piątek, 6 maja 2016

#26

Wróciłam do sypialni, gdzie zastałam Tomsona, siedzącego na łóżku z głową między nogami.

– Coś ty najlepszego narobił! – rzuciłam wściekle.

Spojrzał na mnie, blady i przestraszony.

– Co się właściwie stało? – spytał słabo.

– Kurwa! A której części nie pamiętasz? – syknęłam.

– Pamiętam, że byłem na imprezie. Potem już kompletna pustka w głowie. Film mi się urwał!

– Pięknie! Po prostu pięknie! Przyjechałeś tu w nocy kompletnie pijany. Zasnąłeś na kanapie i tam cię zostawiłam. W nocy musiałeś przyleźć do mojego łóżka. Nawet się nie obudziłam! Coś ty sobie wyobrażał, do cholery! Teraz Wojtek myśli, że ze sobą spaliśmy!

– O ja pierdole! – powiedział i przeciągnął dłońmi po twarzy. – Przepraszam! Tak bardzo cię przepraszam! Obudziłem się w nocy zdezorientowany. Było mi strasznie nie wygodnie i myślałem tylko o tym, żeby położyć się do łóżka. Nawet nie zwróciłem uwagi, że to nie moje mieszkanie. Wszystko mu wyjaśnię. Zajmę się tym!

Nie miałam siły ani czasu, by się na niego denerwować. Musiałam, jak najszybciej znaleźć Wojtka i wszystko mu wytłumaczyć.

– Ma wyłączony telefon! Pojadę do jego mieszkania, ty szukaj go w Domu – rzuciłam.

Niestety okazało się, że nie ma go pod żadnym z adresów. Zachodziłam w głowę, gdzie mógł pojechać. Szukałam w każdym znanym nam obojgu miejscu i nic. Tomson prowadził poszukiwania na własną rękę, ale Wojtek zapadł się, jak kamień pod wodę. Pod wieczór zaczęłam wpadać w panikę. Nerwy miałam napięte do granic możliwości. Gdy w końcu mój telefon zadzwonił, rzuciłam się na niego jak sęp.

– Znalazłem go! – powiedział Tomson. – Ale nie jest dobrze! Lepiej tu przyjedź! – Słyszałam wyraźnie zdenerwowanie w jego głosie. W gardle rosła mi wielka gula, której nie mogłam przełknąć. Tomek podał mi adres, byłam na miejscu w piętnaście minut.

Taksówkarz wysadził mnie pod jakimś nocnym klubem. Przed wejściem czekali na mnie Tomson i Baron.

– Jest w środku, ale nie chce ze mną gadać. Upił się i zachowuje się tak, jak wtedy… – powiedział Tomek.

Nie musiał kończyć wiedziałam, o co mu chodzi. Na chwilę pociemniało mi w oczach ze strachu. Na drżących nogach weszłam do środka klubu. Od razu odnalazłam go wzrokiem. Tańczył na środku parkietu, a wokół niego wiły się jakieś dwie, skąpo ubrane dziewczyny. Patrzyłam oniemiała, jak jego ręce zaciskają się, co chwila na pośladku to jednej, to drugiej. Serce ścisnęło mi się z żalu, pod powiekami poczułam łzy. Jak do tego doszło? Nie ufał mi zupełnie! Nie dał nic wyjaśnić, z góry założył najgorsze. Mało tego, z jego porannej reakcji jasno wynikało, że już wcześniej podejrzewał mnie o zdradę. Na moich oczach fundamenty naszego związku obracały się właśnie w piach i pył. Nie mogłam na to pozwolić.

Powolnym krokiem, przeciskając się przez tłum na parkiecie, podeszłam i stanęłam naprzeciw niego. Z początku nie zauważył mojej obecności, zbyt zajęty obmacywaniem swoich tancerek. Gdy jednak nasze spojrzenia się spotkały, zatrzymał się i uśmiechnął cwaniacko.

– Pożegnaj miłe panie i wracamy do domu! – powiedziałam spokojnie.

Na szczęście muzyka nie była zbyt głośna, wystarczyło lekko podnieść głos, aby się usłyszeć.

– A skąd pomysł, że chcę wracać z tobą? Bardzo sorry, ale w trójkę będzie nam ciasno w jednym łóżku! – powiedział i zaśmiał się szyderczo. Każde z jego słów celowało w moje serce, boleśnie je raniąc. Zacisnęłam dłonie w pięści.

– Chciałbyś wracać, gdybyś tylko wykazał się odrobiną zaufania i nie oskarżał mnie o coś, czego nie zrobiłam! Do niczego między nami nie doszło! Nie miałam nawet świadomości, że on leży obok! Wiedziałbyś to, gdybyś łaskawie nie wyciągnął pochopnych wniosków i raczył dać mi czas na wytłumaczenie. Widzę jednak, że już wydałeś wyrok. No cóż, teraz już przynajmniej wiem, jakie zawsze miałeś o mnie zdanie.

Odwróciłam się na pięcie, nie czekając na jego reakcję. Pierwsza łza spłynęła mi po policzku, gdy wychodziłam z klubu. Na zewnątrz spotkałam Barona. Spojrzał na mnie zaniepokojony.

– I co? – spytał tylko.

– Powiedziałam, co miałam powiedzieć, reszta zależy od niego.

– Przypilnujemy go, żeby nie narobił głupstw.

Pojechałam do swojego mieszkania, usiadłam na kanapie i przez godzinę gapiłam się w ścianę. Analizowałam w głowie całą sytuację, chyba po raz setny, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Pospiesznie otworzyłam i zobaczyłam na progu Wojtka, w asyście Tomsona i Barona. Podtrzymywali go pod pachy, ledwo trzymał się na nogach.

– Chciał jechać do ciebie – powiedział Baron.

Wojtek spojrzał na mnie, zamroczony alkoholem. Jego twarz wykrzywiła się jakby na kształt uśmiechu.

– Zaprowadźcie go do sypialni – powiedziałam, przepuszczając ich.

– Widzisz! Chce mnie w swoim łóżku! Mnie, nie ciebie! – wybełkotał Wojtek.

– Nigdy nie miałem, co do tego wątpliwości – odpowiedział mu Tomson.

Gdy chłopcy wyszli, poszłam do sypialni. Wojtek zdążył już zasnąć i cicho pochrapywał. Zdjęłam mu delikatnie buty i czapkę z głowy. Pachniał alkoholem i dymem papierosowym. Nie przeszkadzało mi to jednak. Najważniejsze, że był tu ze mną. Głaskałam go, i co jakiś czas delikatnie całowałam.

– Nie mogę cię stracić! Jesteś mi potrzebny – szeptałam mu do ucha.

Rano obudziłam się pierwsza. Wojtek spał prawie do południa. Siedziałam przy nim, cały czas wpatrując się w niego. Patrzyłam, jak oddycha, jak mimowolnie drgają mu mięśnie twarzy, jak przewraca się z boku na bok. Czułam, jak zalewa mnie raz za razem fala miłości. Tak bardzo go kochałam! Mimo, że zareagował tak impulsywnie, byłam gotowa mu to wybaczyć.

– Cześć – wyszeptałam, gdy w końcu otworzył oczy.

Spojrzał nieprzytomnym wzrokiem i cicho jęknął. Podałam mu szklankę z wodą i tabletkę przeciwbólową. Spodziewałam się, że będzie męczył go kac. Bez protestów połknął lekarstwo i wypił duszkiem wodę. Potarł twarz dłońmi i głośno westchnął, wypuszczając nosem powietrze. Spojrzał na mnie kompletnie bez wyrazu.

– Jak dużo pamiętasz? – spytałam.

– Wszystko! Pamiętam wszystko.

– Przyszedł tutaj w nocy, kompletnie pijany. Zasnął na kanapie, więc go tam zostawiłam. Powinnam do ciebie zadzwonić, ale był środek nocy i nie wiedziałam czy już skończyłeś. Nie chciałam nikomu zawracać głowy. W końcu nic takiego się nie stało. Nie sądziłam, że zrobi coś takiego, ale on nie miał świadomości tego, gdzie się znajduje.

– Jeszcze go bronisz?

– Przecież to mój przyjaciel. Twój zresztą też. Nie zrobił tego celowo.

– Ładny mi przyjaciel!

– Przesadzasz. Powinieneś z nim porozmawiać.

– Oj, już my sobie porozmawiamy – powiedział, zaciskając mięśnie szczęki. – Czego on tu szukał w środku nocy?

– Chciał porozmawiać. Jakaś dziewczyna najpierw z nim flirtowała, a potem spytała o ciebie. Powiedział, że upił się z żalu, bo wszystkie wolą ciebie. Twierdził, że to przeze mnie, bo nie chciałam z nim iść na imprezę.

– Ciągnął cię na jakąś imprezę?

– Tak, chciał mnie zabrać gdzieś po koncercie.

– Zaraz, zaraz chwileczkę! To z nim byłaś na tym koncercie? Przecież mówiłaś, że pójdziesz z Aśką! – prawie krzyknął zdenerwowany.

Nie podobał mi się ton jego głosu i cała ta rozmowa. Czułam się, jak na jakimś przesłuchaniu. Wypytywał mnie, chcąc udowodnić winę!

– Aśka nie odbierała, więc zadzwoniłam do niego. Chyba nie muszę pytać cię o pozwolenie, aby spotkać się z przyjacielem!? – Zdenerwowałam się.

– Powinnaś! Jeśli chodzi o niego to powinnaś – powiedział z zaciśniętymi zębami.

– Czemu tak się go uczepiłeś? – spytałam.

Wojtek westchnął ciężko i opadł na poduszki. Leżał tak chwilę, gapiąc się w sufit. Po chwili, niespodziewanie podniósł się i objął mnie ciasno ramionami, całując w skroń.

– Nie chcę się kłócić! Przepraszam – wyszeptał mi do ucha.

– To czego chcesz? – spytałam ostro, nadal zła.

– Chcę się z tobą kochać! – powiedział i pocałował mnie w szyję.

Moje ciało zareagowało natychmiast na tę pieszczotę. Poczułam motyle fruwające w brzuchu i dreszcz przebiegający po plecach. Wojtek zjechał niżej, na mój obojczyk, wsuwając mi rękę pod koszulkę. Tak bardzo mnie podniecał. W jedną sekundę potrafił obrócić moją złość w namiętność. Całował tak mocno i zachłannie, że uległam mu całkowicie. Nie byłam wstanie mu się oprzeć, ba – nie chciałam stawiać oporu. Pragnęłam go! Jego ciało na moim ciele – idealna harmonia.

Przez kilka kolejnych dni Wojtek zachowywał się dziwnie. Niby wszystko było w porządku, ale zauważyłam, że pojawił się między nami jakiś dystans. Gdy tylko wspominałam o całej sprawie, zbywał mnie. Do tego całkowicie ignorował Tomsona i jego próby skontaktowania się z nim. Wpadałam w coraz większą panikę widząc, co się dzieje. Miarka się przelała, kiedy oznajmił mi, że powinnam sama dojechać na kolejną imprezę wytwórni, bo on ma wcześniej coś do załatwienia. Natychmiast zadzwoniłam do Tomka.

– On mi nie wierzy! Nadal myśli, że go zdradziliśmy – wyszlochałam w słuchawkę. – Co ja mam robić?

– Cholera! Ze mną nie chce gadać. Spokojnie, Maleńka dzisiaj go dopadnę wieczorem i wszystko wyjaśnię. Wszystko będzie dobrze! Znasz go, po prostu potrzebuje trochę czasu, aby to przetrawić. – Uspokajał mnie.

Tak bardzo chciałam mu wierzyć. Tak bardzo chciałam, aby wszystko między nami wróciło do normy. Czułam, jak wymyka mi się z rąk i to uczucie prawie zapierało mi dech w piersiach ze strachu.

