie, bo zęby zaczynały mi już dzwonić od szczękania.

– Skąd wiedziałeś? – spytałam po chwili.

– Zadzwonił do mnie! – rzucił, nawet na mnie nie spoglądając.

– Jesteś zły? – pisnęłam cichutko. Wiedziałam, że tak, wyczułam to w jego głosie.

Tomek z piskiem opon zahamował na czerwonym świetle.

– Naprawdę chciałaś to zrobić? – spytał przeszywając mnie mrocznym spojrzeniem, które potęgowała ciemność we wnętrzu samochodu.

– Nie wiem – odpowiedziałam zagryzając wargę. – Nie złość się, proszę!

Jego spojrzenie w końcu złagodniało. Złapał moje kolano i ścisnął je.

– Nie złoszczę się na ciebie, tylko na niego! Jakim cudem on puścił cię samą?

– Pokłóciliśmy się! Nie chciał odpuścić, więc powiedziałam mu coś czego obawiał się od zawsze.

– Czyli co? – dopytywał.

– Powiedziałam mu, że żałuję, iż wybrałam wtedy jego.

– Ja pierdole! – Tomek ścisnął mocno kierownicę. – I on w to uwierzył? – prawie krzyknął.

Uśmiechnęłam się smutno pod nosem. Właśnie dlatego Tomek był takim dobrym przyjacielem, bo tak dobrze mnie znał. Dlaczego Wojtek nie mógł taki być? Wiecznie musiałam się szarpać z jego brakiem zaufania, przekonywać go, że to na nim mi zależy a on i tak mi nie wierzył. Po tym wszystkim co się wydarzyło, wystarczyło jedno zdanie by go zniechęcić. Bolało to, że nawet nie spróbował zawalczyć. Zrezygnował, poddał się i co najgorsze wolał inną.

Gdy tylko przekroczyliśmy próg mieszkania, Tomek rzucił swoim radosnym głosem:

– Rozbieraj się!

– Co proszę? – spytałam zbita z tropu.

– Ściągaj te mokre łachy i szoruj do wanny. Musisz się rozgrzać – powiedział. – Chyba, że wolisz bardziej tradycyjne metody, surwiwalowe. – Uśmiechnął się przebiegle i złapał mnie w pasie, przyciągając do siebie. – Wiesz, ciało do ciała – wymruczał.

Przewróciłam oczami i uśmiechając się pod nosem odepchnęłam go lekko. Próbowałam rozpiąć jego bluzę, ale suwak się zaciął. Tomek westchnął i jednym ruchem rozpiął zamek. Trzymałam już rękę na klamce drzwi do łazienki, kiedy powiedział:

– Julia, tylko bez numerów, proszę. – Pogroził mi palcem, karcąc mnie niczym dziecko.

Weszłam do środka z uśmiechem na ustach. Napełniłam wannę gorącą wodą i z lubością się w niej zanurzyłam. Po kilku minutach usłyszałam pukanie do drzwi i głos Tomka.

– Maleńka, wszystko w porządku? – spytał.

– Tak, nadal żyję – odkrzyknęłam.

– Pomóc ci umyć plecy?

– Poradzę sobie – odpowiedziałam uśmiechając się.

– Zostawiam ci pod drzwiami ubrania. Gdybyś czegoś potrzebowała, wołaj.

– Dziękuję.

Zanurzyłam głowę pod wodą. Na ustach nadal czaił się nieśmiały uśmiech i wiedziałam, że było to spowodowane obecnością Tomka. On naprawdę miał dar, odprawiania wszystkich złych demonów które wokół mnie krążyły.
Tomson

Gdy w końcu wyszła z łazienki, omal nie parsknąłem śmiechem. Wyglądała przekomicznie w moich ciuchach. Stanęła na środku salonu i rozłożyła ręce, prezentując mi się. Tłumiąc śmiech poklepałem miejsce obok siebie na kanapie. Chwilę się wahała, ale w końcu usiadła. Podałem jej kubek ciepłej herbaty z wkładką. Po pierwszym łyku skrzywiła się i spojrzała na mnie wymownie.

– Zawsze musisz mi czegoś dolewać? – spytała oskarżycielsko, ale wiedziałem, że ją to bawi.

– Pij! – nakazałem. Przechyliłem kubek i zmusiłem ją do zrobienia paru łyków.

– No i co teraz? – westchnęła bezradnie.

