Ocknęłam się w szpitalu.
Zorientowałam się gdzie jestem od razu po wystroju sali. To było takie samo
pomieszczenie do którego trafiłam po wypadku, kiedy poznałam Wojtka. Mój wzrok
skierował się do konta sali gdzie stał poprzednim razem. Miejsce było jednak
puste. Od tamtej chwili nie minęło dużo czasu, a jednak tak wiele się zmieniło,
tyle się wydarzyło. Wcisnęłam przycisk przywołujący pielęgniarkę. Zjawiła się
po chwili. Weszła do sali i z uśmiechem na ustach, zaczęła sprawdzać kroplówkę,
po czym obejrzała wprawnymi dłońmi bandaż na mojej głowie. Cały czas coś
mówiła, próbowała zagadywać. Nie byłam w nastroju do takich rozmów.
Interesowała mnie tylko jedna rzecz.
– Co z moim dzieckiem? – spytałam,
przerywając jej.
Popatrzyła smutno i ścisnęła moją
rękę, jakby chciała dodać mi otuchy. To jedno spojrzenie rozwiało wszystkie nadzieje.
Straciłam więc nawet tę małą cząstkę jego. Życie kolejny raz ze mnie zakpiło.
Dlaczego nigdy nic mi się nie udawało?! Czym sobie zasłużyłam na taki los?!
Czułam wielką niesprawiedliwość i żal. Ułożyłam ręce na brzuchu i wybuchłam
płaczem. To była pokuta za mój wybór z przeszłości! Tamtego dziecka nie
potrafiłam pokochać. Dla tego maleństwa które żyło tylko kilka tygodni i
postanowiło mnie opuścić – zrobiłabym wszystko. Los szydził sobie ze mnie,
śmiejąc mi się w twarz. Niemal słyszałam, jak jakiś głos w mojej głowie mówi: nie
chciałaś poprzedniego, to zabiorę ci to które pragnęłaś! Chciałam umrzeć!
Klątwa tamtej decyzji już zawsze miała mnie prześladować! Nie zasługiwałam na
szczęście, które zostało mi brutalnie odebrane.
Pielęgniarka widząc mój atak
rozpaczy, podała mi jakiś zastrzyk uspakajający. Znów odpłynęłam w niebyt. Tam
przynajmniej nic nie bolało!
Obudziłam się, gdy na dworze było już
ciemno. Nie miałam świadomości ile czasu przeleżałam nieprzytomna. Do sali znów
weszła pielęgniarka ta sama, co wcześniej.
– Jak tam, złociutka wyspałaś się już?
Dwóch kawalerów czeka, aby z tobą porozmawiać! Mogę ich wpuścić?
– Dwóch? – zapytałam zaskoczona.
– A co spodziewałaś się tylko jednego?
– szczebiotała zadowolona. – Jeden wysoki w kapeluszu, drugi niższy i w czapce.
Mówi ci to coś?
– Niech pani zawoła tego drugiego –
westchnęłam niezadowolona i odprowadziłam ją wzrokiem do wyjścia z sali.
Nie miałam teraz siły, ani ochoty na
konfrontację z Wojtkiem. Tomek niepotrzebnie go wzywał. Usłyszałam pod drzwiami
jakieś podniesione głosy.
– No chyba sobie jaja robicie!
Chcecie sobie ustalić wersję wydarzeń i znowu wciskać mi kit? Niedoczekanie
wasze. Puszczaj. – Rozpoznałam głos Wojtka.
Po kilku sekundach, dosłownie
wparował do środka. Za nim wtoczył się Tomson i przerażona pielęgniarka. Dałam
jej znak, że wszystko w porządku. Wyszła z oburzoną miną.
Wojtek stał na środku sali i zaciskał
ręce w pięści. Wyraz jego twarzy wyraźnie mówił mi, jak bardzo jest wściekły.
Jego oczy ciskały gromy, patrzył na mnie ostro. Nie spodziewałam się takiej
wrogości.
– Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć? –
spytał z pretensją. – Dlaczego on wiedział pierwszy? Może to jego dziecko, co?
Skąd masz pewność, że jest moje? – wydarł się.
To koniec – pomyślałam. Nie miałam
siły na tłumaczenia. Zdeptał i zmiażdżył moje uczucia. Poczułam ogromną
wściekłość. Nie mogłam pozwolić żeby mnie obrażał!
– Jak śmiesz! Potrafisz być tylko
podły! Wracaj do tej swojej laluni, nie chcę cię więcej widzieć! Dziecko BYŁO
twoje, ale postanowiło odejść, bo czuło, że tatuś go nie pokocha! Wyjdź stąd!
Wynoś się! – darłam się, wpadłam w jakiś amok. Chciałam mu dopiec, żeby
zabolało go tak, jak mnie. Łzy ciekły mi strumieniami, zamazując obraz przed
oczami. Usłyszałam trzaśnięcie drzwi i za chwilę czyjeś ramiona przygarnęły
mnie do siebie.
– Przykro mi! Tak bardzo mi przykro!
– szeptał Tomson.
Spędziłam bezsenną noc na szpitalnym
łóżku. Rano wypisałam się na własne życzenie. Kolejny raz moje życie stanęło na
rozdrożu. Zamiast stawić mu czoła postanowiłam znów rzucić wszystko i uciec.
Potrzebowałam czasu na wylizanie ran. Dziura w moim sercu, ziała wielką pustką
i bólem. Zmęczona wszystkimi porażkami byłam w kompletnej rozsypce
emocjonalnej. Chciałam skulić się gdzieś w koncie z dala od świata. Przemyśleć
wszystko, wyciągnąć wnioski i zacząć życie kolejny raz od nowa. Choć nie
wiedziałam czy kiedykolwiek znów mi się to uda.
Pakowałam właśnie torbę podróżną do
bagażnika taksówki, która miała zawieść mnie na lotnisko, gdy za plecami
usłyszałam znajomy głos. Doprawdy zdumiewał mnie fakt, że on zawsze pojawiał
się w krytycznych momentach. Jakby wyczuwał moje problemy.
– A ty gdzie się wybierasz? W
szpitalu powiedzieli mi, że wypisałaś się na własne życzenie. Chcesz żebym
dostał zawału? Bałem się, że coś głupiego strzeliło ci do głowy – powiedział
Tomek. Patrzył na mnie smutno, zupełnie inaczej niż zwykle.
– Wyjeżdżam – odpowiedziałam krótko.
– Ale wrócisz? – spytał spanikowany.
– Nie mam już do czego, ani do kogo
wracać.
– A co z pracą? Chcesz zostawić nas
samych? Adam nie poradzi sobie bez ciebie!
– Złożyłam wypowiedzenie. To nie ma
już sensu – odpowiedziałam smutno.
– A co ze mną?! Mnie też chcesz
zostawić?! – powiedział, podniesionym głosem.
– Tomek… – powiedziałam i
przełknęłam głośno ślinę, bo poczułam wielką gulę w gardle. – Wtedy, gdy mnie
znalazłeś… To, co powiedziałeś… To prawda? – wyszeptałam, bo nie byłam wstanie
mówić.
Zamrugał oczami zaskoczony. Nie
spodziewał się tego. Wtedy w łazience początkowo sądziłam, że to był Wojtek.
Jednak gdy emocje już opadły zrozumiałam, że się myliłam. Słyszałam wtedy każde
jego słowo, czułam jego ból i strach. Przeczucia, które mnie nachodziły
wcześniej, a których nie chciałam słuchać, okazały się być prawdziwe. Patrzyłam,
jak bardzo męczył się, aby mi odpowiedzieć. Prawdopodobnie bił się z myślami
czy wyznać prawdę, czy kolejny już raz obrócić wszystko w żart, ale mnie nie
mógł już oszukać.
– Nie mogę ci tego powiedzieć –
odpowiedział w końcu zbliżając się do mnie. Stanął blisko, dzieliło nas
zaledwie kilka centymetrów. Poczułam, jak moje serce przyspiesza. Powinnam zachować
dystans, cofnąć się, jednak nie potrafiłam. – Ale mogę ci pokazać – dokończył i
złapał delikatnie moją twarz w obie dłonie. Przymknęłam oczy, przypominając
sobie, że już kiedyś znalazłam się w identycznej sytuacji.
– Nie rób tego, proszę – wyszeptałam
te same słowa, co wtedy.
Teraz jednak miałam przed sobą Tomka,
a nie Wojtka. A on nie miał zamiaru mnie słuchać.
– Pozwól mi! – powiedział.
Poczułam jego usta na swoich.
Delikatnie je musnął, to wystarczyło, aby między nami przeskoczyła iskra.
Zamiast się cofnąć, przywarłam do niego całym ciałem, oddając pocałunek. Serce omal
nie wyskoczyło mi z piersi łomocząc, jak szalone.
Zrozumiałam, jak bardzo myliłam się
dotąd. Uczucia do Tomsona zawsze we mnie były, przykryte jedynie pod bezpieczną
kołderką przyjaźni. Wystarczyło tylko je wypuścić, dać im czas, a mogły
przekształcić się w coś naprawdę pięknego i prawdziwego. Oszukiwałam sama
siebie nazywając go przyjacielem. Zawsze był kimś więcej! Nie chciałam jednak dopuszczać
tych uczuć do głosu. Przed oczami stanęły mi wszystkie obrazy i wydarzenia w
których to Tomson był dla mnie oparciem. Zawsze i wszędzie wtedy, gdy tylko
było mi źle, był obok. Coraz bardziej wciągałam go w swoje życie, nieświadomie
podsycając naszą relację. Wojtek miał absolutną rację zarzucając mi, że zawsze
uciekam z problemami do niego. Wszystko dokumentnie spieprzyłam!
Po chwili oderwałam się od niego. Nie
miałam śmiałości spojrzeć mu w oczy. Jak największy tchórz odwróciłam się. Nie
mogłam dać nam szansy. To skomplikowało by wszystko jeszcze bardziej. Sama już
nie wiedziałam, co czuję i do kogo. Zagmatwałam się we własnym sercu. Nie
rozumiałam własnych reakcji.
– Muszę już jechać –
powiedziałam. Tomek nie chciał puścić mojej dłoni, więc wyszarpałam ją
stanowczo.
– To jeszcze nie koniec! – usłyszałam
za plecami, gdy już wsiadałam do taksówki.
Wozzo
Obudziłem się z gigantycznym bólem
głowy, męczył mnie kac morderca. Musiałem się napić, bo prześladował mnie obraz
jej oczu, gdy krzyczała, że nie chce mnie więcej widzieć. Te oczy które zwykle
patrzyły na mnie z taką miłością! Jak do tego doszło? Bo jesteś idiotą –
odpowiedział mi usłużnie jakiś głos w głowie. Zwlokłem się z łóżka i poszedłem
do łazienki. W garderobie wisiało kilka jej rzeczy. Przejechałem po nich
palcami. Wziąłem jedną z bluzek i zakryłem sobie nią twarz. Wyczuwałem
delikatny zapach jej perfum. Tak bardzo mi jej brakowało! Jej śmiechu, głosu,
krzątania po mieszkaniu. Tęskniłem za naszymi rozmowami, za jej obecnością i
jej ciałem. Potrzebowałem jej! Kochałem ją… a ona? Przed oczami cały czas
miałem obraz, jak leży z nim w łóżku! W złości, chcąc dać upust emocjom
zrzuciłem kilka kosmetyków z szafki przy lustrze. Popatrzyłem sobie w oczy.
Zimne i pokerowe spojrzenie, to którym uraczyłem ją w szpitalu. Weź się w garść
człowieku – powiedziałem sam do siebie. W każdej innej sytuacji potrafiłem
zachować zimną krew, nawet wtedy gdy Pati wygadała mi jej tajemnicę. Jednak gdy
w grę wchodziła zazdrość to traciłem rozum i zdolność analitycznego myślenia. Wyjaśniła
przecież wszystko, podała sensowne wytłumaczenie! Dlaczego nie potrafiłem go
zaakceptować? Do tego jeszcze napatoczyła się Meg. Zazdrosny i zły
zagalopowałem się trochę. Wiedziałem, że Julię zaboli, gdy zobaczy
nas razem. Wiedziałem a mimo to nie potrafiłem się powstrzymać, bo chciałem,
żeby ją zabolało tak jak mnie. Nie, nic już nie czułem do swojej byłej. Była
zimną wyrachowaną suką. Spotkałem się z nią jeszcze raz, bo nalegała. Kiedyś
oddałbym wszystko byle tylko z nią być. Byłem głupi i naiwny. Dopiero długo po
czasie zrozumiałem, że byłem dla niej tylko zabaweczką, trampoliną do sukcesu.
Teraz przyszła do mnie, bo chciała kolejnego skandalu. Wydawała nową płytę i
potrzebowała reklamy. Z niedowierzaniem wspominałem czasy, kiedy dosłownie
żebrałem o jej miłość. Obiecałem sobie później, że już nigdy nie będę zabiegał
o kobietę, która mnie zdradzi. Wtedy schowałem dumę do kieszeni. Nie zamierzałem
już popełniać takiego błędu. Tylko dlaczego tak cholernie źle się czułem!
Porównywanie Juli do Meg, było dla tej pierwszej krzywdzące. Ona była tak
bardzo inna, taka dobra. Dawała mi wyrazy miłości na każdym kroku, w każdym
spojrzeniu i geście. Czy to możliwe, że spieprzyłem wszystko przez swój brak
zaufania? Ale przecież widziałem ich razem w łóżku! Od początku obserwowałem
ich relacje. Zawsze doskonale bawili się w swoim towarzystwie. Szlag mnie
trafiał, gdy uciekała do niego z problemami. Dlaczego nie mogła rozmawiać o
nich ze mną? Bo to ty je stwarzałeś – usłyszałem w głowie. Natłok myśli mnie
przygniatał. I jeszcze ta ciąża! Miała rację mówiąc, że potrafię być tylko
podły. Zaślepiony widziałem tylko czubek własnego nosa. Zostawiłem ją w takim
momencie. Z góry założyłem, że to nie moje dziecko. Gryzły mnie wyrzuty
sumienia i prześladował jej wzrok, pełen bólu. Cholera, przecież ona nie
potrafi, aż tak dobrze kłamać – pomyślałem. Miałem zostać ojcem! Zerwałem się z
łazienki, jak oparzony. W trzy minuty później siedziałem już w samochodzie.
Musiałem z nią porozmawiać!
Podjechałem pod jej blok, łamiąc
chyba wszystkie możliwe przepisy ruchu drogowego. Dopiero na miejscu zdałem
sobie sprawę, że powinienem był pojechać do szpitala. Na pewno jeszcze jej nie
wypisali. Już miałem się wycofać, gdy ją zobaczyłem. Wkładała jakąś torbę do
bagażnika taksówki. Chciałem wysiąść i pobiec do niej, jednak ręka zastygła mi
na klamce, gdy zobaczyłem Tomsona. Kurwa! Wszędzie on! Poczułem, jak ciśnienie
mi się podnosi. Obserwowałem, jak rozmawiają. Po chwili on objął jej twarz i
pocałował ją! Zacisnąłem ręce na kierownicy z wściekłością. Wszystko stało się
jasne! Miałem rację! Kurwa! Znowu dałem się oszukać! Mój przyjaciel wbił mi nóż
w plecy. Opanowała mnie tak wielka złość, że miałem ochotę podejść do nich,
strzelić go w mordę, a jej wykrzyczeć kilka niemiłych epitetów. Nim się jednak
spostrzegłem Julia wsiadła do taksówki i odjechała. Zdrajca stał jeszcze przez
chwilę w tym samym miejscu i patrzył za odjeżdżającym samochodem. Minę miał nie
za wesołą. Po chwili odwrócił się i nasze spojrzenia się spotkały. Gdybym mógł
zabiłbym go wzrokiem. Za to on wydawał się być zaskoczony. Zaczął kręcić głową,
jakby chciał czemuś zaprzeczyć i zrobił kilka kroków w kierunku mojego samochodu.
Naprawdę miał mnie za takiego naiwniaka? Ruszyłem z piskiem opon omal go nie
rozjeżdżając, bo nie chciał zejść mi z drogi. Dla mnie mógłby być już martwy!
********************************************************************
Kochani nie zapomniałam o was :-) Przepraszam za małe opóźnienie.....
Prosiliście w komentarzach o to aby rozdziały były częściej.... Jeśli bym się zgodziła to zabawa skończyła by się wcześniej.... a ja nie jestem na to gotowa....
Także zostajemy przy piątkach o ile ilość komentarzy będzie odpowiednia.....
No i nie wiem co powiedzieć...
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się takiego obrotu sprawy...
Ta pewność siebie głównej bohaterki w czasie rozmowy z Wojtkiem i uczucia obu panów tak namieszały mi w głowie, że chyba dziś nie zasnę :)
Kochana autorko!!
Masz niesamowity talent <3
Powinnaś go rozwijać :)
Czy piszesz jeszcze jakieś blogi?? Chętnie przeczytam w czasie oczekiwania na przyszły piątek ;)
Buziaki :**
Zaczytana maturzystka
Nie no nie wiem co napisać. Brak mi słów. Wozz chciał do niej wrócić? I jeszcze ta akcja przy z Tomkiem... Nie mogę to takie wszystko skąplikowane...
OdpowiedzUsuńNie wiem co napisać. Przybiła mnie ta nagła zmiaana . Mam nadzieje ze wszystko dobrze sie skończy i nikt wiecej nie zginie.
OdpowiedzUsuńCo ty Angela robisz z ludźmi, że nikt nie wie co napisać po przeczytaniu?! :D
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty xD u ciebie na blogu nie można wpaść w monotonie xD ciągle coś sie dzieje xD
OdpowiedzUsuńOdnośnie twojego komentarza:
Fajnie, że nie chcesz szybko kończyć pisania tego bloga, bo my, czytelnicy też xD, ale powiem ci szczerze, że gdy sprawdzam w piątkowy wieczór czy dodałaś nową notkę, i zobacze, że tak, to przed przeczytaniem nowego rozdziału musze wrócić do kilku wcześniejszych, bo nie pamiętam o co chodziło xD
Jednak pomimo wszystko ubóstwiam twoje pisanie <3
Od 30 min zastanawiam się którego z chłopaków to ja wybrałabym na jej miejscu....
OdpowiedzUsuńA czemu chłopaków Ja bym wybrał Julię
UsuńPiąteczka, ja też nie wiem, którego bym wybrała na miejscu Julii :p
UsuńWiedziałem z poroniła ...Tomuś jasnowidz heheh
OdpowiedzUsuń..dzieki kochana juz się martwiłem ze nie będzie wystraszyłaś mnie ....czekałem i zasnąłem obok telefonu, rano patrzę a tu nowy rozdział ....ehh nieźle się powytapiało...Wozz to kretyn ..Tomson dostanie w papae i to porządnie pewnie będzie taka spina pomiędzy nimi ze sie reszta zespołu dołączy i się podzielą jak w Kapitanie Ameryce Wojnie bohaterów....by było ciekawie...ale podejrzewam ze zgnoją Wozza za kretynizm ....tylko z całej sytuacji szkoda mi Juleczki sam bym ja teraz przygarnął....dziękuję za rozdział....pozdrawiam Tomek
Czytałam rozdział i czułam, jak ściska mi się żołądek...
OdpowiedzUsuńKawał dobrej roboty.
Co do Tomsona - niestety miłość nie wybiera. Czasami ma się wrażenie, że się postępuje w porządku, jednak mimo wszystko można nieźle kogoś swoim zachowaniem zranić. Mimo wszystko jednak dobrze, że Woziemu nie udało się go rozjechać, bo mimo wszystko i tak by żałował, że stracił przyjaciela ;)
~ Pendzel
Coś cudownego <3 dzięki Bogu sprawa z Meg się wyjaśniła. Czytając poprzedni rozdział naprawdę się bałam, że na poważnie wrócił do niej. Całe szczęście ma swiadomosc tego jaką jest suka.
OdpowiedzUsuńwzruszylam się i nawet łzy mi poleciały, kiedy czytalam tą kwestię wozza. On ja naprawdę kocha. I to bardzo. Mimo tego,jakim jest kretynem wolałabym żeby Julia do niego wróciła. Wszystko sobie wyjasnili. Ale z drugiej strony juz nie będzie takie samo, po tym jak tomson pocalowal Julie i jej serce zabiło dla niego szybciej...
Haha ja też w tym momencie sie popłakałam i ogólnie to sądze tak jak ty że wolałbym żeby była z Wojtkiem.... A co do Tomka to szkoda mi go...
UsuńNo i fajnie :) Wszystko idze po mojej mysli :) Daaaaj nastepny rozdział <3
OdpowiedzUsuńJaki zwrot akcji ten pocałunek Julii i Tomsona.Tomson zawsze na czas to nie jest prosta sytuacja.Wozzo ta złość będzie się działo ile emocji.Ciekawe jak potoczy się to dalej.(girl dreams)
OdpowiedzUsuń"Kołderka przyjaźni" super pomysł :-) No i ją pocałował a ona wyjechała. Wojtek był tego świadkiem. CO DALEJ???!!!;-) Ciekawe dokąd wyjechała...
OdpowiedzUsuńTalent do pisania, naprawdę podziwiam :) Mam jakieś dziwne uczucie od momentu kiedy przeczytałam że Julia wsiadła do tej taksówki i odjechała, to tak jakby wszystko się skończyło, że ona nie wróci... :( Ale mimo wszystko mam nadzieję że po raz kolejny zaskoczysz mnie i swoich czytelników fajnym zwrotem akcji w kolejnym rozdziale. Mam nadzieję że wszystko się ułoży. Życzę natchnienia do pisania kolejnych rozdziałów ;)Pozdrawiam wierna czytelniczka!!
OdpowiedzUsuńCzytam to 8 raz...dziewczyno ja chce juz piątek ...pozdrawiam Tomek
OdpowiedzUsuńW skrocie , czekam aż julia wróci do wozza ;)
OdpowiedzUsuńJuz jutro kolejny rozdzial!!! :D Aaa!!! :) nie moge sie doczekac!! :D
OdpowiedzUsuńPrzewidywałam takie rozwiązanie od samego początku :D Tomson jest naprawdę kochany, rozumiem wszystkie jego decyzje. A Wojtek w tym opowiadaniu to idiotę! Jasne, rozumiem problemy z zaufaniem bo sama tak mam ale nie po tylu dowodach. Cholera, najgorzej kiedy pomiędzy dwoma najlepszymk przyjaciółmi pojawi się dziewczyna. Nie wiem Jk to wszystko odkręcisz teraz ;) czekam z niecierpliwością na nowy rozdział, napewno będę czytać! Twoja nowa czytelniczka, El 💞
OdpowiedzUsuńNowy rozdział już dzisiaj! :D czekam z niecierpliwością, a w międzyczasie idę przesluchac sobie "mental hause" ;)
OdpowiedzUsuńNie ty jedyna czekasz😆 jak znowu ma być nowy o 23:coś to ja do roboty nie wstane przez takie czekanie 😆...Tomek
UsuńTomasz coś taki niecierpliwy? Już wstawiam, chwila cierpliwości :-D
Usuń