piątek, 20 maja 2016

#28

Ocknęłam się w szpitalu. Zorientowałam się gdzie jestem od razu po wystroju sali. To było takie samo pomieszczenie do którego trafiłam po wypadku, kiedy poznałam Wojtka. Mój wzrok skierował się do konta sali gdzie stał poprzednim razem. Miejsce było jednak puste. Od tamtej chwili nie minęło dużo czasu, a jednak tak wiele się zmieniło, tyle się wydarzyło. Wcisnęłam przycisk przywołujący pielęgniarkę. Zjawiła się po chwili. Weszła do sali i z uśmiechem na ustach, zaczęła sprawdzać kroplówkę, po czym obejrzała wprawnymi dłońmi bandaż na mojej głowie. Cały czas coś mówiła, próbowała zagadywać. Nie byłam w nastroju do takich rozmów. Interesowała mnie tylko jedna rzecz.

– Co z moim dzieckiem? – spytałam, przerywając jej.

Popatrzyła smutno i ścisnęła moją rękę, jakby chciała dodać mi otuchy. To jedno spojrzenie rozwiało wszystkie nadzieje. Straciłam więc nawet tę małą cząstkę jego. Życie kolejny raz ze mnie zakpiło. Dlaczego nigdy nic mi się nie udawało?! Czym sobie zasłużyłam na taki los?! Czułam wielką niesprawiedliwość i żal. Ułożyłam ręce na brzuchu i wybuchłam płaczem. To była pokuta za mój wybór z przeszłości! Tamtego dziecka nie potrafiłam pokochać. Dla tego maleństwa które żyło tylko kilka tygodni i postanowiło mnie opuścić – zrobiłabym wszystko. Los szydził sobie ze mnie, śmiejąc mi się w twarz. Niemal słyszałam, jak jakiś głos w mojej głowie mówi: nie chciałaś poprzedniego, to zabiorę ci to które pragnęłaś! Chciałam umrzeć! Klątwa tamtej decyzji już zawsze miała mnie prześladować! Nie zasługiwałam na szczęście, które zostało mi brutalnie odebrane.

Pielęgniarka widząc mój atak rozpaczy, podała mi jakiś zastrzyk uspakajający. Znów odpłynęłam w niebyt. Tam przynajmniej nic nie bolało!

Obudziłam się, gdy na dworze było już ciemno. Nie miałam świadomości ile czasu przeleżałam nieprzytomna. Do sali znów weszła pielęgniarka ta sama, co wcześniej.

– Jak tam, złociutka wyspałaś się już? Dwóch kawalerów czeka, aby z tobą porozmawiać! Mogę ich wpuścić?

– Dwóch? – zapytałam zaskoczona.

– A co spodziewałaś się tylko jednego? – szczebiotała zadowolona. – Jeden wysoki w kapeluszu, drugi niższy i w czapce. Mówi ci to coś?

– Niech pani zawoła tego drugiego – westchnęłam niezadowolona i odprowadziłam ją wzrokiem do wyjścia z sali.

Nie miałam teraz siły, ani ochoty na konfrontację z Wojtkiem. Tomek niepotrzebnie go wzywał. Usłyszałam pod drzwiami jakieś podniesione głosy.

– No chyba sobie jaja robicie! Chcecie sobie ustalić wersję wydarzeń i znowu wciskać mi kit? Niedoczekanie wasze. Puszczaj. – Rozpoznałam głos Wojtka.

Po kilku sekundach, dosłownie wparował do środka. Za nim wtoczył się Tomson i przerażona pielęgniarka. Dałam jej znak, że wszystko w porządku. Wyszła z oburzoną miną.

Wojtek stał na środku sali i zaciskał ręce w pięści. Wyraz jego twarzy wyraźnie mówił mi, jak bardzo jest wściekły. Jego oczy ciskały gromy, patrzył na mnie ostro. Nie spodziewałam się takiej wrogości.

– Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć? – spytał z pretensją. – Dlaczego on wiedział pierwszy? Może to jego dziecko, co? Skąd masz pewność, że jest moje? – wydarł się.

To koniec – pomyślałam. Nie miałam siły na tłumaczenia. Zdeptał i zmiażdżył moje uczucia. Poczułam ogromną wściekłość. Nie mogłam pozwolić żeby mnie obrażał!

– Jak śmiesz! Potrafisz być tylko podły! Wracaj do tej swojej laluni, nie chcę cię więcej widzieć! Dziecko BYŁO twoje, ale postanowiło odejść, bo czuło, że tatuś go nie pokocha! Wyjdź stąd! Wynoś się! – darłam się, wpadłam w jakiś amok. Chciałam mu dopiec, żeby zabolało go tak, jak mnie. Łzy ciekły mi strumieniami, zamazując obraz przed oczami. Usłyszałam trzaśnięcie drzwi i za chwilę czyjeś ramiona przygarnęły mnie do siebie.

– Przykro mi! Tak bardzo mi przykro! – szeptał Tomson.

Spędziłam bezsenną noc na szpitalnym łóżku. Rano wypisałam się na własne życzenie. Kolejny raz moje życie stanęło na rozdrożu. Zamiast stawić mu czoła postanowiłam znów rzucić wszystko i uciec. Potrzebowałam czasu na wylizanie ran. Dziura w moim sercu, ziała wielką pustką i bólem. Zmęczona wszystkimi porażkami byłam w kompletnej rozsypce emocjonalnej. Chciałam skulić się gdzieś w koncie z dala od świata. Przemyśleć wszystko, wyciągnąć wnioski i zacząć życie kolejny raz od nowa. Choć nie wiedziałam czy kiedykolwiek znów mi się to uda.

Pakowałam właśnie torbę podróżną do bagażnika taksówki, która miała zawieść mnie na lotnisko, gdy za plecami usłyszałam znajomy głos. Doprawdy zdumiewał mnie fakt, że on zawsze pojawiał się w krytycznych momentach. Jakby wyczuwał moje problemy.

– A ty gdzie się wybierasz? W szpitalu powiedzieli mi, że wypisałaś się na własne życzenie. Chcesz żebym dostał zawału? Bałem się, że coś głupiego strzeliło ci do głowy – powiedział Tomek. Patrzył na mnie smutno, zupełnie inaczej niż zwykle.

– Wyjeżdżam – odpowiedziałam krótko.

– Ale wrócisz? – spytał spanikowany.

– Nie mam już do czego, ani do kogo wracać.

– A co z pracą? Chcesz zostawić nas samych? Adam nie poradzi sobie bez ciebie!

– Złożyłam wypowiedzenie. To nie ma już sensu – odpowiedziałam smutno.

– A co ze mną?! Mnie też chcesz zostawić?! – powiedział, podniesionym głosem.

– Tomek… – powiedziałam i przełknęłam głośno ślinę, bo poczułam wielką gulę w gardle. – Wtedy, gdy mnie znalazłeś… To, co powiedziałeś… To prawda? – wyszeptałam, bo nie byłam wstanie mówić.

Zamrugał oczami zaskoczony. Nie spodziewał się tego. Wtedy w łazience początkowo sądziłam, że to był Wojtek. Jednak gdy emocje już opadły zrozumiałam, że się myliłam. Słyszałam wtedy każde jego słowo, czułam jego ból i strach. Przeczucia, które mnie nachodziły wcześniej, a których nie chciałam słuchać, okazały się być prawdziwe. Patrzyłam, jak bardzo męczył się, aby mi odpowiedzieć. Prawdopodobnie bił się z myślami czy wyznać prawdę, czy kolejny już raz obrócić wszystko w żart, ale mnie nie mógł już oszukać.

– Nie mogę ci tego powiedzieć – odpowiedział w końcu zbliżając się do mnie. Stanął blisko, dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów. Poczułam, jak moje serce przyspiesza. Powinnam zachować dystans, cofnąć się, jednak nie potrafiłam. – Ale mogę ci pokazać – dokończył i złapał delikatnie moją twarz w obie dłonie. Przymknęłam oczy, przypominając sobie, że już kiedyś znalazłam się w identycznej sytuacji.

– Nie rób tego, proszę – wyszeptałam te same słowa, co wtedy.

Teraz jednak miałam przed sobą Tomka, a nie Wojtka. A on nie miał zamiaru mnie słuchać.

– Pozwól mi! – powiedział.

Poczułam jego usta na swoich. Delikatnie je musnął, to wystarczyło, aby między nami przeskoczyła iskra. Zamiast się cofnąć, przywarłam do niego całym ciałem, oddając pocałunek. Serce omal nie wyskoczyło mi z piersi łomocząc, jak szalone.

Zrozumiałam, jak bardzo myliłam się dotąd. Uczucia do Tomsona zawsze we mnie były, przykryte jedynie pod bezpieczną kołderką przyjaźni. Wystarczyło tylko je wypuścić, dać im czas, a mogły przekształcić się w coś naprawdę pięknego i prawdziwego. Oszukiwałam sama siebie nazywając go przyjacielem. Zawsze był kimś więcej! Nie chciałam jednak dopuszczać tych uczuć do głosu. Przed oczami stanęły mi wszystkie obrazy i wydarzenia w których to Tomson był dla mnie oparciem. Zawsze i wszędzie wtedy, gdy tylko było mi źle, był obok. Coraz bardziej wciągałam go w swoje życie, nieświadomie podsycając naszą relację. Wojtek miał absolutną rację zarzucając mi, że zawsze uciekam z problemami do niego. Wszystko dokumentnie spieprzyłam!

Po chwili oderwałam się od niego. Nie miałam śmiałości spojrzeć mu w oczy. Jak największy tchórz odwróciłam się. Nie mogłam dać nam szansy. To skomplikowało by wszystko jeszcze bardziej. Sama już nie wiedziałam, co czuję i do kogo. Zagmatwałam się we własnym sercu. Nie rozumiałam własnych reakcji.

– Muszę już jechać – powiedziałam. Tomek nie chciał puścić mojej dłoni, więc wyszarpałam ją stanowczo.

– To jeszcze nie koniec! – usłyszałam za plecami, gdy już wsiadałam do taksówki.

Wozzo

Obudziłem się z gigantycznym bólem głowy, męczył mnie kac morderca. Musiałem się napić, bo prześladował mnie obraz jej oczu, gdy krzyczała, że nie chce mnie więcej widzieć. Te oczy które zwykle patrzyły na mnie z taką miłością! Jak do tego doszło? Bo jesteś idiotą – odpowiedział mi usłużnie jakiś głos w głowie. Zwlokłem się z łóżka i poszedłem do łazienki. W garderobie wisiało kilka jej rzeczy. Przejechałem po nich palcami. Wziąłem jedną z bluzek i zakryłem sobie nią twarz. Wyczuwałem delikatny zapach jej perfum. Tak bardzo mi jej brakowało! Jej śmiechu, głosu, krzątania po mieszkaniu. Tęskniłem za naszymi rozmowami, za jej obecnością i jej ciałem. Potrzebowałem jej! Kochałem ją… a ona? Przed oczami cały czas miałem obraz, jak leży z nim w łóżku! W złości, chcąc dać upust emocjom zrzuciłem kilka kosmetyków z szafki przy lustrze. Popatrzyłem sobie w oczy. Zimne i pokerowe spojrzenie, to którym uraczyłem ją w szpitalu. Weź się w garść człowieku – powiedziałem sam do siebie. W każdej innej sytuacji potrafiłem zachować zimną krew, nawet wtedy gdy Pati wygadała mi jej tajemnicę. Jednak gdy w grę wchodziła zazdrość to traciłem rozum i zdolność analitycznego myślenia. Wyjaśniła przecież wszystko, podała sensowne wytłumaczenie! Dlaczego nie potrafiłem go zaakceptować? Do tego jeszcze napatoczyła się Meg. Zazdrosny i zły zagalopowałem się trochę. Wiedziałem, że Julię zaboli, gdy zobaczy nas razem. Wiedziałem a mimo to nie potrafiłem się powstrzymać, bo chciałem, żeby ją zabolało tak jak mnie. Nie, nic już nie czułem do swojej byłej. Była zimną wyrachowaną suką. Spotkałem się z nią jeszcze raz, bo nalegała. Kiedyś oddałbym wszystko byle tylko z nią być. Byłem głupi i naiwny. Dopiero długo po czasie zrozumiałem, że byłem dla niej tylko zabaweczką, trampoliną do sukcesu. Teraz przyszła do mnie, bo chciała kolejnego skandalu. Wydawała nową płytę i potrzebowała reklamy. Z niedowierzaniem wspominałem czasy, kiedy dosłownie żebrałem o jej miłość. Obiecałem sobie później, że już nigdy nie będę zabiegał o kobietę, która mnie zdradzi. Wtedy schowałem dumę do kieszeni. Nie zamierzałem już popełniać takiego błędu. Tylko dlaczego tak cholernie źle się czułem! Porównywanie Juli do Meg, było dla tej pierwszej krzywdzące. Ona była tak bardzo inna, taka dobra. Dawała mi wyrazy miłości na każdym kroku, w każdym spojrzeniu i geście. Czy to możliwe, że spieprzyłem wszystko przez swój brak zaufania? Ale przecież widziałem ich razem w łóżku! Od początku obserwowałem ich relacje. Zawsze doskonale bawili się w swoim towarzystwie. Szlag mnie trafiał, gdy uciekała do niego z problemami. Dlaczego nie mogła rozmawiać o nich ze mną? Bo to ty je stwarzałeś – usłyszałem w głowie. Natłok myśli mnie przygniatał. I jeszcze ta ciąża! Miała rację mówiąc, że potrafię być tylko podły. Zaślepiony widziałem tylko czubek własnego nosa. Zostawiłem ją w takim momencie. Z góry założyłem, że to nie moje dziecko. Gryzły mnie wyrzuty sumienia i prześladował jej wzrok, pełen bólu. Cholera, przecież ona nie potrafi, aż tak dobrze kłamać – pomyślałem. Miałem zostać ojcem! Zerwałem się z łazienki, jak oparzony. W trzy minuty później siedziałem już w samochodzie. Musiałem z nią porozmawiać!


Podjechałem pod jej blok, łamiąc chyba wszystkie możliwe przepisy ruchu drogowego. Dopiero na miejscu zdałem sobie sprawę, że powinienem był pojechać do szpitala. Na pewno jeszcze jej nie wypisali. Już miałem się wycofać, gdy ją zobaczyłem. Wkładała jakąś torbę do bagażnika taksówki. Chciałem wysiąść i pobiec do niej, jednak ręka zastygła mi na klamce, gdy zobaczyłem Tomsona. Kurwa! Wszędzie on! Poczułem, jak ciśnienie mi się podnosi. Obserwowałem, jak rozmawiają. Po chwili on objął jej twarz i pocałował ją! Zacisnąłem ręce na kierownicy z wściekłością. Wszystko stało się jasne! Miałem rację! Kurwa! Znowu dałem się oszukać! Mój przyjaciel wbił mi nóż w plecy. Opanowała mnie tak wielka złość, że miałem ochotę podejść do nich, strzelić go w mordę, a jej wykrzyczeć kilka niemiłych epitetów. Nim się jednak spostrzegłem Julia wsiadła do taksówki i odjechała. Zdrajca stał jeszcze przez chwilę w tym samym miejscu i patrzył za odjeżdżającym samochodem. Minę miał nie za wesołą. Po chwili odwrócił się i nasze spojrzenia się spotkały. Gdybym mógł zabiłbym go wzrokiem. Za to on wydawał się być zaskoczony. Zaczął kręcić głową, jakby chciał czemuś zaprzeczyć i zrobił kilka kroków w kierunku mojego samochodu. Naprawdę miał mnie za takiego naiwniaka? Ruszyłem z piskiem opon omal go nie rozjeżdżając, bo nie chciał zejść mi z drogi. Dla mnie mógłby być już martwy!

********************************************************************

Kochani nie zapomniałam o was :-) Przepraszam za małe opóźnienie.....
Prosiliście w komentarzach o to aby rozdziały były częściej.... Jeśli bym się zgodziła to zabawa skończyła by się wcześniej.... a ja nie jestem na to gotowa....
Także zostajemy przy piątkach o ile ilość komentarzy będzie odpowiednia.....

23 komentarze:

  1. No i nie wiem co powiedzieć...
    Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy...
    Ta pewność siebie głównej bohaterki w czasie rozmowy z Wojtkiem i uczucia obu panów tak namieszały mi w głowie, że chyba dziś nie zasnę :)

    Kochana autorko!!
    Masz niesamowity talent <3
    Powinnaś go rozwijać :)
    Czy piszesz jeszcze jakieś blogi?? Chętnie przeczytam w czasie oczekiwania na przyszły piątek ;)

    Buziaki :**
    Zaczytana maturzystka

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no nie wiem co napisać. Brak mi słów. Wozz chciał do niej wrócić? I jeszcze ta akcja przy z Tomkiem... Nie mogę to takie wszystko skąplikowane...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem co napisać. Przybiła mnie ta nagła zmiaana . Mam nadzieje ze wszystko dobrze sie skończy i nikt wiecej nie zginie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Co ty Angela robisz z ludźmi, że nikt nie wie co napisać po przeczytaniu?! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział zajebisty xD u ciebie na blogu nie można wpaść w monotonie xD ciągle coś sie dzieje xD

    Odnośnie twojego komentarza:
    Fajnie, że nie chcesz szybko kończyć pisania tego bloga, bo my, czytelnicy też xD, ale powiem ci szczerze, że gdy sprawdzam w piątkowy wieczór czy dodałaś nową notkę, i zobacze, że tak, to przed przeczytaniem nowego rozdziału musze wrócić do kilku wcześniejszych, bo nie pamiętam o co chodziło xD

    Jednak pomimo wszystko ubóstwiam twoje pisanie <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Od 30 min zastanawiam się którego z chłopaków to ja wybrałabym na jej miejscu....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czemu chłopaków Ja bym wybrał Julię

      Usuń
    2. Piąteczka, ja też nie wiem, którego bym wybrała na miejscu Julii :p

      Usuń
  7. Wiedziałem z poroniła ...Tomuś jasnowidz heheh
    ..dzieki kochana juz się martwiłem ze nie będzie wystraszyłaś mnie ....czekałem i zasnąłem obok telefonu, rano patrzę a tu nowy rozdział ....ehh nieźle się powytapiało...Wozz to kretyn ..Tomson dostanie w papae i to porządnie pewnie będzie taka spina pomiędzy nimi ze sie reszta zespołu dołączy i się podzielą jak w Kapitanie Ameryce Wojnie bohaterów....by było ciekawie...ale podejrzewam ze zgnoją Wozza za kretynizm ....tylko z całej sytuacji szkoda mi Juleczki sam bym ja teraz przygarnął....dziękuję za rozdział....pozdrawiam Tomek

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam rozdział i czułam, jak ściska mi się żołądek...
    Kawał dobrej roboty.
    Co do Tomsona - niestety miłość nie wybiera. Czasami ma się wrażenie, że się postępuje w porządku, jednak mimo wszystko można nieźle kogoś swoim zachowaniem zranić. Mimo wszystko jednak dobrze, że Woziemu nie udało się go rozjechać, bo mimo wszystko i tak by żałował, że stracił przyjaciela ;)
    ~ Pendzel

    OdpowiedzUsuń
  9. Coś cudownego <3 dzięki Bogu sprawa z Meg się wyjaśniła. Czytając poprzedni rozdział naprawdę się bałam, że na poważnie wrócił do niej. Całe szczęście ma swiadomosc tego jaką jest suka.
    wzruszylam się i nawet łzy mi poleciały, kiedy czytalam tą kwestię wozza. On ja naprawdę kocha. I to bardzo. Mimo tego,jakim jest kretynem wolałabym żeby Julia do niego wróciła. Wszystko sobie wyjasnili. Ale z drugiej strony juz nie będzie takie samo, po tym jak tomson pocalowal Julie i jej serce zabiło dla niego szybciej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha ja też w tym momencie sie popłakałam i ogólnie to sądze tak jak ty że wolałbym żeby była z Wojtkiem.... A co do Tomka to szkoda mi go...

      Usuń
  10. No i fajnie :) Wszystko idze po mojej mysli :) Daaaaj nastepny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Jaki zwrot akcji ten pocałunek Julii i Tomsona.Tomson zawsze na czas to nie jest prosta sytuacja.Wozzo ta złość będzie się działo ile emocji.Ciekawe jak potoczy się to dalej.(girl dreams)

    OdpowiedzUsuń
  12. "Kołderka przyjaźni" super pomysł :-) No i ją pocałował a ona wyjechała. Wojtek był tego świadkiem. CO DALEJ???!!!;-) Ciekawe dokąd wyjechała...

    OdpowiedzUsuń
  13. Talent do pisania, naprawdę podziwiam :) Mam jakieś dziwne uczucie od momentu kiedy przeczytałam że Julia wsiadła do tej taksówki i odjechała, to tak jakby wszystko się skończyło, że ona nie wróci... :( Ale mimo wszystko mam nadzieję że po raz kolejny zaskoczysz mnie i swoich czytelników fajnym zwrotem akcji w kolejnym rozdziale. Mam nadzieję że wszystko się ułoży. Życzę natchnienia do pisania kolejnych rozdziałów ;)Pozdrawiam wierna czytelniczka!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytam to 8 raz...dziewczyno ja chce juz piątek ...pozdrawiam Tomek

    OdpowiedzUsuń
  15. W skrocie , czekam aż julia wróci do wozza ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Juz jutro kolejny rozdzial!!! :D Aaa!!! :) nie moge sie doczekac!! :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Przewidywałam takie rozwiązanie od samego początku :D Tomson jest naprawdę kochany, rozumiem wszystkie jego decyzje. A Wojtek w tym opowiadaniu to idiotę! Jasne, rozumiem problemy z zaufaniem bo sama tak mam ale nie po tylu dowodach. Cholera, najgorzej kiedy pomiędzy dwoma najlepszymk przyjaciółmi pojawi się dziewczyna. Nie wiem Jk to wszystko odkręcisz teraz ;) czekam z niecierpliwością na nowy rozdział, napewno będę czytać! Twoja nowa czytelniczka, El 💞

    OdpowiedzUsuń
  18. Nowy rozdział już dzisiaj! :D czekam z niecierpliwością, a w międzyczasie idę przesluchac sobie "mental hause" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ty jedyna czekasz😆 jak znowu ma być nowy o 23:coś to ja do roboty nie wstane przez takie czekanie 😆...Tomek

      Usuń
    2. Tomasz coś taki niecierpliwy? Już wstawiam, chwila cierpliwości :-D

      Usuń