– Chodź tutaj – powiedziałem i rozłożyłem ramiona. Wtuliła się ufnie, obejmując mnie w pasie i podkurczając nogi na kanapie. Nadal się trzęsła z zimna. Gładziłem ją po plecach, próbując rozgrzać jej mięśnie, których praktycznie nie było. Była przeraźliwie chuda. Przypominała raczej cień samej siebie. Jedynie jej oczy pozostały takie same. Dwie czekoladowe iskierki, które niegdyś zawładnęły moim sercem. Nie mogłem uwierzyć w to co ją spotkało. Przez cały czas, byłem pewny, że nie wyjechała z własnej woli. Znałem ją! Do cholery znałem ją lepiej niż Wojtek, który musiał wszystko spierdolić. Wspierałem go jak mogłem w poszukiwaniach, które zupełnie nic nie dawały. Na szczęście w końcu się znalazła. Zastanawiałem się, dlaczego ten idiota jeszcze nie wypierdolił z domu tej blondyny. Przecież wiedziałem, że mu na niej nie zależy. Na jego miejscu, zrobiłbym wszystko aby odzyskać Julie. Tymczasem on zachowywał się dziwnie. Pewnie nie mówił mi całej prawdy! Wszystko to było totalnie pokręcone, a ona kolejny raz wylądowała w moich ramionach z jego powodu. Nie żebym miał coś przeciwko, ale dlaczego musiała tyle cierpieć? Serce mi się krajało na samą myśl tego ile musiała znieść. Boże oddałbym wszystko byleby tylko móc zapewnić jej bezpieczeństwo i spokój. Jej stan emocjonalny wydawał mi się być kruchy niczym szkło, nie chciałem powiedzieć czegoś co ją zaboli, ale do cholery musiałem ją wyrwać z tego stanu otępienia.

– Dzwonił Wojtek – powiedziałem, przełamując ciszę.

– Tak? – spytała niby od niechcenia, ale podniosła głowę. W jej spojrzeniu widziałem cień nadziei, który próbowała ukryć.

– Nie powiedziałem mu o… incydencie na moście. – Na samo wspomnienie, przeszły mnie ciarki.

– To dobrze – powiedziała.

– Martwił się o ciebie i pojechał cię szukać.

– Za późno – mruknęła i na powrót ułożyła głowę na moim tułowiu. – Wszystko się zmieniło i na wszystko jest już za późno – dodała po chwili.

– Nigdy nie jest za późno. Zawsze warto mieć nadzieje, że coś się zmieni, na lepsze.

– To tylko puste słowa, Tomuś. Puste słowa, które są bez znaczenia – powiedziała i przekręciła się, kładąc mi głowę na kolanach. Nie mogłem się oprzeć pokusie i natychmiast pogładziłem jej twarz. Wbiła we mnie swoje spojrzenie i przeszły mnie ciarki. W jej oczach nie było życia. Poczułem się jakby spojrzał na mnie żywy trup, jakby wyparowała z niej cała dusza. Tak bardzo chciałem jej pomóc, zobaczyć znów uśmiech na ustach. Po cholere w ogóle zaczynałem temat Wojtka. Do tej pory tak świetnie mi szło! Wiedziałem, że ona oczekuje ode mnie tego co zwykle: żartów. Miałem być plastrem na całe zło a tymczasem jątrzyłem ranę! Idiota!

– Tomuś, zdaje się, że jestem bezdomna. Mogę zostać u ciebie, dopóki…

– Tyle ile będziesz potrzebowała i chciała. I tyle ile będziesz potrafiła mnie znosić! Ale tylko pod jednym warunkiem!

– Jakim? – spytała uśmiechając się lekko.

– Tym razem, to ty śpisz na kanapie! – wypaliłem.

– Zgoda!

Na przypieczętowanie naszej umowy pocałowałem ją w czoło, na co ona dała mi kuksańca pod żebra.

– Tęskniłam za tobą, wariacie – wyznała po chwili.

– Ja za tobą też! – wyszczerzyłem się. – Nie rób mi już tak nigdy więcej! Gdybyś skoczyła, musiałbym skoczyć za tobą.

– Nie zrobiłbyś tego! – Popatrzyła na mnie z lekkim przerażeniem.

– Owszem, zrobiłbym! Skoczyłbym, wyciągnąłbym cię z wody a potem… – Nachyliłem się ku niej. – Potem, musiałbym ci zrobić „usta-usta”. – Niemal dotykaliśmy się nosami, nasze wargi dzieliły centymetry. Patrzyłem jak jej oczy rozszerzają się zdziwione i zaskoczone. Tyle już razy zawstydzałem ją w podobny sposób i nigdy nie miałem tego dość. Uwielbiałem jak jej policzki zachodziły czerwienią. Spodziewałem się, że mnie odepchnie, nazwie „głupkiem” i jak zwykle zacznie się śmiać. Zrobiła jednak coś zupełnie innego. Uniosła rękę i dotknęła mojego policzka. Jej spojrzenie było niezwykle przenikliwe, przeszły mnie ciarki po całym ciele. Już byłem pewny, że za chwile będziemy się całować, gdy ona wybuchnęła śmiechem.