Dojechałam na imprezę sama, choć do końca miałam nadzieję, że jednak po mnie przyjedzie. Wałęsałam się między ludźmi, próbując wypatrzyć znajome twarze. Chwilę trwało zanim go zauważyłam. Stał przy barze i rozmawiał z jakąś wysoką, szczupłą brunetką odzianą w niezwykle kusą sukienkę, z odkrytymi plecami. Stała tyłem, więc nie poznawałam jej. Przypatrywałam się im i zalewała mnie fala zazdrości. Dziewczyna bezceremonialnie z nim flirtowała! Nawet z odległości było to widać. Co chwilę dotykała jego ramienia, niby to przypadkiem. Widziałam, jak odrzuca głowę, gdy się śmieje i kokieteryjnie zarzuca włosami. Jednak nie jej zachowanie mnie zmroziło, tylko Wojtka. Wydawał się być zachwycony! Uśmiechał się perliście i żywo gestykulował. Widziałam, jak patrzył na nią z uwielbieniem. Stałam i niedowierzałam, nie byłam w stanie się ruszyć. Czułam, jak zazdrość dosłownie zżera moje ciało. Najpierw jakieś laski w klubie, a teraz to! Moja cierpliwość miała swoje granice!

– Widziałaś go? – Usłyszałam obok siebie Tomsona. – Nie mogę go namierzyć! Przyjechał z tobą?

– Nie, ale jest tutaj. – Wskazałam brodą kierunek, zaciskając zęby. – Powiedz mi z kim on, kurwa rozmawia?

Tomek spojrzał we wskazanym kierunku i zaskoczony, aż zamrugał kilkakrotnie.

– No nie wierzę! To jest Meg! – powiedział i popatrzył na mnie przerażony.

Zacisnęłam dłonie w pięści, próbując pohamować narastającą wściekłość. Jej imię dźwięczało mi w głowie. Do tej pory widziałam ją jedynie na kilku fotografiach znalezionych w Internecie. Ciekawość mnie zżerała, więc któregoś dnia po prostu odnalazłam jej profil na Facebooku. Szybko jednak porzuciłam stronę, nie chciałam mierzyć się z taką konkurencją. Dziewczyna była bezapelacyjnie piękna. Nie umywałam się do niej wyglądem w żadnym wypadku! Nie mogłam jednak tak stać bez reakcji i patrzeć na to, co się dzieje. Podeszłam do nich i uśmiechnęłam się, jak gdyby nigdy nic. Za żadne skarby świata nie chciałam, aby dziewczyna zobaczyła w moich oczach to, jak wielką mam ochotę ją udusić.

– Cześć! – powiedziałam do Wojtka. – Przedstawisz mnie? – spytałam najbardziej niewinnie, jak potrafiłam.

– Eeeeeee tak, jasne… – Wyraźnie się zmieszał.  – Poznajcie się. Meg, to jest Julia… nowa asystentka Adama, zastąpiła Lilly – powiedział. Natychmiast mnie zmroziło. Niedowierzałam, że tak mnie przedstawił! Nie chciał przyznać się przed byłą dziewczyną kim dla niego byłam! Z jego twarzy wyraźnie biła niechęć i zażenowanie. Był zły, że przerwałam im rozmowę. Więc to tak!

Dziewczyna wyciągnęła rękę witając się ze mną. Spojrzałam jej w oczy i natychmiast tego pożałowałam. Zobaczyłam w nich wszelaką gamę uczuć: niechęć, fałszywość, chytrość i zawiść. Nawet nie próbowała się maskować.

Nastała niezręczna cisza. Musiałam przełknąć gorycz porażki i udawać, że nic się nie stało. Uniosłam dumnie głowę i powiedziałam:

– Wybaczcie, kontynuujcie proszę, nie będę wam przeszkadzać.

Uśmiechnęłam się wymownie i odeszłam.

Przez kilka chwil miałam nadzieję, że Wojtek pójdzie za mną. Było to jednak złudne marzenie. Zdążyłam przejść całą salę, gdy przy wyjściu zatrzymał mnie Tomson.

