Wróciłam do sypialni, gdzie zastałam
Tomsona, siedzącego na łóżku z głową między nogami.
– Coś ty najlepszego narobił! –
rzuciłam wściekle.
Spojrzał na mnie, blady i
przestraszony.
– Co się właściwie stało? – spytał
słabo.
– Kurwa! A której części nie
pamiętasz? – syknęłam.
– Pamiętam, że byłem na imprezie.
Potem już kompletna pustka w głowie. Film mi się urwał!
– Pięknie! Po prostu pięknie!
Przyjechałeś tu w nocy kompletnie pijany. Zasnąłeś na kanapie i tam cię
zostawiłam. W nocy musiałeś przyleźć do mojego łóżka. Nawet się nie obudziłam!
Coś ty sobie wyobrażał, do cholery! Teraz Wojtek myśli, że ze sobą spaliśmy!
– O ja pierdole! – powiedział i
przeciągnął dłońmi po twarzy. – Przepraszam! Tak bardzo cię przepraszam!
Obudziłem się w nocy zdezorientowany. Było mi strasznie nie wygodnie i myślałem
tylko o tym, żeby położyć się do łóżka. Nawet nie zwróciłem uwagi, że to nie
moje mieszkanie. Wszystko mu wyjaśnię. Zajmę się tym!
Nie miałam siły ani czasu, by się na
niego denerwować. Musiałam, jak najszybciej znaleźć Wojtka i wszystko mu
wytłumaczyć.
– Ma wyłączony telefon! Pojadę do
jego mieszkania, ty szukaj go w Domu – rzuciłam.
Niestety okazało się, że nie ma go
pod żadnym z adresów. Zachodziłam w głowę, gdzie mógł pojechać. Szukałam w
każdym znanym nam obojgu miejscu i nic. Tomson prowadził poszukiwania na własną
rękę, ale Wojtek zapadł się, jak kamień pod wodę. Pod wieczór zaczęłam wpadać w
panikę. Nerwy miałam napięte do granic możliwości. Gdy w końcu mój telefon
zadzwonił, rzuciłam się na niego jak sęp.
– Znalazłem go! – powiedział Tomson.
– Ale nie jest dobrze! Lepiej tu przyjedź! – Słyszałam wyraźnie zdenerwowanie w
jego głosie. W gardle rosła mi wielka gula, której nie mogłam przełknąć. Tomek
podał mi adres, byłam na miejscu w piętnaście minut.
Taksówkarz wysadził mnie pod jakimś
nocnym klubem. Przed wejściem czekali na mnie Tomson i Baron.
– Jest w środku, ale nie chce ze mną
gadać. Upił się i zachowuje się tak, jak wtedy… – powiedział Tomek.
Nie musiał kończyć wiedziałam, o co
mu chodzi. Na chwilę pociemniało mi w oczach ze strachu. Na drżących nogach
weszłam do środka klubu. Od razu odnalazłam go wzrokiem. Tańczył na środku
parkietu, a wokół niego wiły się jakieś dwie, skąpo ubrane dziewczyny.
Patrzyłam oniemiała, jak jego ręce zaciskają się, co chwila na pośladku to
jednej, to drugiej. Serce ścisnęło mi się z żalu, pod powiekami poczułam łzy.
Jak do tego doszło? Nie ufał mi zupełnie! Nie dał nic wyjaśnić, z góry założył
najgorsze. Mało tego, z jego porannej reakcji jasno wynikało, że już wcześniej
podejrzewał mnie o zdradę. Na moich oczach fundamenty naszego związku obracały
się właśnie w piach i pył. Nie mogłam na to pozwolić.
Powolnym krokiem, przeciskając się
przez tłum na parkiecie, podeszłam i stanęłam naprzeciw niego. Z początku nie
zauważył mojej obecności, zbyt zajęty obmacywaniem swoich tancerek. Gdy jednak
nasze spojrzenia się spotkały, zatrzymał się i uśmiechnął cwaniacko.
– Pożegnaj miłe panie i wracamy do
domu! – powiedziałam spokojnie.
Na szczęście muzyka nie była zbyt
głośna, wystarczyło lekko podnieść głos, aby się usłyszeć.
– A skąd pomysł, że chcę wracać z
tobą? Bardzo sorry, ale w trójkę będzie nam ciasno w jednym łóżku! – powiedział
i zaśmiał się szyderczo. Każde z jego słów celowało w moje serce, boleśnie je
raniąc. Zacisnęłam dłonie w pięści.
– Chciałbyś wracać, gdybyś tylko
wykazał się odrobiną zaufania i nie oskarżał mnie o coś, czego nie zrobiłam! Do
niczego między nami nie doszło! Nie miałam nawet świadomości, że on leży obok!
Wiedziałbyś to, gdybyś łaskawie nie wyciągnął pochopnych wniosków i raczył dać
mi czas na wytłumaczenie. Widzę jednak, że już wydałeś wyrok. No cóż, teraz już
przynajmniej wiem, jakie zawsze miałeś o mnie zdanie.
Odwróciłam się na pięcie, nie
czekając na jego reakcję. Pierwsza łza spłynęła mi po policzku, gdy wychodziłam
z klubu. Na zewnątrz spotkałam Barona. Spojrzał na mnie zaniepokojony.
– I co? – spytał tylko.
– Powiedziałam, co miałam powiedzieć,
reszta zależy od niego.
– Przypilnujemy go, żeby nie narobił
głupstw.
Pojechałam do swojego mieszkania,
usiadłam na kanapie i przez godzinę gapiłam się w ścianę. Analizowałam w głowie
całą sytuację, chyba po raz setny, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Pospiesznie
otworzyłam i zobaczyłam na progu Wojtka, w asyście Tomsona i Barona.
Podtrzymywali go pod pachy, ledwo trzymał się na nogach.
– Chciał jechać do ciebie –
powiedział Baron.
Wojtek spojrzał na mnie, zamroczony
alkoholem. Jego twarz wykrzywiła się jakby na kształt uśmiechu.
– Zaprowadźcie go do sypialni –
powiedziałam, przepuszczając ich.
– Widzisz! Chce mnie w swoim łóżku!
Mnie, nie ciebie! – wybełkotał Wojtek.
– Nigdy nie miałem, co do tego
wątpliwości – odpowiedział mu Tomson.
Gdy chłopcy wyszli, poszłam do sypialni.
Wojtek zdążył już zasnąć i cicho pochrapywał. Zdjęłam mu delikatnie buty i
czapkę z głowy. Pachniał alkoholem i dymem papierosowym. Nie przeszkadzało mi
to jednak. Najważniejsze, że był tu ze mną. Głaskałam go, i co jakiś czas
delikatnie całowałam.
– Nie mogę cię stracić! Jesteś mi
potrzebny – szeptałam mu do ucha.
Rano obudziłam się pierwsza. Wojtek
spał prawie do południa. Siedziałam przy nim, cały czas wpatrując się w niego.
Patrzyłam, jak oddycha, jak mimowolnie drgają mu mięśnie twarzy, jak przewraca
się z boku na bok. Czułam, jak zalewa mnie raz za razem fala miłości. Tak
bardzo go kochałam! Mimo, że zareagował tak impulsywnie, byłam gotowa mu to
wybaczyć.
– Cześć – wyszeptałam, gdy w końcu
otworzył oczy.
Spojrzał nieprzytomnym wzrokiem i
cicho jęknął. Podałam mu szklankę z wodą i tabletkę przeciwbólową. Spodziewałam
się, że będzie męczył go kac. Bez protestów połknął lekarstwo i wypił duszkiem
wodę. Potarł twarz dłońmi i głośno westchnął, wypuszczając nosem powietrze.
Spojrzał na mnie kompletnie bez wyrazu.
– Jak dużo pamiętasz? – spytałam.
– Wszystko! Pamiętam wszystko.
– Przyszedł tutaj w nocy, kompletnie
pijany. Zasnął na kanapie, więc go tam zostawiłam. Powinnam do ciebie
zadzwonić, ale był środek nocy i nie wiedziałam czy już skończyłeś. Nie
chciałam nikomu zawracać głowy. W końcu nic takiego się nie stało. Nie
sądziłam, że zrobi coś takiego, ale on nie miał świadomości tego, gdzie się
znajduje.