– Ty podstępna, mała kusicielko! – Roześmiałem się.

– Trzeba było nie zaczynać! – odgryzła się pokazując mi język.

Zasnęła z głową na moich kolanach. Choćbym miał tak siedzieć do rana nie zamierzałem jej ruszać. Potrzebowała snu i odpoczynku. W telewizji jak zwykle nie było nic godnego uwagi. Przeskakiwałem z kanału na kanał, gdy zaczęła niespokojnie się wiercić. Najpierw mamrotała pod nosem coś niezrozumiałego. Chwilę później jej ciałem wstrząsnęło parę dreszczy. Pogłaskałem ją po plecach, chcąc odpędzić koszmar, który ją dręczył. Oczy miała zamknięte lecz jej twarz wyrażała przerażenie i strach. Zaczęła przebierać nogami jakby chciała uciec, jednocześnie oddech jej niebezpiecznie przyspieszył. Z lekka się przeraziłem.

– Julia, obudź się! – nakazałem szarpiąc ją za ramię.

– Nieeeeee! – wrzasnęła nagle i usiadła.

Próbowałem objąć ją ramieniem, ale odepchnęła mnie.

– Zostaw! Nie dotykaj mnie! Nienawidzę cię! – krzyknęła, nadal się trzęsąc. Machała rękami odpychając mnie od siebie, jakby była w jakimś amoku. Zdawała się mnie nie poznawać.

– Julia, to ja, Tomek! Już wszystko dobrze! – Próbowałem ją uspokoić, bo najwyraźniej jeszcze nie końca się wybudziła.

Dopiero po kilku chwilach doszła do siebie. Zamrugała zdezorientowana i rozejrzała się.

– Tomuś? To naprawdę ty? – spytała bacznie mi się przyglądając.

– A którzy by inny? – odpowiedziałem.

Wtuliła twarz w dłonie i rozpłakała się. Przytuliłem ją mocno, tym razem już się nie opierała.

– Ten koszmar śni mi się od początku, co noc to samo! Myślałam, że gdy w końcu będę wolna to ten sen odejdzie, ale on okazał się być proroczy. Śni mi się, że leżę w tamtym pokoju, przypięta kajdankami do łóżka, mam związane nogi i zakneblowane usta, nie mogę się ruszyć. Nagle wchodzi on i mówi, że zostanę tam na zawsze, że już nigdy nie zobaczę Wojtka ani Mai. Wierzgam się i próbuję uwolnić, ale bezskutecznie. On wychodzi, trzaskając drzwiami a do mnie dociera, że mówi prawdę, że już nigdy nie będę z Wojtkiem. Gdy sobie to uświadamiam, czuję niewyobrażalną pustkę. Próbuje krzyczeć i wtedy zawsze się budzę. Przez te trzy lata on za każdym razem miał rację! Jak mam żyć ze świadomością, że to prawda? To poczucie rozdziera mi serce. Wydaje mi się, że rozpadam się na kawałki, bo bez niego nie potrafię i nie chcę żyć. Jest moim wszystkim! Czuję się taka oszukana przez los! Dlaczego nie mogę być szczęśliwa, Tomek? Powiedz mi! Co jest ze mną nie tak? Dlaczego walą się na mnie wszystkie nieszczęścia i nie mogę im zapobiec? Dlaczego on nie zaczekał? Dlaczego, Tomuś? – wyłkała tuląc się do mnie niczym dziecko.

Tak bardzo chciałem znać odpowiedzi na wszystkie te pytania. Jej żal i rozpacz doskwierały mi do żywego. Chciałem pomóc ze wszystkich sił a nie wiedziałem jak. Pierwszy raz nie mogłem rzucić jakimś żartem dla rozładowania emocji. Oczekiwała ode mnie niemożliwego.

– Nie wiem, Maleńka – powiedziałem prosto z mostu. Nie mogłem owijać w bawełnę i karmić ją pustymi frazesami typu „wszystko będzie dobrze”. Nie nabrała by się na to, już to wiedziałem.

Płakała jeszcze jakąś chwilę, ale już dużo spokojniej.

– Ty byś mi tego nie zrobił, prawda? – zapytała. Zmarszczyłem brwi. Nie zrozumiałem o co dokładnie pyta, więc dodała: – Gdybym była z tobą, ty nie znalazłbyś sobie innej?