– Gdzie się wybierasz? – spytał.

– Właśnie poznałam swoje miejsce w szeregu. Jestem dla niego tylko asystentką Adama! – prychnęłam zdenerwowana. – Jadę do domu! Nie będę się pchała tam, gdzie mnie nie chcą!

– Zostań! Zaczekaj chociaż, dopóki z nim nie porozmawiam – prosił.

– Życzę powodzenia! Będzie ci potrzebne, bo ta harpia przyssała się do niego jak pijawka, a on jest zachwycony z tego powodu.

– Co ty mówisz? Jest, aż tak źle? – spytał spanikowany.

– Ty rób, co chcesz! Mnie on już nie interesuje! – skłamałam.

Dotarłam do domu nabuzowana emocjami, byłam wściekła, zazdrosna i roztrzęsiona. Jak on mógł? Potraktował mnie okropnie, jakbym nic dla niego nie znaczyła. Przekreślił wszystkie nasze wspólne chwile, jakby nigdy nie istniały. Łzy cisnęły mi się do oczu, jednak ze wszystkich sił starałam się nie rozpłakać. To była jego wina!

Nagle, niespodziewanie otworzyły się drzwi do mieszkania i do środka wkroczył nieproszony Wojtek. Miał zaciętą minę, a jego oczy niemal ciskały pioruny.

– Czego chcesz? – syknęłam, nie mniej wściekła.

– Możesz mi powiedzieć, dlaczego wyszłaś bez uprzedzenia? – warknął.

– No bardzo sorry, nie sądziłam, że asystentki muszą się spowiadać nie swojemu przełożonemu!

– O co ci chodzi? – Udawał głupiego.

– A tobie? – odparowałam.

Przez chwilę mierzyliśmy się wściekle wzrokiem.

– Dlaczego wyszłaś z Lachem? – spytał.

– Wyszłam sama, bo mój chłopak postanowił odnowić znajomość ze swoją byłą!

– Widziałem, jak wyszedł za tobą!

Gotowałam się z wściekłości. Jak on mógł?!

– Dziwne, że byłeś wstanie oderwać od niej wzrok! No śmiało, przeszukaj mieszkanie, może schowałam go w szafie! – prowokowałam zaczepnie.

– Dlaczego za każdym razem, gdy pojawia się jakiś problem biegniesz do niego? Wszędzie widzę was razem! Naprawdę jesteś, aż taka ślepa i tego nie zauważasz? – krzyknął wściekły.

Usiadłam na kanapie i schowałam twarz w dłonie. Nie rozumiałam w co on gra. Nie miałam siły się kłócić. Jak miałam go przekonać, skoro z góry zakładał najgorsze? Uświadomiłam sobie, że tak naprawdę to nie chce mu nic udowadniać. Nie było sensu budować związku na braku zaufania. Opanowałam się i spokojnym już głosem powiedziałam:

– Mam dość! Dość twojej zazdrości i podejrzeń! Tomek to tylko przyjaciel! Zrozum to wreszcie! Nic mnie z nim nie łączy, a przynajmniej nie to, o co nas podejrzewasz. Nie uda nam się, jeśli nie zaczniesz mi ufać. Poza tym musisz zdecydować z kim tak naprawdę chcesz być, ze mną czy z nią? Nigdy się z niej nie wyleczyłeś, prawda? Mimo, że cię tak zraniła, pozostała w tobie jakaś cząstka miłości. Dzisiaj zdałam sobie z tego sprawę, gdy widziałam jak na nią patrzyłeś. Ja wbrew temu, co myślisz nie muszę wybierać. Zawsze liczyłeś się tylko ty. Jeśli w to wątpisz to znaczy, że wszystko, co nas łączyło było nieprawdziwe i już nie ma sensu tego ciągnąć. Decyzja należy do ciebie.


Widziałam w jego oczach zaskoczenie. Nie spodziewał się takiej reakcji. Był nabuzowany i chciał się kłócić. Zbiłam go z tropu swoim spokojem. Przez chwilę wpatrywał się we mnie bez słowa. Po czym, odwrócił się i po prostu wyszedł, zabierając ze sobą już na zawsze cząstkę mnie. Mój świat legł w gruzach. Wszystko było oparte na miłości do niego. Bez niego, życie nie miało sensu. Jak miałam się podnieść po takiej porażce?

**************************************************************************
Ostatnio narzekaliście, że rozdziały za krótkie... więc proszę bardzo, dzisiaj dwa rozdziały w jednym......
Czekam na komentarze, pamiętajcie dwucyfrowa liczba ;-)

16 komentarzy:

  1. Hahah pierwszy
    ..kochana no no rozdział mega , mam nadzieje ze te dwa w jednym nie odbija się brakiem następnego za tydzień....co do rozdziału rozegrana akcja po mistrzowsku normalnie majstersztyk ....a co mi tam Kocham cie mała i wielka artystko zarazem ...pozdrawiam Tomek

    OdpowiedzUsuń
  2. Znowu szok :o Zaskakujesz cały czas. Jak czytałam ledwo oddychałam. Jak tak można? :D Mam nadzieje że w następnym rozdziale się troche wyjaśni :) Czekam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak on tak mógł się zachować?! Ja nie zrozumiem nigdy facetów...Niby kobiety są skomplikowane, ale to Julia walczy cały czas :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nic dodac nic ujac zaskakujesz za kazdym razem juz nie moge sie doczekac kolejnego rozdziału. Strasznie.mnie dziwi jego zachowanie .

    OdpowiedzUsuń
  5. Wojtek jaka zazdrość i postać Meg może wiele namieszać Tomsik zawsze blisko uwielbiam go bardzo.To się porobiło ciekawe co się z tego rozwinie.(girl dreams)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja chce więcej, chce się dowiedzieć co będzie dalej... Genialny rozdział, jesteś fenomenalna :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurcze, takiego obrotu spraw się nie spodziewałam! :o Oby wszystko się między nimi ułożyło. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Z tymi swoimi zajebistymi opowiadaniami miałabyś dużą popularność na Wattpadzie! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Od wczoraj czytam i czytam wielokrotnie... I znów zaskoczenie... Super ze to takie życiowe i nie cukierkowe :-) A co do długości rozdziału... TO I TAK ZA KRÓTKI :-P

    OdpowiedzUsuń
  10. Piekny zwrot akcji :) #teamTomson :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Niezła akcja!
    Ale Meg?! I to jego zachowanie względem niej
    I Julii!
    Co za sukinsyn!
    A Tomson oczywiście zawsze chętny do pomocy! Kochany jest!
    W realu wolałabym jego lub Barona <3 od Wojtka xd
    Julka zachowała się świetnie!
    Może Łozo w końcu poszedł pogadać do Tomka?
    Oby wszystko skończyło się dobrze!
    Czekam na next
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziewczyno nie wiem co ty masz w sobie ale w ciągu dzisiejszego dnia przeczytałam wszystkie części opowiadania bo oderwać sie nie mogłam!! Zamiast sie uczyć do ustnej matury ja siedze i czytam twoje opowiadanie!! Licze, ze jak najszybciej pojawia sie kolejne czesci ;)

    Pozdrawiam autorke :*
    Zaczytana maturzystka

    OdpowiedzUsuń
  13. Już piątunio :-) CZEKAMY!!!!! :-*

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiem, że ten komentarz nie powinien się tutaj znaleźć ze względu na datę dodania rozdziału, ale nadrabiam, więc mam prawo, a co! :D
    Musiałam tu zostawić kilka słów od siebie. Ten rozdział już chyba nie mógłby być bardziej ludzki... Ta zazdrość Wojtka, te jego oskarżenia i reakcje Julii... normalnie jakbym patrzyła w lustro. Dziękuję Ci!

    OdpowiedzUsuń
  15. wooow takiego obrotu sprawy sie nie spodziewalam...

    OdpowiedzUsuń