piątek, 5 lutego 2016

#14

Dotarliśmy na miejsce koncertu przed zaplanowanym czasem. Pogoda była wyśmienita, co najważniejsze przy koncercie plenerowym, wszystko więc układało się doskonale. Chłopaki z Afro Crew uwijali się na scenie z podłączaniem sprzętów, a ja chłonęłam całą atmosferę. Przed barierkami zaczęli zbierać się już pierwsi fani. Rządziły koszulki z logiem AfroGang a na barierkach pojawiły się transparenty. Byłam pod wrażeniem ich oddania zespołowi. Chłopaki zaszyli się w garderobie, oddając się swojemu ulubionemu zajęciu – graniu na konsoli. Doglądałam z Adamem wszystkiego i dopinaliśmy ostatnie szczegóły z organizatorami. Im bliżej koncertu tym większą odczuwałam ekscytację.

W końcu parę minut po dwudziestej konferansjer wszedł na scenę i zaczął zapowiadać chłopaków. Na widowni rozległ się ogłuszający pisk fanek. A ja miałam do wykonania bardzo ważne zadanie. Lilly zapoczątkowała pewną tradycję. Przed każdym koncertem asystentka powinna pocałować na szczęście każdego członka zespołu, zanim ten wyjdzie na scenę. Jak opowiadała Lilly, kiedyś tego nie zrobiła i wszystko co mogło pójść nie tak, zdarzyło się. Chłopcy ochoczo rzucili się na mnie, żądając buziaków.

Obcałowałam więc każdego. Został mi na koniec, a jakże by inaczej Wojtek! Wyglądał tak przystojnie! Z wrażenia zakręciło mi się w głowie. Nadal jednak patrzył na mnie wilkiem, nie byłam pewna co powinnam zrobić. W końcu jednak zbliżył się i nachylił w kierunku mojego ucha. Było głośno, nie byłam wstanie go inaczej usłyszeć.

– Nie musisz tego robić, jeśli nie chcesz – powiedział i natychmiast odsunął się ode mnie.

Ja jednak zwabiona jego zapachem przysunęłam się i wspięłam na palce, aby dosięgnąć jego twarzy.

– Nie muszę! – powiedziałam, mu wprost do ucha, po czym musnęłam ustami jego policzek. – Ale chcę! – dodałam szybko.

Popatrzył na mnie w końcu bez urazy. Nawet się zalotnie uśmiechnął. Nie zdążył jednak nic powiedzieć, bo Tomson pociągnął go na scenę. Koncert zaczął się na dobre. Adam udał się do garderoby. Ja zostałam. Chciałam obejrzeć cały występ. Obserwowałam wszystko z boku i byłam zachwycona. Podrygiwałam w takt muzyki i nie przestawałam się uśmiechać. Obserwowanie Wozza w akcji było zaiste wdzięcznym zajęciem. Śpiewał tak cudnie i był tak piekielnie seksowny na scenie, zapierało mi dech. Nie powinnam tak o nim myśleć, ale no cóż nie mogłam się powstrzymać. Godzina przeleciała szybko, nim się spostrzegłam chłopcy wycieńczeni kończyli już bisować. Przybijałam wszystkim piątki po kolei gdy schodzili ze sceny. Byli zmęczeni, ale jeszcze mieli siłę na głupawe żarty i przepychanki w drodze do garderoby. Wariaci!

Po koncercie pod sceną pozostał spory tłumek fanów czekających na autografy i wspólne zdjęcia. Nie mieliśmy zbyt dużo czasu, czekała nas jeszcze impreza wytwórni. Chłopcy przebrali się więc szybko i ruszyli w czeluścia otwartych ramion fanek. Przyglądałam się wszystkiemu z boku. W zasadzie to obserwowałam tylko Wojtka, który bez cienia krępacji rozdawał autografy i pozował do zdjęć. Co odważniejsze fanki namawiały go na buziaki i podpisy na dekoltach! A on z uśmiechem się zgadzał. Widać było, że jest w swoim żywiole. Patrząc na to zalała mnie fala zazdrości! Nie miałam prawa do takich uczuć! Zdawałam sobie z tego sprawę. Niby wiedziałam czego się spodziewać po opowieściach Lilly, ale jednak kompletnie mnie to zaskoczyło. Od razu przed oczami stanął mi ten feralny wywiad z jego podrywem. Zobaczyć jednak na żywo to jak flirtuje z fankami, okazało się dla mnie jeszcze większym szokiem. Nogi odmówiły mi posłuszeństwa, mimo że chciałam uciec stamtąd jak najszybciej. Nie potrafiłam jednak. Choć każde jego kolejne zdjęcie, widok kolejnej przytulonej dziewczyny sprawiał mi coraz większy ból w sercu. Z każdą chwilą uświadamiałam sobie coraz dobitniej – on nigdy nie będzie mój. Miałam go tylko na parę chwil i parę pocałunków. On był gwiazdą, mógł mieć każdą. Jeśli tliła się we mnie jeszcze jakaś maleńka iskierka wspólnej przyszłości, to on zdmuchnął ją w tym momencie definitywnie.