– Takie gdybanie niczego nie zmieni – powiedziałem. – On czekał na ciebie, szukał cię! Blondyna pojawiła się zupełnie nie dawno, parę tygodni temu!

– To ma mnie pocieszyć? – prychnęła ze złością. – Sugerujesz, że się spóźniłam?

– Nie! Miałem na myśli raczej to, że to nic poważnego!

– Przecież oni mieszkają razem! Zdradził mnie do cholery! Nie broń go! – zdenerwowała się i odsunęła ode mnie.

Brawo Tomuś, świetnie ci idzie – pomyślałem. Była absolutnie niestabilna emocjonalnie, przechodziła od śmiechu do łez z jedną chwilkę. Westchnąłem ciężko i postanowiłem dać jej odpowiedz jakiej oczekiwała.

– Gdybyś była moja, czekałbym! Od początku byłem pewny, wiedziałem, że nie wyjechałaś z własnej woli. – Wstałem i podałem jej swoją rękę. – Chodźmy spać, późno już. Wystarczy na dzisiaj tej terapii.

– Przecież miałam spać na kanapie – powiedziała marszcząc brwi i wpatrując się w moją rękę.

– Oh daj spokój! Oboje dobrze wiemy, jak by to się skończyło. Po co odkładać nieuniknione. – Przewróciłem oczami.

Przez chwilę się wahała. Z uwagi na okoliczności, naszą przeszłość i w ogóle z uwagi na wszystko, był to pokręcony pomysł, ale w końcu przyznała mi racje. Potrzebowała mnie, chciałem zrobić wszystko by jej pomóc.


Julia

Wiedziałam, że nie powinnam tego robić. W żadnym wypadku nie powinnam spędzać nocy z Tomkiem w jednym łóżku! To nie mogło się skończyć dobrze dla nas obojga.  Zagłuszałam jednak wyrzuty sumienia, tłumacząc sobie, że nie mam innego wyjścia. Potrzebowałam go! Chciałam mieć go blisko siebie. Tomek był ostoją w burzliwym oceanie mojego życia. Opoką do której zawsze mogłam się zwrócić. Przyjacielem, który nigdy mnie nie zranił, na którego zawsze mogłam liczyć. Poza tym mój niewierny mąż miał w łóżku inną kobietę. Nie robiłam nic czego on nie zdążyłby już zrobić! 

11 komentarzy:

  1. 😍😍😍 jaki ten rozdział piękny A Tomuś zawsze wie co robić Uwielbiam 😁 Ciebie i Jego 💕 Czekam niecierpliwie na kolejny piątek Pozdrawiam ;) P.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach ten nasz Tomuś 😂 Zakochany wariat 😂 I tak go uwielbiam ❤
    Rozdział cudo, szkoda mi tylko Julii przez to wszystko. Mam nadzieję, że za niedługo się to naprawi.
    Do następnego 😉😘

    OdpowiedzUsuń
  3. Tomek = rycerz na białym koniu Świetny rozdział ;-) Czekam na cd :-P

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham i już nie mogę doczekać się następnego! Chyba przeczytam ten rozdział jeszcze raz! Cudo!! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech Tomek i Julia będą razem Wojtek nie zasługuję na nią

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki cudny rozdział... Niech Julia zostanie z Tomkiem, powinni być razem od samego początku :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojej ale się poplątało... ale i tak niech Wojtek za walczy o nią!!! jak zawsze arcydzieło!!! ~Stała Czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiedziałam, że to Tomek będzie ją ratował z dołka!! I ppwiem szczerze, że to bardzo dobrze!! Julia już wiele wycierpiała a Wozz tylko dodaje jej zmartwień. Czuję, że przy Tomsonie ona wyjdzie na prostą. :)

    Zaczytana studentka

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział jak zwykle rewelacyjny...co tu kryć, masz talent kochana. Czekam na następny rozdział i dalsze losy Juleczki. Jak juz mówiłem ci wczesniej, w tym rozdziale mogłem się utożsamić z wykreowanym przez ciebie Tomsonem...Wiadomo Tomki to fajne, pozytywne chłopaki 😁 pozdrawiam serdecznie i czekam z niecierpliwością do następnego piątku. Tomasz L😈

    OdpowiedzUsuń
  10. Ok, jednak laska jest głupia. A Tomka mi szkoda, znowu go wykorzysta i zostawi...

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak dobrze że Tomek się nią zaopiekował, Julia może poczuć się wreszcie bezpiecznie. Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń