piątek, 17 czerwca 2016

#32

Co dalej? W plątaninie myśli nie znajdowałam odpowiedzi na to natarczywe pytanie, które tłukło się po mojej głowie. Weszłam cicho do mieszkania Tomka. Zastałam go w salonie. Na jego widok poczułam wyrzuty sumienia. Spędziłam noc w mieszkaniu byłego i nawet nie zadzwoniłam, żeby się nie martwił! Mogłam sobie łatwo wyobrazić, co sobie myślał.

– Wróciłam – powiedziałam cicho, stając na środku pomieszczenia.

– Do kogo? – spytał poważnie, robiąc kilka kroków w moją stronę.

– Do ciebie – odpowiedziałam.

Popatrzył na mnie smutno. Podniósł rękę i pogłaskał mój policzek.

– Maleńka, nie możesz do mnie wrócić. My nigdy tak naprawdę nie byliśmy razem. Boisz się mnie zranić i przez to ranisz teraz siebie, bo to z nim powinnaś i chcesz być. Nie przejmuj się mną, poradzę sobie.

– Poczułam coś do ciebie – powiedziałam, zgodnie z prawdą. Nie spodziewałam się po nim takich słów. Zrobiło mi się go strasznie żal.

– Wiem, kochanie, ale to nie jest miłość, prawda? Myślałem, że nam się uda, bardzo tego chciałem, ale to z góry nastawione było na porażkę. Chciałaś przy mnie o nim zapomnieć. Nigdy nie przestałaś go kochać. A ja nigdy nie powinienem mu cię odbijać. Zrozumiałem to gdy zobaczyłem, jak na niego patrzysz. To nadal w tobie żyje. Ja nigdy nie będę nim. Jestem tylko jego cieniem i nigdy mu nie dorównam w twoich oczach. To jest prawdziwa miłość i nie odrzucaj jej dla mnie.

Poczułam spływające łzy. Dlaczego do cholery same się pojawiały i nie potrafiłam nad nimi zapanować? Myśli w głowie skrystalizowały mi się w jedną całość. Już wiedziałam czego chcę! To co powiedział Tomek było całkowitą prawdą. Uparcie nie chciałam dopuścić do siebie tej myśli. Bałam się kolejnej porażki tak bardzo, że przestałam słuchać głosu swojego serca. Mój przyjaciel, jak zwykle mnie rozgryzł. Nie potrafiłam nazwać uczuć względem niego, bo tak naprawdę kochałam cały czas Wojtka! Zraniona i dumna nie chciałam jednak się do tego przyznać sama przed sobą.

– Przepraszam – wyłkałam.

Tomson otoczył mnie ramieniem i pocałował w skroń.

– Nie przepraszaj! Dałaś mi dużo więcej niż się spodziewałem. Dziękuję ci za tych kilka cudownych tygodni. Choć tak naprawdę nigdy nie powinny się zdarzyć. To ja przepraszam, że nie byłem z tobą szczery. Powinienem był powiedzieć ci od razu. Zamiast tego zauważyłem szansę dla siebie i bezwzględnie ją wykorzystałem. Jestem pieprzonym egoistą. Zawsze należałaś do niego, a ja chciałem mu cię ukraść. Mam nadzieję, że mimo wszystko uda wam się wszystko odbudować. A teraz przestań się mazać. Zawiozę cię do niego – powiedział i odsunął się ode mnie na długość ramion.  – Już cię spakowałem. Zostawiłem sobie tylko na pamiątkę tę twoją seksowną koszulkę do biegania. Mam nadzieję, że się nie pogniewasz – powiedział i uśmiechnął się od ucha do ucha tak, jak lubiłam najbardziej. Tak po prostu jednym zdaniem rozładował całe napięcie.

– Ona wcale nie jest seksowna! – odpowiedziałam, uśmiechając się przez łzy.

Stanęłam przed drzwiami Wojtka z mocno bijącym sercem. Niepewność tego, co czekało na mnie w środku była przerażająca. Z drugiej jednak strony już nie wyobrażałam sobie innej opcji. Tak, mój ukochany miał wady, ale ja również je miałam. Zdawałam sobie sprawę, że czeka nas wyzwanie, aby odbudować wzajemne zaufanie. Byłam jednak gotowa wszystko mu wybaczyć i zapomnieć. Oprócz naszych słabości między nami pozostała najważniejsza rzecz – miłość. Choć w nerwach i toku nieporozumień zdarzało nam się o niej zapominać. Ona jednak o nas nie zapomniała. Przeznaczenie znów połączyło nasze drogi, miałam nadzieję, że tym razem już na zawsze. Kochałam go i chciałam z nim być. Być może właśnie wbijałam sobie nóż prosto w serce, ale ktoś kiedyś nie bez kozery powiedział, że miłość jest ślepa. Tomek oznaczał bezpieczną stabilizację, przy nim wszystko było proste i poukładane. Jednak to do Wojtka od początku czułam przyciąganie. Mimo wszystko lgnęłam do niego, jak ćma do ognia, choć już raz się sparzyłam. Życie przy nim dawało mi mnóstwo radości, świat nabierał wtedy zupełnie innych kolorów i barw. To była mieszanka uczuć, emocji, pożądania i namiętności, której nie zaznałam nigdy wcześniej.

Otworzyłam cicho drzwi i na paluszkach weszłam do środka. Z salonu usłyszałam ciche dźwięki gitary. Zastałam go pochylonego nad instrumentem. Natychmiast rozpoznałam melodię, którą grał. Śpiewał cicho i bardzo smutno. Nie zdawał sobie sprawy z mojej obecności, więc zaczęłam nucić razem z nim.

I got love on my fingers, lust on my tongue. You say you got nothing, so come out and get some.

Zaskoczony podniósł głowę, gdy tylko usłyszał mój głos. Przewiercał mnie spojrzeniem wyrażającym mnóstwo emocji. Radość, niepewność i ból mieszały się razem w jego niebieskich oczach. Poczułam, jak serce ściska mi się w piersi. Tak bardzo za nim tęskniłam. Uśmiechnęłam się, chcąc dać mu do zrozumienia, po co wróciłam. To pytanie miał wypisane na twarzy. Odłożył gitarę i podchodząc do mnie szybkim krokiem zanucił dalszą część piosenki:

Heartache to heartache, I'm your wolf, I'm your man.

Tak, chciałam by był moim mężczyzną, pragnęłam tego najbardziej na świecie. Pozwoliłam mu złapać się w pasie i unieść. Zakręcił mną i stawiając na ziemi żarliwie wpił się w moje usta.

– Tak bardzo cię przepraszam! Już nigdy nie pozwolę ci odejść – szeptał pomiędzy pocałunkami.

Wszystkie wyznania i obietnice, były jednak niczym przy tym, co zrobił później.

W pewnym momencie, uklęknął i obłapiając mnie rękami w pasie, przytulił głowę do mojego brzucha.

– Tak bardzo żałuję, że ta kruszynka postanowiła nas opuścić. W tym brzuszku rosło moje dziecko. Nigdy sobie nie wybaczę tego, jak cię wtedy potraktowałem. Nie mogę przestać o tym myśleć. Gdybym nie był takim kretynem, może ono by dzisiaj żyło. Byłbym tatusiem a ty mamusią.

Głaskałam go po głowie czując, jak łzy ściekają mi do gardła.

– Nie obwiniaj się! Nie chcę byś nosił w sobie takie brzemię. Stało się i już się nie odstanie. Nigdy cię za to nie winiłam – powiedziałam drżącym głosem.

Spojrzał na mnie oczami pełnymi łez. Czułam jego żal i smutek. Starłam łzę którą uronił. Chciałam zabrać od niego wszystkie troski. Scałować je z jego twarzy. Chciałam uchronić go przed tym bólem.

Przez kolejne tygodnie staraliśmy się nadrobić stracony czas. Praktycznie się nie rozstawaliśmy, nie licząc wyjazdów Wojtka na koncerty. Nie chciałam brać w nich udziału ze względu na Tomka. Poza tym spędzaliśmy długie godziny na rozmowach i żartach. Wyjaśniliśmy sobie wszystkie nieporozumienia, które nas poróżniły i wyciągnęliśmy wnioski na przyszłość.

