Co dalej? W plątaninie myśli nie
znajdowałam odpowiedzi na to natarczywe pytanie, które tłukło się po mojej
głowie. Weszłam cicho do mieszkania Tomka. Zastałam go w salonie. Na jego widok
poczułam wyrzuty sumienia. Spędziłam noc w mieszkaniu byłego i nawet nie
zadzwoniłam, żeby się nie martwił! Mogłam sobie łatwo wyobrazić, co sobie
myślał.
– Wróciłam – powiedziałam cicho,
stając na środku pomieszczenia.
– Do kogo? – spytał poważnie, robiąc
kilka kroków w moją stronę.
– Do ciebie – odpowiedziałam.
Popatrzył na mnie smutno. Podniósł
rękę i pogłaskał mój policzek.
– Maleńka, nie możesz do mnie wrócić.
My nigdy tak naprawdę nie byliśmy razem. Boisz się mnie zranić i przez to ranisz
teraz siebie, bo to z nim powinnaś i chcesz być. Nie przejmuj się mną, poradzę
sobie.
– Poczułam coś do ciebie –
powiedziałam, zgodnie z prawdą. Nie spodziewałam się po nim takich słów.
Zrobiło mi się go strasznie żal.
– Wiem, kochanie, ale to nie jest
miłość, prawda? Myślałem, że nam się uda, bardzo tego chciałem, ale to z góry
nastawione było na porażkę. Chciałaś przy mnie o nim zapomnieć. Nigdy nie
przestałaś go kochać. A ja nigdy nie powinienem mu cię odbijać. Zrozumiałem to
gdy zobaczyłem, jak na niego patrzysz. To nadal w tobie żyje. Ja nigdy nie będę
nim. Jestem tylko jego cieniem i nigdy mu nie dorównam w twoich oczach. To jest
prawdziwa miłość i nie odrzucaj jej dla mnie.
Poczułam spływające łzy. Dlaczego do
cholery same się pojawiały i nie potrafiłam nad nimi zapanować? Myśli w głowie
skrystalizowały mi się w jedną całość. Już wiedziałam czego chcę! To co
powiedział Tomek było całkowitą prawdą. Uparcie nie chciałam dopuścić do siebie
tej myśli. Bałam się kolejnej porażki tak bardzo, że przestałam słuchać głosu
swojego serca. Mój przyjaciel, jak zwykle mnie rozgryzł. Nie potrafiłam nazwać
uczuć względem niego, bo tak naprawdę kochałam cały czas
Wojtka! Zraniona i dumna nie chciałam jednak się do tego przyznać sama przed
sobą.
– Przepraszam – wyłkałam.
Tomson otoczył mnie ramieniem i
pocałował w skroń.
– Nie przepraszaj! Dałaś mi dużo
więcej niż się spodziewałem. Dziękuję ci za tych kilka cudownych tygodni. Choć
tak naprawdę nigdy nie powinny się zdarzyć. To ja przepraszam, że nie byłem z
tobą szczery. Powinienem był powiedzieć ci od razu. Zamiast tego zauważyłem
szansę dla siebie i bezwzględnie ją wykorzystałem. Jestem pieprzonym egoistą. Zawsze
należałaś do niego, a ja chciałem mu cię ukraść. Mam nadzieję, że mimo wszystko
uda wam się wszystko odbudować. A teraz przestań się mazać. Zawiozę cię do
niego – powiedział i odsunął się ode mnie na długość ramion. – Już cię spakowałem. Zostawiłem sobie tylko
na pamiątkę tę twoją seksowną koszulkę do biegania. Mam nadzieję, że się nie
pogniewasz – powiedział i uśmiechnął się od ucha do ucha tak, jak lubiłam
najbardziej. Tak po prostu jednym zdaniem rozładował całe napięcie.
– Ona wcale nie jest seksowna! –
odpowiedziałam, uśmiechając się przez łzy.
Stanęłam przed drzwiami Wojtka z
mocno bijącym sercem. Niepewność tego, co czekało na mnie w środku była
przerażająca. Z drugiej jednak strony już nie wyobrażałam sobie innej opcji.
Tak, mój ukochany miał wady, ale ja również je miałam. Zdawałam sobie sprawę,
że czeka nas wyzwanie, aby odbudować wzajemne zaufanie. Byłam jednak gotowa
wszystko mu wybaczyć i zapomnieć. Oprócz naszych słabości między nami pozostała
najważniejsza rzecz – miłość. Choć w nerwach i toku nieporozumień zdarzało nam
się o niej zapominać. Ona jednak o nas nie zapomniała. Przeznaczenie znów
połączyło nasze drogi, miałam nadzieję, że tym razem już na zawsze. Kochałam go
i chciałam z nim być. Być może właśnie wbijałam sobie nóż prosto w serce, ale
ktoś kiedyś nie bez kozery powiedział, że miłość jest ślepa. Tomek oznaczał
bezpieczną stabilizację, przy nim wszystko było proste i poukładane. Jednak to
do Wojtka od początku czułam przyciąganie. Mimo wszystko lgnęłam do niego, jak
ćma do ognia, choć już raz się sparzyłam. Życie przy nim dawało mi mnóstwo
radości, świat nabierał wtedy zupełnie innych kolorów i barw. To była mieszanka
uczuć, emocji, pożądania i namiętności, której nie zaznałam nigdy wcześniej.
Otworzyłam cicho drzwi i na
paluszkach weszłam do środka. Z salonu usłyszałam ciche dźwięki gitary. Zastałam
go pochylonego nad instrumentem. Natychmiast rozpoznałam melodię, którą grał.
Śpiewał cicho i bardzo smutno. Nie zdawał sobie sprawy z mojej obecności, więc
zaczęłam nucić razem z nim.
– I
got love on my fingers, lust on my tongue. You say you got nothing, so come out
and get some.
Zaskoczony podniósł głowę, gdy tylko
usłyszał mój głos. Przewiercał mnie spojrzeniem wyrażającym mnóstwo emocji. Radość,
niepewność i ból mieszały się razem w jego niebieskich oczach. Poczułam, jak
serce ściska mi się w piersi. Tak bardzo za nim tęskniłam. Uśmiechnęłam się,
chcąc dać mu do zrozumienia, po co wróciłam. To pytanie miał wypisane na
twarzy. Odłożył gitarę i podchodząc do mnie szybkim krokiem zanucił dalszą
część piosenki:
– Heartache
to heartache, I'm your wolf, I'm your man.
Tak, chciałam by był moim mężczyzną,
pragnęłam tego najbardziej na świecie. Pozwoliłam mu złapać się w pasie i
unieść. Zakręcił mną i stawiając na ziemi żarliwie wpił się w moje usta.
– Tak bardzo cię przepraszam! Już
nigdy nie pozwolę ci odejść – szeptał pomiędzy pocałunkami.
Wszystkie wyznania i obietnice, były
jednak niczym przy tym, co zrobił później.
W pewnym momencie, uklęknął i
obłapiając mnie rękami w pasie, przytulił głowę do mojego brzucha.
– Tak bardzo żałuję, że ta kruszynka
postanowiła nas opuścić. W tym brzuszku rosło moje dziecko. Nigdy sobie nie
wybaczę tego, jak cię wtedy potraktowałem. Nie mogę przestać o tym myśleć.
Gdybym nie był takim kretynem, może ono by dzisiaj żyło. Byłbym tatusiem a ty
mamusią.
Głaskałam go po głowie czując, jak
łzy ściekają mi do gardła.
– Nie obwiniaj się! Nie chcę byś
nosił w sobie takie brzemię. Stało się i już się nie odstanie. Nigdy cię za to
nie winiłam – powiedziałam drżącym głosem.
Spojrzał na mnie oczami pełnymi łez.
Czułam jego żal i smutek. Starłam łzę którą uronił. Chciałam zabrać od niego
wszystkie troski. Scałować je z jego twarzy. Chciałam uchronić go przed tym
bólem.
Przez kolejne tygodnie staraliśmy się
nadrobić stracony czas. Praktycznie się nie rozstawaliśmy, nie licząc wyjazdów
Wojtka na koncerty. Nie chciałam brać w nich udziału ze względu na Tomka. Poza
tym spędzaliśmy długie godziny na rozmowach i żartach. Wyjaśniliśmy sobie
wszystkie nieporozumienia, które nas poróżniły i wyciągnęliśmy wnioski na
przyszłość.
Wojtek miał swoje obowiązki.
Szykowała się kolejna branżowa impreza. Już nie byłam asystentką Adama, nie
łączyła mnie żadna umowa z wytwórnią, mogliśmy pierwszy raz pojawić się
publicznie jako para. Czułam ogromny stres w związku z tą sytuacją. Żołądek od
rana miałam ściśnięty niczym precel. Sytuację pogarszał fakt, że przyjechałam
tylko z jedną walizką ubrań i nie miałam, co na siebie włożyć. Wojtek słysząc
moje biadolenie wzniósł oczy ku niebu i powiedział, że wszystko załatwi.
Godzinę później ku mojemu zaskoczeniu w mieszkaniu zjawiła się Asia z naręczem
ciuchów wraz ze swoją świtą wizażystek i fryzjerów. To co się działo było
absolutną przesadą, w końcu to nie była jakaś szczególnie ważna impreza. Dla
mnie jednak miała symboliczne znaczenie i chciałam prezentować się u jego boku
nieskazitelnie i pięknie. Cztery godziny później efekt końcowy przeszedł jednak
moje najśmielsze oczekiwania. Dziewczyny wykonały naprawdę świetną robotę.
Zadowolona z efektu nie mogłam przestać oglądać się w lustrze.
– Makijaż jest wodoodporny, gdybyś
zechciała się rozpłakać – powiedziała mi Asia, żegnając się ze mną.
– Kochanie, dzisiaj mam zamiar tylko
się uśmiechać. Dziękuję jeszcze raz za wszystko – powiedziałam przytulając ją.
– To się jeszcze okaże – mrugnęła do
mnie. – Wojtek ma dla ciebie niespodziankę. Daj mi chwilę żebym zdążyła wyjść i
idź do salonu.
Spojrzałam na nią zaciekawiona, ale
ona cmoknęła mnie w policzek i szybko wyszła, nie zdradzając mi nic więcej.
Spojrzałam w lustro ostatni raz, wzięłam dwa głębokie wdechy i zaciekawiona poszłam
do salonu. Od razu zauważyłam, że coś jest nie tak. Światła były zgaszone a
pomieszczenie rozświetlały świeczki poustawiane dosłownie wszędzie gdzie się
dało. W powietrzu unosił się przyjemny zapach wanilii i róż, których ogromny
bukiet stał w wazonie na stoliku. Z głośników sączyła się cicho jakaś piękna
melodia, której nie rozpoznawałam. Z zaskoczeniem przyglądałam się tej
aranżacji. Kiedy on zdążył to wszystko przygotować? I po co? Rozglądając się w około
usłyszałam, jak drzwi się otwierają i po chwili ujrzałam Wojtka. Ucieleśnienie
wszystkich moich marzeń i snów. Miał na sobie czarny garnitur, białą koszulę i
krawat. Prezentował się fantastycznie, na chwilę zaniemówiłam z wrażenia. Był
tak przystojny i seksowny, że w głowie natychmiast pojawiły mi się pełne
pożądania myśli. Przygryzłam wargę i pomyślałam, że cały wysiłek Asi pójdzie na
marne, bo zamierzałam natychmiast zaciągnąć go do sypialni. Wojtek podszedł
powoli, uśmiechając się cały czas pod nosem. Lustrował mnie spojrzeniem i
widziałam w jego oczach, jak bardzo podobał mu się mój wygląd. Uśmiechnęłam się
kusząco i unosząc na palcach sięgnęłam do jego ust. Pocałował mnie delikatnie,
jakby bał się, że zrobi mi krzywdę. Opadłam na pięty nieco zawiedziona. On
jednak zrobił coś od czego zakręciło mi się w głowie, a serce zaczęło bić
jeszcze mocniej. Złapał moją rękę i uklęknął przede mną na jedno kolano. Z
kieszeni wyciągnął czerwone pudełeczko i otworzył je, w środku był pierścionek.
Spojrzałam na niego zaskoczona i oniemiała. Wlepił we mnie swoje magnetyczne
spojrzenie i powiedział:
– Julio, moja najdroższa. Uwielbiam
to, jak patrzysz na mnie gdy tylko się obudzisz. Kocham w tobie to, jak
promiennie się uśmiechasz, jak śmiesznie marszczysz nos, gdy się na mnie
dąsasz. Czekałem na ciebie całe życie. Jesteś idealną kompozycją piękna,
inteligencji, humoru i dobra. Przy tobie
staję się lepszy. Chcę każdym swoim czynem i słowem wyrażać to, jak bardzo cię
kocham. Pragnę mieć cię przy sobie już zawsze. Chcę mieć z tobą dzieci i z tobą
się zestarzeć. Chcę budzić się i zasypiać przy tobie, poznawać z tobą świat i
dzielić wszystkie radości i smutki. Jestem zakochany i jednocześnie przerażony,
że znów cię stracę. Dlatego nie chcę ryzykować ani chwili dłużej. Wyjdziesz za
mnie?
– Tak – odpowiedziałam drżącym głosem.
Nie wahałam się ani chwili.
Wojtek nałożył mi na palec
pierścionek i zakręcił mną kilka razy w powietrzu. Byłam w takim szoku, że nie
potrafiłam nic powiedzieć. Szczęście i euforia mąciły mi w głowie. Absolutnie
nie spodziewałam się tego!
– A teraz chodź, zabawę czas zacząć!
– powiedział Wojtek wypuszczając mnie w końcu z objęć.
Dotarliśmy na imprezę w szampańskich
nastrojach. Nie mogłam napatrzeć się na pierścionek – symbol naszej miłości i
przyszłego wspólnego życia. Uśmiech nie schodził mi z ust. Narzeczony –
powtarzałam sobie to słowo w głowie, bo jeszcze nie do końca mogłam w to
uwierzyć. Przypatrywałam się z boku, jak Wojtek pozuje na „ściance”. Szalenie
przystojny, seksowny, wyluzowany, uśmiechnięty i tylko mój! Nie mogłam się
doczekać, kiedy w końcu będę mogła zedrzeć z niego ciuchy. Nagle wykonał gest w
kierunku fotografów, mówiący że za chwilę wraca i podszedł prosto do mnie.
Złapał moją rękę i bez słowa pociągnął za sobą.
– Co robisz? – spytałam
przerażona, gdy zorientowałam się, że wraca na swoją poprzednią pozycję, prosto
przed obiektywy aparatów. Wśród paparazzi rozległo się nagle jakieś poruszenie.
Wszyscy skierowali swoją uwagę na nas. Wojtek z zadowoloną miną przyciągnął
mnie demonstracyjnie do siebie, obejmując w pasie. Wpatrywałam się w niego
lekko przerażona. Owszem, mieliśmy pokazać się razem, ale czegoś takiego się
nie spodziewałam. Jakby tego było mało mój narzeczony niczym nieskrępowany
pocałował mnie. Nie było to tylko lekkie muśnięcie ust, tylko pełen namiętności
pocałunek, w którym zatraciłam się zupełnie.
– Kocham cię! Niech wszyscy to
zobaczą. Liczysz się tylko ty. Jesteś dla mnie najważniejsza – wyszeptał mi do
ucha.
Mało nie zemdlałam. Flesze aparatów
rozbłysły niczym błyskawice na niebie. Wiedziałam, że jutro wszędzie ukaże się
zdjęcie z naszego publicznego okazania czułości. Wszystkie fanki dowiedzą się,
że oto ich ukochany idol już nie jest singlem. Całując mnie dosadnie pokazał to,
co nas łączy. Nie pozostawił miejsca na żadne spekulacje, zrobił to specjalnie
i z premedytacją. Choć wiedziałam, że od tej chwili przestanę być anonimową
dziewczyną w głębi duszy cieszyłam się, jak wariatka. Kochał mnie! Naprawdę
mnie kochał! Był wstanie dla mnie zrezygnować ze swojego wizerunku amanta.
Udowodnił swoim czynem, że zależy mu tylko na mnie. Poczułam zawroty w głowie.
Serce waliło mi, jak po przebiegniętym maratonie. Najszczęśliwszy dzień mojego
życia!
Nie mogliśmy opędzić się od tłumu
ciekawskich. Staliśmy się atrakcją wieczoru. Wojtek dosłownie pękał z dumy i
nie wypuszczał mnie z objęć. Bez przerwy zaczepiali nas dziennikarze, pytając o
nasze sprawy sercowe. Na szczęście mój narzeczony odmawiał w większości
komentarza. Zwykle rzucał jakimś tekstem typu: „miłość kwitnie”. Zgadzałam się
z nim w całej rozciągłości, już i tak dostali niezłą pożywkę. Nie chciałam
robić z naszej prywatności publicznej sensacji, choć mleko już i tak się
rozlało. Jak na jeden wieczór wrażeń miałam aż nad to, jednak Wojtek miał coś
jeszcze w zanadrzu.
Wpakowaliśmy się do taksówki.
Sądziłam, że wracamy do domu, jednak Wojtek podał kierowcy zupełnie inny adres.
– Gdzie jedziemy? – spytałam
zaciekawiona.
– Cierpliwości pani Łozowska! –
odpowiedział, uśmiechając się szelmowsko.
– Jak mnie nazwałeś?
– Pani Julia wkrótce Łozowska!
Ważyłam w głowie swoje przyszłe
nazwisko i podobało mi się to uczucie.
– Panie Wojtku wkrótce nagi Łozowski,
powiedz gdzie jedziemy? – dopytywałam.
– Wróćmy lepiej do tego, gdy mówiłaś
coś o nagości – powiedział i przejechał palcem po moim obojczyku. Doskonale
wiedział, że to jedno z moich wrażliwych miejsc erogennych. Zadrżałam
mimowolnie. Złapałam za jego krawat i przyciągnęłam do siebie, składając na
jego ustach namiętny pocałunek.
Taksówkarz zatrzymał się przed jakąś
restauracją. Wysiadłam z samochodu i spojrzałam niepewnie na Wojtka. W oknach
nie paliło się żadne światło.
– Chyba zamknięte – powiedziałam.
– Choć, sprawdzimy – powiedział
niezrażony.
Złapał mnie za rękę i pociągnął w
kierunku drzwi wejściowych, które okazały się być otwarte. Wojtek nie
puszczając mojej dłoni pewnie wszedł do środka. Lekko skonsternowana dreptałam
za nim. Nagle zatrzymał się i przyciągnął mnie do siebie. Rozbłysło światło i
usłyszałam chóralny okrzyk: „niespodzianka”. Zamrugałam szybko oślepiona.
Restaurację wypełniali nasi wspólni znajomi. Zaskoczona otworzyłam usta, chcąc
coś powiedzieć jednak zabrakło mi słów. Rozpłakałam się wzruszona, gdy przed
szereg wyszli moi rodzice i mama Wojtka. Absolutnie nie spodziewałam się tego.
Zachodziłam w głowę kiedy on zdążył to wszystko zaplanować i przygotować.
Wszyscy składali nam gratulacje i życzenia. Atmosfera była niesamowita. Czułam
się pępkiem wszechświata, szczęśliwa u boku przyszłego wyśnionego męża. Nasze
mamy przypadły sobie do gustu, z łezką w oku słuchałam, jak rozmawiają i
planują ślub, wypytując, co chwilę o moje zdanie. Atmosfera była niesamowita.
Czułam się jakby to już było nasze wesele. Choć brakowało kilku osób. Impreza
rozkręciła się już na maksa, ktoś nawet zaczął tańczyć zbytnio podchmielony
alkoholem. Wtulona w Wojtka śmiałam się właśnie z jakiegoś żartu Lajana, gdy
zobaczyłam Tomsona. Wszedł do środka i rozglądał się niepewnie. Nie widziałam
go od dawna. Serce lekko mi piknęło na jego widok. Nie chciałam go ranić, moje
uczucia do niego były jednak zupełnie inne niż te którymi darzyłam Wojtka.
Żałowałam, że tak się wszystko skończyło, chciałam dla niego jak najlepiej,
jednak nie mogłam dać mu siebie. Nie mogłam mieć ich obu jednocześnie.
Brakowało mi go bardzo, naszych wspólnych rozmów i żartów. Zdawałam sobie
jednak sprawę, że utrzymywanie z nim kontaktu nie wchodzi w grę.
– Zaprosiłeś Tomka? – spytałam na
ucho mojego narzeczonego.
– Tak, ale nie martw się nie z powodu
tego, żeby mu dowalić moim szczęściem. W prawdzie nie do końca rozumiem łączące
was relacje, ale wiem, że jest dla ciebie ważny. Pomyślałem, że się ucieszysz –
odpowiedział.
Spojrzałam na niego zaskoczona.
Zdumiała mnie jego wyrozumiałość. Wiedziałam, że nie było to dla niego łatwe,
tym bardziej doceniałam jego starania.
– Pogodziliście się? – spytałam.
– Jeszcze nie – odpowiedział. –
Porozmawiam z nim teraz.
Pocałował mnie i odszedł w kierunku
Tomka. Widziałam, jak mój przyjaciel zaskoczony podaje mu rękę i razem wychodzą
na zewnątrz. Denerwowałam się bardzo. Chciałam aby spróbowali się jakoś
dogadać. Dla dobra zespołu ich relacje powinny wrócić na dobre tory.
Siedziałam, jak na szpilkach czekając,
aż wrócą. Nie było ich już z pół godziny. Podjęłam decyzję, że pójdę sprawdzić,
jak się sprawy mają, gdy w końcu zobaczyłam, jak wchodzą do środka. Wojtek, jak
zawsze przybrał pokerową minę, niezdradzającą żadnych emocji. Tomek za to z
wielkim uśmiechem na ustach podszedł prosto do mnie.
– Gratuluję, Maleńka! – powiedział,
uśmiechając się szczerze.
– Tomek, ja… – ucięłam w
połowie, bo nie wiedziałam, co powinnam powiedzieć. Miałam plątaninę myśli w
głowie, a w sercu szereg emocji z którymi nie potrafiłam sobie poradzić.
– Maleńka, ja też tęsknię, ale w
obliczu tego, że postanowiłaś wyjść za kogoś innego myślę, że najlepszym
rozwiązaniem będzie nie afiszowanie się z naszymi uczuciami – powiedział i
wyszczerzył zęby w uśmiechu, mrugając jednym okiem.
Mimowolnie parsknęłam śmiechem. Tylko
on mógł żartować z tego wszystkiego w taki sposób. Choć teraz pewnie już do
końca życia będę się zastanawiać, czy to żarty czy szczera prawda.
– Jak miedzy wami? – spytałam.
– Mamy progres! Wysłuchał mnie,
nie obił pyska i nawet wspaniałomyślnie pozwolił porozmawiać z tobą. Myślę, że
czeka nas raczej szorstka przyjaźń w najbliższym czasie, ale lepsze to niż nic.
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo
podszedł do nas Wojtek. Kątem oka widziałam, jak przygląda się nam podczas
rozmowy. Choć jego twarz nie zdradzała żadnych emocji, wiedziałam ile go to
kosztuje. Wtuliłam się w niego, uśmiechając się. Tomek pogratulował nam
ponownie, pożegnał się i wyszedł.
***********************************************************
Kochani coś moja niespodzianka, chyba nie przypadła Wam do gustu... Mało komentarzy.... Smutnam....
No cóż....
Co do dzisiejszego rozdziału. Przepraszam team Tomeczka, niestety nie mogłam wszystkich zadowolić :-( choć starałam się bardzo... wybaczcie...
Team Wozza zadowolony?
No i co dalej??? Spodziewajcie się niespodziewanego ;-)
Pozdrawiam...
Rewelacja maleńka, uwielbiam twój charakter pisma ..wydasz książkę to kupie id razu ...a i zapraszam wszystkich do Chorzowa 😏 będzie bang 💥 bang 💥...pozdrawiam jak zwykle Tomasz 😘 ślę buziaki aniele
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam Twoje komentarze :-) Jak wydam książkę to masz ode mnie egzemplarz z dedykacją ;-) Miłej zabawy w Chorzowie...
UsuńZabawa praca ...spalanie kalorii
UsuńBoże Święty to jest cudowne. Placze i wierce się na podłodze, przysięgam. ,,Spodziewajcie się niespodziewanego" - czuje, ze będzie grubo. Jest może opcja dodania szybciej kolejnego rozdziału? Wiem, że pisanie nie jest takie hop-siup, ale jestem nakręcona i wkrecona w to opowiadanie. Od kilku tygodni to moje życie, naprawdę. Czekam tylko na te piątki. Czekam i czekam. Bonusy są spoko! Jezu, ja zaraz zwariuje. Oświadczył się jej, Matko Chrystusowa, oswiadczyl. Beng, beng, hehe. Mam dziwne przeczucie, że się pokloca w dość szybkim czasie i rozstana. Albo nie wiem... Jestem teraz taka szczęśliwa, ze opisać tego nie mogę. To jest chyba najlepsze opowiadanie, jakie czytałam. A czytałam ich dużo, nie tylko polskiego autorstwa. Dobra, bo się rozpisalam chyba za bardzo... Dziękuję, ze piszesz! Widzimy się przy następnym. Xx
OdpowiedzUsuńO matko takiego obrotu sprawy sobie nie wyobrażam ale zaskoczylas mega pozytywnie kolejny i najlepszy rozdział.jesteś moim mistrzem
OdpowiedzUsuń:o no nie... #team Tomsona jest bardzo smutny.. Zgasiłaś iskierkę nadzieji która tląc się miała nadzieję że wybierze Tomka. Z bólem serca chyba się pogodziłam z daną sytuacją. Ale proszę, znajdź kogoś dla Tomsona :) Rozdział jak zwykle napisany pięknie nie można się przyczepić. Sztosik Angela. Popieram Tomasza i uważam że powinnaś wydać książkę :D Brałabym tą książkę jak komornik szafę xD Czekam do piąteczku <3 Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńTomasz taki zraniony, ciężko będzie mu się pogodzić z tym faktem i patrzeć na zakochanych Julkę i Wozza. Myślę, że będzie unikał kontaktu w trójkę, ale Wojtek pozwoli na przyjaźń Tomsona z Julką, choć nie będzie to dla niego łatwe i będzie fest zazdrosny. No cóż, życie... A może wprowadź dziewczynę dla Tomsona i Julka będzie zazdrosna i troszkę to namiesza, Wojtas będzie spokojniejszy, jego obawa będzie stłumiona, ale Tomek będzie porównywał dziewczyny do Julki i guzik z tego wyjdzie, bo ukrycie nadal kocha Julke itp. Jejku, jestem ciekawa, co wymyślisz <3 daj kolejny rodzial :D
OdpowiedzUsuńAngela, to najpiękniejszy rozdział jaki mogłam sobie wymarzyc <3 niech się dzieje to niespodziewane o którym wspomnialas, niech będzie ciekawie- ale błagam, niech wojtek i Julia już się nie rozstaja. To by już przypominało denny serial romantyczny, a twoje opowiadania to przecież klasa sama w sobie! Cokolwiek by się nie działo,niech Wojtek i Julia będą szczęśliwi, niech Tomek kogoś pozna i niech tak pozostanie! :D cudny rozdział, ryczalam jak bóbr.
OdpowiedzUsuńMusisz znaleźć kogoś dla Tomeczka
OdpowiedzUsuńZgadzam się, haha.
UsuńSuper :D czekam na kolejne rozdział
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, co za obrót sytuacji �� ciesze się bardzo , że wszystko sir wyjaśniło i czekam na więcej ! Pozdrawiam #teamWozzo
OdpowiedzUsuńNie!! Nie!! Nie!! Prosze o korektę!! To nie może tak być!!
OdpowiedzUsuńXD
UsuńAngela nie smutaj z powodu ostatniej niespodzianki bo po prostu nie wszyscy zdarzyli ją dostrzec w środku tygodnia, np ja xD
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3 od dawna o tym marzyłam :* dziękuję :*
OdpowiedzUsuńBosko!! <3 mam nadzieje, że to nie koniec opowiadania ;) bie wiem, może jakiś wypadek spowodowany przez byłą Wozza :D cokolwiek byle opowiadanie było nadal xD
OdpowiedzUsuńA co się stało z tą przyjaciółką Wozza, co miała Julce namieszać w życiu i czemu nie namieszała?
OdpowiedzUsuńja mam mieszane uczucia po dzisiejszym rozdziale...z jednej strony super, że są razem ale co z Tomkiem tak po prostu zniknie z ich życia? i co dalej w tej historii. Sądziłam, że jeszcze troszkę się pomęczymy przed happy endem. Jestem ciekawa czym nas teraz zaskoczysz;-)
OdpowiedzUsuńCo ty jeszcze możesz wymyślec? :-) Taka ogólna radość i czytając czułam jakby historia miała się ku końcowi... Czekam na twoje pomysły :-) A z moich sugesti to dałabym Tomkowi jakąś fajną laskę :-)
OdpowiedzUsuńBardzo współczuję Tomkowi. Daj mu też jakaś super laskę :D
OdpowiedzUsuńKażdy o tym pisze :D może Angela to przemysli i połączy Tomka z jakoś piękną damą ;)
UsuńKOchammmmmm TO FanFiction!!! :3
OdpowiedzUsuń