– Jeszcze go bronisz?
– Przecież to mój przyjaciel. Twój
zresztą też. Nie zrobił tego celowo.
– Ładny mi przyjaciel!
– Przesadzasz. Powinieneś z nim
porozmawiać.
– Oj, już my sobie porozmawiamy –
powiedział, zaciskając mięśnie szczęki. – Czego on tu szukał w środku nocy?
– Chciał porozmawiać. Jakaś
dziewczyna najpierw z nim flirtowała, a potem spytała o ciebie. Powiedział, że
upił się z żalu, bo wszystkie wolą ciebie. Twierdził, że to przeze mnie, bo nie
chciałam z nim iść na imprezę.
– Ciągnął cię na jakąś imprezę?
– Tak, chciał mnie zabrać gdzieś po
koncercie.
– Zaraz, zaraz chwileczkę! To z
nim byłaś na tym koncercie? Przecież mówiłaś, że pójdziesz z Aśką! – prawie
krzyknął zdenerwowany.
Nie podobał mi się ton jego głosu i
cała ta rozmowa. Czułam się, jak na jakimś przesłuchaniu. Wypytywał mnie, chcąc
udowodnić winę!
– Aśka nie odbierała, więc
zadzwoniłam do niego. Chyba nie muszę pytać cię o pozwolenie, aby spotkać się z
przyjacielem!? – Zdenerwowałam się.
– Powinnaś! Jeśli chodzi o niego to
powinnaś – powiedział z zaciśniętymi zębami.
– Czemu tak się go uczepiłeś? –
spytałam.
Wojtek westchnął ciężko i opadł na
poduszki. Leżał tak chwilę, gapiąc się w sufit. Po chwili, niespodziewanie
podniósł się i objął mnie ciasno ramionami, całując w skroń.
– Nie chcę się kłócić! Przepraszam –
wyszeptał mi do ucha.
– To czego chcesz? – spytałam ostro,
nadal zła.
– Chcę się z tobą kochać! –
powiedział i pocałował mnie w szyję.
Moje ciało zareagowało natychmiast na
tę pieszczotę. Poczułam motyle fruwające w brzuchu i dreszcz przebiegający po
plecach. Wojtek zjechał niżej, na mój obojczyk, wsuwając mi rękę pod koszulkę.
Tak bardzo mnie podniecał. W jedną sekundę potrafił obrócić moją złość w
namiętność. Całował tak mocno i zachłannie, że uległam mu całkowicie. Nie byłam
wstanie mu się oprzeć, ba – nie chciałam stawiać oporu. Pragnęłam go! Jego
ciało na moim ciele – idealna harmonia.
Przez kilka kolejnych dni Wojtek
zachowywał się dziwnie. Niby wszystko było w porządku, ale zauważyłam, że
pojawił się między nami jakiś dystans. Gdy tylko wspominałam o całej sprawie,
zbywał mnie. Do tego całkowicie ignorował Tomsona i jego próby skontaktowania
się z nim. Wpadałam w coraz większą panikę widząc, co się dzieje. Miarka się
przelała, kiedy oznajmił mi, że powinnam sama dojechać na kolejną imprezę
wytwórni, bo on ma wcześniej coś do załatwienia. Natychmiast zadzwoniłam do
Tomka.
– On mi nie wierzy! Nadal myśli, że
go zdradziliśmy – wyszlochałam w słuchawkę. – Co ja mam robić?
– Cholera! Ze mną nie chce gadać.
Spokojnie, Maleńka dzisiaj go dopadnę wieczorem i wszystko wyjaśnię. Wszystko
będzie dobrze! Znasz go, po prostu potrzebuje trochę czasu, aby to przetrawić.
– Uspokajał mnie.
Tak bardzo chciałam mu wierzyć. Tak
bardzo chciałam, aby wszystko między nami wróciło do normy. Czułam, jak wymyka
mi się z rąk i to uczucie prawie zapierało mi dech w piersiach ze strachu.
Dojechałam na imprezę sama, choć do
końca miałam nadzieję, że jednak po mnie przyjedzie. Wałęsałam się między
ludźmi, próbując wypatrzyć znajome twarze. Chwilę trwało zanim go zauważyłam.
Stał przy barze i rozmawiał z jakąś wysoką, szczupłą brunetką odzianą w
niezwykle kusą sukienkę, z odkrytymi plecami. Stała tyłem, więc nie poznawałam
jej. Przypatrywałam się im i zalewała mnie fala zazdrości. Dziewczyna
bezceremonialnie z nim flirtowała! Nawet z odległości było to widać. Co chwilę
dotykała jego ramienia, niby to przypadkiem. Widziałam, jak odrzuca głowę, gdy
się śmieje i kokieteryjnie zarzuca włosami. Jednak nie jej zachowanie mnie
zmroziło, tylko Wojtka. Wydawał się być zachwycony! Uśmiechał się perliście i
żywo gestykulował. Widziałam, jak patrzył na nią z uwielbieniem. Stałam i
niedowierzałam, nie byłam w stanie się ruszyć. Czułam, jak zazdrość dosłownie
zżera moje ciało. Najpierw jakieś laski w klubie, a teraz to! Moja cierpliwość
miała swoje granice!
– Widziałaś go? – Usłyszałam
obok siebie Tomsona. – Nie mogę go namierzyć! Przyjechał z tobą?
– Nie, ale jest tutaj. – Wskazałam
brodą kierunek, zaciskając zęby. – Powiedz mi z kim on, kurwa rozmawia?
Tomek spojrzał we wskazanym kierunku
i zaskoczony, aż zamrugał kilkakrotnie.
– No nie wierzę! To jest Meg! –
powiedział i popatrzył na mnie przerażony.
Zacisnęłam dłonie w pięści, próbując
pohamować narastającą wściekłość. Jej imię dźwięczało mi w głowie. Do tej pory
widziałam ją jedynie na kilku fotografiach znalezionych w Internecie. Ciekawość
mnie zżerała, więc któregoś dnia po prostu odnalazłam jej profil na Facebooku.
Szybko jednak porzuciłam stronę, nie chciałam mierzyć się z taką konkurencją.
Dziewczyna była bezapelacyjnie piękna. Nie umywałam się do niej wyglądem w
żadnym wypadku! Nie mogłam jednak tak stać bez reakcji i patrzeć na to, co się
dzieje. Podeszłam do nich i uśmiechnęłam się, jak gdyby nigdy nic. Za żadne
skarby świata nie chciałam, aby dziewczyna zobaczyła w moich oczach to, jak
wielką mam ochotę ją udusić.
– Cześć! – powiedziałam do
Wojtka. – Przedstawisz mnie? – spytałam najbardziej niewinnie, jak potrafiłam.
– Eeeeeee tak, jasne… – Wyraźnie się
zmieszał. – Poznajcie się. Meg, to jest
Julia… nowa asystentka Adama, zastąpiła Lilly – powiedział. Natychmiast mnie
zmroziło. Niedowierzałam, że tak mnie przedstawił! Nie chciał przyznać się
przed byłą dziewczyną kim dla niego byłam! Z jego twarzy wyraźnie biła niechęć
i zażenowanie. Był zły, że przerwałam im rozmowę. Więc to tak!
Dziewczyna wyciągnęła rękę witając
się ze mną. Spojrzałam jej w oczy i natychmiast tego pożałowałam. Zobaczyłam w
nich wszelaką gamę uczuć: niechęć, fałszywość, chytrość i zawiść. Nawet nie
próbowała się maskować.
Nastała niezręczna cisza. Musiałam
przełknąć gorycz porażki i udawać, że nic się nie stało. Uniosłam dumnie głowę
i powiedziałam:
– Wybaczcie, kontynuujcie proszę, nie
będę wam przeszkadzać.
Uśmiechnęłam się wymownie i odeszłam.
Przez kilka chwil miałam nadzieję, że
Wojtek pójdzie za mną. Było to jednak złudne marzenie. Zdążyłam przejść całą
salę, gdy przy wyjściu zatrzymał mnie Tomson.
– Gdzie się wybierasz? – spytał.
– Właśnie poznałam swoje miejsce w
szeregu. Jestem dla niego tylko asystentką Adama! – prychnęłam zdenerwowana. –
Jadę do domu! Nie będę się pchała tam, gdzie mnie nie chcą!
– Zostań! Zaczekaj chociaż, dopóki z
nim nie porozmawiam – prosił.
– Życzę powodzenia! Będzie ci
potrzebne, bo ta harpia przyssała się do niego jak pijawka, a on jest
zachwycony z tego powodu.
– Co ty mówisz? Jest, aż tak źle? –
spytał spanikowany.
– Ty rób, co chcesz! Mnie on już nie
interesuje! – skłamałam.
Dotarłam do domu nabuzowana emocjami,
byłam wściekła, zazdrosna i roztrzęsiona. Jak on mógł? Potraktował mnie
okropnie, jakbym nic dla niego nie znaczyła. Przekreślił wszystkie nasze
wspólne chwile, jakby nigdy nie istniały. Łzy cisnęły mi się do oczu, jednak ze
wszystkich sił starałam się nie rozpłakać. To była jego wina!
Nagle, niespodziewanie otworzyły się drzwi
do mieszkania i do środka wkroczył nieproszony Wojtek. Miał zaciętą minę, a
jego oczy niemal ciskały pioruny.
– Czego chcesz? – syknęłam, nie mniej
wściekła.
– Możesz mi powiedzieć, dlaczego
wyszłaś bez uprzedzenia? – warknął.
– No bardzo sorry, nie sądziłam, że
asystentki muszą się spowiadać nie swojemu przełożonemu!
– O co ci chodzi? – Udawał głupiego.
– A tobie? – odparowałam.
Przez chwilę mierzyliśmy się wściekle
wzrokiem.
– Dlaczego wyszłaś z Lachem? –
spytał.
– Wyszłam sama, bo mój chłopak
postanowił odnowić znajomość ze swoją byłą!
– Widziałem, jak wyszedł za tobą!
Gotowałam się z wściekłości. Jak on
mógł?!
– Dziwne, że byłeś wstanie oderwać od
niej wzrok! No śmiało, przeszukaj mieszkanie, może schowałam go w szafie! –
prowokowałam zaczepnie.
– Dlaczego za każdym razem, gdy
pojawia się jakiś problem biegniesz do niego? Wszędzie widzę was razem!
Naprawdę jesteś, aż taka ślepa i tego nie zauważasz? – krzyknął wściekły.
Usiadłam na kanapie i schowałam twarz
w dłonie. Nie rozumiałam w co on gra. Nie miałam siły się kłócić. Jak miałam go
przekonać, skoro z góry zakładał najgorsze? Uświadomiłam sobie, że tak naprawdę
to nie chce mu nic udowadniać. Nie było sensu budować związku na braku
zaufania. Opanowałam się i spokojnym już głosem powiedziałam:
– Mam dość! Dość twojej zazdrości i
podejrzeń! Tomek to tylko przyjaciel! Zrozum to wreszcie! Nic mnie z nim nie
łączy, a przynajmniej nie to, o co nas podejrzewasz. Nie uda nam się, jeśli nie
zaczniesz mi ufać. Poza tym musisz zdecydować z kim tak naprawdę chcesz być, ze
mną czy z nią? Nigdy się z niej nie wyleczyłeś, prawda? Mimo, że cię tak
zraniła, pozostała w tobie jakaś cząstka miłości. Dzisiaj zdałam sobie z tego
sprawę, gdy widziałam jak na nią patrzyłeś. Ja wbrew temu, co myślisz nie muszę
wybierać. Zawsze liczyłeś się tylko ty. Jeśli w to wątpisz to znaczy, że
wszystko, co nas łączyło było nieprawdziwe i już nie ma sensu tego ciągnąć.
Decyzja należy do ciebie.
Widziałam w jego oczach zaskoczenie.
Nie spodziewał się takiej reakcji. Był nabuzowany i chciał się kłócić. Zbiłam
go z tropu swoim spokojem. Przez chwilę wpatrywał się we mnie bez słowa. Po
czym, odwrócił się i po prostu wyszedł, zabierając ze sobą już na zawsze
cząstkę mnie. Mój świat legł w gruzach. Wszystko było oparte na miłości do
niego. Bez niego, życie nie miało sensu. Jak miałam się podnieść po takiej
porażce?
**************************************************************************
Ostatnio narzekaliście, że rozdziały za krótkie... więc proszę bardzo, dzisiaj dwa rozdziały w jednym......
Czekam na komentarze, pamiętajcie dwucyfrowa liczba ;-)
Hahah pierwszy
OdpowiedzUsuń..kochana no no rozdział mega , mam nadzieje ze te dwa w jednym nie odbija się brakiem następnego za tydzień....co do rozdziału rozegrana akcja po mistrzowsku normalnie majstersztyk ....a co mi tam Kocham cie mała i wielka artystko zarazem ...pozdrawiam Tomek
Znowu szok :o Zaskakujesz cały czas. Jak czytałam ledwo oddychałam. Jak tak można? :D Mam nadzieje że w następnym rozdziale się troche wyjaśni :) Czekam ;)
OdpowiedzUsuńJak on tak mógł się zachować?! Ja nie zrozumiem nigdy facetów...Niby kobiety są skomplikowane, ale to Julia walczy cały czas :D
OdpowiedzUsuńNo i fajnie XD
OdpowiedzUsuńNic dodac nic ujac zaskakujesz za kazdym razem juz nie moge sie doczekac kolejnego rozdziału. Strasznie.mnie dziwi jego zachowanie .
OdpowiedzUsuńWojtek jaka zazdrość i postać Meg może wiele namieszać Tomsik zawsze blisko uwielbiam go bardzo.To się porobiło ciekawe co się z tego rozwinie.(girl dreams)
OdpowiedzUsuńJa chce więcej, chce się dowiedzieć co będzie dalej... Genialny rozdział, jesteś fenomenalna :*
OdpowiedzUsuńKurcze, takiego obrotu spraw się nie spodziewałam! :o Oby wszystko się między nimi ułożyło. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńZ tymi swoimi zajebistymi opowiadaniami miałabyś dużą popularność na Wattpadzie! :)
OdpowiedzUsuńOd wczoraj czytam i czytam wielokrotnie... I znów zaskoczenie... Super ze to takie życiowe i nie cukierkowe :-) A co do długości rozdziału... TO I TAK ZA KRÓTKI :-P
OdpowiedzUsuńPiekny zwrot akcji :) #teamTomson :D
OdpowiedzUsuńNiezła akcja!
OdpowiedzUsuńAle Meg?! I to jego zachowanie względem niej
I Julii!
Co za sukinsyn!
A Tomson oczywiście zawsze chętny do pomocy! Kochany jest!
W realu wolałabym jego lub Barona <3 od Wojtka xd
Julka zachowała się świetnie!
Może Łozo w końcu poszedł pogadać do Tomka?
Oby wszystko skończyło się dobrze!
Czekam na next
xxx
Dziewczyno nie wiem co ty masz w sobie ale w ciągu dzisiejszego dnia przeczytałam wszystkie części opowiadania bo oderwać sie nie mogłam!! Zamiast sie uczyć do ustnej matury ja siedze i czytam twoje opowiadanie!! Licze, ze jak najszybciej pojawia sie kolejne czesci ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam autorke :*
Zaczytana maturzystka
Już piątunio :-) CZEKAMY!!!!! :-*
OdpowiedzUsuńWiem, że ten komentarz nie powinien się tutaj znaleźć ze względu na datę dodania rozdziału, ale nadrabiam, więc mam prawo, a co! :D
OdpowiedzUsuńMusiałam tu zostawić kilka słów od siebie. Ten rozdział już chyba nie mógłby być bardziej ludzki... Ta zazdrość Wojtka, te jego oskarżenia i reakcje Julii... normalnie jakbym patrzyła w lustro. Dziękuję Ci!
wooow takiego obrotu sprawy sie nie spodziewalam...
OdpowiedzUsuń