Dotarliśmy na miejsce koncertu przed
zaplanowanym czasem. Pogoda była wyśmienita, co najważniejsze przy koncercie
plenerowym, wszystko więc układało się doskonale. Chłopaki z Afro Crew uwijali
się na scenie z podłączaniem sprzętów, a ja chłonęłam całą atmosferę. Przed
barierkami zaczęli zbierać się już pierwsi fani. Rządziły koszulki z logiem
AfroGang a na barierkach pojawiły się transparenty. Byłam pod wrażeniem ich
oddania zespołowi. Chłopaki zaszyli się w garderobie, oddając się swojemu
ulubionemu zajęciu – graniu na konsoli. Doglądałam z Adamem wszystkiego i
dopinaliśmy ostatnie szczegóły z organizatorami. Im bliżej koncertu tym większą
odczuwałam ekscytację.
W końcu parę minut po dwudziestej
konferansjer wszedł na scenę i zaczął zapowiadać chłopaków. Na widowni rozległ
się ogłuszający pisk fanek. A ja miałam do wykonania bardzo ważne zadanie. Lilly
zapoczątkowała pewną tradycję. Przed każdym koncertem asystentka powinna
pocałować na szczęście każdego członka zespołu, zanim ten wyjdzie na scenę. Jak
opowiadała Lilly, kiedyś tego nie zrobiła i wszystko co mogło pójść nie tak,
zdarzyło się. Chłopcy ochoczo rzucili się na mnie, żądając buziaków.
Obcałowałam więc każdego. Został mi na koniec,
a jakże by inaczej Wojtek! Wyglądał tak przystojnie! Z wrażenia zakręciło mi
się w głowie. Nadal jednak patrzył na mnie wilkiem, nie byłam pewna co powinnam
zrobić. W końcu jednak zbliżył się i nachylił w kierunku mojego ucha. Było
głośno, nie byłam wstanie go inaczej usłyszeć.
– Nie musisz tego robić, jeśli nie
chcesz – powiedział i natychmiast odsunął się ode mnie.
Ja jednak zwabiona jego zapachem
przysunęłam się i wspięłam na palce, aby dosięgnąć jego twarzy.
– Nie muszę! – powiedziałam, mu
wprost do ucha, po czym musnęłam ustami jego policzek. – Ale chcę! – dodałam
szybko.
Popatrzył na mnie w końcu bez urazy.
Nawet się zalotnie uśmiechnął. Nie zdążył jednak nic powiedzieć, bo Tomson
pociągnął go na scenę. Koncert zaczął się na dobre. Adam udał się do garderoby.
Ja zostałam. Chciałam obejrzeć cały występ. Obserwowałam wszystko z boku i byłam
zachwycona. Podrygiwałam w takt muzyki i nie przestawałam się uśmiechać. Obserwowanie
Wozza w akcji było zaiste wdzięcznym zajęciem. Śpiewał tak cudnie i był tak piekielnie
seksowny na scenie, zapierało mi dech. Nie powinnam tak o nim myśleć, ale no
cóż nie mogłam się powstrzymać. Godzina przeleciała szybko, nim się
spostrzegłam chłopcy wycieńczeni kończyli już bisować. Przybijałam wszystkim
piątki po kolei gdy schodzili ze sceny. Byli zmęczeni, ale jeszcze mieli siłę
na głupawe żarty i przepychanki w drodze do garderoby. Wariaci!
Po koncercie pod sceną pozostał spory
tłumek fanów czekających na autografy i wspólne zdjęcia. Nie mieliśmy zbyt dużo
czasu, czekała nas jeszcze impreza wytwórni. Chłopcy przebrali się więc szybko
i ruszyli w czeluścia otwartych ramion fanek. Przyglądałam się wszystkiemu z
boku. W zasadzie to obserwowałam tylko Wojtka, który bez cienia krępacji
rozdawał autografy i pozował do zdjęć. Co odważniejsze fanki namawiały go na
buziaki i podpisy na dekoltach! A on z uśmiechem się zgadzał. Widać było, że
jest w swoim żywiole. Patrząc na to zalała mnie fala zazdrości! Nie miałam
prawa do takich uczuć! Zdawałam sobie z tego sprawę. Niby wiedziałam czego się
spodziewać po opowieściach Lilly, ale jednak kompletnie mnie to zaskoczyło. Od
razu przed oczami stanął mi ten feralny wywiad z jego podrywem. Zobaczyć jednak
na żywo to jak flirtuje z fankami, okazało się dla mnie jeszcze większym
szokiem. Nogi odmówiły mi posłuszeństwa, mimo że chciałam uciec stamtąd jak
najszybciej. Nie potrafiłam jednak. Choć każde jego kolejne zdjęcie, widok kolejnej
przytulonej dziewczyny sprawiał mi coraz większy ból w sercu. Z każdą chwilą
uświadamiałam sobie coraz dobitniej – on nigdy nie będzie mój. Miałam go tylko
na parę chwil i parę pocałunków. On był gwiazdą, mógł mieć każdą. Jeśli tliła
się we mnie jeszcze jakaś maleńka iskierka wspólnej przyszłości, to on
zdmuchnął ją w tym momencie definitywnie.
Z letargu wyrwał mnie w końcu Tomson.
Słyszałam jak coś mówił, jednak nie rozumiałam słów, w uszach szumiała mi tylko
krew. W końcu złapał mnie za ramię i potrząsnął nim lekko. Pomogło. Przeniosłam
na niego swój wzrok.
– Dobrze się czujesz? – spytał
zaniepokojony.
– Doskonale – powiedziałam przez zęby
i odwróciłam się na pięcie. Złapał mnie jednak za łokieć i zatrzymał.
– To nic nie znaczy – powiedział i wskazał brodą w kierunku
Wojtka.
Domyślił się wszystkiego! Widział co
się ze mną działo. Doskonale zinterpretował rozpacz, którą musiałam mieć
wypisaną na twarzy. Ja jednak jak w transie odpowiedziałam:
– Nie wiem o czym mówisz.
Po czym już przez nikogo nie niepokojona
udałam się do garderoby.
Byłam u kresu wytrzymałości
psychicznej. Ta ciągła huśtawka emocji wprowadziła mnie w jakiś dziwny letarg.
Robiłam wszystko jak automat. Kiedy trzeba było uśmiechałam się, rozmawiałam,
jednak myślami krążyłam zupełnie gdzie indziej. Ocknęłam się w końcu gdy dotarliśmy
na imprezę wytwórni i rozbłysły flesze aparatów. Lilly mnie uprzedzała, jednak
doświadczenie tego na własnej skórze było dziwnie. Zespół został zatrzymany na
„ściance”, aby zapozować do kilku zdjęć. Ja z Adamem przemknęliśmy bokiem.
Impreza była w pełni. Część gości
bawiła się na parkiecie w rytm muzyki, część podpierała ściany sącząc drinki.
Co chwilę napotykałam wzrokiem kamery i jakichś dziennikarzy przeprowadzających
wywiady z celebrytami i gwiazdami o których nie miałam pojęcia. Sytuacja bawiła
mnie nieco, bo nikogo nie rozpoznawałam. Dla mnie byli tylko przypadkowymi
ludźmi. Na szczęście Adam służył mi swoją wiedzą i cierpliwie tłumaczył kto
jest kim. Przedstawiał mnie co chwilę komuś innemu. Takim oto sposobem
zrobiliśmy obowiązkową rundkę po całej sali.
– Na dzisiaj wystarczy. Zaczekaj
tutaj zwołam wszystkich i spadamy – powiedział Adam i zostawił mnie samą.
Byłam już zmęczona. Oczy kleiły mi
się do powiek i marzyłam tylko o tym, aby przyłożyć głowę do poduszki. Wrażeń
jak na jeden dzień miałam aż nadto. Rozglądałam się po sali próbując namierzyć
Wojtka. Zauważyłam, że jakiś chłopak ze stolika naprzeciwko przygląda mi się.
Uśmiechnęłam się przelotnie. Najwyraźniej ośmielony, moją chwilową uwagą
podszedł do mnie.
– Cześć – przywitał się.
Był niezbyt wysokim blondynem, o
niebieskich oczach.
– Cześć – odpowiedziałam grzecznie.
– Nie widziałem cię nigdy wcześniej
na żadnej branżowej imprezie – zagaił.
– Och, to pewnie dlatego, że jestem
na niej po raz pierwszy.
– I jak ci się podoba? – spytał.
– Chmmm, impreza jak impreza. – Wzruszyłam
ramionami.
– Mogę zapytać jak masz na imię?
– Julia! A ty jesteś?...
– Majk – powiedział i podał mi rękę.
– To nazwisko czy pseudonim
artystyczny?
Parsknął śmiechem.
– Nie masz pojęcia kim jestem. – Bardziej
stwierdził niż zapytał.
– Jesteś na imprezie wytwórni, masz
dziwny pseudonim, więc zapewne śpiewasz i robisz karierę w naszym pięknym
kraju, zgadłam?
Uśmiechnął się od ucha do ucha i pokiwał
głową. Wydawał się być miły.
– Co ty tu robisz Julio? – spytał w
końcu spoglądając mi głęboko w oczy.
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo
poczułam jak czyjeś ręce władczo oplatają moją talię od tyłu. Odwróciłam szybko
głowę i zobaczyłam… Wojtka!
Zdążyłam tylko posłać przepraszające
spojrzenie zdziwionemu Majkowi. Nie chciałam robić scen, na oczach pozostałych
gości. Pozwoliłam Wojtkowi odprowadzić się do wyjścia. Przez całą drogę obejmował
ciasno moją talię. Gdy tylko odeszliśmy wystarczająco daleko wyszarpałam się
wściekle z jego uścisku.
– Co to miało znaczyć? – fuknęłam.
– Wiesz kto to był? – spytał jak
gdyby nigdy nic.
– Nie odpowiedziałeś na moje pytanie!
– To był największy podrywacz w
branży. Miał więcej dziewczyn niż gwiazd na niebie.
Zdębiałam na te słowa.
– I co z tego? – Już prawie
krzyknęłam.
– Nie jest ciebie wart. Musiałem cię
ostrzec.
Nie mogłam uwierzyć własnym uszom.
Był takim hipokrytą! Chciał mnie ochronić przed jakimś podrywaczem, a sam nim
był. Sam chciał mnie poderwać i rzucić. Byłam wściekła.
– Och, dziękuję ci bardzo za troskę i
ostrzeżenie! Szkoda tylko, że nikt mnie nie ostrzegł przed tobą! A on
przynajmniej miał odwagę przyznać się do tego kim jest! I za kogo ty się
właściwie uważasz, że zachowujesz się w taki sposób? – rzuciłam mu prosto w
twarz.
– Nie masz o niczym pojęcia –
powiedział i pokręcił głową niezadowolony.
Przypatrywał mi się a jego spojrzenie
było tak chłodne, że przeszły mnie ciarki.
– Tak masz rację, nie mam pojęcia
dlaczego jesteś takim… dupkiem.
Parsknął nagle śmiechem.
– Jesteś taka urocza gdy się
złościsz! I robi ci się tutaj taka śmieszna zmarszczka – powiedział i
przejechał kciukiem między moimi brwiami.
Zaskoczyła mnie ta nagła zmiana jego
nastroju. Zrobił krok i stanął tuż przede mną. Wystarczyło abym uniosła lekko
rękę i mogłabym go dotknąć. Cały mój gniew nagle gdzieś wyparował. Pod wpływem
jego magnetycznego spojrzenia dosłownie traciłam władzę nad sobą. Doskonale
wiedział jak mnie zmiękczyć! Czułam się jak zahipnotyzowana.
– Dlaczego się przed tym bronisz? –
spytał ochrypłym głosem.
Przysunął się do mnie jeszcze
bardziej. Zapach jego ciała był tak zniewalający, że zakręciło mi się w głowie.
Poczułam jak mój puls niebezpiecznie przyspiesza. Jego przystojna twarz była
tak blisko mojej. Pogładził delikatnie ręką mój policzek. Jego usta zaczęły
zbliżać się do moich. Wiedziałam, że jeśli mu na to pozwolę to ulegnę mu
całkowicie. Nie byłam w stanie się ruszyć. Zamknęłam oczy aby się od niego
odgrodzić.
– Nie rób tego, proszę – wyszeptałam
tylko. Choć serce wyrywało się do niego jak szalone. I tak naprawdę miałam
ochotę wtulić się w jego szerokie ramiona, poczuć znów smak jego ust, jego
dotyk na moim ciele. Z drugiej jednak strony rozsądek podpowiadał mi, że
skończyło by się to katastrofą. Dla niego była to tylko gra w pożądanie. Ja już
na starcie byłam na przegranej pozycji. Musiałam myśleć racjonalnie.
Poczułam jak odsuwa się ode mnie. Gdy
w końcu odważyłam się otworzyć oczy napotkałam jego pełne bólu i niezrozumienia
spojrzenie. Westchnął ciężko i popatrzył w niebo.
– Przepraszam, przesadziłem. Nie
powinienem był cię porywać stamtąd w taki sposób. Ale naprawdę chciałem dobrze
– odezwał się po chwili. – Nie miej do mnie żalu.
– Nie chcę już żadnych żali ani
tajemnic. Jeśli mam dalej z wami pracować musimy się jakoś dogadać. Po prostu
zapomnijmy o tym co wydarzyło się dotychczas.
– Dobrze, skoro tak wolisz –
powiedział smutno.
– Tak będzie najlepiej –
odpowiedziałam, choć serce krzyczało zupełnie co innego.
Gdybym mogła cofnęłabym czas, do tego
tygodnia kiedy jeszcze nie miałam pojęcia kim jest. Wszystko było wtedy takie
proste. Wolałabym trwać w błogiej nieświadomości, niż zmagać się teraz z tym
nadmiarem emocji które mnie dręczyły.
*****************************************************************************
Witajcie!!!
Wybaczcie, że dzisiaj musieliście tyle czekać.
Angela M.
Nie plakaj! Na jego miejsce przyjdzie ktoś inny....może ...
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to lepiej jest teraz jak to poprawiłas !!
Super <3 Mega mi się podoba. Masz talent. Może niech Łozo zacznie podrywać jakąś gwiazdę czy coś w tym stylu :) Chciałabym żeby rozdziały były trochę dłuższe :) Ale i tak jest super <3
OdpowiedzUsuńRozdział super ta akcja z Majkiem wspaniała i Wojtek musiał się wtrącić i dobrze.Czy Julia tak łatwo zapomni wątpie i co to będzie dalej. Bywa różnie.Tradycja z całusami fajowa.Czasami dzień jest zły smutny by potem był ten lepszy udany :)Czekam na kolejny rozdział pozdrawiam:)(girl dreams)
OdpowiedzUsuńGdyby Chłopaki chcieli wydać kiedyś książkę, zgłoś się do nich! :) Myślę, że ich świetne historie oraz sposób w jaki piszesz, okazałoby się strzałem w 10! :) Rozdział, jak zawsze wbił mnie w krzesło :D 3mam kciuki za poprawę nastroju i duuużo weny! :) A.
OdpowiedzUsuńI cóż tu dużo pisać - rozdział genialny! Śmiało możesz pisać nawet i książki! Jestem ciekawa, co ci siedzi w tej główce! Z niecierpliwością czekam na kolejny. :)
OdpowiedzUsuńRozdział ekstra, sytuacja na imprezie super wozzo się wstrzelił w punkt!! Jestem ciekawa kiedy Julia pęknie i sytuacja między nimi się wyklaruje. Uszy do góry !!!!!! Pozdrawiam M.
OdpowiedzUsuńSuper się czyta tego bloga, miła odskocznia od męczącego dnia ;) Dużo nieoczekiwanych zwrotów akcji i nie wieje nudą :) Pisz dalej, bo mnie to ciekawi.
OdpowiedzUsuńOni muszą być razem!!!!
OdpowiedzUsuńNastępny super rozdział, fajnie się czyta, bardzo wciągające, z niecierpliwością czekam na kolejne!!! :)
OdpowiedzUsuńJestem inna, nie chcę, żeby Julia była z Wojtkiem :D Jak na moje oko to ona świetnie pasuje do Tomsona, o!
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, po co wplotłaś do rozdziału postać Majka. Czyżby miał mieć większy udział w historii?
Zapraszam do siebie, gdzie pojawił się kolejny post: http://the-voice-of-love.blogspot.com/
To by był nie zły zwrot akcji. To nie taki zły pomysł. Może niech będą mieli jakiś romans czy coś w tym stylu xD Choć i tak wolę żeby była z Wojtkiem. Musimy czekać co zdarzy się dalej to wszystko zależy od autorki tego bloga. Piszę super rozdziały. Ale i tak podoba mi się twój pomysł :) :-*
UsuńTo by był nie zły zwrot akcji. To nie taki zły pomysł. Może niech będą mieli jakiś romans czy coś w tym stylu xD Choć i tak wolę żeby była z Wojtkiem. Musimy czekać co zdarzy się dalej to wszystko zależy od autorki tego bloga. Piszę super rozdziały. Ale i tak podoba mi się twój pomysł :) :-*
UsuńGenialny!
OdpowiedzUsuńJulia - może on wcale nie jest taki zły, hę? Nie pomyślałaś, żeby normalnie z nim porozmawiać? Rozmowa jest tu kluczem do sukcesu!!!
Twoje opowiadanie jest takie lekkie i czyta je się z łatwością i przyjemnością.
I mówię to ja - osoba, która z Afromental znała tylko nazwę - i jest tak do teraz xD
Ale mimo, że nie znam bohaterów, i tak czyta mi się przyjemnie :-D
xxx
heh naprawde genialnie piszesz!! masz talent dziewczyno <3
OdpowiedzUsuń