Jak w amoku wypadłam przed klatkę i
rzuciłam się pędem przed siebie. Nim skręciłam na ulicę zauważyłam auto Tomsona,
stojące nadal na parkingu. Dopadłam go w dwóch susach. Z impetem otwarłam drzwi
i wsiadłam do środka. Tomek rozmawiał z kimś przez telefon. Gdy tylko mnie
zobaczył, natychmiast przerwał połączenie.
– Co się stało? – spytał,
autentycznie przerażony.
Nie czekając na odpowiedz, przygarnął
mnie do siebie, przytulając mocno. Dopiero w jego ramionach zauważyłam, że cała
dygoczę, a łzy płyną mi po policzkach wielkimi strumieniami. Ostatnio zbyt
często płakałam! Po kilku głębszych wdechach i wydechach udało mi się względnie
zapanować nad swoim ciałem.
– Była u niego dziewczyna! –
powiedziałam, gdy już odzyskałam kontrolę nad swoim oddechem i głosem.
– Jaka dziewczyna? – spytał Tomson,
rzeczowo.
Streściłam mu więc moją krótką
wizytę.
– Kurwa, zabiję tego kretyna! – Wyraźnie
się wściekł.
Zacisnął usta w linijkę i rąbnął ręką
w kierownicę. Jeszcze nie widziałam go w takim stanie.
– Znasz ją? – spytałam, jak by mi
mało było jeszcze rewelacji.
– Tak!
– Kim ona jest? – Bałam się
odpowiedzi na to pytanie, ale z drugiej strony musiałam znać odpowiedz.
Tomson spojrzał na mnie litościwie i
przepraszająco zarazem. To mi wystarczyło!
– Znajoma znajomych. Przyczepiła się
do niego, jak rzep do psiego ogona. Ale to nie musi nic znaczyć! – Próbował go
usprawiedliwiać. – Do tej pory trzymał ją na dystans.
– Tomek, oboje dobrze wiemy, co się
tam wydarzyło. Spóźniałam się, już za późno na wyjaśnienia.
Tomek z niedowierzaniem pokręcił
głową.
– Przepraszam, nie powinienem się
wtrącać i przywozić cię tutaj. Przykro mi, że musiałaś to zobaczyć.
– To się nie mogło udać po prostu.
Ktoś taki jak ja, nie może po prostu być z kimś takim jak on… czy ty.
– Dlaczego tak uważasz?
– No proszę cię! Spójrz tylko na mnie
– chlipnęłam żałośnie.
Tomek zlustrował mnie od stóp do głów,
swoim powłóczystym spojrzeniem.
– Patrzę i widzę piękną kobietę,
która nie wiem dlaczego, nie zauważa jak działa na facetów. Zrozum to wreszcie
– powiedział i czułym gestem starł mi z policzka łzy.
– Zawieź mnie do domu – poprosiłam.
Otworzył jeszcze usta aby coś dodać,
ale zrezygnował, gdy tylko pokiwałam głową w geście zaprzeczenia. W końcu zaklął
pod nosem i uruchomił silnik. Po drodze zatrzymał się na stacji benzynowej, aby
zatankować. Gdy wrócił przyniósł mi paczkę chusteczek higienicznych, abym mogła
w końcu osuszyć łzy. Doceniałam jego miłe gesty, ale nic nie było wstanie złagodzić
teraz mojej rozpaczy.
Zaparkował pod blokiem i taktownie
zapytał czy może zostać. Zgodziłam się. Objął mnie troskliwie w pasie, jak by
bał się, że gdzieś ucieknę. Ja jednak nie protestowałam, byłam nad wyraz
spokojna. Było mi absolutnie wszystko jedno. Gdy już dotarliśmy do mieszkania Tomek
znalazł w lodówce wino i przyniósł mi pełny kieliszek. Spojrzałam na niego
nieufnie.
– Co, znowu chcesz pogadać? –
spytałam.
– Tym razem sobie darujemy. – Uśmiechnął
się. – Możemy po prostu posiedzieć i pomilczeć.
Usiadł obok mnie, a ja położyłam mu
głowę na ramieniu.
– Dziękuję. Nie znamy się za długo, a
ty zachowujesz się jak prawdziwy, dobry przyjaciel, jeśli mogę cię tak nazwać
oczywiście.
– Mała, jestem zaszczycony! – Wyszczerzył
zęby w uśmiechu.
Ja mimowolnie też się uśmiechnęłam.
Naprawdę dobrze się przy nim czułam. Objął mnie ramieniem i pocałował w czubek
głowy. Siedzieliśmy tak kilka minut w ciszy. Sączyłam wino, starając się nie
myśleć zbyt dużo.
– On tego nie zrobił – odezwał się z
końcu.
– Skąd możesz to wiedzieć?
– Tylko się nie wściekaj. Zadzwoniłem
do niego.
Zerwałam się z kanapy.
– Dlaczego to robisz? – spytałam z
urazą.
Tomek tylko westchnął, złapał mnie za
rękę i pociągnął z powrotem na kanapę, gdzie na powrót wtuliłam się w jego
ciepłe ramiona.
– Ponieważ mam w tym swój ukryty cel
– powiedział, z uśmiechem na ustach.
– A idź do diabła. – Machnęłam na
niego ręką.
Nagle usłyszeliśmy głośne i
niecierpliwe pukanie. Tomson, ochoczo zerwał się do drzwi. Do mieszkania wszedł
Wojtek!
Spojrzałam na Tomsona z urazą. A on
tylko wzruszył ramionami, klepnął Wojtka w ramię i wyszedł żegnając się
słowami:
– Ja już pójdę!
Wojtek wpatrywał się we mnie
intensywnie. Jego wyraz twarzy był dla mnie nieodgadniony. Przygryzłam wargę ze
zdenerwowania. Cholera, czy on mógłby choć raz, zaprezentować się trochę mniej
przystojnie? Usiadłam na kanapie i przechyliłam kieliszek z winem do dna. Nie
byłam pewna czy dam radę na trzeźwo.
– Usiądziesz czy będziesz tak stał? –
spytałam w końcu.
Ruszył się i usiadł obok mnie, podwijając
nogę i zarzucając rękę na oparcie kanapy. Wewnętrznie cała się trzęsłam, choć
starałam się zachować obojętny wyraz twarzy. Tak bardzo bałam się tego, co
miałam usłyszeć.
– Czy to prawda, co powiedziałaś
Tomsonowi? Adam dał ci do podpisania jakieś durne warunki? – spytał, wpatrując
się we mnie, swoim świdrującym spojrzeniem.
– Tak.
– I uznałaś, że to ja maczałem w tym
palce?
– Tak. – Nie byłam wstanie, więcej z
siebie wykrzesać.
– Nie miałem o tym pojęcia! –
powiedział i westchnął. – Wtedy po naszym koncercie w klubie, kiedy pomachałaś
mi tą umową i powiedziałaś, że teraz masz pogląd na całą sprawę. Chodziło ci tylko
o ten warunek?
– Tak.
– Dlaczego nie zapytałaś mnie o to? –
spytał z wyrzutem.
– Trochę przytłoczyły mnie te
wszystkie informacje. Ta cała historia z Jackiem, mój przyjazd tutaj. Sądziłam,
że minie sporo czasu zanim otrząsnę się po całej sprawie. Aż tu nagle, pojawiłeś
się ty. Taki… fascynujący, przystojny, zabawny. Serce zabiło mi mocniej. Moje
życie znów nabrało kolorów i czułam się absolutnie szczęśliwa. Potem, w jednej
chwili, dowiedziałam się kim naprawdę jesteś, a w drugiej dostałam ofertę pracy
i taki warunek. Poczułam się oszukana. To ty mnie poleciłeś, musiałeś znać ten
warunek. Byłam tego pewna. Dałeś mi w ten sposób jasny sygnał – nic poważnego
nie może być między nami. Pomyślałam, że wszystko to, co się wydarzyło, nie
miało dla ciebie większego znaczenia. Sądziłam, że chodzi ci tylko o jakąś
przygodę na jedną noc! A później jeszcze poszperałam w Internecie i znalazłam o
tobie mnóstwo złych komentarzy. To wszystko utwierdziło mnie w przekonaniu, że…
nic cię kompletnie nie obchodzę. Myślałam, że miałam być tylko kolejną, nic nie
znaczącą przygodą…
Wojtek na te słowa skrzywił się, jak
by coś go zabolało. Przysunął się bliżej i założył mi kosmyk włosów za ucho.
Mimowolnie, ja również zbliżyłam się do niego.
– To wszystko nie tak! – Pokręcił
głową, przecząco. – Kiedy w szpitalu, zdałem sobie sprawę z tego, że nie masz
pojęcia kim jestem, poczułem się, jak bym dostał wymarzony gwiazdkowy prezent.
Nie masz pojęcia, jak ciężko mi poznać kogoś, kto nie patrzy na mnie, przez
pryzmat zespołu. Wszyscy chcą się ze mną przyjaźnić, bo jestem sławny.
Dziewczyny chcą być ze mną, bo śpiewam w zespole. Tak naprawdę, nie obchodzę
ich prawdziwy ja, tylko ten człowiek ze sceny. Wszystko to jest zakłamane i
fałszywe. A ty, patrzyłaś na mnie i nie widziałaś wokalisty. Rozmawiałaś ze mną
i czułem, że naprawdę interesuje cię to, co mam do powiedzenia. Całowałaś się
ze mną i wiedziałem, że podobam ci się ja, a nie chłopak ze sceny. – Westchnął
ciężko. – Powinienem był powiedzieć ci dużo wcześniej kim jestem, ale to było
dla mnie takie świeże, takie prawdziwe. Bałem się, że spojrzysz na mnie
inaczej. Wreszcie spotkałem kogoś, kto widział i czuł ten świat, tak jak ja. Z duszą
na ramieniu, dzwoniłem do ciebie i modliłem się, abyś nie zechciała mnie
wygooglować. Ale musiałem się w końcu przyznać. Wolałem zrobić to osobiście,
więc dlatego zaprosiłem cię na koncert. Oczywiście, zdawałem sobie sprawę, że
będziesz zła. Ale sądziłem, iż zdołam cię jakoś udobruchać. Nie spodziewałem
się tylko jednego. Ty wcale tego nie chciałaś! Bardziej zależało ci na pracy, niż
na mnie. Tak pomyślałem, kiedy wyszłaś z biura z tymi papierami. Tuzin
dziewczyn chciało by ze mną być z powodu tego co robię, a ty o ironio właśnie z
tego powodu mnie odrzuciłaś. Czułem się, kompletnie rozbity, nie wiedziałem co
myśleć i co robić. A potem ta noc, kiedy przyszłaś do mnie! Myślałem, że jednak
przemyślałaś wszystko, poukładałaś sobie w głowie wszystkie fakty i zmieniłaś
zdanie.
Słuchałam go jak zahipnotyzowana.
Zobaczyłam wszystko jego oczami i dopiero teraz zrozumiałam, skąd brała się
jego wcześniejsza wrogość i dystans do mnie. Poczułam jak serce ściska mi się z
żalu. Raniliśmy się obydwoje nawzajem, a wystarczyło zwyczajnie porozmawiać.
– Jak mogliśmy się oboje, aż tak
pomylić? – spytałam w końcu, gdy przerwał na chwilę.
Gdy Wojtek mówił, nasze ciała mimowolnie
zaczęły się do siebie przysuwać. Nim zdałam sobie sprawę z tego co się dzieje,
siedziałam okrakiem na jego kolanach, a jego ręce obejmowały mnie mocno w
pasie. Błądziłam ręką po jego twarzy, badając jego zarost, kształt ust, nosa i
oczu. Przypatrywałam się jego reakcjom na mój dotyk, to jak mrużył oczy, unosił
wargi w uśmiechu, marszczył śmiesznie nos. Siedzieliśmy tak chwilę wpatrując
się w siebie. W głowie, kłębiło mi się jednak jeszcze jedno pytanie, które
hamowało mój entuzjazm, do tego co zaczęło się właśnie dziać.
– A co z tą dziewczyną, która była u
ciebie? – spytałam w końcu, zebrawszy się na odwagę.
– Absolutnie nic. – Pokręcił
przecząco głową. – To nieporozumienie. Niechcący wylała na siebie wino, chciała
zaprać plamę, więc ubrała się w moją koszulę. Do niczego nie doszło!
– Niechcący? – spytałam kpiąco.
– Czyżbyś była zazdrosna? –
Uśmiechnął się zadowolony. Spojrzałam na niego spod byka. – No dobra! Troszkę
mnie kokietowała, ale dzielnie się opierałem! Jeszcze nie rozumiesz?
Wojtek westchnął ciężko i przysunął
mnie bliżej tak, że siedziałam już na jego biodrach. Wyprostował się, nasze
torsy prawie się dotykały. Jego twarz znalazła się, tuż przy mojej. Widziałam
dokładnie każdą plamkę w jego oczach. Nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo
tęskniłam za taką bliskością, za jego dotykiem i za tym co działo się ze mną,
pod wpływem jego spojrzenia. Delikatnie ujął moją twarz w dłonie. Oddech
momentalnie mi przyspieszył. Serce, które i tak już szalenie galopowało, mało
nie wyskoczyło mi z piersi. Jego zapach doprowadzał mnie do szaleństwa. Tak
samo jak świadomość tego, że jego usta są tak blisko. Pragnęłam zedrzeć z niego
koszulę i poczuć ciepło jego ciała. Jakimś nadludzkim wysiłkiem panowałam
jednak nad żądzą, która zalewała moje ciało. Musiałam usłyszeć co ma mi do
powiedzenia!
– Julio nie mógłbym tego zrobić z
inną. Nie, od kiedy poznałem ciebie. Kiedy wyciągałem cię nieprzytomną z
samochodu, twoja uroda mnie zachwyciła. Kiedy otworzyłaś oczy i spojrzałaś na
mnie, zakochałem się w twoich oczach. Kiedy odezwałaś się do mnie, natychmiast
zakochałem się w twoim głosie. Kiedy zaśmiałaś się po raz pierwszy, zakochałem
się kolejny raz. Kiedy zaczęłaś ze mną rozmawiać, już byłem pewny, że kocham
również twój umysł. Oszalałem z miłości do ciebie. Nie mogę spać po nocach,
ciągle o tobie myślę. Kocham cię dziewczyno do szaleństwa! Jesteś dla mnie,
najważniejsza na świecie. Tylko ty się liczysz!
Moje serce oszalało! Z wrażenia zaparło
mi dech i na chwilę, zapomniałam o oddychaniu. Patrzyłam prosto w jego piękne,
niebieskie oczy i widziałam potwierdzenie wypowiedzianych słów. Wszystkie złe
wspomnienia nagle ulotniły się z mojej głowy. Wszystkie tamy i mury, jakie
stawiałam, by odgrodzić się od niego, runęły niczym domki z kart. Liczyło się
tylko tu i teraz. Ja i on. I nic więcej!
– Ja też cię kocham! – szepnęłam, bo
głos ugrzęzł mi w gardle. – Kochałam, cały ten czas. Czułam się taka
nieszczęśliwa, patrząc jak odsuwasz się ode mnie. Czekałam, choć tak boleśnie
uświadamiałam sobie codziennie, że to nigdy się nie wydarzy. Mimo to, nie
potrafiłam przestać.
– Nigdy nie przestawaj! To właśnie
się dzieje! – przerwał mi i dosłownie rzucił się na moje usta, wzmacniając swój
uścisk.
Pocałował mnie tak zachłannie i z
taką żarliwością, jak jeszcze nigdy wcześniej.
– Tak bardzo mi cię brakowało!
Brakowało mi tego! Chcę więcej… Pragnę cię… – szeptał czule, pomiędzy
pocałunkami.
Czułam przejmujący ścisk w dole
brzucha, gdy jego ręce błądziły po moich plecach i pośladkach. Gdy w końcu
wdarły się pod koszulkę i poczułam jego rozpalający dotyk na nagim ciele,
przeszedł mnie dreszcz rozkoszy, który przerodził się w głośny jęk. Rozpływałam
się dosłownie pod wpływem jego dotyku, który odbierał mi zdolność racjonalnego
myślenia, mącił myśli. Pragnęłam, aby nigdy nie przestawał. Chciałam, aby ten
stan, ta chwila trwały wiecznie. Wojtek w jednej sekundzie zdarł ze mnie bluzkę
i przywarł gorącymi wargami do szyi. Moje ciało wygięło się w łuk odsłaniając
mu lepszy dostęp. Jego ciepły oddech i dotyk pieściły skórę, rozpalały
wszystkie moje zmysły. I właśnie wtedy w jego kieszeni zawibrował telefon. Ta
cholerna komórka, która kolejny już raz przerwała nam chwile uniesienia. Wojtek
jedną rękę oderwał od moich pleców i wściekle wyszarpał aparat z kieszeni, po
czym rzucił nim w drugi kąt kanapy. Mnie w końcu udało się uporać z guzikami
jego koszuli, która wylądowała na fotelu. Z entuzjazmem przywarłam do jego
nagiego torsu. Nasze półnagie splecione ciała, tak bardzo były spragnione
siebie. Czułam, jak mocno i szybko bije jego serce. Dysząc, na chwilę oderwałam
się od niego, by złapać oddech i kątem oka zobaczyłam nadal wibrujący telefon.
Sięgnęłam po niego jedną ręką. Na wyświetlaczu mrugało połączenie od Tomsona.
Nie zdążyłam nic powiedzieć, telefon znów zawibrował. Odepchnęłam delikatnie
Wojtka, podstawiając mu pod nos wyświetlacz tak, aby zobaczył kto dzwoni.
Spojrzał zaskoczony na telefon, a później na mnie. Oddychał ciężko, a jego oczy
wyraźnie mówiły mi, jak bardzo pragnie mnie w tej chwili. Chciałam odłożyć
telefon, ale czułam, że Tomek nie dzwoni z byle pierdołą. Coś musiało się stać.
**************************************************************
Witajcie..
Wiem, że większa część z was czekała na taki rozwój sytuacji. Mam nadzieję, że was nie zawiodłam....
A dla tych, którzy widzieli to inaczej, mam tylko do powiedzenia jedno - to jeszcze nie koniec...
Wielkie dzięki tym, którzy mają odwagę i chęć napisać komentarz. Baaaardzo jestem wam wdzięczna i dziękuję.
Jak zwykle świetnie u już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału! :) Bardzo bardzo jestem ciekawa co będzie dalej! Super! <3 A.
OdpowiedzUsuńSuper! "Z byle pierdołą" haha, czekam co to za "pierdoła"
OdpowiedzUsuńJAK MOGLAS W TAKI SPOSOB TO ZAKONCZYC?!?!?!? WIESZ JAK PODTRZYMAC NAPIECIE
OdpowiedzUsuńNie no, koniec rozdziału w idealnym momencie X"DD I teraz weź człowieku żyj przez cały tydzień myśląc o tym, co się stało ;D Rozdział cudowny ;D Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńTak, i będę komentować z anonima xD
/ P121
Po przeczytaniu tego rozdziału kończącego się w takim momencie,również pomyślałam, że nie wytrzymam do następnego piątku :D
UsuńTakie kończenie rozdziału powinno być karane! Świetny! Nie mogę się doczekać kolejnej takiej scenki... Poza tym, jestem strasznie ciekawa co się stało. <3
OdpowiedzUsuńSuper! Szczerze liczyłam że z Tomsonem spędzi wieczór ale taki zwrot akcji też jest super! Ciekawe po co nasz Tomsik dzwonił! 💗💗
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGenialne po prostu masz dar. Musiałaś akurat w takim momencie, wiesz jak trzymac napięcie. Przeczytałam wszystkie historie jednego wieczoru i jestem pod ogromnym wrażeniem nie mogę się doczekać dalszej historii. Tez jestem ciekaawa co to za "pierdoła".
OdpowiedzUsuńCo ty robisz z ludżmi w takim momencie kończyć he he co tam się stało z Tomsonem.Ta akcja cudowna zapiera dech w piersiach.Nie można oderwać wzroku od kompa czyta się to z wypiekami na twarzy.Nie można się doczekać zawsze kolejnego rozdziału piątek wekendu początek i kolejnych zwrotów akcji można się rozerwać odpocząć od codziennych spraw.Rozdział jeden z lepszych nie wiem jak ubrać to w słowa.Jedno jest pewne jesteś zdolna i kreatywna ten blog jest jednym z moich ulubionych a nie wszystkie trafiają w gust ta historia się jeszcze nie kończy i dużo przed nami.To teraz czekać na następny rozdział pozdrawiam.(girl dreams)
OdpowiedzUsuńMATKO KOCHANA KONIEC W TAKIM MOMENCIE?????????? TO CHYBA JAKAŚ KPINA!!! KOBIETO CO TY ROBISZ Z LUDZMI TEN ROZDZIAŁ TO TAKA PETARDA,ŻE NIE ZASNE CHYBA PRZEZ 3 DNI !!!!! TAK CZEKAŁAM NA TEN ROZDZIAŁ I WRESZCIE JEST I TO JAKI.TY TO MASZ ŁEB JAK SKLEP I TO JEST KOMPLEMENT. SAMA BYM TEGO LEPIEJ NIE WYMYŚLIŁA.WARTO BYŁO CZEKAĆ TEN TYDZIEŃ I WGL ZAWSZE Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA PIĄTKI . ZAWSZE W PIĄTEK NIE WAŻNE JAK FATALNY I BEZNADZIEJNY BYM MIAŁA DZIEŃ WTEDY SB MYŚLE, ŻE WIECZOREM WYLUZUJE BO PRZECIEŻ BĘDZIE ROZDZIAŁ I W TEN OTO MAGICZNY SPOSÓB JAKOŚ MI LEPIEJ. Z tych emocji nawet nie wiem czy sensownie napisałam ten komentarz bo jestem w jakimś amoku. Oczywiście czekam na kolejny rozdział i wgl. Pozdrawiam M :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :) . Jak się budzę rano w piątek to myślę sobie " dziś piątek i doda nowy rozdział " i wtedy cały dzień jestem uśmiechnięta i z niecierpliwością czekam do wieczoru :). Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńw takim momencie!?!?! Jestem bardzo ciekawa po co dzwonil Tomson i co wydarzy sie dalej :-) jak zawsze z niecierpliwościa czrkam na piątek i kolejny rozdział ;-)
OdpowiedzUsuńjak ja się modliłam, żeby czasem nie okazało się, że ona się upiła i teraz wydaje jej się, że jest z Wojtkiem, a tak naprawdę jest z Tomsonem :D na szczęście nie, chociaż martwi mnie to Twoje: to jeszcze nie koniec... hahaha Ciekawe po co Tomson dzwoni, co mogło się stać? Jak ja wytrzymam cały tydzień? będzie ciężko się skupić :D już tradycyjnie nie mogę doczekać się kolejnego piątku :) pozdrawiam / zaczytana
OdpowiedzUsuńKiedy następna część? Nie moge się doczekać. Nie zawiodłaś ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Jestem strasznie ciekawa co będzie dalej 😉
OdpowiedzUsuńA propo Tomsona.... co z weselem Lajana na które Tomek zaprosił Julię?
OdpowiedzUsuńZajebiste czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńRany julek!
OdpowiedzUsuńPrzez ułamek sekundy miałam wrażenie, że Tomson mógł coś poczuś do Julki
Ale Tomson jest zajebistym przyjacielem!
Cholerne wino >;-(
No ale na szczęście pogadali...
Tomson, co się stało?!!?!?
xxx
TOOOOOmsoooon co sie dziac xDDDD
OdpowiedzUsuń