Wojtek miał swoje obowiązki. Szykowała się kolejna branżowa impreza. Już nie byłam asystentką Adama, nie łączyła mnie żadna umowa z wytwórnią, mogliśmy pierwszy raz pojawić się publicznie jako para. Czułam ogromny stres w związku z tą sytuacją. Żołądek od rana miałam ściśnięty niczym precel. Sytuację pogarszał fakt, że przyjechałam tylko z jedną walizką ubrań i nie miałam, co na siebie włożyć. Wojtek słysząc moje biadolenie wzniósł oczy ku niebu i powiedział, że wszystko załatwi. Godzinę później ku mojemu zaskoczeniu w mieszkaniu zjawiła się Asia z naręczem ciuchów wraz ze swoją świtą wizażystek i fryzjerów. To co się działo było absolutną przesadą, w końcu to nie była jakaś szczególnie ważna impreza. Dla mnie jednak miała symboliczne znaczenie i chciałam prezentować się u jego boku nieskazitelnie i pięknie. Cztery godziny później efekt końcowy przeszedł jednak moje najśmielsze oczekiwania. Dziewczyny wykonały naprawdę świetną robotę. Zadowolona z efektu nie mogłam przestać oglądać się w lustrze.

– Makijaż jest wodoodporny, gdybyś zechciała się rozpłakać – powiedziała mi Asia, żegnając się ze mną.

– Kochanie, dzisiaj mam zamiar tylko się uśmiechać. Dziękuję jeszcze raz za wszystko – powiedziałam przytulając ją.

– To się jeszcze okaże – mrugnęła do mnie. – Wojtek ma dla ciebie niespodziankę. Daj mi chwilę żebym zdążyła wyjść i idź do salonu.

Spojrzałam na nią zaciekawiona, ale ona cmoknęła mnie w policzek i szybko wyszła, nie zdradzając mi nic więcej. Spojrzałam w lustro ostatni raz, wzięłam dwa głębokie wdechy i zaciekawiona poszłam do salonu. Od razu zauważyłam, że coś jest nie tak. Światła były zgaszone a pomieszczenie rozświetlały świeczki poustawiane dosłownie wszędzie gdzie się dało. W powietrzu unosił się przyjemny zapach wanilii i róż, których ogromny bukiet stał w wazonie na stoliku. Z głośników sączyła się cicho jakaś piękna melodia, której nie rozpoznawałam. Z zaskoczeniem przyglądałam się tej aranżacji. Kiedy on zdążył to wszystko przygotować? I po co? Rozglądając się w około usłyszałam, jak drzwi się otwierają i po chwili ujrzałam Wojtka. Ucieleśnienie wszystkich moich marzeń i snów. Miał na sobie czarny garnitur, białą koszulę i krawat. Prezentował się fantastycznie, na chwilę zaniemówiłam z wrażenia. Był tak przystojny i seksowny, że w głowie natychmiast pojawiły mi się pełne pożądania myśli. Przygryzłam wargę i pomyślałam, że cały wysiłek Asi pójdzie na marne, bo zamierzałam natychmiast zaciągnąć go do sypialni. Wojtek podszedł powoli, uśmiechając się cały czas pod nosem. Lustrował mnie spojrzeniem i widziałam w jego oczach, jak bardzo podobał mu się mój wygląd. Uśmiechnęłam się kusząco i unosząc na palcach sięgnęłam do jego ust. Pocałował mnie delikatnie, jakby bał się, że zrobi mi krzywdę. Opadłam na pięty nieco zawiedziona. On jednak zrobił coś od czego zakręciło mi się w głowie, a serce zaczęło bić jeszcze mocniej. Złapał moją rękę i uklęknął przede mną na jedno kolano. Z kieszeni wyciągnął czerwone pudełeczko i otworzył je, w środku był pierścionek. Spojrzałam na niego zaskoczona i oniemiała. Wlepił we mnie swoje magnetyczne spojrzenie i powiedział:

– Julio, moja najdroższa. Uwielbiam to, jak patrzysz na mnie gdy tylko się obudzisz. Kocham w tobie to, jak promiennie się uśmiechasz, jak śmiesznie marszczysz nos, gdy się na mnie dąsasz. Czekałem na ciebie całe życie. Jesteś idealną kompozycją piękna, inteligencji, humoru i dobra.  Przy tobie staję się lepszy. Chcę każdym swoim czynem i słowem wyrażać to, jak bardzo cię kocham. Pragnę mieć cię przy sobie już zawsze. Chcę mieć z tobą dzieci i z tobą się zestarzeć. Chcę budzić się i zasypiać przy tobie, poznawać z tobą świat i dzielić wszystkie radości i smutki. Jestem zakochany i jednocześnie przerażony, że znów cię stracę. Dlatego nie chcę ryzykować ani chwili dłużej. Wyjdziesz za mnie?

– Tak – odpowiedziałam drżącym głosem. Nie wahałam się ani chwili.

Wojtek nałożył mi na palec pierścionek i zakręcił mną kilka razy w powietrzu. Byłam w takim szoku, że nie potrafiłam nic powiedzieć. Szczęście i euforia mąciły mi w głowie. Absolutnie nie spodziewałam się tego!

– A teraz chodź, zabawę czas zacząć! – powiedział Wojtek wypuszczając mnie w końcu z objęć.

Dotarliśmy na imprezę w szampańskich nastrojach. Nie mogłam napatrzeć się na pierścionek – symbol naszej miłości i przyszłego wspólnego życia. Uśmiech nie schodził mi z ust. Narzeczony – powtarzałam sobie to słowo w głowie, bo jeszcze nie do końca mogłam w to uwierzyć. Przypatrywałam się z boku, jak Wojtek pozuje na „ściance”. Szalenie przystojny, seksowny, wyluzowany, uśmiechnięty i tylko mój! Nie mogłam się doczekać, kiedy w końcu będę mogła zedrzeć z niego ciuchy. Nagle wykonał gest w kierunku fotografów, mówiący że za chwilę wraca i podszedł prosto do mnie. Złapał moją rękę i bez słowa pociągnął za sobą.

– Co robisz? – spytałam przerażona, gdy zorientowałam się, że wraca na swoją poprzednią pozycję, prosto przed obiektywy aparatów. Wśród paparazzi rozległo się nagle jakieś poruszenie. Wszyscy skierowali swoją uwagę na nas. Wojtek z zadowoloną miną przyciągnął mnie demonstracyjnie do siebie, obejmując w pasie. Wpatrywałam się w niego lekko przerażona. Owszem, mieliśmy pokazać się razem, ale czegoś takiego się nie spodziewałam. Jakby tego było mało mój narzeczony niczym nieskrępowany pocałował mnie. Nie było to tylko lekkie muśnięcie ust, tylko pełen namiętności pocałunek, w którym zatraciłam się zupełnie.

– Kocham cię! Niech wszyscy to zobaczą. Liczysz się tylko ty. Jesteś dla mnie najważniejsza – wyszeptał mi do ucha.

Mało nie zemdlałam. Flesze aparatów rozbłysły niczym błyskawice na niebie. Wiedziałam, że jutro wszędzie ukaże się zdjęcie z naszego publicznego okazania czułości. Wszystkie fanki dowiedzą się, że oto ich ukochany idol już nie jest singlem. Całując mnie dosadnie pokazał to, co nas łączy. Nie pozostawił miejsca na żadne spekulacje, zrobił to specjalnie i z premedytacją. Choć wiedziałam, że od tej chwili przestanę być anonimową dziewczyną w głębi duszy cieszyłam się, jak wariatka. Kochał mnie! Naprawdę mnie kochał! Był wstanie dla mnie zrezygnować ze swojego wizerunku amanta. Udowodnił swoim czynem, że zależy mu tylko na mnie. Poczułam zawroty w głowie. Serce waliło mi, jak po przebiegniętym maratonie. Najszczęśliwszy dzień mojego życia!

Nie mogliśmy opędzić się od tłumu ciekawskich. Staliśmy się atrakcją wieczoru. Wojtek dosłownie pękał z dumy i nie wypuszczał mnie z objęć. Bez przerwy zaczepiali nas dziennikarze, pytając o nasze sprawy sercowe. Na szczęście mój narzeczony odmawiał w większości komentarza. Zwykle rzucał jakimś tekstem typu: „miłość kwitnie”. Zgadzałam się z nim w całej rozciągłości, już i tak dostali niezłą pożywkę. Nie chciałam robić z naszej prywatności publicznej sensacji, choć mleko już i tak się rozlało. Jak na jeden wieczór wrażeń miałam aż nad to, jednak Wojtek miał coś jeszcze w zanadrzu.

Wpakowaliśmy się do taksówki. Sądziłam, że wracamy do domu, jednak Wojtek podał kierowcy zupełnie inny adres.

– Gdzie jedziemy? – spytałam zaciekawiona.

– Cierpliwości pani Łozowska! – odpowiedział, uśmiechając się szelmowsko.

– Jak mnie nazwałeś?

– Pani Julia wkrótce Łozowska!

Ważyłam w głowie swoje przyszłe nazwisko i podobało mi się to uczucie.

– Panie Wojtku wkrótce nagi Łozowski, powiedz gdzie jedziemy? – dopytywałam.

– Wróćmy lepiej do tego, gdy mówiłaś coś o nagości – powiedział i przejechał palcem po moim obojczyku. Doskonale wiedział, że to jedno z moich wrażliwych miejsc erogennych. Zadrżałam mimowolnie. Złapałam za jego krawat i przyciągnęłam do siebie, składając na jego ustach namiętny pocałunek.

Taksówkarz zatrzymał się przed jakąś restauracją. Wysiadłam z samochodu i spojrzałam niepewnie na Wojtka. W oknach nie paliło się żadne światło.

– Chyba zamknięte – powiedziałam.

– Choć, sprawdzimy – powiedział niezrażony.

Złapał mnie za rękę i pociągnął w kierunku drzwi wejściowych, które okazały się być otwarte. Wojtek nie puszczając mojej dłoni pewnie wszedł do środka. Lekko skonsternowana dreptałam za nim. Nagle zatrzymał się i przyciągnął mnie do siebie. Rozbłysło światło i usłyszałam chóralny okrzyk: „niespodzianka”. Zamrugałam szybko oślepiona. Restaurację wypełniali nasi wspólni znajomi. Zaskoczona otworzyłam usta, chcąc coś powiedzieć jednak zabrakło mi słów. Rozpłakałam się wzruszona, gdy przed szereg wyszli moi rodzice i mama Wojtka. Absolutnie nie spodziewałam się tego. Zachodziłam w głowę kiedy on zdążył to wszystko zaplanować i przygotować. Wszyscy składali nam gratulacje i życzenia. Atmosfera była niesamowita. Czułam się pępkiem wszechświata, szczęśliwa u boku przyszłego wyśnionego męża. Nasze mamy przypadły sobie do gustu, z łezką w oku słuchałam, jak rozmawiają i planują ślub, wypytując, co chwilę o moje zdanie. Atmosfera była niesamowita. Czułam się jakby to już było nasze wesele. Choć brakowało kilku osób. Impreza rozkręciła się już na maksa, ktoś nawet zaczął tańczyć zbytnio podchmielony alkoholem. Wtulona w Wojtka śmiałam się właśnie z jakiegoś żartu Lajana, gdy zobaczyłam Tomsona. Wszedł do środka i rozglądał się niepewnie. Nie widziałam go od dawna. Serce lekko mi piknęło na jego widok. Nie chciałam go ranić, moje uczucia do niego były jednak zupełnie inne niż te którymi darzyłam Wojtka. Żałowałam, że tak się wszystko skończyło, chciałam dla niego jak najlepiej, jednak nie mogłam dać mu siebie. Nie mogłam mieć ich obu jednocześnie. Brakowało mi go bardzo, naszych wspólnych rozmów i żartów. Zdawałam sobie jednak sprawę, że utrzymywanie z nim kontaktu nie wchodzi w grę.

– Zaprosiłeś Tomka? – spytałam na ucho mojego narzeczonego.

– Tak, ale nie martw się nie z powodu tego, żeby mu dowalić moim szczęściem. W prawdzie nie do końca rozumiem łączące was relacje, ale wiem, że jest dla ciebie ważny. Pomyślałem, że się ucieszysz – odpowiedział.

Spojrzałam na niego zaskoczona. Zdumiała mnie jego wyrozumiałość. Wiedziałam, że nie było to dla niego łatwe, tym bardziej doceniałam jego starania.

– Pogodziliście się? – spytałam.

