piątek, 18 marca 2016

#19

Następny dzień spędziliśmy osobno. Wojtek miał nagrania do swojego programu, a ja razem z Adamem szukałam miejsca do następnego klipu chłopaków. Cały ranek i popołudnie upłynęły mi dość pracowicie. Wieczór z kolei zapowiadał się bardzo ciekawie, ponieważ czekało mnie wyjście na kolację z Wojtkiem oraz jego najbliższymi przyjaciółmi.  Z jednej strony bardzo się cieszyłam, że chce mnie przedstawić swoim znajomym. Druga strona medalu, jak to miałam w zwyczaju, okazała się dla mnie stresująca. Co na siebie włożę? Czy mnie polubią? Jacy oni są? Czy znajdziemy wspólne tematy? Moje odwieczne dylematy! Szykowałam się ponad dwie godziny. Najpierw zastanawiałam się na ubiorem. Przymierzyłam chyba z dziesięć różnych kombinacji. W końcu zdecydowałam się na klasykę. Ubrałam czarne, eleganckie spodnie, do tego białą bluzeczkę na ramiączkach i dopasowaną, taliowaną marynarkę, zapinaną na jeden guzik. Do tego złote dodatki: kolczyki, bransoletka, wisiorek, mała kopertówka i czarne szpilki. Zrobiłam sobie mocniejszy makijaż i pokręciłam lekko włosy. Stanęłam przed lustrem i starałam się wydać obiektywny osąd na swój temat, jednak zanim zdążyłam to zrobić, ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam szybko. Na progu stał Wojtek. Wyglądał, jak zwykle, fantastycznie. Miał na sobie sportowe buty, brązowe spodnie, spuszczone w kroku, do tego koszulę spod której wystawał biały t–shirt i czarną skurzaną kurtkę. Na głowie miał dobrze mi już znany kapelusz. Mierzyliśmy się obydwoje wzrokiem.

– Wow – powiedział. – Wyglądasz bosko.

Wszedł do środka i natychmiast przyparł mnie do ściany swoim ciałem. Jedną ręką oparł się tuż obok mojej głowy. Przejechał mi palcem po obojczyku. Mój puls natychmiast przyspieszył.

– Tęskniłam – wyszeptałam.

Nic nie odpowiedział. Błądził palcem wskazującym po moim dekolcie, by za chwilę prześlizgnąć się na twarz. Przejechał nim po moich ustach. Wzrok miał skupiony, poważny i pełen pożądania, czułam jak miękną mi kolana. Motyle w moim brzuchu dosłownie oszalały. Jego dotyk działał na mnie niesamowicie. Czułam, jak krew wrze pod moją skórą. Bezwiednie oblizałam usta. Wtedy mnie pocałował, delikatnie i powoli. Z wrażenia zapomniałam o oddychaniu.

– Cały dzień był do dupy, bo nie było cię przy mnie. Uwielbiam na ciebie patrzeć, dotykać cię i całować. Chciałbym cię mieć przy sobie cały czas, bo inaczej tęsknie jak wariat. Wolałbym się już z tobą nie rozstawać.

Jego słowa dosłownie pieściły moje uszy. Mówił to, co akurat pragnęłam usłyszeć. W tej chwili byłam gotowa zrobić wszystko, o co tylko by poprosił. Moje serce, umysł i ciało należały do niego.

– Tylko mi nie mów, że jesteś typem psychola, który zamyka dziewczyny w pokoju i nigdy nie wypuszcza. – Uśmiechnęłam się zaczepnie.

– Hmm kusząca propozycja! – Zaśmiał się. Uwielbiałam gdy się tak uśmiechał. Jego twarz była taka przystojna. Nawet zmarszczki wokół oczu dodawały mu uroku. – Chodź piękna, bo jeszcze chwila i rzucę się na ciebie, jak wygłodniały szczeniak.

Do restauracji pojechaliśmy taksówką. W samochodzie Wojtek objął mnie ramieniem i opowiadał o swoich przygodach na planie. Był taki zabawny, jak zwykle rozbawił mnie do łez. Kompletnie zapomniałam o całym stresie związanym z poznaniem jego znajomych. W pewnym momencie przestał mówić i złapał mnie za rękę. Przyglądał się mojej bransoletce. Do łańcuszka przyczepione były dwie literki J, pomiędzy nimi zwisało małe serduszko. Natychmiast zrobiło mi się gorąco a na policzkach pojawiły się rumieńce. Byłam tak pochłonięta przygotowaniami, że kompletnie zapomniałam skąd mam tę błyskotkę. Dostałam ją w prezencie na pierwszą rocznicę poprzedniego związku. Cholera!

– Julia i Jacek? – wycedził przez zęby.

– Przepraszam, nie pomyślałam – powiedziałam. Natychmiast zdjęłam z ręki bransoletkę i wsunęłam ją do torebki. Nie protestował. – Gniewasz się? – spytałam spanikowana.

– Nie. Wybacz, trochę za ostro zareagowałem. Jestem po prostu zazdrosny – powiedział już spokojnie i pocałował mnie w czubek głowy.

– Nie masz, o co. Jestem tylko twoja – zapewniłam.

– Tak. Tylko moja! – powiedział i zachłannie rzucił się na moje usta. Pocałował mnie mocno. Na chwilę zapomniałam o całym świecie. Dopiero wymowne chrząknięcie taksówkarza oderwało nas od siebie. Obydwoje roześmialiśmy się. Tak, zdecydowanie mieliśmy problem z nadmiernym okazywaniem uczuć na oczach innych. Zważywszy na fakt, że nie wolno nam było publicznie pokazywać się razem, mogło okazać się to dla nas zgubne. Wojtek jednak twierdził, że jego znajomi są dyskretni i godni zaufania. Mogliśmy czuć się przy nich bezpiecznie.

Weszliśmy do restauracji czule objęci i w doskonałych humorach. Przy barku stała grupka ludzi czekająca na stolik.

– Siemanko ludziska! – krzyknął Wojtek w ich kierunku.

Wszyscy jak jeden mąż odwrócili się w naszym kierunku i wtedy rozpętało się istne pandemonium. Jak wygłodniałe sępy rzucili się w naszym kierunku. Każdy chciał mnie poznać. W szale przedstawiania i powitalnych konwenansów zostałam wyściskana i obcałowana. Dosłownie zasypali mnie gradem pytań. Ktoś wcisnął mi do rąk drinka, ktoś inny pstrykał mi zdjęcia. Wszyscy byli niesamowicie mili. Martwiłam się, jak zwykle, na zapas.

Kolacja okazała się bardzo udana. Z racji, iż siedziało nas przy stoliku kilkanaście osób nie byłam wstanie zapamiętać od razu wszystkich imion. Z pomocą przyszła mi jedna z dziewczyn. Nazywała się Asia i od razu przypadłyśmy sobie do gustu. Tłumaczyła mi cierpliwie, kto jest kim i czym się zajmuje. Po godzinie byłam już w miarę obeznana i pod wrażeniem. Cała grupa składała się z samych znakomitości polskiego show biznesu. Byli tam aktorzy, dziennikarze, fotografowie, youtuberzy i jeden raper, jak udało mi się zapamiętać. A wśród nich mój Wojtuś, który brylował w towarzystwie. Czas upłynął mi naprawdę szybko. Po kolacji ktoś rzucił hasło „Paladyn”. Impreza przeniosła się więc do nocnego klubu. Nie był to jednak pierwszy lepszy klub. Jak powiedziała Asia, wstęp tylko dla nielicznych. W trakcie podróży taksówką Wojtek wytłumaczył mi, że jeśli jest się osobą publiczną i znaną to chodzenie do normalnych klubów nie wchodzi w grę.

– Przede wszystkim nie można się tam normalnie zabawić. Wszędzie pełno ludzi z komórkami odpalonymi na nagrywanie, aby tylko sfilmować cię w najmniej korzystnym ujęciu. W Warszawie naprawdę jest niewiele miejsc, gdzie możemy swobodnie się bawić. W „Paladynie” jest inaczej. Wpuszczają tylko osoby z listy. Musisz mieć zaproszenie, aby tam wejść. Pełna selekcja – tłumaczył mi.

– A mnie wpuszczą? – spytałam.

– Kochanie, jesteś ze mną, wejdziesz bez problemu.

– A co, masz tam kartę stałego klienta? – droczyłam się.

– Tak jestem VIPem! – Wypiął dumnie pierś.

Gdy dotarliśmy pod wychwalany klub, ujrzałam przed wejściem dziki tłum. Ochroniarz wielki jak dąb, ubrany nienagannie w garnitur i krawat pilnował wejścia, pod którym rozpościerał się, jakże by inaczej – czerwony dywan.

– Zasłoń twarz torebką – powiedział mi Wojtek, zanim wysiedliśmy.

Posłałam mu zdziwione spojrzenie, ale zrobiłam, co kazał. Gdy tylko Wojtek wysiadł z taksówki, z tłumu rozległ się okrzyk.

– To Wozzo!

Jakieś dwie dziewczyny dosłownie rzuciły się na niego. Widziałam błyskające flesze i słyszałam podekscytowany tłum. Zrozumiałam, co trik z torebką miał na celu. Przemknęłam szybko niezauważona i schowałam się za plecami ochroniarza. Wojtek zapozował do kilku zdjęć i szybko do mnie dołączył. Wpuszczono nas do środka bez problemu.

– Jezu! Zawsze tak jest? – spytałam, gdy już znaleźliśmy się przy szatni.

– Mniej więcej.

– I ci wszyscy ludzie tak stoją i czekają, aż ktoś sławny przyjedzie?

– Stoją tam, bo mają nadzieję wejść do środka. Zawsze jakaś część wchodzi, ale ochrona dba o to, aby nikt nie miał przy sobie komórek. No i oczywiście jest też bariera wieku, stroju. Nie wpuszczają tutaj byle pierwszej osoby.

– Niesamowite! – Aż pokręciłam głową z niedowierzania.

Lokal okazał się niezbyt duży, ciemny i głośny. Wojtek pewnie przedzierał się przez spory tłumek na parkiecie, nie puszczając mojej ręki. W końcu dotarliśmy do naszej loży, gdzie siedziało już parę osób poznanych w restauracji. Asia natychmiast pociągnęła mnie za rękę i wciągnęła w rozmowę. Popatrzyłam przepraszająco na Wojtka. Uśmiechnął się i na migi dał mi znać, że idzie zamówić coś w barze. Obserwowałam go cały czas. Był tak cholernie przystojny i seksowny, moje myśli od razu skierowały się w stronę sypialni i naszej pierwszej wspólnej nocy. Pragnęłam go! Poczułam rumieniec na policzkach. Na szczęście było dość ciemno, więc nikt nie mógł tego zobaczyć. Wojtek wrócił z dwoma drinkami w ręku. Gdy podawał mi mój, specjalnie musnęłam palcami jego rękę i wbiłam w niego pożądliwe spojrzenie. Podziałało! Chwycił moją rękę i pociągnął na parkiet. Złapał mnie w tali obiema rękami i przyciągnął do siebie, kręcąc biodrami w takt muzyki. Wpatrywał się we mnie intensywnie. Jego oczy były ciemne jak grafit i doskonale wiedziałam, co mu właśnie chodzi po głowie.

– O czym myślisz? – spytałam niewinnie.

– O tym jak bardzo jesteś piękna i o tym, co mam ochotę z tobą zrobić, gdy tak na mnie patrzysz!

Prawie, że zamruczałam mu do ucha! Jego słowa, bliskość jego ciała, jego dotyk i zapach sprawiały, że odpływałam do innego świata. Czułam się przy nim, jakbym była na haju. Moje ciało dosłownie lgnęło do niego. Kręciło mi się w głowie i miękły mi kolana. Był moim narkotykiem. Nie wyobrażałam już sobie życia bez niego i zachodziłam w głowę, jak mogłam żyć dotychczas bez niego. Dawał mi rozkosz, śmiech, zabawę. Pokazywał mi swój świat, w którym kompletnie się zataczałam. Uczucie miłości we mnie było tak wielkie, że niemalże czułam jej ciężar. Brakowało mi tchu gdy mnie całował, ale nie chciałam, aby przestawał. W jego ramionach w końcu odnalazłam spokój. Chciałam wykrzyczeć całemu światu, jak bardzo go kocham. Nie mogłam uwierzyć, że on również odwzajemniał moje uczucia.

Przetańczyliśmy kilka piosenek. W pewnym momencie jakiś chłopak podszedł do nas i powiedział coś Wojtkowi na ucho.

– Za chwilkę wracam – powiedział i pocałował mnie w policzek.

Zostałam sama na parkiecie. Muzyka była wyśmienita, więc zostałam i bujałam się w jej takt. Nagle poczułam, jak czyjeś ramiona oplatają moją talię od tyłu. Odwróciłam się z uśmiechem pewna, że to Wojtek. Jednak w jednej sekundzie mój uśmiech przekształcił się w grymas. Przede mną stał jakiś obcy chłopak. Sądząc po głupkowatym uśmiechu i zapachu alkoholu, mocno już wstawiony. Zrobiłam krok w tył, chcąc się wycofać, ale on nie przestawał mnie obejmować. Lekko już spanikowana, chwyciłam go za ręce próbując się wyszarpać. Nagle, nie wiadomo skąd, obok mnie pojawił się Tomson. Minę miał tak poważną, jak jeszcze nigdy.

– Pani jest ze mną! – powiedział przez zęby do mojego adoratora.

– Sorki, nie wiedziałem – odpowiedział chłopak puszczając mnie w końcu i unosząc ręce w geście poddania się. Natychmiast odwrócił się i chwiejnym krokiem odszedł.

Odetchnęłam z ulgą. Spojrzałam na Tomsona z wdzięcznością.

– Dziękuję! – powiedziałam.

Tomek nic nie odpowiedział tylko pokręcił głową z niedowierzaniem. Złapał mnie za rękę i wplótł swoje palce między moje. Drugą ręką objął moją talię przyciskając mnie do siebie. Złożył nasze splecione dłonie na swoim torsie i zaczął powoli kiwać się w takt muzyki. Dziwny był to taniec, zwarzywszy na to, że z głośników sączyła się żwawa muzyka. Nie przeszkadzało mi to jednak.

– Hej, niziołku urosłaś? – spytał zaczepnie, lustrując mnie wzrokiem.

Uwielbiał naigrywać się z mojego niskiego wzrostu.

– Nie! To ty się kurczysz – odgryzłam się.

Zaśmiał się cicho.

– Jak się bawisz? – spytał po chwili.

– Bardzo dobrze. Gdzie ty się podziewałeś? Nie widziałam cię wcześniej.

– Mała wiem, że tęsknisz i chciałabyś mnie mieć na wyłączność, ale mam też swoje życie. – Wyszczerzył zęby w uśmiechu.

– Dobrze, w takim razie już sobie idę i nie będę zabierać ci twojego cennego czasu. – Odepchnęłam go lekko, śmiejąc się. Nie pozwolił mi się jednak oddalić. Zwiększył jeszcze siłę swojego uścisku.

– Niestety, nie mogę cię puścić. Zaraz zlecą się sępy i znów będę musiał cię ratować.

– Oj tam, oj tam. Nie dałeś mi szansy się wykazać. Spławiłabym go w trzy sekundy.

– Chciałbym to zobaczyć. – Zaśmiał się.

Uwielbiałam się z nim przekomarzać, często to robiliśmy. Tomek wiecznie ze mnie żartował, a ja udawałam obrażoną. Potem on mnie przepraszał i tak w kółko. Teraz, kiedy z nim tańczyłam, zapaliła mi się w głowie ostrzegawcza lampka. Poczułam się niekomfortowo w jego ramionach. Czy z jego strony to była tylko przyjaźń? Ta myśl zasiała w mojej głowie niepokój. Spojrzałam mu w oczy, szukając odpowiedzi na swoje pytanie.

– Czemu mi się tak przyglądasz? Wiem, że jestem przystojny, ale wiesz bez przesady. – Dowcipkował jak zawsze.

Odetchnęłam z ulgą. Musiało mi się coś wydawać. To były tylko żarty!

– Wszystko jest absolutnie w porządku – odpowiedziałam.

Nagle z tłumu wyłonił się Wojtek. Poklepał Tomka w ramię.

– Odbijany! – powiedział, śmiejąc się.

Tomson wypuścił mnie z objęć, puszczając mi oczko. Na odchodnym powiedział coś Wojtkowi na ucho. Ten zmarszczył brwi i spojrzał na mnie zaniepokojony. Natychmiast mnie objął, z ochotą wtuliłam się w jego silne ramiona. Musnęłam nosem jego szyję i pocałowałam go.

– Ktoś cię zaczepiał? – spytał Wojtek.

– To nic takiego. Tomek mi pomógł.

– To ja powinienem ci pomagać – powiedział z zaciśniętą szczęką.

– Jesteś zazdrosny? – spytałam, patrząc mu prosto w oczy.

– Czy jestem zazdrosny? Szlag mnie trafia, jak pomyślę, że jakiś obcy koleś chciał cię obłapiać!
Jego twarz przybrała zaciętą minę, a oczy ciskały gromy. We mnie, niczym gejzer, wybuchło pożądanie. Był tak piekielnie seksowny, gdy się złościł. Moje ego było mile połechtane. Reagował tak, bo był o mnie zazdrosny! W głowie mi się to nie mieściło. Przywarłam chciwie do jego ust. Oddał mi pocałunek natychmiast i mocniej mnie przytulił. Gdy w końcu oderwaliśmy się od siebie, w jego oczach nie widziałam już gniewu. Widziałam tylko żądze!


******************************************************

Gumisiu :-*










14 komentarzy:

  1. No rozdział super! Tomson jak zwykle wie kiedy wkroczyć do akcji xD I dobrze :D Przy okazji jest jeszcze ciekawiej ;P Czekam na następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyno, jesteś blogowym geniuszem! Czytałam już wiele blogów, ale to jest zdecydowanie nr 1! Jesteś świetna <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zabawa się nie skończyła, a ty kończysz rozdział no jak to tak :D
    Sopelku :* to było dobre...smaczne...dietetyczne haha :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiele facetów nie lubi ckliwych historyjek ale to no musze pochwalić ...Wozz z Julcia oby taką znalazł i by mieli 100 dzieciaków😆 Co do autorki masz wielki talent
    Pozdrawiam Tomek 😏

    OdpowiedzUsuń
  5. Super ! Czekam z niecierpliwoscia na dalsze losy Julki, Wozza i Tomka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tomson ten człowiek ma takie wyczucie czasu, że Masakra. Rozdział super już czekam na następny. Pozdrawiam M

    OdpowiedzUsuń
  7. Po prostu CUDO! Czekałam z siostrą cały tydzień z niecierpliwością! I równie niecierpliwie będziemy czekać na następny. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tomson zawsze wie kiedy ma się pojawić na horyzoncie ten ich taniec podoba mi się niby żarty i żarciki a może coś się tam zadzieje fajnie by było lubię jak jest Tomson.Ta impreza i koleś no no i zazdrość Wojteczka tak trzymać miłość kwitnie.Dobrze wszystko napisane.Czekałam na ten rozdział cieszę się ,że już piątek i jest Wozzik mówi czułe słówka i Julia jest happy.Ta końcówka co to będzie w kolejnym rozdziale.Czekam na następny :) (girl dreams)

    OdpowiedzUsuń
  9. Brak mi słów. Na prawdę masz niesamowity talent i czytasz mi w myślach ponieważ jakis czas temu sniła mi się a potem dużo myślałam p takiej właśnie sytuacji jak w tym klubie.Po prostu brak mi słów dlatego wcześniej nie pisałam komentarzy, ale teraz nie mogłam się powstrzymać.Dziękuję bardzo i nie mogę się doczekać dalszych opowiadań.

    OdpowiedzUsuń
  10. Stanowczo za krótki ten rozdział! :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Fantastyczny Blog przeczytałam od samego początku. Pisz dziewczyno dalej, bo aż nie mogę się doczekać kolejnych części. Oby Cię wena nie opuszczała. Powodzenia. :) Pozdrawiam Martuu

    OdpowiedzUsuń
  12. To jest chyba najlepszy rozdział jaki czytałam !!! Świetnie piszesz ��

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział <3
    Podobają mi się Twoje opisy dotyczące uczuć :-)
    Fajna imprezka :-D
    I co z tym Tomsonem? Zabujał się pewnie, co? A miało być tak przyjemnie...
    Ci tacy zakochani, że aż pozazdrościć :-D
    Ale ja kocham przekomarzanki Tomka i śJulki :-D
    A co do mojego słuchania tego zespołu...
    Twoją odpowiedź do komentarza przeczytałam dopiero przed chwilą
    Ale kilka dni temu wpisałam sobie na yt 'Afromental' i od razu ściągnęłam 3 piosenki :-D
    Okazuje się, że niektóre znam, ale myslałam, że to sa jacyś zagraniczni wykonawcy! W życiu bym nie pomyślała, że Afromental ma takie fajne kawałki :-D Mają naprawdę fajne głosy <3 I chyba na pewno jeszcze trochę przeskanuję ich kawałki :-*
    Dzięki Twojemu blogowi, księżniczko!!!
    Pozdrawiam
    Kochająca
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  14. Tomson Ty sie lepiej downie ogarnij, bo jak tam przyjde zrobi sie nie przyjemnie !! xDDDD, A tak serio rozdzial super(z reszta jak zwykle). Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń