Następnego dnia była niedziela.
Wojtek zapowiedział mi wcześniej, że nie będzie mógł rozmawiać, aż do wieczora.
Czekał mnie więc długi dzień w samotności. Pogoda była bardzo ładna,
postanowiłam więc wybrać się na spacer dla zabicia czasu. W zasadzie byłam już
gotowa do wyjścia, gdy zadzwonił telefon.
– Puk puk. – Usłyszałam w słuchawce
Wojtka.
– Kto tam? – odpowiedziałam, śmiejąc
się.
– To ja, twój rycerz o pani. Stoję u
twych wrót i kołaczę!
Z wrażenia upuściłam telefon. Wpadłam
biegiem do przedpokoju i otwarłam z impetem drzwi. Był tam! Stał sobie jak
gdyby nigdy nic, taki przystojny, sexowny, zupełnie nieświadomy tego co właśnie
działo się w moim sercu. Ubrany był w sportowe buty, czarne obcisłe spodnie i
koszulę w czerwono-czarną kratę, podciągniętą do łokci. Na szyi miał zawieszony
znany mi już łańcuch z wielkim krzyżem. Na głowie ciasno zawiązana bandanka,
ukrywała jego falujące włosy. Kilkudniowy zarost dopełniał idealnie jego image.
Z wrażenia poczułam jak miękną mi kolana. Uśmiechał się i patrzył na mnie.
– Niespodzianka! – powiedział i
rozłożył ramiona, w które sekundę później wpadłam.
– Naprawdę tu jesteś – wyszeptałam,
wtulając mu nos szyję i wdychając jego piękny zapach.
Objął mnie swoimi silnym ramionami i
delikatnie gładził po plecach.
– Jestem Maleńka! Ale to nie koniec
niespodzianek, wejdźmy do środka.
Niechętnie odkleiłam się od niego i
zaprowadziłam do salonu. Oczywiście kulturalnie zaproponowałam coś do pica,
machnął jednak ręką i kazał usiąść obok siebie. Tak bardzo spragniona jego
dotyku usiadłam najbliżej jak się dało. Całe moje ciało wibrowało i drżało.
Świadoma tego co obiecał mi zaledwie dzień wcześniej, nie potrafiłam nad sobą
zapanować. Ręce mi się trzęsły, żołądek podszedł do gardła, a serce waliło jak
oszalałe. Wojtek zaczął mówić o nagłej zmianie planów, które pozwoliły mu
przyjechać wcześniej. Z trudem skupiałam się na jego opowieści. Cały czas
zastanawiałam się czy zamierza spełnić swoją obietnicę akurat dziś. Jednak oprócz
krótkiego całusa na powitanie, nie szukał kontaktu cielesnego.
– A teraz niespodzianka numer dwa –
powiedział, sięgając do tylnej kieszeni spodni.
Podał mi zawinięte w papier małe,
płaskie pudełeczko. Zaciekawiona rozdarłam szybko opakowanie. W środku była
płyta. Spojrzałam na niego zaskoczona. Mówiłam mu w dniu kiedy się poznaliśmy,
jak bardzo zależy mi na tej właśnie płycie. Była dostępna tylko w Anglii, a ja
nie zdążyłam jej kupić przed wyjazdem. Byłam naprawdę zaskoczona. Zapamiętał i
zadał sobie trud aby ją zdobyć dla mnie!
– Dziękuję – powiedziałam uradowana i
zarzuciłam mu ręce na szyję, przytulając go mocno.
Pociągnął mnie i usadził sobie na
kolanach. Ośmielona tym gestem, przywarłam wargami do jego ust. Oddał pocałunek,
jednak tylko na krótką chwilę. Odsunął się ode mnie delikatnie, ku mojemu
wielkiemu rozczarowaniu.
– Jeszcze nie teraz – powiedział,
gasząc moje rozbuchane emocje. – Teraz niespodzianka numer trzy. – Wyszczerzył
zęby w uśmiechu.
Przewróciłam oczami i zeszłam z jego
kolan. Co to wszystko miało znaczyć do cholery? Doprowadzał mnie do białej
gorączki!
– Mam dla ciebie propozycję pracy –
wypalił.
– Co takiego? – spytałam zdziwiona.
– Pożyczyłem i przekazałem twoje CV
komu trzeba. Nadajesz się idealnie do tej pracy. Rozmowa to tylko formalność. Dogadacie
się, jestem tego pewny – trajkotał, wyraźnie rozemocjonowany.
– Hej, zaraz po kolei. Co to za
praca? – dopytywałam.
– Wszystkiego dowiesz się później. Na
razie nie mogę ci zdradzić więcej szczegółów.
– Nie rozumiem. Dlaczego nie możesz?
– pokręciłam głową.
Wojtek nagle spoważniał. Odetchnął
ciężko i spojrzał mi prosto w oczy.
– Już najwyższa pora abyś się
wszystkiego dowiedziała. Ale zamiast opowiedzieć, chciałbym ci po prostu
wszystko pokazać. Musisz w końcu poznać całą prawdę. Przepraszam, że dopiero
teraz.
– Jaką prawdę? – spytałam
zdezorientowana i lekko już zdenerwowana. Miałam kompletny mętlik w głowie. –
Co ty przede mną ukrywasz? – Przeraziłam się już nie na żarty.
– Wszystko się wyjaśni dzisiaj. Teraz
muszę się już zbierać, zabiorę samochód. O dziewiętnastej przyjedzie po ciebie
mój znajomy i zawiezie cię na miejsce. Tam wszystkiego się dowiesz.
Wstał, złapał moją rękę i pociągnął
do drzwi. Patrzył na mnie przez chwilę, głaszcząc mój policzek.
– Będę tam na ciebie czekał! Przyjedziesz
prawda? – zapytał.
– Dobrze – powiedziałam, choć serce
miałam pełne obaw.
Gdy wyszedł osunęłam się po ścianie i
usiadłam na podłodze. Co takiego on ukrywał? Budziło się we mnie bardzo złe
przeczucie. Spojrzałam na zegarek. Do wyjścia zostały mi dwie godziny.
Postanowiłam więc wziąć prysznic i przygotować się do tego co zaplanował. Włączyłam
nową płytę i pełna obaw zaczęłam się szykować.
Tuż po dziewiętnastej usłyszałam
pukanie do drzwi. Pospiesznie je otworzyłam.
– Cześć, przysłał mnie Wozz –
powiedział chłopak stojący na progu.
– Kto cię przysłał? – zapytałam w
pierwszym odruchu.
– Eee, Wojtek znaczy – poprawił się.
– Jestem Robert. – Wyciągnął rękę w geście przywitania.
Wymieniliśmy uprzejmości i chwilę
później siedzieliśmy już w samochodzie. Robert okazał się niezbyt rozmownym towarzyszem.
Po kilku próbach nawiązania z nim jakiegoś dłuższego dialogu, dałam sobie w
końcu spokój. W głowie piętrzyły mi się różne myśli. Wozz! Czego jeszcze o nim
nie wiedziałam? Kim on był, do cholery? Po co ta cała szopka? Czego miałam się
dowiedzieć?
Po kilkunastu minutach jazdy, Robert
zaparkował samochód na jakimś parkingu, w centrum miasta. Rozejrzałam się
zaciekawiona.
– Co tu robimy? – spytałam.
– Ja jestem tylko szoferem, ty
idziesz na koncert.
– Na jaki koncert? – Byłam już mocno
zbita z tropu.
– Hej, nie męcz mnie. Nie mogę nic
powiedzieć. Zabronił mi. Zaraz się wszystkiego dowiesz. Po prostu idź na
koncert, baw się dobrze. Później idź na backstage, z tym wejdziesz wszędzie. –
Machnął mi przed nosem kawałkiem plastiku, zawieszonym na smyczy.
– A Wojtek? – spytałam, coraz
bardziej zaskoczona.
– Wojtek już tam jest, na pewno go
nie przeoczysz – powiedział i uśmiechnął się dziwnie.
Odpalił samochód dając mi do
zrozumienia, że powinnam już wysiąść. Więc wysiadłam, trzaskając drzwiami nieco
za mocno.
Rozejrzałam się i od razu zauważyłam
małą grupkę ludzi stojącą pod jakimś klubem. Ruszyłam więc w tamtym kierunku. Podając
bramkarzowi wejściówkę trzęsły mi się ręce, byłam tak zdenerwowana. W mojej
głowie pojawiły się pewne przypuszczenia. Ale absolutnie nie chciałam ich
dopuszczać do głosu.
W środku była już masa ludzi. Głównie
płci żeńskiej. Przeciskałam się przez tłum, próbując wypatrzyć Wojtka. Było
jednak dosyć ciemno i nie wiele było widać. Próbowałam dodzwonić się do niego,
jednak nie mogłam złapać zasięgu. Zrezygnowana spytałam stojących obok
dziewczyn, jaki zespół będzie występował. Spojrzały na mnie zdziwione, ale
chórem odpowiedziały:
– Afromental zapamiętaj! – Po czym
zachichotały rozbawione.
Nazwa oczywiście nic mi nie mówiła.
Już chciałam zacząć się wycofywać, gdy wszystkie światła zgasły. Tłum
zapiszczał i zafalował w oczekiwaniu. Na scenę w ciemnościach zaczęli wchodzić
pojedynczo członkowie zespołu, każdy z nich witany był okrzykami i brawami.
Gitarzysta zaczął grać i nagle z głośników usłyszałam tak dobrze znany mi głos,
śpiewający:
United soldiers!
I think I just hear the...
Bomb! Comin' from the sky
Way up high
Bringin' Afromental sound
Bomb! Comin' from the sky
So you better watch out
It's gonna blow your mind.
I think I just hear the...
Bomb! Comin' from the sky
Way up high
Bringin' Afromental sound
Bomb! Comin' from the sky
So you better watch out
It's gonna blow your mind.
Wojtek wkroczył na scenę!
W jednej sekundzie moje serce
stanęło. Nagle wszystko stało się jasne. Wszystkie puzzle ułożyły się w całość.
Niemal usłyszałam jak coś kliknęło w mojej głowie. Zrozumiałam skąd brało się
jego wcześniejsze dziwne zachowanie, dlaczego ukrywał się pod kapturami,
kapeluszami i wielkimi okularami. I stało się jasne skąd tyle wiedział o
muzyce. Był artystą! Sądząc po tłumie szalejących fanów, gwiazdą na polskiej
scenie muzycznej. A ja naiwnie myślałam, że jest kimś w rodzaju dźwiękowca!
Tylko tyle zdążyłam wydedukować z wszystkich naszych rozmów. Kompletnie źle
zinterpretowałam te cząstkowe informację którymi mnie raczył. Zwykle wykręcał
się, lub zmieniał temat gdy pytałam czym się zajmuje. Jak
mogłam się nie domyślić, po jego popisie wokalnym w mojej kuchni? Intuicja mnie
totalnie zawiodła. I dlaczego, do
cholery, nie powiedział nic wcześniej? Dlaczego to ukrywał? Poczułam jak łzy
palą mnie pod powiekami.
******************************************************************
Witajcie :-)
Rozdział z dedykacją dla Natalii, która dzielnie komentuję każdy post :-*
Doskonale wiem czego się spodziewałyście w tym rozdziale, ale, ale, ale nie może być przecież cały czas tak cukierkowo i uroczo....
Czekam na komentarze....
******************************************************************
Witajcie :-)
Rozdział z dedykacją dla Natalii, która dzielnie komentuję każdy post :-*
Doskonale wiem czego się spodziewałyście w tym rozdziale, ale, ale, ale nie może być przecież cały czas tak cukierkowo i uroczo....
Czekam na komentarze....
No dobra, podejście drugie....MAJĄ SIĘ KOCHAĆ AŻ ZDECHNĄ Z MIŁOŚCI hahhahahaha oczywiście żartuje XD
OdpowiedzUsuńAle kochany.. :) i też popieram Klaudie! :D czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńZ każdym rozdziałem coraz bardziej uzależniam się od tej historii!
OdpowiedzUsuńMocno wciąga!
Czekam na więcej!:*
Jezu. Kompletne zaskoczenie! Szczena mi opadła jak skończyłam czytać :D Rozdziały wciągają ;) Mam nadzieje, że następny będzie szybko haha :D
OdpowiedzUsuńSuper jest ten rozdział :D czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńRozdział adekwatny do tytułu "The Bomb" BOMBA :) sytuacja zaczyna się rozwijać oby tak dalej!! Czekam z niecierpliwością na kolejny :) Pozdrawiam M.
OdpowiedzUsuńOd niedawna zaczęłam czytać twojego bloga i powiem ci, z każdym rozdziałem zaskakujesz! ;) Bardzo mi się podoba twoja historia, pisz dalej i dalej i nie przestawaj! :)
OdpowiedzUsuńSuper ten rozdział wkońcu się coś rozwiązuje robi się ciekawie to lubię fajnie że wplatasz zajebiste piosenki świetna ta niespodzianka z płytą i w ogóle.Naprawdę czyta się to z wielką przyjemnością i chcę się czytać więcej i więcej :) (girl dreams)
OdpowiedzUsuńChyba najlepszy blog z opowiadaniem o Afromental jaki czytałam! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ��
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
//Afroświr
zajebisty rozdział czekam na następny
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że piszesz dłuższe rozdziały! Świetny! ;) Czekam na kolejny i zapraszam do siebie;
OdpowiedzUsuńhttp://afropsychiatryk.blogspot.com/
Sorka, że dopiero teraz, ale jestem i komentuję :-D
OdpowiedzUsuńNo nareszcie się dowiedziała! Najwyższa pora!
Oj nie płacz, tylko się ciesz, że masz takiego zajebistego faceta!
I tańcz! I baw się dobrze na tym koncercie!
Powiem Ci, że zarąbiście to wplotłaś :-D
Fajjowo wyszło i czekam na NEXT!!!
<333
xxx
next,,,, xddd
OdpowiedzUsuń