Następny dzień spędziliśmy osobno.
Wojtek miał nagrania do swojego programu, a ja razem z Adamem szukałam miejsca
do następnego klipu chłopaków. Cały ranek i popołudnie upłynęły mi dość
pracowicie. Wieczór z kolei zapowiadał się bardzo ciekawie, ponieważ czekało
mnie wyjście na kolację z Wojtkiem oraz jego najbliższymi przyjaciółmi. Z jednej strony bardzo się cieszyłam, że chce
mnie przedstawić swoim znajomym. Druga strona medalu, jak to miałam w zwyczaju,
okazała się dla mnie stresująca. Co na siebie włożę? Czy mnie polubią? Jacy oni
są? Czy znajdziemy wspólne tematy? Moje odwieczne dylematy! Szykowałam się
ponad dwie godziny. Najpierw zastanawiałam się na ubiorem. Przymierzyłam chyba
z dziesięć różnych kombinacji. W końcu zdecydowałam się na klasykę. Ubrałam czarne,
eleganckie spodnie, do tego białą bluzeczkę na ramiączkach i dopasowaną, taliowaną
marynarkę, zapinaną na jeden guzik. Do tego złote dodatki: kolczyki,
bransoletka, wisiorek, mała kopertówka i czarne szpilki. Zrobiłam sobie
mocniejszy makijaż i pokręciłam lekko włosy. Stanęłam przed lustrem i starałam
się wydać obiektywny osąd na swój temat, jednak zanim zdążyłam to zrobić, ktoś
zapukał do drzwi. Otworzyłam szybko. Na progu stał Wojtek. Wyglądał, jak zwykle,
fantastycznie. Miał na sobie sportowe buty, brązowe spodnie, spuszczone w
kroku, do tego koszulę spod której wystawał biały t–shirt i czarną skurzaną kurtkę.
Na głowie miał dobrze mi już znany kapelusz. Mierzyliśmy się obydwoje wzrokiem.
– Wow – powiedział. – Wyglądasz bosko.
Wszedł do środka i natychmiast
przyparł mnie do ściany swoim ciałem. Jedną ręką oparł się tuż obok mojej
głowy. Przejechał mi palcem po obojczyku. Mój puls natychmiast przyspieszył.
– Tęskniłam – wyszeptałam.
Nic nie odpowiedział. Błądził palcem
wskazującym po moim dekolcie, by za chwilę prześlizgnąć się na twarz.
Przejechał nim po moich ustach. Wzrok miał skupiony, poważny i pełen pożądania,
czułam jak miękną mi kolana. Motyle w moim brzuchu dosłownie oszalały. Jego
dotyk działał na mnie niesamowicie. Czułam, jak krew wrze pod moją skórą.
Bezwiednie oblizałam usta. Wtedy mnie pocałował, delikatnie i powoli. Z
wrażenia zapomniałam o oddychaniu.
– Cały dzień był do dupy, bo nie było
cię przy mnie. Uwielbiam na ciebie patrzeć, dotykać cię i całować. Chciałbym cię
mieć przy sobie cały czas, bo inaczej tęsknie jak wariat. Wolałbym się już z
tobą nie rozstawać.
Jego słowa dosłownie pieściły moje
uszy. Mówił to, co akurat pragnęłam usłyszeć. W tej chwili byłam gotowa zrobić
wszystko, o co tylko by poprosił. Moje serce, umysł i ciało należały do niego.
– Tylko mi nie mów, że jesteś typem
psychola, który zamyka dziewczyny w pokoju i nigdy nie wypuszcza. – Uśmiechnęłam
się zaczepnie.
– Hmm kusząca propozycja! – Zaśmiał
się. Uwielbiałam gdy się tak uśmiechał. Jego twarz była taka przystojna. Nawet zmarszczki
wokół oczu dodawały mu uroku. – Chodź piękna, bo jeszcze chwila i rzucę się na
ciebie, jak wygłodniały szczeniak.
Do restauracji pojechaliśmy taksówką.
W samochodzie Wojtek objął mnie ramieniem i opowiadał o swoich przygodach na
planie. Był taki zabawny, jak zwykle rozbawił mnie do łez. Kompletnie
zapomniałam o całym stresie związanym z poznaniem jego znajomych. W pewnym
momencie przestał mówić i złapał mnie za rękę. Przyglądał się mojej
bransoletce. Do łańcuszka przyczepione były dwie literki J, pomiędzy nimi
zwisało małe serduszko. Natychmiast zrobiło mi się gorąco a na policzkach
pojawiły się rumieńce. Byłam tak pochłonięta przygotowaniami, że kompletnie
zapomniałam skąd mam tę błyskotkę. Dostałam ją w prezencie na pierwszą rocznicę
poprzedniego związku. Cholera!
– Julia i Jacek? – wycedził przez
zęby.
– Przepraszam, nie pomyślałam –
powiedziałam. Natychmiast zdjęłam z ręki bransoletkę i wsunęłam ją do torebki.
Nie protestował. – Gniewasz się? – spytałam spanikowana.
– Nie. Wybacz, trochę za ostro
zareagowałem. Jestem po prostu zazdrosny – powiedział już spokojnie i pocałował
mnie w czubek głowy.
– Nie masz, o co. Jestem tylko twoja –
zapewniłam.
– Tak. Tylko moja! – powiedział i
zachłannie rzucił się na moje usta. Pocałował mnie mocno. Na chwilę zapomniałam
o całym świecie. Dopiero wymowne chrząknięcie taksówkarza oderwało nas od
siebie. Obydwoje roześmialiśmy się. Tak, zdecydowanie mieliśmy problem z
nadmiernym okazywaniem uczuć na oczach innych. Zważywszy na fakt, że nie wolno
nam było publicznie pokazywać się razem, mogło okazać się to dla nas zgubne. Wojtek
jednak twierdził, że jego znajomi są dyskretni i godni zaufania. Mogliśmy czuć
się przy nich bezpiecznie.
Weszliśmy do restauracji czule objęci i w
doskonałych humorach. Przy barku stała grupka ludzi czekająca na stolik.
– Siemanko ludziska! – krzyknął
Wojtek w ich kierunku.
Wszyscy jak jeden mąż odwrócili się w
naszym kierunku i wtedy rozpętało się istne pandemonium. Jak wygłodniałe sępy
rzucili się w naszym kierunku. Każdy chciał mnie poznać. W szale przedstawiania
i powitalnych konwenansów zostałam wyściskana i obcałowana. Dosłownie zasypali
mnie gradem pytań. Ktoś wcisnął mi do rąk drinka, ktoś inny pstrykał mi
zdjęcia. Wszyscy byli niesamowicie mili. Martwiłam się, jak zwykle, na zapas.
Kolacja okazała się bardzo udana. Z
racji, iż siedziało nas przy stoliku kilkanaście osób nie byłam wstanie
zapamiętać od razu wszystkich imion. Z pomocą przyszła mi jedna z dziewczyn.
Nazywała się Asia i od razu przypadłyśmy sobie do gustu. Tłumaczyła mi
cierpliwie, kto jest kim i czym się zajmuje. Po godzinie byłam już w miarę
obeznana i pod wrażeniem. Cała grupa składała się z samych znakomitości
polskiego show biznesu. Byli tam aktorzy, dziennikarze, fotografowie,
youtuberzy i jeden raper, jak udało mi się zapamiętać. A wśród nich mój Wojtuś,
który brylował w towarzystwie. Czas upłynął mi naprawdę szybko. Po kolacji ktoś
rzucił hasło „Paladyn”. Impreza przeniosła się więc do nocnego klubu. Nie był
to jednak pierwszy lepszy klub. Jak powiedziała Asia, wstęp tylko dla
nielicznych. W trakcie podróży taksówką Wojtek wytłumaczył mi, że jeśli jest
się osobą publiczną i znaną to chodzenie do normalnych klubów nie wchodzi w grę.
– Przede wszystkim nie można się tam
normalnie zabawić. Wszędzie pełno ludzi z komórkami odpalonymi na nagrywanie,
aby tylko sfilmować cię w najmniej korzystnym ujęciu. W Warszawie naprawdę jest
niewiele miejsc, gdzie możemy swobodnie się bawić. W „Paladynie” jest inaczej.
Wpuszczają tylko osoby z listy. Musisz mieć zaproszenie, aby tam wejść. Pełna
selekcja – tłumaczył mi.
– A mnie wpuszczą? – spytałam.
– Kochanie, jesteś ze mną, wejdziesz
bez problemu.
– A co, masz tam kartę stałego
klienta? – droczyłam się.
– Tak jestem VIPem! – Wypiął dumnie
pierś.
Gdy dotarliśmy pod wychwalany klub,
ujrzałam przed wejściem dziki tłum. Ochroniarz wielki jak dąb, ubrany
nienagannie w garnitur i krawat pilnował wejścia, pod którym rozpościerał się,
jakże by inaczej – czerwony dywan.
– Zasłoń twarz torebką – powiedział
mi Wojtek, zanim wysiedliśmy.
Posłałam mu zdziwione spojrzenie, ale
zrobiłam, co kazał. Gdy tylko Wojtek wysiadł z taksówki, z tłumu rozległ się
okrzyk.
– To Wozzo!
Jakieś dwie dziewczyny dosłownie
rzuciły się na niego. Widziałam błyskające flesze i słyszałam podekscytowany
tłum. Zrozumiałam, co trik z torebką miał na celu. Przemknęłam szybko
niezauważona i schowałam się za plecami ochroniarza. Wojtek zapozował do kilku
zdjęć i szybko do mnie dołączył. Wpuszczono nas do środka bez problemu.
– Jezu! Zawsze tak jest? – spytałam,
gdy już znaleźliśmy się przy szatni.
– Mniej więcej.
– I ci wszyscy ludzie tak stoją i
czekają, aż ktoś sławny przyjedzie?
– Stoją tam, bo mają nadzieję wejść
do środka. Zawsze jakaś część wchodzi, ale ochrona dba o to, aby nikt nie miał
przy sobie komórek. No i oczywiście jest też bariera wieku, stroju. Nie
wpuszczają tutaj byle pierwszej osoby.
– Niesamowite! – Aż pokręciłam głową
z niedowierzania.
Lokal okazał się niezbyt duży, ciemny
i głośny. Wojtek pewnie przedzierał się przez spory tłumek na parkiecie, nie
puszczając mojej ręki. W końcu dotarliśmy do naszej loży, gdzie siedziało już
parę osób poznanych w restauracji. Asia natychmiast pociągnęła mnie za rękę i
wciągnęła w rozmowę. Popatrzyłam przepraszająco na Wojtka. Uśmiechnął się i na
migi dał mi znać, że idzie zamówić coś w barze. Obserwowałam go cały czas. Był
tak cholernie przystojny i seksowny, moje myśli od razu skierowały się w stronę
sypialni i naszej pierwszej wspólnej nocy. Pragnęłam go! Poczułam rumieniec na
policzkach. Na szczęście było dość ciemno, więc nikt nie mógł tego zobaczyć.
Wojtek wrócił z dwoma drinkami w ręku. Gdy podawał mi mój, specjalnie musnęłam
palcami jego rękę i wbiłam w niego pożądliwe spojrzenie. Podziałało! Chwycił moją
rękę i pociągnął na parkiet. Złapał mnie w tali obiema rękami i przyciągnął do
siebie, kręcąc biodrami w takt muzyki. Wpatrywał się we mnie intensywnie. Jego
oczy były ciemne jak grafit i doskonale wiedziałam, co mu właśnie chodzi po
głowie.
– O czym myślisz? – spytałam
niewinnie.
– O tym jak bardzo jesteś piękna i o
tym, co mam ochotę z tobą zrobić, gdy tak na mnie patrzysz!
Prawie, że zamruczałam mu do ucha!
Jego słowa, bliskość jego ciała, jego dotyk i zapach sprawiały, że odpływałam
do innego świata. Czułam się przy nim, jakbym była na haju. Moje ciało
dosłownie lgnęło do niego. Kręciło mi się w głowie i miękły mi kolana. Był moim
narkotykiem. Nie wyobrażałam już sobie życia bez niego i zachodziłam w głowę,
jak mogłam żyć dotychczas bez niego. Dawał mi rozkosz, śmiech, zabawę.
Pokazywał mi swój świat, w którym kompletnie się zataczałam. Uczucie miłości we
mnie było tak wielkie, że niemalże czułam jej ciężar. Brakowało mi tchu gdy
mnie całował, ale nie chciałam, aby przestawał. W jego ramionach w końcu
odnalazłam spokój. Chciałam wykrzyczeć całemu światu, jak bardzo go kocham. Nie
mogłam uwierzyć, że on również odwzajemniał moje uczucia.
Przetańczyliśmy kilka piosenek. W
pewnym momencie jakiś chłopak podszedł do nas i powiedział coś Wojtkowi na ucho.
– Za chwilkę wracam – powiedział i
pocałował mnie w policzek.
Zostałam sama na parkiecie. Muzyka była
wyśmienita, więc zostałam i bujałam się w jej takt. Nagle poczułam, jak czyjeś
ramiona oplatają moją talię od tyłu. Odwróciłam się z uśmiechem pewna, że to
Wojtek. Jednak w jednej sekundzie mój uśmiech przekształcił się w grymas.
Przede mną stał jakiś obcy chłopak. Sądząc po głupkowatym uśmiechu i zapachu
alkoholu, mocno już wstawiony. Zrobiłam krok w tył, chcąc się wycofać, ale on
nie przestawał mnie obejmować. Lekko już spanikowana, chwyciłam go za ręce
próbując się wyszarpać. Nagle, nie wiadomo skąd, obok mnie pojawił się Tomson.
Minę miał tak poważną, jak jeszcze nigdy.
– Pani jest ze mną! – powiedział
przez zęby do mojego adoratora.
– Sorki, nie wiedziałem –
odpowiedział chłopak puszczając mnie w końcu i unosząc ręce w geście poddania
się. Natychmiast odwrócił się i chwiejnym krokiem odszedł.
Odetchnęłam z ulgą. Spojrzałam na
Tomsona z wdzięcznością.
– Dziękuję! – powiedziałam.
Tomek nic nie odpowiedział tylko
pokręcił głową z niedowierzaniem. Złapał mnie za rękę i wplótł swoje palce
między moje. Drugą ręką objął moją talię przyciskając mnie do siebie. Złożył
nasze splecione dłonie na swoim torsie i zaczął powoli kiwać się w takt muzyki.
Dziwny był to taniec, zwarzywszy na to, że z głośników sączyła się żwawa
muzyka. Nie przeszkadzało mi to jednak.
– Hej, niziołku urosłaś? – spytał
zaczepnie, lustrując mnie wzrokiem.
Uwielbiał naigrywać się z mojego
niskiego wzrostu.
– Nie! To ty się kurczysz – odgryzłam
się.
Zaśmiał się cicho.
– Jak się bawisz? – spytał po chwili.
– Bardzo dobrze. Gdzie ty się
podziewałeś? Nie widziałam cię wcześniej.
– Mała wiem, że tęsknisz i chciałabyś
mnie mieć na wyłączność, ale mam też swoje życie. – Wyszczerzył zęby w
uśmiechu.
– Dobrze, w takim razie już sobie idę
i nie będę zabierać ci twojego cennego czasu. – Odepchnęłam go lekko, śmiejąc
się. Nie pozwolił mi się jednak oddalić. Zwiększył jeszcze siłę swojego
uścisku.
– Niestety, nie mogę cię puścić. Zaraz
zlecą się sępy i znów będę musiał cię ratować.
– Oj tam, oj tam. Nie dałeś mi szansy
się wykazać. Spławiłabym go w trzy sekundy.
– Chciałbym to zobaczyć. – Zaśmiał
się.
Uwielbiałam się z nim przekomarzać, często
to robiliśmy. Tomek wiecznie ze mnie żartował, a ja udawałam obrażoną. Potem on
mnie przepraszał i tak w kółko. Teraz, kiedy z nim tańczyłam, zapaliła mi się w
głowie ostrzegawcza lampka. Poczułam się niekomfortowo w jego ramionach. Czy z
jego strony to była tylko przyjaźń? Ta myśl zasiała w mojej głowie niepokój. Spojrzałam
mu w oczy, szukając odpowiedzi na swoje pytanie.
– Czemu mi się tak przyglądasz? Wiem,
że jestem przystojny, ale wiesz bez przesady. – Dowcipkował jak zawsze.
Odetchnęłam z ulgą. Musiało mi się
coś wydawać. To były tylko żarty!
– Wszystko jest absolutnie w porządku
– odpowiedziałam.
Nagle z tłumu wyłonił się Wojtek.
Poklepał Tomka w ramię.
– Odbijany! – powiedział, śmiejąc
się.
Tomson wypuścił mnie z objęć,
puszczając mi oczko. Na odchodnym powiedział coś Wojtkowi na ucho. Ten
zmarszczył brwi i spojrzał na mnie zaniepokojony. Natychmiast mnie objął, z
ochotą wtuliłam się w jego silne ramiona. Musnęłam nosem jego szyję i
pocałowałam go.
– Ktoś cię zaczepiał? – spytał
Wojtek.
– To nic takiego. Tomek mi pomógł.
– To ja powinienem ci pomagać –
powiedział z zaciśniętą szczęką.
– Jesteś zazdrosny? – spytałam,
patrząc mu prosto w oczy.
– Czy jestem zazdrosny? Szlag mnie
trafia, jak pomyślę, że jakiś obcy koleś chciał cię obłapiać!
Jego twarz przybrała zaciętą minę, a oczy ciskały
gromy. We mnie, niczym gejzer, wybuchło pożądanie. Był tak piekielnie seksowny,
gdy się złościł. Moje ego było mile połechtane. Reagował tak, bo był o mnie
zazdrosny! W głowie mi się to nie mieściło. Przywarłam chciwie do jego ust.
Oddał mi pocałunek natychmiast i mocniej mnie przytulił. Gdy w końcu
oderwaliśmy się od siebie, w jego oczach nie widziałam już gniewu. Widziałam
tylko żądze!******************************************************
Gumisiu :-*
No rozdział super! Tomson jak zwykle wie kiedy wkroczyć do akcji xD I dobrze :D Przy okazji jest jeszcze ciekawiej ;P Czekam na następny ;D
OdpowiedzUsuńDziewczyno, jesteś blogowym geniuszem! Czytałam już wiele blogów, ale to jest zdecydowanie nr 1! Jesteś świetna <3
OdpowiedzUsuńZabawa się nie skończyła, a ty kończysz rozdział no jak to tak :D
OdpowiedzUsuńSopelku :* to było dobre...smaczne...dietetyczne haha :D
Wiele facetów nie lubi ckliwych historyjek ale to no musze pochwalić ...Wozz z Julcia oby taką znalazł i by mieli 100 dzieciaków😆 Co do autorki masz wielki talent
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Tomek 😏
Super ! Czekam z niecierpliwoscia na dalsze losy Julki, Wozza i Tomka :)
OdpowiedzUsuńTomson ten człowiek ma takie wyczucie czasu, że Masakra. Rozdział super już czekam na następny. Pozdrawiam M
OdpowiedzUsuńPo prostu CUDO! Czekałam z siostrą cały tydzień z niecierpliwością! I równie niecierpliwie będziemy czekać na następny. :)
OdpowiedzUsuńTomson zawsze wie kiedy ma się pojawić na horyzoncie ten ich taniec podoba mi się niby żarty i żarciki a może coś się tam zadzieje fajnie by było lubię jak jest Tomson.Ta impreza i koleś no no i zazdrość Wojteczka tak trzymać miłość kwitnie.Dobrze wszystko napisane.Czekałam na ten rozdział cieszę się ,że już piątek i jest Wozzik mówi czułe słówka i Julia jest happy.Ta końcówka co to będzie w kolejnym rozdziale.Czekam na następny :) (girl dreams)
OdpowiedzUsuńBrak mi słów. Na prawdę masz niesamowity talent i czytasz mi w myślach ponieważ jakis czas temu sniła mi się a potem dużo myślałam p takiej właśnie sytuacji jak w tym klubie.Po prostu brak mi słów dlatego wcześniej nie pisałam komentarzy, ale teraz nie mogłam się powstrzymać.Dziękuję bardzo i nie mogę się doczekać dalszych opowiadań.
OdpowiedzUsuńStanowczo za krótki ten rozdział! :-)
OdpowiedzUsuńFantastyczny Blog przeczytałam od samego początku. Pisz dziewczyno dalej, bo aż nie mogę się doczekać kolejnych części. Oby Cię wena nie opuszczała. Powodzenia. :) Pozdrawiam Martuu
OdpowiedzUsuńTo jest chyba najlepszy rozdział jaki czytałam !!! Świetnie piszesz ��
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
OdpowiedzUsuńPodobają mi się Twoje opisy dotyczące uczuć :-)
Fajna imprezka :-D
I co z tym Tomsonem? Zabujał się pewnie, co? A miało być tak przyjemnie...
Ci tacy zakochani, że aż pozazdrościć :-D
Ale ja kocham przekomarzanki Tomka i śJulki :-D
A co do mojego słuchania tego zespołu...
Twoją odpowiedź do komentarza przeczytałam dopiero przed chwilą
Ale kilka dni temu wpisałam sobie na yt 'Afromental' i od razu ściągnęłam 3 piosenki :-D
Okazuje się, że niektóre znam, ale myslałam, że to sa jacyś zagraniczni wykonawcy! W życiu bym nie pomyślała, że Afromental ma takie fajne kawałki :-D Mają naprawdę fajne głosy <3 I chyba na pewno jeszcze trochę przeskanuję ich kawałki :-*
Dzięki Twojemu blogowi, księżniczko!!!
Pozdrawiam
Kochająca
xxx
Tomson Ty sie lepiej downie ogarnij, bo jak tam przyjde zrobi sie nie przyjemnie !! xDDDD, A tak serio rozdzial super(z reszta jak zwykle). Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń