Następnego dnia obudziłam się w dość
kiepskim humorze. Mieliśmy zaplanowany wyjazd w południe, postanowiłam coś
wcześniej zjeść w restauracji hotelowej. Było już dość późno i w zasadzie
kuchnia kończyła wydawać śniadanie, załapałam się jedynie na jakąś słodką bułkę
i kawę. Rozsiadłam się przy stoliku i z nudów zaczęłam przeglądać gazetę, którą
ktoś zostawił. Nie było to pismo z gatunku ambitnych, więc przerzucałam po
prostu strony bezmyślnie. Aż do momentu kiedy zobaczyłam siebie na jednym ze
zdjęć! Prawie zakrztusiłam się kawą. Było na nim widać mnie i nachylającego się
w moim kierunku Majka. Nie było zbyt wyraźne, jak by ktoś zrobił go nie
używając lampy błyskowej. Ale nie to było najgorsze. Nad zdjęciem wydrukowany
wielkimi literami widniał napis: NOWY PODRYW MAJKA! A pod zdjęciem tekst:
„Wczorajsza impreza wytwórni
zakończyła się owocnie dla odwiecznego bawidamka Majka. Nasz przystojniak
upolował sobie nową dziewczynę. Piękna nieznajoma szybko uległa słynnemu
wokaliście. Świadkowie twierdzą, że wymknęli się razem z przyjęcia czule
objęci. Czy będzie to tylko krótki podryw czy może coś więcej? Czas pokaże!”
Przeczytałam ten tekst raz, potem
drugi i trzeci. I nadal nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Byłam w ciężkim
szoku. Nagle ktoś zapukał w gazetę od drugiej strony. Oderwałam w końcu od niej
wzrok i ujrzałam Tomsona, który przyglądał mi z zatroskanym wyrazem twarzy.
– Hej, zaczynam się poważnie o ciebie
martwić! Znowu zapadłaś w jakiś trans? – spytał.
Nie odpowiedziałam, podałam mu tylko
gazetę i wskazałam palcem miejsce gdzie powinien spojrzeć. Zmarszczył śmiesznie
brwi i przeczytał tych kilka zdań. Po czym odłożył gazetę i spojrzał na mnie z
uśmiechem.
– Witamy w show biznesie Maleńka! – Puścił
do mnie oczko.
– Ciebie to bawi? – spytałam
zszokowana. – Przecież to stek bzdur i kłamstw.
– Posłuchaj, nie możesz brać do
siebie takich rzeczy. To największy szmatławiec, który drukuje co mu się żywnie
podoba, obojętnie czy to jest prawda, czy nie. Będąc z nami musisz mieć tą
świadomość – przestałaś być anonimową dziewczyną.
– Ale jak oni mogą robić takie
rzeczy? Przecież to jest chore! – wściekałam się.
– Na branżowych imprezach zwykle są
akredytowani dziennikarze, ale zawsze znajdzie się jakiś kret, który odsprzeda
zdjęcie brukowcowi. A oni dopiszą sobie do tego historyjkę.
– I nic z tym nie można zrobić?
– Zdjęcie jest nie wyraźne, nie
podali twojego nazwiska, nawet jeśli chciałabyś złożyć skargę, nie masz
podstaw. Jedyne co możesz zrobić to zapomnieć i na przyszłość nie przejmować
się. Nabrać do tego typu rzeczy dystansu. Bo to zapewne nie ostatni raz. To
jest moja droga ryzyko zawodowe pracy z nami! Ale przynajmniej w jednej rzeczy
się nie pomylili!
– Niby w jakiej? – spytałam
zrezygnowana.
– W tym, że jesteś piękna! –
powiedział i wyszczerzył zęby w uśmiechu.
– Też ci się na żarty zebrało. – Parsknęłam
śmiechem i pacnęłam go tą feralną gazetą.
Rozmowa mimo wszystko, bardzo mi
pomogła. Nie wiem jak zniosłabym to, gdyby nie Tomson. Potrafił zmienić mój
nastrój w przeciągu chwili. Byłam mu bardzo wdzięczna. Uświadomił mi bardzo
ważny fakt, o którym dotychczas nie pomyślałam. Miał rację mówiąc, że
przestałam być anonimową dziewczyną. Pracując z zespołem byłam wystawiona w
obiektywy paparazzi. Pozostawało tylko pytanie czy sobie z tym poradzę? Czy dam
radę jak radził mi Tomson nabrać dystansu i nie przejmować się?
Kolejne dwa tygodnie minęły już
nadzwyczaj spokojnie. Oczywiście jeśli nie liczyć tłumów rozhisteryzowanych
fanek na koncertach, które w aktach czystej desperacji w moim mniemaniu
przekraczały wszelkie granice. Starałam się unikać oglądania tych dantejskich
scen, jednak nie zawsze mi się udawało. Gdziekolwiek chłopaki pojawiali się
razem wzbudzali sensację. Dla nich była to codzienność, dla mnie szalona jazda
bez trzymanki. Z wielkim bólem serca oglądałam uwieszające się na szyi Wojtka
nastolatki, wpychające mu do kieszeni swoje numery telefonów. Szlag mnie
dosłownie trafiał! Z zazdrości aż zgrzytałam zębami. A on kompletnie
nieświadomy mojego stanu wydawał się doskonale bawić. Ku mojej rozpaczy. Cóż
jednak mogłam zrobić? Po prostu taki był. Wszystkie te lata spędzone na
koncertowaniu i życie na walizkach w ten sposób ukształtowało jego charakter.
Dziewczyny same pchały mu się do łóżka, a on korzystał ze sławy. Oczywiście nie
było to usprawiedliwienie, ale byłam w stanie zrozumieć w minimalnym stopniu,
dlaczego taki jest. Najwyraźniej nie spotkał jeszcze kobiety dla której
chciałby coś zmienić. Powinnam przestać o nim myśleć. Tak było by dla mnie
najlepiej. Zdawałam sobie dobrze z tego sprawę. Powinnam się pogodzić z tym, że
nigdy nie będziemy razem. Powinnam się odkochać, po tych wszystkich rzeczach,
które się wydarzyły. Powinnam rzucić pracę i przestać się z nim widywać.
Powinnam, ale nie potrafiłam! Był dla mnie jak narkotyk. Zwyczajnie uzależniłam
się. Źle postępowałam, wystawiałam się na kolejne ciosy i zawsze wracałam po
więcej. I naiwnie, jak każdy narkoman wmawiałam sobie, że mam wszystko pod
kontrolą. Chciałam jeszcze przez chwilę móc być blisko niego. Prawda była taka,
że gdzieś głęboko w środku chowałam nadzieję, iż on się zmieni. Byłam totalną
masochistką!
Tylko dzięki Tomsonowi udało mi się
przetrwać jakoś wszystkie te sceny, które rozdzierały moje obolałe serce.
Popadłabym jak nic w czarną rozpacz, gdyby nie on. Byłam mu dozgonnie wdzięczna
za to, że zwyczajnie po przyjacielsku poświęcał mi swój czas i zawsze był
gdzieś obok. Potrafił zmienić mój nastrój jednym żartem. Zawsze wiedział co
powiedzieć, aby poprawić mi humor. Czułam, że wie przez co przechodzę. Nie
wypytywał mnie jednak o to. Taktownie omijał temat próbując odciągnąć moje
myśli w inną stronę.
Między mną a Wojtkiem niby wszystko
było w porządku. Rozmawialiśmy swobodnie, ale jednak czułam zmianę w jego
podejściu do mnie. Zauważyłam, że jak ognia unika sytuacji sam na sam ze mną. Wyraźnie
bał się konfrontacji w cztery oczy. Parę razy przyłapałam go jak wpatrywał się
we mnie smutno, gdy myślał, że nie widzę. Kompletnie nie wiedziałam co z tym
zrobić. Rozmawiać najwyraźniej nie miał ochoty, zostały mi jedynie moje
domysły. A wyobraźnie mam bogatą, więc myśli piętrzyły mi się w głowie szalone.
Być może zachowywał się tak z powodu tego, że go odrzuciłam. Prawdopodobnie
byłam pierwszą która mu odmówiła. Może nie mógł przełknąć goryczy porażki?
Po tych dwóch tygodniach pojawiła się
większa luka między koncertami. Adam dał chłopakom wolne do następnego występu.
Ja gdy tylko odespałam pojechałam do Domu nadrobić zaległości biurowe. Bez
chłopaków było tam strasznie cicho i spokojnie. Wszyscy się gdzieś
porozjeżdżali korzystając z pięknej pogody. Ja też chciałam złapać trochę
słońca, więc zorganizowałam sobie prowizoryczne biuro na tarasie. Tak się
skoncentrowałam na pracy, że nawet nie usłyszałam jak ktoś zaszedł mnie od tyłu
i zasłonił mi oczy rękami.
– Hej! – krzyknęłam zaskoczona.
– Dzień dobry bardzo Mała! – Tomson
przywitał się jak zwykle uśmiechnięty i dał mi całusa w policzek.
– Co ty tu robisz? – spytałam
zaskoczona.
– Zapomniałem czapki!
– Ty i twoje czapki. – Przewróciłam
oczami.
Tomson zaśmiał się i wszedł do salonu.
Wrócił za chwilę z dwoma szklankami jakiegoś napoju. Kostki lodu dźwięcznie
obijały się o szklane brzegi, więc gdy podał mi jedną, ochoczo się do niej
przyssałam. Wypiłam wszystko duszkiem.
– Dzięki! Pić mi się strasznie
chciało – powiedziałam.
– Na zdrowie! – Tomson roześmiał się
wyraźnie ubawiony.
Zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc z
czego się śmieje. Po kilku chwilach jednak zrozumiałam. A w zasadzie poczułam. W
moim żołądku zamiast lodowego orzeźwienia, rozlało się powoli ciepło. Dolał mi
jakiegoś alkoholu, a ja wypiłam to wszystko jednym haustem!
Tomson jedną ręką zamknął klapę od
laptopa na którym pracowałam, i odsunął go ode mnie.
– To już pani nie będzie potrzebne –
powiedział, nie przestając się chytrze uśmiechać.
Skrzyżowałam ramiona i rozsiadłam się
w fotelu.
– Czego mi dolałeś? – Popatrzyłam na
niego wrogo.
– To się nazywa moja droga, serum
prawdy.
– Prawdy? – zapytałam kpiąco.
– Czy też jak wolisz ułatwiacz
rozmowy.
– A jakąż to rozmowę chcesz sobie
ułatwić? – spytałam pełna już podejrzeń.
– O tobie i Wojtku! – wypalił w
końcu.
Zaśmiałam się. Wypity drink jednak
już zrobił swoje. W głowie zaczęło mi przyjemnie szumieć i poczułam spływającą
na mnie błogość. Tomson dobrze wiedział co zrobić, abym zechciała mu się
zwierzyć. Ale nie miałam siły się na niego pogniewać.
– No cóż panie ciekawski obawiam się,
że nie ma tu o czym rozmawiać – skwitowałam, rozkładając bezradnie ręce.
– Och, daj spokój, przecież widzę co
się z tobą dzieje. Widzę jak na niego patrzysz. I nie mogę tylko zrozumieć,
dlaczego nie możecie się dogadać? Nie zrozum mnie źle, on jest moim
przyjacielem i w zasadzie nie powinienem się wtrącać, ale nie mogę patrzeć na
to jak się wzajemnie traktujecie. Znam jego punkt widzenia, a teraz chciałbym
poznać twój!
– Skoro znasz jego punkt widzenia to chyba
nie powinieneś mi się dziwić. I nie rozumiem po co ta cała rozmowa – zjeżyłam
się. – Przecież nie możemy być razem!
– Dlaczego nie?
– Nie wygłupiaj się, przecież wiesz
dlaczego!
– Julka powiedz mi! Chciałbym poznać
twoją wersję – nadal nie odpuszczał.
– Przecież sam załatwił mi tą pracę
wiedząc, co będę musiała podpisać. Chodzi o ten cholerny warunek umowy! –
zdenerwowałam się. – Nie zależy mu na żadnym związku.
– Jaki warunek? O czym ty mówisz? –
zdziwił się.
– Nie mogę się związać z żadnym z
was! Nie udawaj, że nie wiedziałeś! – prawie krzyknęłam.
Tomson spojrzał na mnie zdziwiony. W
jego oczach widziałam pełne zaskoczenie. I nagle do mnie dotarło! Zrozumiałam
jak wielki błąd popełniłam, jak bardzo źle zinterpretowałam wszystko.
– Nie wiedziałeś! – szepnęłam. –
Czyli on…
– Nie wiedział! To musi być jakiś
nowy wymysł wytwórni, Adam nic nam nie mówił!
– O mój Boże… – powiedziałam
zszokowana.
Nie mogłam w to uwierzyć! Tak bardzo
się myliłam. Poczułam jak robi mi się słabo.
– No dobrze! Zreasumujmy bo się pogubiłem.
Czyli według ciebie on świadomie załatwił ci pracę, w której musisz podpisać
jakieś papiery mówiące o tym, że nie możecie być razem, bo nie zależy mu na
żadnym związku. A on myśli, że nie chcesz być z nim z powodu tego kim jest!
– Coooo? Ale… jak to? On naprawdę tak
myśli? Dlaczego? – zdziwiłam się. Myśli gnały mi po głowie jak szalone próbując
zrozumieć całą sytuację. – To wszystko nie tak, wszystko zrozumieliśmy na opak!
Jak dowiedziałam się kim jest naprawdę, to się wściekłam. Ale nie z powodu tego
kim jest, tylko dlatego, że wcześniej mi nie powiedział. Poczułam się strasznie
oszukana. A zaraz potem Adam daje mi do podpisania te papiery. To co sobie
miałam pomyśleć? A potem jeszcze znalazłam tyle złych rzeczy w Internecie –
opowiedziałam mu pokrótce o tym wywiadzie i komentarzach. – Teraz rozumiesz?
– Rozumiem – Tomson pokiwał głową. –
Ale co z nim? Chyba powinniście ze sobą w końcu porozmawiać! Nie sądzisz?
Musisz mu powiedzieć to wszystko co powiedziałaś teraz mnie.
Po czym wstał, złapał mnie za rękę i
pociągnął za sobą.
– Czy to dla niego ma jeszcze jakieś
znaczenie? – spytałam wlokąc się za nim
mimowolnie.
– Oj ma! Nie dyskutuj tylko pakuj się
do samochodu! – powiedział i władczo otworzył przede mną drzwi od strony
pasażera.
– Przecież ty piłeś! Nie możesz
jechać! – pisnęłam cicho.
– Ja piłem tylko cole. – Uśmiechnął
się chytrze, po czym zatrzasnął za mną drzwi.
Ze zdenerwowania jak zwykle w stresie
zaczęłam obgryzać paznokcie. To czego się przed chwilą dowiedziałam dosłownie
nie mieściło mi się w głowie. Choć Tomson nie zdradził mi szczegółów, to
uświadomił mi jak bardzo się pomyliłam w ocenie zachowania Wojtka. W zasadzie
to oboje się pomyliliśmy. Tylko czy można to było jeszcze naprawić?
Tomek całą drogę próbował mnie
rozbawić i rozluźnić atmosferę. Pierwszy raz mu się to nie udało. Pochłonięta
swoimi myślami, ledwo rejestrowałam to co do mówił. W końcu zaparkował przed
jakimś apartamentowcem. Wskazał mi drzwi i podał numer mieszkania.
– To na pewno dobry pomysł? –
spytałam.
– Mała po prostu tam idź i z nim
porozmawiaj. Już dawno powinniście to zrobić! – powiedział i pochylając się
nade mną otworzył mi drzwi.
Wysiadłam i ruszyłam we wskazanym
kierunku. Akurat ktoś wychodził, wślizgnęłam się więc do środka bez użycia domofonu.
Głowę miałam pełną obaw. Serce galopowało mi szalenie, a żołądek podszedł do
gardła. Nie pamiętałam kiedy ostatnio tak się denerwowałam. Zamiast wsiąść do
windy ruszyłam po schodach, aby zyskać jeszcze kilka chwil, spróbować się
uspokoić i zebrać myśli. W końcu stanęłam przed drzwiami numer piętnaście.
Wytarłam spocone dłonie w spodnie, odetchnęłam ciężko i nacisnęłam dzwonek. Z
głębi mieszkania usłyszałam gong. Po cichu modliłam się, aby nie zastać go w
domu. Byłam wielkim tchórzem, miałam ochotę zbiec z powrotem po schodach. Bałam
się tego co mogłam usłyszeć. Bałam się, że jest już za późno. Czy moje słowa
wyjaśnień coś mogły zmienić? Przecież to było nie możliwe, aby ktoś taki jak
Wozzo chciał być z kimś takim jak ja!
Moje rozmyślania przerwało nagłe
otwarcie drzwi. Zdębiałam w jednej sekundzie. Tego się nie spodziewałam! Na
progu stała oszałamiająco piękna dziewczyna! Zdecydowanie wyższa ode mnie, z
rozpuszczonymi długimi blond włosami i perfekcyjnym makijażem na twarzy. Ubrana
jedynie w białą, męską, rozpinaną koszulę, która sięgała jej ledwo do połowy
ud, odsłaniając smukłe i opalone nogi. W prawej ręce trzymała kieliszek od
wina, lewą zarzuciła nonszalancko na biodro. Odebrało mi mowę. Dziewczyna coś
mówiła, jednak nie docierały do mnie żadne dźwięki. W uszach słyszałam jedynie
szum i pisk. To nie może być prawda! Potrząsnęłam głową z niedowierzania.