– Jeszcze nie – odpowiedział. – Porozmawiam z nim teraz.

Pocałował mnie i odszedł w kierunku Tomka. Widziałam, jak mój przyjaciel zaskoczony podaje mu rękę i razem wychodzą na zewnątrz. Denerwowałam się bardzo. Chciałam aby spróbowali się jakoś dogadać. Dla dobra zespołu ich relacje powinny wrócić na dobre tory.
Siedziałam, jak na szpilkach czekając, aż wrócą. Nie było ich już z pół godziny. Podjęłam decyzję, że pójdę sprawdzić, jak się sprawy mają, gdy w końcu zobaczyłam, jak wchodzą do środka. Wojtek, jak zawsze przybrał pokerową minę, niezdradzającą żadnych emocji. Tomek za to z wielkim uśmiechem na ustach podszedł prosto do mnie.

– Gratuluję, Maleńka! – powiedział, uśmiechając się szczerze.

– Tomek, ja… – ucięłam w połowie, bo nie wiedziałam, co powinnam powiedzieć. Miałam plątaninę myśli w głowie, a w sercu szereg emocji z którymi nie potrafiłam sobie poradzić.

– Maleńka, ja też tęsknię, ale w obliczu tego, że postanowiłaś wyjść za kogoś innego myślę, że najlepszym rozwiązaniem będzie nie afiszowanie się z naszymi uczuciami – powiedział i wyszczerzył zęby w uśmiechu, mrugając jednym okiem.

Mimowolnie parsknęłam śmiechem. Tylko on mógł żartować z tego wszystkiego w taki sposób. Choć teraz pewnie już do końca życia będę się zastanawiać, czy to żarty czy szczera prawda.

– Jak miedzy wami? – spytałam.

– Mamy progres! Wysłuchał mnie, nie obił pyska i nawet wspaniałomyślnie pozwolił porozmawiać z tobą. Myślę, że czeka nas raczej szorstka przyjaźń w najbliższym czasie, ale lepsze to niż nic.


Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo podszedł do nas Wojtek. Kątem oka widziałam, jak przygląda się nam podczas rozmowy. Choć jego twarz nie zdradzała żadnych emocji, wiedziałam ile go to kosztuje. Wtuliłam się w niego, uśmiechając się. Tomek pogratulował nam ponownie, pożegnał się i wyszedł.
***********************************************************
Kochani coś moja niespodzianka, chyba nie przypadła Wam do gustu... Mało komentarzy.... Smutnam....
No cóż....
Co do dzisiejszego rozdziału. Przepraszam team Tomeczka, niestety nie mogłam wszystkich zadowolić :-( choć starałam się bardzo... wybaczcie...
Team Wozza zadowolony?
No i co dalej??? Spodziewajcie się niespodziewanego ;-)
Pozdrawiam...

23 komentarze:

  1. Rewelacja maleńka, uwielbiam twój charakter pisma ..wydasz książkę to kupie id razu ...a i zapraszam wszystkich do Chorzowa 😏 będzie bang 💥 bang 💥...pozdrawiam jak zwykle Tomasz 😘 ślę buziaki aniele

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja uwielbiam Twoje komentarze :-) Jak wydam książkę to masz ode mnie egzemplarz z dedykacją ;-) Miłej zabawy w Chorzowie...

      Usuń
    2. Zabawa praca ...spalanie kalorii

      Usuń
  2. Boże Święty to jest cudowne. Placze i wierce się na podłodze, przysięgam. ,,Spodziewajcie się niespodziewanego" - czuje, ze będzie grubo. Jest może opcja dodania szybciej kolejnego rozdziału? Wiem, że pisanie nie jest takie hop-siup, ale jestem nakręcona i wkrecona w to opowiadanie. Od kilku tygodni to moje życie, naprawdę. Czekam tylko na te piątki. Czekam i czekam. Bonusy są spoko! Jezu, ja zaraz zwariuje. Oświadczył się jej, Matko Chrystusowa, oswiadczyl. Beng, beng, hehe. Mam dziwne przeczucie, że się pokloca w dość szybkim czasie i rozstana. Albo nie wiem... Jestem teraz taka szczęśliwa, ze opisać tego nie mogę. To jest chyba najlepsze opowiadanie, jakie czytałam. A czytałam ich dużo, nie tylko polskiego autorstwa. Dobra, bo się rozpisalam chyba za bardzo... Dziękuję, ze piszesz! Widzimy się przy następnym. Xx

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko takiego obrotu sprawy sobie nie wyobrażam ale zaskoczylas mega pozytywnie kolejny i najlepszy rozdział.jesteś moim mistrzem

    OdpowiedzUsuń
  4. :o no nie... #team Tomsona jest bardzo smutny.. Zgasiłaś iskierkę nadzieji która tląc się miała nadzieję że wybierze Tomka. Z bólem serca chyba się pogodziłam z daną sytuacją. Ale proszę, znajdź kogoś dla Tomsona :) Rozdział jak zwykle napisany pięknie nie można się przyczepić. Sztosik Angela. Popieram Tomasza i uważam że powinnaś wydać książkę :D Brałabym tą książkę jak komornik szafę xD Czekam do piąteczku <3 Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tomasz taki zraniony, ciężko będzie mu się pogodzić z tym faktem i patrzeć na zakochanych Julkę i Wozza. Myślę, że będzie unikał kontaktu w trójkę, ale Wojtek pozwoli na przyjaźń Tomsona z Julką, choć nie będzie to dla niego łatwe i będzie fest zazdrosny. No cóż, życie... A może wprowadź dziewczynę dla Tomsona i Julka będzie zazdrosna i troszkę to namiesza, Wojtas będzie spokojniejszy, jego obawa będzie stłumiona, ale Tomek będzie porównywał dziewczyny do Julki i guzik z tego wyjdzie, bo ukrycie nadal kocha Julke itp. Jejku, jestem ciekawa, co wymyślisz <3 daj kolejny rodzial :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Angela, to najpiękniejszy rozdział jaki mogłam sobie wymarzyc <3 niech się dzieje to niespodziewane o którym wspomnialas, niech będzie ciekawie- ale błagam, niech wojtek i Julia już się nie rozstaja. To by już przypominało denny serial romantyczny, a twoje opowiadania to przecież klasa sama w sobie! Cokolwiek by się nie działo,niech Wojtek i Julia będą szczęśliwi, niech Tomek kogoś pozna i niech tak pozostanie! :D cudny rozdział, ryczalam jak bóbr.

    OdpowiedzUsuń
  7. Musisz znaleźć kogoś dla Tomeczka

    OdpowiedzUsuń
  8. Super :D czekam na kolejne rozdział

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział, co za obrót sytuacji �� ciesze się bardzo , że wszystko sir wyjaśniło i czekam na więcej ! Pozdrawiam #teamWozzo

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie!! Nie!! Nie!! Prosze o korektę!! To nie może tak być!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Angela nie smutaj z powodu ostatniej niespodzianki bo po prostu nie wszyscy zdarzyli ją dostrzec w środku tygodnia, np ja xD

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział <3 od dawna o tym marzyłam :* dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Bosko!! <3 mam nadzieje, że to nie koniec opowiadania ;) bie wiem, może jakiś wypadek spowodowany przez byłą Wozza :D cokolwiek byle opowiadanie było nadal xD

    OdpowiedzUsuń
  14. A co się stało z tą przyjaciółką Wozza, co miała Julce namieszać w życiu i czemu nie namieszała?

    OdpowiedzUsuń
  15. ja mam mieszane uczucia po dzisiejszym rozdziale...z jednej strony super, że są razem ale co z Tomkiem tak po prostu zniknie z ich życia? i co dalej w tej historii. Sądziłam, że jeszcze troszkę się pomęczymy przed happy endem. Jestem ciekawa czym nas teraz zaskoczysz;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Co ty jeszcze możesz wymyślec? :-) Taka ogólna radość i czytając czułam jakby historia miała się ku końcowi... Czekam na twoje pomysły :-) A z moich sugesti to dałabym Tomkowi jakąś fajną laskę :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo współczuję Tomkowi. Daj mu też jakaś super laskę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy o tym pisze :D może Angela to przemysli i połączy Tomka z jakoś piękną damą ;)

      Usuń
  18. KOchammmmmm TO FanFiction!!! :3

    OdpowiedzUsuń