Z letargu wyrwał mnie w końcu Tomson. Słyszałam jak coś mówił, jednak nie rozumiałam słów, w uszach szumiała mi tylko krew. W końcu złapał mnie za ramię i potrząsnął nim lekko. Pomogło. Przeniosłam na niego swój wzrok.

– Dobrze się czujesz? – spytał zaniepokojony.

– Doskonale – powiedziałam przez zęby i odwróciłam się na pięcie. Złapał mnie jednak za łokieć i zatrzymał.

– To nic nie znaczy  – powiedział i wskazał brodą w kierunku Wojtka.

Domyślił się wszystkiego! Widział co się ze mną działo. Doskonale zinterpretował rozpacz, którą musiałam mieć wypisaną na twarzy. Ja jednak jak w transie odpowiedziałam:

– Nie wiem o czym mówisz.

Po czym już przez nikogo nie niepokojona udałam się do garderoby.

Byłam u kresu wytrzymałości psychicznej. Ta ciągła huśtawka emocji wprowadziła mnie w jakiś dziwny letarg. Robiłam wszystko jak automat. Kiedy trzeba było uśmiechałam się, rozmawiałam, jednak myślami krążyłam zupełnie gdzie indziej. Ocknęłam się w końcu gdy dotarliśmy na imprezę wytwórni i rozbłysły flesze aparatów. Lilly mnie uprzedzała, jednak doświadczenie tego na własnej skórze było dziwnie. Zespół został zatrzymany na „ściance”, aby zapozować do kilku zdjęć. Ja z Adamem przemknęliśmy bokiem.

Impreza była w pełni. Część gości bawiła się na parkiecie w rytm muzyki, część podpierała ściany sącząc drinki. Co chwilę napotykałam wzrokiem kamery i jakichś dziennikarzy przeprowadzających wywiady z celebrytami i gwiazdami o których nie miałam pojęcia. Sytuacja bawiła mnie nieco, bo nikogo nie rozpoznawałam. Dla mnie byli tylko przypadkowymi ludźmi. Na szczęście Adam służył mi swoją wiedzą i cierpliwie tłumaczył kto jest kim. Przedstawiał mnie co chwilę komuś innemu. Takim oto sposobem zrobiliśmy obowiązkową rundkę po całej sali.

– Na dzisiaj wystarczy. Zaczekaj tutaj zwołam wszystkich i spadamy – powiedział Adam i zostawił mnie samą.

Byłam już zmęczona. Oczy kleiły mi się do powiek i marzyłam tylko o tym, aby przyłożyć głowę do poduszki. Wrażeń jak na jeden dzień miałam aż nadto. Rozglądałam się po sali próbując namierzyć Wojtka. Zauważyłam, że jakiś chłopak ze stolika naprzeciwko przygląda mi się. Uśmiechnęłam się przelotnie. Najwyraźniej ośmielony, moją chwilową uwagą podszedł do mnie.

– Cześć – przywitał się.

Był niezbyt wysokim blondynem, o niebieskich oczach.

– Cześć – odpowiedziałam grzecznie.

– Nie widziałem cię nigdy wcześniej na żadnej branżowej imprezie – zagaił.

– Och, to pewnie dlatego, że jestem na niej po raz pierwszy.

– I jak ci się podoba? – spytał.

– Chmmm, impreza jak impreza. – Wzruszyłam ramionami.

– Mogę zapytać jak masz na imię?

– Julia! A ty jesteś?...

– Majk – powiedział i podał mi rękę.

– To nazwisko czy pseudonim artystyczny?

Parsknął śmiechem.

– Nie masz pojęcia kim jestem. – Bardziej stwierdził niż zapytał.

– Jesteś na imprezie wytwórni, masz dziwny pseudonim, więc zapewne śpiewasz i robisz karierę w naszym pięknym kraju, zgadłam?

Uśmiechnął się od ucha do ucha i pokiwał głową. Wydawał się być miły.

– Co ty tu robisz Julio? – spytał w końcu spoglądając mi głęboko w oczy.

Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo poczułam jak czyjeś ręce władczo oplatają moją talię od tyłu. Odwróciłam szybko głowę i zobaczyłam… Wojtka!

– Wybacz stary! Pani już jest zajęta – powiedział i bezceremonialnie odciągnął mnie na bok.

Zdążyłam tylko posłać przepraszające spojrzenie zdziwionemu Majkowi. Nie chciałam robić scen, na oczach pozostałych gości. Pozwoliłam Wojtkowi odprowadzić się do wyjścia. Przez całą drogę obejmował ciasno moją talię. Gdy tylko odeszliśmy wystarczająco daleko wyszarpałam się wściekle z jego uścisku.

– Co to miało znaczyć? – fuknęłam.

– Wiesz kto to był? – spytał jak gdyby nigdy nic.

– Nie odpowiedziałeś na moje pytanie!

– To był największy podrywacz w branży. Miał więcej dziewczyn niż gwiazd na niebie.

Zdębiałam na te słowa.

– I co z tego? – Już prawie krzyknęłam.

– Nie jest ciebie wart. Musiałem cię ostrzec.

Nie mogłam uwierzyć własnym uszom. Był takim hipokrytą! Chciał mnie ochronić przed jakimś podrywaczem, a sam nim był. Sam chciał mnie poderwać i rzucić. Byłam wściekła.

– Och, dziękuję ci bardzo za troskę i ostrzeżenie! Szkoda tylko, że nikt mnie nie ostrzegł przed tobą! A on przynajmniej miał odwagę przyznać się do tego kim jest! I za kogo ty się właściwie uważasz, że zachowujesz się w taki sposób? – rzuciłam mu prosto w twarz.

– Nie masz o niczym pojęcia – powiedział i pokręcił głową niezadowolony.

Przypatrywał mi się a jego spojrzenie było tak chłodne, że przeszły mnie ciarki.

– Tak masz rację, nie mam pojęcia dlaczego jesteś takim… dupkiem.

Parsknął nagle śmiechem.

– Jesteś taka urocza gdy się złościsz! I robi ci się tutaj taka śmieszna zmarszczka – powiedział i przejechał kciukiem między moimi brwiami.

Zaskoczyła mnie ta nagła zmiana jego nastroju. Zrobił krok i stanął tuż przede mną. Wystarczyło abym uniosła lekko rękę i mogłabym go dotknąć. Cały mój gniew nagle gdzieś wyparował. Pod wpływem jego magnetycznego spojrzenia dosłownie traciłam władzę nad sobą. Doskonale wiedział jak mnie zmiękczyć! Czułam się jak zahipnotyzowana.

– Dlaczego się przed tym bronisz? – spytał ochrypłym głosem.

Przysunął się do mnie jeszcze bardziej. Zapach jego ciała był tak zniewalający, że zakręciło mi się w głowie. Poczułam jak mój puls niebezpiecznie przyspiesza. Jego przystojna twarz była tak blisko mojej. Pogładził delikatnie ręką mój policzek. Jego usta zaczęły zbliżać się do moich. Wiedziałam, że jeśli mu na to pozwolę to ulegnę mu całkowicie. Nie byłam w stanie się ruszyć. Zamknęłam oczy aby się od niego odgrodzić.

– Nie rób tego, proszę – wyszeptałam tylko. Choć serce wyrywało się do niego jak szalone. I tak naprawdę miałam ochotę wtulić się w jego szerokie ramiona, poczuć znów smak jego ust, jego dotyk na moim ciele. Z drugiej jednak strony rozsądek podpowiadał mi, że skończyło by się to katastrofą. Dla niego była to tylko gra w pożądanie. Ja już na starcie byłam na przegranej pozycji. Musiałam myśleć racjonalnie.


Poczułam jak odsuwa się ode mnie. Gdy w końcu odważyłam się otworzyć oczy napotkałam jego pełne bólu i niezrozumienia spojrzenie. Westchnął ciężko i popatrzył w niebo.

– Przepraszam, przesadziłem. Nie powinienem był cię porywać stamtąd w taki sposób. Ale naprawdę chciałem dobrze – odezwał się po chwili. – Nie miej do mnie żalu.

– Nie chcę już żadnych żali ani tajemnic. Jeśli mam dalej z wami pracować musimy się jakoś dogadać. Po prostu zapomnijmy o tym co wydarzyło się dotychczas.

– Dobrze, skoro tak wolisz – powiedział smutno.

– Tak będzie najlepiej – odpowiedziałam, choć serce krzyczało zupełnie co innego.


Gdybym mogła cofnęłabym czas, do tego tygodnia kiedy jeszcze nie miałam pojęcia kim jest. Wszystko było wtedy takie proste. Wolałabym trwać w błogiej nieświadomości, niż zmagać się teraz z tym nadmiarem emocji które mnie dręczyły.

*****************************************************************************

Witajcie!!!
Wybaczcie, że dzisiaj musieliście tyle czekać. 
Angela M.

14 komentarzy:

  1. Nie plakaj! Na jego miejsce przyjdzie ktoś inny....może ...
    A co do rozdziału to lepiej jest teraz jak to poprawiłas !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super <3 Mega mi się podoba. Masz talent. Może niech Łozo zacznie podrywać jakąś gwiazdę czy coś w tym stylu :) Chciałabym żeby rozdziały były trochę dłuższe :) Ale i tak jest super <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział super ta akcja z Majkiem wspaniała i Wojtek musiał się wtrącić i dobrze.Czy Julia tak łatwo zapomni wątpie i co to będzie dalej. Bywa różnie.Tradycja z całusami fajowa.Czasami dzień jest zły smutny by potem był ten lepszy udany :)Czekam na kolejny rozdział pozdrawiam:)(girl dreams)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdyby Chłopaki chcieli wydać kiedyś książkę, zgłoś się do nich! :) Myślę, że ich świetne historie oraz sposób w jaki piszesz, okazałoby się strzałem w 10! :) Rozdział, jak zawsze wbił mnie w krzesło :D 3mam kciuki za poprawę nastroju i duuużo weny! :) A.

    OdpowiedzUsuń
  5. I cóż tu dużo pisać - rozdział genialny! Śmiało możesz pisać nawet i książki! Jestem ciekawa, co ci siedzi w tej główce! Z niecierpliwością czekam na kolejny. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział ekstra, sytuacja na imprezie super wozzo się wstrzelił w punkt!! Jestem ciekawa kiedy Julia pęknie i sytuacja między nimi się wyklaruje. Uszy do góry !!!!!! Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  7. Super się czyta tego bloga, miła odskocznia od męczącego dnia ;) Dużo nieoczekiwanych zwrotów akcji i nie wieje nudą :) Pisz dalej, bo mnie to ciekawi.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oni muszą być razem!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Następny super rozdział, fajnie się czyta, bardzo wciągające, z niecierpliwością czekam na kolejne!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem inna, nie chcę, żeby Julia była z Wojtkiem :D Jak na moje oko to ona świetnie pasuje do Tomsona, o!

    Zastanawiam się, po co wplotłaś do rozdziału postać Majka. Czyżby miał mieć większy udział w historii?

    Zapraszam do siebie, gdzie pojawił się kolejny post: http://the-voice-of-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To by był nie zły zwrot akcji. To nie taki zły pomysł. Może niech będą mieli jakiś romans czy coś w tym stylu xD Choć i tak wolę żeby była z Wojtkiem. Musimy czekać co zdarzy się dalej to wszystko zależy od autorki tego bloga. Piszę super rozdziały. Ale i tak podoba mi się twój pomysł :) :-*

      Usuń
    2. To by był nie zły zwrot akcji. To nie taki zły pomysł. Może niech będą mieli jakiś romans czy coś w tym stylu xD Choć i tak wolę żeby była z Wojtkiem. Musimy czekać co zdarzy się dalej to wszystko zależy od autorki tego bloga. Piszę super rozdziały. Ale i tak podoba mi się twój pomysł :) :-*

      Usuń
  11. Genialny!
    Julia - może on wcale nie jest taki zły, hę? Nie pomyślałaś, żeby normalnie z nim porozmawiać? Rozmowa jest tu kluczem do sukcesu!!!
    Twoje opowiadanie jest takie lekkie i czyta je się z łatwością i przyjemnością.
    I mówię to ja - osoba, która z Afromental znała tylko nazwę - i jest tak do teraz xD
    Ale mimo, że nie znam bohaterów, i tak czyta mi się przyjemnie :-D
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  12. heh naprawde genialnie piszesz!! masz talent dziewczyno <3

    OdpowiedzUsuń