Uczepiłam się naiwnie resztki nadziei na to, że pomyliłam drzwi. Już otwierałam
usta aby spytać jaki to numer, gdy z głębi mieszkania usłyszałam wyraźnie głos
Wojtka.
– Kto przyszedł? – spytał.
Poczułam się jak by mnie piorun
trzasnął prosto w serce. A więc jednak! Nim odwróciłam się na pięcie rzuciłam
jeszcze:
– Przepraszam pomyłka!
I pognałam na dół najszybciej jak
potrafiłam. Absolutnie nie chciałam aby Wojtek mnie zobaczył.
**********************************************************
Witajcie
Jak wam minął tydzień? Tęskniliście? Ktoś się zastanawiał nad tym jak potoczą się dalej losy Julki i Wojtka?
Piszcie do mnie! Bardzo liczę na wasze komentarze :-)
Pozdrowionka.........i czekam na was w przyszły piątek :-)
Oczywiście że tęskniłam. Rozdział jak zwykle super. Ale niech on się dowie że ona tam była. Będzie nie zła kłótnia. Mega super <3 Oby tak dalej :-*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo w końcu coś się dowiedziała haha, Tomson tak bardzo swatkowy, a sam nikogo nie ma pewnie heheh.
OdpowiedzUsuńJeśli u Wozza była laska to chcę opisu scen jakie się wydarzyły w sypialni, bo długo już nic się nie dzieje :p
A i masz 1 dzień na podesłanie swojej menager kolejny rozdział :p
Przeżyłam szok... Czegoś takiego się kompletnie nie spodziewałam! Może to oznaka że Wojtek i Julia nie są sobie pisani?
OdpowiedzUsuńZa to Tomson! On zawsze znajduje się w odpowiednim miejscu i czasie, więc, być może coś zaiskrzy między nim a kobietom ze złamanym sercem?
Skrzywdziłaś mnie tym nagłym zakończeniem akcji :D Już chcę więcej i nie wiem jak wytrzymam do następnego piątku! ;) Rewelacyjnie piszesz! A.
OdpowiedzUsuńps. Tomson jak zawsze przeuroczy! *.*
Świetny rozdział ;) czekam na kolejne/D.
OdpowiedzUsuńNiech znowu będę razem plis :D ROZDZIAŁ JEST SUPER
OdpowiedzUsuńWIEDZIAŁAM!!!!!! PO PROSTU WIEDZIAŁAM, ŻE JAK ONA DO NIEGO PÓJDZIE TO OTWORZY JAKAŚ LASKA!!!! Ciekawe jak sprawy się dalej potoczą już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Pozdrawiam M :)
OdpowiedzUsuńW takim momencie koniec ty to jesteś tak sobie to wykombinowałaś he he:)Przeczuwałam , że u Wozza będzie jakaś kobieta i się nie myliłam ciekawe czy coś tam było czy jakieś nieporozumienie.Tomson jest super dobrze jej powiedział o szołbiznesie i by mieć to gdzieś nie ma co się przejmować mają dobry kontakt ze sobą i dobrze zawsze wie Tomsik gdzie się znaleźć.Oby Wojtek z Julią pogadali i wszystko wyjaśnili ale czasami nie jest tak prosto i kolorowo.Czekam na kolejny piąteczek i rozdział nie mogę się doczekać.Pozdrawiam :) (girl dreams)
OdpowiedzUsuńHejka ;) Muszę przyznać, że mnie to bardzo wciągnęło. Jest świetne. Przyznam się, że dziś znalazłam ten rozdział na Facebooku,przeczytałam i zaczęłam czytać całe opowiadanie od początku.Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością :D
OdpowiedzUsuńO rany!
OdpowiedzUsuńTa końcówka! Ale ja wiedziałam, że ten rozdział nie może skończyć się tak kolorowo xD
I fragment z alkoholem podstawionym przez Tomsona xD
Tak ogólnie to sobei przemyślałam i tak - Tomson jest zawsz z Baronem - to ten w dredach?! - i to właśnie Baron jest chyba moim wizualnym ulubieńcem xD
Fajnie by było, jakby go gdzieś wepchnąć więcej :-*
Lecę dalej <3
xxx
super.. :3!!!!
OdpowiedzUsuń